Анджей Пилипюк - Pan Wilków

Здесь есть возможность читать онлайн «Анджей Пилипюк - Pan Wilków» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2009, ISBN: 2009, Издательство: Fabryka Slów, Жанр: Фэнтези, Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pan Wilków: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pan Wilków»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Styczeń Anno Domini 1560. Po dramatycznej ucieczce z Bergen Marek i Hela docierają do Polski. Rozbitkowie z innych epok osiągnęli oto brzeg. Niestety, na swoim szlaku pozostawili kolejne trupy, a nad ich głowami zawisło jeszcze jedno śmiertelne zagrożenie. Czym powita ich Ojczyzna? Co czeka ich w jednym z najważniejszych miast Hanzy? Jaką pajęczynę snują wokół sprytni kupcy? Także w Szwecji nie dzieje się dobrze. Pustkowia kraju Dalarana skrywają złowrogą tajemnicę. Przewrotny los stawia na szachownicy zarówno nowe, jak i dawno niewidziane pionki. Również nieświadom niebezpieczeństwa prostoduszny kozak Maksym, z wierną szablą u pasa, podąża ku swemu przeznaczeniu...

Pan Wilków — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pan Wilków», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

- Nie znaliście wojen, nie znaliście własności, nie mieliście tego, co nazwałbym popędem płciowym, zatem odpadały walki o samice... Więc jak tu grzeszyć?

- Nie doceniasz siły zazdrości.

- Mordowaliście się z zazdrości? Czy może kradliście sobie nawzajem pieśni, by...

- Byli i tacy, którzy wysłuchawszy czyichś pieśni, opętani zawiścią zabijali ich twórców, by potem przypisywać je sobie. Inni toczyli spory o to, kto jest autorem -

powiedziała. - Dobro, zło, honor, zemsta... Istnieją pojęcia wspólne wszystkim cywilizacjom. Pamięć absolutna utrudnia kłamstwa, ale nie czyni ich niemożliwymi.

Nawet Skrat... - urwała. - Nie myśl o tym.

Wstawał dzień. „Jaskółka” mknęła pchana silnym, równym wiatrem. Jednak na naszej drodze pojawiało się coraz więcej kry. Cieńsze i grubsze płyty tańczyły na falach.

Dziób statku łamał je na kawałki. Ziąb przenikał przez mój sukienny płaszcz. Łasica siedziała na dziobie. Sadko, stojąc za sterem, rzucał jej mordercze spojrzenia. Widziałem wyraźnie. Bał się. Niepokoiło mnie to. Nie będzie się lękał w nieskończoność. Coś wymyśli, coś spróbuje zrobić. To może być coś groźnego, nieobliczalnego...

- Dobrze płyniemy? - zapytałem zwierzęcia.

- Tak.

- Powiedz, tak znikałaś... Szybko biegasz. Nasza grupa nie jest jedyną? Ktoś jeszcze szuka Oka Jelenia w tych czasach? Koordynowałaś poszukiwania?

- Nie twoja rzecz - uchyliła się od odpowiedzi. - Ty masz robić swoje.

No, no, chyba zgadłem...

- Co jeszcze powinienem wiedzieć?

- Wiesz wszystko, co jest niezbędne do wypełnienia zadania.

- Pokażesz mi coś? - zapytałem.

- Co takiego? - Chyba była zniecierpliwiona.

- Gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy, mówiłaś, że na swojej planecie byłaś poetką i tancerką. Potem wspomniałaś o waszych tańcach i pieśniach. Ciekawi mnie...

- Ziemianinie, nie zatańczę dla ciebie.

- Przepraszam, nie chciałem cię urazić...

- Nie uraziłeś. Po prostu brak tu warunków. Nie będę jak wiewiórka śmigać po linach. To ciało jest niekompletne. Okaleczone. Miałam siedem nóg. To miejsce nie nadaje się do popisów. Brak tu naszych drzew, panuje inna grawitacja. Planeta Elly odeszła w niebyt. Wraz z nią umarła moja sztuka. Zostało tylko to, co żyje w mojej pamięci.

Włączyła mi to bez ostrzeżenia. Wizja, podobna jak w Trondheim. Oszałamiająca, niezrozumiała. Siedem nóg? Nie tylko... Muzyka wykorzystująca fale dźwiękowe zgrane z rytmem fal elektromagnetycznych wyemitowanych przez gwiazdę Epsilon Eridani i

zaburzeniami lokalnego pola grawitacyjnego. Pieśń wykorzystująca nie tylko dźwięk wydobywany przez żywe stworzenie, ale i echo odbite od dziwnych pni. Urzekło mnie bogactwo doznań...

I nagle znowu stałem na pokładzie okrętu.

Dobiliśmy do brzegów wyspy przed świtem następnego dnia. Wilgoć w powietrzu sprawiała, że ziąb był wyjątkowo przenikliwy. Sadko rzucił kotwicę w niewielkiej zatoczce wskazanej przez Inę. Ślizgając się na oblodzonych kamieniach, przebyliśmy plażę. Dalej ciągnął się zagajnik rachitycznych brzózek.

Śnieg na wyspie musiał spaść kilka dni wcześniej, teraz lodowa kaszka leżała jedynie pod drzewami. Łasica skoczyła między pnie i w półmroku momentalnie znikła nam z oczu.

- Ej! - zawołałem. - Gdzie jesteś? Mamy iść za tobą?

Zwierzę rozjarzyło się jak choinka. Końce włosków zabłysły niczym robaczki świętojańskie.

- Tak - odparła i ruszyła naprzód.

- Niby ze światła utkana! - Sadko westchnął z podziwem.

Przeszliśmy może dwadzieścia metrów, zatrzymaliśmy się na ponurym uroczysku.

