• Пожаловаться

Владимир Короткевич: Złocisty bóg

Здесь есть возможность читать онлайн «Владимир Короткевич: Złocisty bóg» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: short_story / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

libcat.ru: книга без обложки

Złocisty bóg: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Złocisty bóg»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Владимир Короткевич: другие книги автора


Кто написал Złocisty bóg? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Złocisty bóg — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Złocisty bóg», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ciulik wciąż usiłował, tuż przed ich nogami, złapać swój ogon. Nikt go nie przeganiał.

- Niech żyje Białoruś! - jakimś dziwnym, urywanym, nieswoim głosem krzyknął Antoś.

Nie widziała tego, co stało się po chwili, była jak ślepa. Dopiero po jakimś czasie zobaczyła znowu ścianę i trawę, na której, nie mogąc unieść się z ziemi, wił się i jęczał Ciulik.

...Po prostu go wypiastowała.

Ciulik jednak zdechł jeszcze tej zimy jako siwy ze starości pies. Dopiero wtedy zgodziła się przenieść do najmłodszego syna.

Było jej wszystko jedno. Ziemi nie było, gdyż nie było rąk. Nie stało psa. Nie było jej starszych. Przez całe dwadzieścia lat każdego wieczoru chodziła tam, otwierała poskrzypującą furtkę, siadła na ziemi pod czarnym bzem, który rozrastał się z roku na rok.

Od dwudziestu lat nie zagościła modlitwa na jej wargach.

- Boże litościwy - mówiła wolno, jakby wsłuchując się we własny szept - zabrałeś mi Maksima, rękami najeźdźców zabrałeś mi chatę i sad, zabrałeś mi dwóch starszych... Ratuj choć tego przed cierpieniami, przed tą żmiją o ludzkiej twarzy! Zlituj się nad nim, który jest jedynym światłem dla moich oczu... Zlituj się nad tym ostatnim!

Gdzieś daleko, oblizując kamyki, szumiało morze.

- On czegoś takiego dłużej nie wytrzyma. Ty nie wiesz, ale ja wiem, że on nie wytrzyma.

Ta myśl przeniknęła ją całą i nie potrafiła tej myśli nie wyznać w swojej, przepełnionej trwogą, spowiedzi.

Nie było jej lżej.

- Wysmoktała z niego, żmija, całą krew!

Wszystko rozumiała, wiedziała, że nie potrafi pomóc. Wiedziała też, że nie ma piekła.

- Siebie odda mu tylko raz, a za to zabierze życie!

W odpowiedzi słyszała tylko morze, nieprzerwanie atakujące brzeg. I wtedy Tekla wstała z klęczek, wiedząc dobrze, że znikąd nie spodziewać się pomocy, że może liczyć tylko na sama siebie.

Matka nie przypuszczała, że w tym właśnie czasie Waleryj siedzi na wielkim kamieniu, częściowo zanurzonym w wodzie, słucha ciszy i siebie. Fale rozpryskiwały się u kamiennego podnóża, krople wody spadały czasem na rozpalone czoło... Była cisza, czasem tylko dobiegał z daleka, z lokalu, gdzie tańczono, przeniknięty smutkiem i namiętnością głos śpiewaka z płyty.

Nie była to jakaś pieśń szczególna, ale w tych dniach stała się modna. Ciągle nastawiano tę płytę. I raptem mężczyzna poczuł, że te niewymyślne słowa jakoś odpowiadają jego nastrojowi:

Tak smutno mnie całujesz,

Jakbyś przeczuwała,

Że nasze spotkanie

Oznacza rozstanie.

Więc żal beznadziejny

Ściska moje serce,

Jutro też dzień wstanie,

Lecz ciebie nie zastanie...

Waleryj z niezwykłą ostrością odczuł: "jutro bez niej" jest niemożliwe. Jeśli takie nastąpi, to niechaj wcale nie będzie "jutra"!

Co ma począć z tym "jutrem"? Znowu dojść do kresu sił? Pracować jak wielbłąd czy wół, jak to czynił, dotąd? Przecież skończył trzydzieści łat, nie pozwolił sobie, jak dotąd, na żaden wywczas. Ani razu nie widział morza, pustyni, winnic! Na wszystko "miał jeszcze czas"! Dwanaście lat pustelniczego żywota, na które skazał sam siebie.

Był ambitny i sam przed sobą przyznawał się do tego, nawet tym się szczycił. Chciał być lepszym, być pierwszym - inne życie nie miało dla niego żadnej wartości.

Walczył o to nie przy pomocy intryg i kopania dołków pod innymi, nie przy pomocy schlebiania. Takie sposoby doprowadziłyby go do utraty szacunku dla samego siebie. Walczył o wszystko, zaprzęgając w tę służbę talent i umiejętności.

Nie brak jednak ludzi utalentowanych. Iluż to widział takich, którzy nie przekroczyli granicy ustalonej przez kolegów: "Zdolny chłop!" Nie, tego mu było mało. Miał świadomość swoich wyjątkowych zdolności i pracował jak wół, żeby być lepszym, nie zastąpionym, bardziej się wyróżniającym.

