Анджей Пилипюк - Zaginiona

Здесь есть возможность читать онлайн «Анджей Пилипюк - Zaginiona» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2014, Издательство: Fabryka Slów, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaginiona: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaginiona»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na aukcji dzieł sztuki i starodruków spotykają się trzy niezwykłe kobiety. Każda z nich pragnie tylko jednego - kreślonej na pergaminie XIX-wiecznej kopii starej mapy północnego Atlantyku. Do czego może prowadzić znajdujący się na koziej skórze plan Friesland? Nikt tak naprawdę nie wie, czy wyśniona wyspa istnieje naprawdę, a jeśli tak - jakie kryje w sobie niebezpieczeństwo.

Zaginiona — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaginiona», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Rozłożyli kupioną mapę na stole. Marcel wziął mocną lupę i zaczął studiować opisy.

Dłuższą chwilę nic nie mówił.

- Wielkość wyspy nie trzyma proporcji - westchnął wreszcie. - Jeśli porównam ze skalą, to mogę powiedzieć, że przesadzili co najmniej pięciokrotnie... W opisach na marginesach też nie ma żadnych danych nawigacyjnych.

- A wykreślone na powierzchni oceanu linie? To nie są siatki róży wiatrów jak na dawnych portolanach?

- Niestety, to chyba tylko ozdoba...

Dłoń jej zadrżała, ale nie upuściła puszki z herbatą.

- Czyli nie przyda nam się do niczego? Nie tylko niepotrzebnie zaryzykowaliśmy życie, pojawiając się na aukcji, ale na dodatek wywaliliśmy taką kwotę w błoto...

- W błoto nie - uspokoił ją. - Mapa jest kolejnym cennym okruchem naszego świata... Co do tej siatki, mogę się przecież mylić. Jestem w stanie wyliczyć współrzędne linii brzegowej, a także wyznaczyć pozycję osad czy środek wyspy. Ale nawet niewielki błąd obliczeń na mapie oznacza kilkadziesiąt kilometrów przesunięcia u celu. A to na morzu dużo. Poprzednio spędziłem tydzień, usiłując odnaleźć ten skrawek lądu...

- Poprzednio byłeś z bratem. Tym razem będziesz ze mną. Spróbujmy. . - poprosiła.

- Spróbujemy - obiecał. - Muszę tylko zebrać pieniądze na wyczarterowanie jachtu.

Najwyżej sprzedam motocykl. Nie jest wiele wart, ale to nietypowy model i w niezłym stanie.

Może ktoś zechce go przerobić albo tuningować.

Zagryzła wargi. Marcel dopił herbatę i wstał od stołu. Przez chwilę tęsknie patrzył na szarlotkę, ale zrezygnował. Chyba bał się przytyć.

- Odpocznij - powiedział. - Musisz jutro rano być wyspana na zajęciach. A i na mnie pora.

Ordynator mnie zabije, jeśli się spóźnię na praktyki. No i też muszę być przytomny.

Patrzyła, jak zakłada rękawice i bierze kask leżący koło fotela. Czekało go kilka godzin

nocnej jazdy do stolicy. Pocałował ją w policzek i wyszedł. Przyłożyła na chwilę dłoń do miejsca, gdzie poczuła jego wargi... Wreszcie ocknęła się z zadumy. Zaryglowała starannie drzwi. Założyła dodatkowe zabezpieczenie. Zjadła jeszcze kawałek ciasta - było doskonałe - a resztę wstawiła do lodówki. Zapas na trzy, może nawet cztery dni. Przez kolejne dwie godziny czytała skrypty akademickie, od czasu do czasu sięgając po kawałek mandarynki.

Wreszcie wzięła prysznic i w samej halce zanurkowała do łóżka.

*

Nad Krakowem zapadał wczesny wiosenny wieczór. Zachmurzyło się, zanosiło na deszcz. Stanisława siedziała, haftując bluzkę. Katarzyna najpierw zniknęła na jakiś czas, potem grzebała w Internecie ze trzy godziny, klnąc i mamrocząc pod nosem. Wreszcie, zadowolona, pozapisywała dokumenty i uruchomiła drukarkę.

- Co robisz? - zagadnęła Stanisława znad książki.

- Sprawdzałam różne bazy danych. A tak konkretnie... No cóż... Zastanowiła mnie tamta dziewczyna.

- Ta z aukcji?

- No właśnie.

- Jak masz za dużo czasu albo się nudzisz, to może idź sobie do kina... - poradziła życzliwie Stanisława. - Wprawdzie obecne filmy to przeważnie straszna chała, ale lepsze to niż ślepienie się w Internet. Ludzkość przez tysiące lat obywała się bez tej zarazy. . Zresztą bez elektryczności też dawaliśmy sobie radę przez całe wieki... Ja i dziś lubię posiedzieć wieczorem przy świecach.

- Ona mnie niepokoi. Jakoś cię rozpoznała. Zidentyfikowała. Doszłam do wniosku, że na wszelki wypadek lepiej dowiedzieć się, kim jest.

- Włamałaś się do bazy danych domu aukcyjnego?

- Nie, wlazłam im na podwórko i zaiwaniłam ze śmietnika zawartość kosza, do którego ludzie powrzucali pokwitowania za wadium. Po numerze PESEL znalazłam jedyną pasującą osobę. Potem grzebałam po portalach społecznościowych, listach dyskusyjnych i bazach danych, do których w miarę łatwo się dobrać.