Drzewka rosły tu małe i pokręcone. Spod płatów zlodowaciałego śniegu widać było zbrązowiały mech.

- Tutaj? - zapytałem.

Łasica kiwnęła łebkiem.

- Te drzewa. - Spojrzałem wokół. - To efekt radiacji?

- Nie obawiaj się. Ich deformacje spowodowane są tym, że ciężka woda w związkach chemicznych zachowuje się nieco inaczej niż zwykła.

- Ile tego zebrać? - zapytał Sadko.

- Metr sześcienny mniej więcej - powiedziała.

Zrobił głupią minę.

- On nie zna tych miar - warknąłem. Przymknęła na sekundę oczy.

- Tak z osiem beczek. Borys?

- Tak, pani?

- Przygotuj prasę. Trzeba będzie wycisnąć z tych mchów wilgoć.

Olbrzym popatrzył na nią nieco zaskoczony.

- Na „Jaskółce” są jakieś deski - mruknął i zawrócił na statek.

Wyrywaliśmy mech, potem składaliśmy w jednym miejscu. Było zimno, ale wiatr od morza na szczęście ustał. Stos zielska rósł bardzo wolno. Olbrzym wrócił, niosąc dwie szerokie dechy i cebrzyk. Na jednym końcu nawiercił je, a następnie połączył grubym rzemieniem. Wrzucił porcję mchu do starego worka, umieszczając go między deskami.

Następnie drugi koniec oplótł sznurem i kręcąc kawałkiem polana, zacisnął.

Coś jak prasa do wyciskania sera, pomyślałem.

Gruba warstwa mchów pod naciskiem prasy powoli ulegała zmiażdżeniu.

Pierwsza strużka zielonego soku zaczęła kapać do szaflika.

- I co, to niby ma być ta ciężka woda?! - prychnąłem.

- Nie do końca - powiedziała Ina. - Tlenek deuteru stanowi około dziesięciu procent tej cieczy.

- I jak niby mamy ją wyizolować?

- Tu są membrany. - Zwierzę wyciągnęło z brzucha dwa pakiety tkaniny. -

Pierwsza posłuży do oczyszczenia wody, druga rozdzieli zwykłą i ciężką.

- Chyba oszalałaś. Mam przepuścić to zielone gówno przez zwykłe szmaty? Ile razy musiałbym to zrobić? I czy cokolwiek to da?

- Ech, Ziemianinie. Wy, ludzie, robiliście jakieś tam elektrolizy. Technologie Skrata są lepsze, to oczywiste. To nie jest zwyczajna tkanina. Wystarczy raz.

Rozłożyłem materiał na cebrzyku, okręciłem sznurem, aby brzegi ściśle przylegały. Następnie powoli wylewałem na to sos wyciśnięty z mchów. Gdy po kilkunastu minutach podniosłem pokrytą zieloną mazią szmatkę, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Wiaderko wypełniała idealnie czysta woda. Nie miała żadnego zapachu, ale pić oczywiście się nie odważyłem...

Borys podał mi kolejny cebrzyk. Zabezpieczyłem go drugim kawałkiem jakby firanki. Wylałem nań wodę. Tym razem nie przeszła cała, w zagłębieniu zostało około dwu litrów.

- To ciężka woda - powiedziało zwierzę.

- Tak po prostu?

- Zdziwiony? - chyba zakpiła.

Przelałem ostrożnie zawartość do mosiężnego kociołka.

- Co mamy czynić dalej, pani? - zapytała Hela.

- Już nic - powiedziało zwierzę. - Zanurzę się w cieczy. Moje ciało ulegnie dezintegracji. Następnie to, co nazwaliście nanotechem, złoży je na nowo. Przez ten czas zapewnicie mi ochronę.

- Jak długo będzie to trwało? - zapytałem, patrząc na zegarek.

- Już mówiłam. Prawdopodobnie około siedemdziesięciu godzin, lecz może się okazać, że zajmie to więcej czasu. Musicie uzbroić się w cierpliwość.

- Tak, pani. - Hela dygnęła.

- Wszystko zajdzie samoczynnie. Żadne wasze działania nie przyspieszą ani nie spowolnią tego procesu.

Wsunęła się do naczynia i znieruchomiała, zwinięta w kłębek na jego dnie.

Widziałem, jak rozpada się, jakby ktoś w niewyobrażalny wręcz sposób przyspieszył

proces korozji, a może rozpuszczania w kwasie. Wreszcie na dnie leżało tylko trochę srebrzystego pyłu i kilka zielonych krążków.

- Scalaki? - zapytała Hela.

- Nie wiem. Chyba tak...

- Tu jest przykrywka - odezwał się olbrzym. - Co robicie dalej?

- Pora ruszać w drogę - westchnąłem.

- Zabieracie ten kociołek? - zagadnął Sadko.

- Nie ma wyjścia - powiedziałem. - Z dwu powodów. Po pierwsze, poprzysięgliśmy ją chronić, zanim nie odzyska ciała. Po drugie, gdybyśmy zostawili łasicę tu, na wyspie, wpadnie w szał po przebudzeniu. A sami widzieliście, że potrafi biec po wodzie. Jak myślicie: ile czasu by potrwało, zanim by nas dopadła? A umie nas znaleźć...

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pan Wilków»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pan Wilków» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Анджей Пилипюк - 2586 кроків
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Костлявая
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Trucizna
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Homo Bimbrownikus
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wieszać każdy może
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wilcze leże
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wampir z MO
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wampir z M-3
Анджей Пилипюк
Отзывы о книге «Pan Wilków»

Обсуждение, отзывы о книге «Pan Wilków» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x