Nie zabiegał jednak o popularność, wiedział, że ta przychodzi sama. Pracował, a na resztę było za wcześnie. Nie założył rodziny, unikał tego, co nazywał "słabością". Nie miał żadnego hobby. Wszyscy, którzy z nim się stykali, byli porażeni jego niemal nadludzką, niedostępną dla innych, gotowością do pracy.

Przez wszystkie te lata sypiał po pięć godzin na dobę. Sen i praca. I jeszcze gimnastyka. Przy takim słabym zdrowiu, kto inny nie osiągnąłby i cząstki tego, co zdobył on. Mawiał niekiedy, że potrafi zastąpić cały zespół. I, rzeczywiście, to czego dokonał - innym wypełniłoby całe życie.

Dni i noce, noce i dni. Gimnastyka, natryski, śniadanie... Jeśli trochę wypić, to w święto, nie palić... Praca, gimnastyka, obiad... Żadnych kawiarnianych posiedzeń! Wieczorem wanna z rozpuszczonym zapachem jodłowym w wodzie.

Przy jego zdolnościach i wytrwałości w pracy - wydawało się, że wszystko osiąga z łatwością. Więc nie tylko go szanowano, ale i patrzono na niego z niejakim lękiem, jak gdyby sam los sprawił, że niektórzy mieli szczęście znajdować się w zasięgu czegoś niezrozumiałego, nie dającego się wytłumaczyć, mało prawdopodobnego.

A jednocześnie w niczym nie przypominał jakiejś maszyny. Żywy umysł i żywa wyobraźnia - coś z poety w fizyce, wesoła, aczkolwiek nie pozbawiona czegoś w rodzaju hazardu - praca! Ceniono go za jego skłonność do żartu, za organiczną niezdolność nie tylko do podłości, ale nawet do kompromisu.

I tak upłynęło dwanaście lat... Nie, jedenaście! Zdarzyło się to dwa lata temu. Jego książęca mość - sam Palecki - "wreszcie wsiąkł", jak mówił niezbyt dowcipnie Wićka Malimonczyk, lubiący błaznować, ale świetny specjalista od matematycznej analizy. Rok ów był straszliwym poniżeniem. Gdyby nie tamto, skończyliby badania znacznie wcześniej. Matka także to przeżywała.

Ani minuty dla życia osobistego. Wydawało się, że jego mózg przepoczwarzył się w coś wchłaniającego wszystko... Narzucały mu się różne kobiety - szybko jednak orientowały się, że są mniej mu potrzebne niż on im - i rezygnowały.

Pragnienie szczęścia, wypoczynku, muzyki? Bzdury! Będzie na to czas!

I oto osiągnęli swój naukowy cel! Nawet zdawało się, że na tym należy poprzestać, dalej nie ma czego szukać. Można było zacząć żyć. I na początek przyjechali właśnie tutaj.

Nie przyzwyczajony do zupełnego spokoju i nieróbstwa, przez pierwsze noce Waleryj źle sypiał. Był to bowiem dla niego jakiś stan nienaturalny. Przecież i w czasie zagranicznych podróży zadziwiał wszystkich tym, że potrafił pracować nawet w najmniej odpowiednich warunkach.

Książki poszły w kąt; dwa razy odpływał tak daleko, że kuter musiał go zawracać; kino, zapomniane od lat. W Fieodosii przez cały dzień siedział przed obrazkami Wołoszyna, smakował z jakąś zachłannością te kwadraty papieru przemawiające różnokolorowymi farbami - wyrażającymi piękno, własne spojrzenie poety i malarza na świat.

Teraz dopiero - przypominając sobie samoloty, ulice cudzych miast, tłum, rozmaite zbiegi okoliczności - zaczynał żałować, że tak dalece nie brał udziału w tym życiu.

Aż nagle... Ona! Znowu to samo. Znowu ciężka, bez przejaśnień, przepełniona bólem, niepohamowana namiętność.

Niczym, dobrym nie mogło się to skończyć. Znowu będą schadzki, znowu będzie dobroć i pokora, gdy on w gniewie zostawi ją samą. Znowu obojętność, gdy tylko zdradzi się ze swoim dla niej zainteresowaniem.

...Następnego dnia leżał na plaży, oczy miał przymknięte, na poły drzemał. Jego mózg, który w ciągu paru dni pozbył się ołowiu zmęczenia, znowu zdolny był do pracy, do wchłaniania wszystkiego i kojarzenia. Właśnie w tej półdrzemce przepływały przez niego obrazy, słowa, składając się na niemiłą, pstrą mozaikę.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Złocisty bóg»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Złocisty bóg» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Владимир Короткевич
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Владимир Короткевич
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Владимир Короткевич
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Владимир Короткевич
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Владимир Короткевич
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Владимир Короткевич
Отзывы о книге «Złocisty bóg»

Обсуждение, отзывы о книге «Złocisty bóg» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.