- Może i dobrze robisz. - Alchemiczka zmarszczyła nos. - Ustaliłaś w końcu, kim ona jest?

- Anna Czwartek, lat dziewiętnaście, zeszłoroczna maturzystka, obecnie studiuje geologię na AGH. Urodzona w Dębicy, jest na pierwszym roku, ale mieszka w akademiku, co może wskazywać, że znajduje się pod opieką MOPS-u.

- Eee... Nie rozumiem?

- Studentom pierwszego roku najczęściej nie przyznaje się miejsc w akademikach.

Wyjątkiem są stypendyści i różni tacy poszkodowani przez los. Niestety, akurat opieka społeczna ma naprawdę nieźle zabezpieczoną bazę.

- Dziwne nazwisko. Co jeszcze o niej wiesz?

- Nic. Trochę. Mam arkusze ocen. Niewiele udziela się w necie, pewnie szkoda jej czasu na bzdury. Nie znalazłam żadnych krewnych, ale cztery lata temu była w domu dziecka.

Wspomniano o tym w artykule prasowym, po tym jak wygrała konkurs wiedzy o historii Tarnowa. Można by się wybrać tam, gdzie ją trzymali, i coś powęszyć...

- I jak sądzisz, co można tam wywęszyć?

- Nie wiem... W dodatku ta trójka wyglądała na jej krewnych. Podobieństwo jakby rodzinne.

- Teraz zamyka się dzieciaki w domu dziecka, jeśli rodzice są biedni albo jak urzędnik sobie coś ubzdura. - Stanisława wzruszyła ramionami. - I z dwudziestu bardziej idiotycznych powodów. Odpuść sobie. Ci ludzie nie stanowią zagrożenia.

- Skąd wiesz?

- Po prostu kobieca intuicja. - Alchemiczka ziewnęła. - Przez czterysta lat człowiek uczy się wyczuwać innych, czytać w nich jak w otwartej księdze... - mędrkowała.

- I co wyczytałaś?

- Nic. Niewiele tam treści. Młoda, bystra, ambitna, ale spłukana do ostatniego grosza...

Nie jest moim wrogiem. Wrogowie nie dziękują. Odstąpiłam od licytacji, zrobiłam im pewną grzeczność. Gdyby mieli złe zamiary, uznaliby to za moją słabość i nie tracąc czasu na podziękowania, knuliby, jak to wykorzystać, żeby mi jeszcze dowalić...

- No nie wiem... A skąd masz pewność, że nie siedzą teraz we czwórkę i nie knują?

- Marudzisz. Mieli twarze uczciwych ludzi - w głosie alchemiczki pewność mieszała się ze znudzeniem.

- Doskonałe kryterium oceny zagrożenia, takie naukowe... - zauważyła z przekąsem Katarzyna.

- No pewnie. Każda zła myśl osiada na człowieku. Sama pomyśl. Każdy wredny grymas rozciąga mięśnie. Trzeba całe życie ciężko pracować, żeby na starość mieć normalną, miłą twarz sympatycznego staruszka, a nie paskudną, skrzywioną gębę podstarzałego troglodyty.

- Genialne w swojej prostocie - zakpiła kuzynka.

- Ażebyś wiedziała! Popatrz na gęby starych bandziorów czy komuchów. - Stanisława aż się wzdrygnęła. - I porównaj ze mną, czterdzieści krzyżyków na karku, a nadal wyglądam jak miła wiejska gąska z chutoru na Podolu...

- Ach, czysta skromność przez ciebie przemawia. Nawet jeśli ta błyskotliwa teoria zawiera jakiekolwiek elementy racjonalne, to chyba obaj studenciaki i dziewczyna byli zbyt młodzi, żeby zdążyć, że się tak wyrażę, popsuć sobie miłe buzie nieusuwalnym piętnem zła i niegodziwości.

- No więc jak uważasz, co powinnyśmy zrobić? Śledzić ich? Zaczaić się w ciemnej uliczce i dać dziewczynie siekierą w głowę? Czy może zaciągnąć do piwnicy na szczerą spowiedź i poprzypalać pięty świeczką? Wywieźć do lasu, polać miodem, posypać pszenicą, a potem nagą przywiązać do drzewa, niech ją sarenki zjedzą? - fuknęła Stanisława.

- Coś podobnego chodziło mi po głowie - przyznała Katarzyna. - Może niekoniecznie od razu świeczką, miodu szkoda, no i sarenki chyba nie jedzą ludzi, ale...

- Sfiksowałaś w poprzedniej robocie - zawyrokowała Stanisława.

- Zastanawiam się, czy upływ czasu, czy może też fakt, że wiele razy wywinęłaś się z różnych opresji, nie sprawiły, że jesteś zbyt pewna siebie... Zachowujesz się nonszalancko.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaginiona»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaginiona» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Анджей Пилипюк - 2586 кроків
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Костлявая
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Trucizna
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Homo Bimbrownikus
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wieszać każdy może
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wilcze leże
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wampir z MO
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wampir z M-3
Анджей Пилипюк
Отзывы о книге «Zaginiona»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaginiona» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x