Robert Silverberg - Kroniki Majipooru

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - Kroniki Majipooru» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1996, ISBN: 1996, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kroniki Majipooru: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kroniki Majipooru»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czternastoletni Hissume, towarzysz lorda Valentine'a z czasów wyprawy, która miała na celu odzyskanie tronu koronala władającego ogromnym światem Majipooru, urozmaica sobie monotoną pracę w archiwach Labityntu nielegalnymi wyprawami do Rejestru Dusz.
Dzięki specjalnym urządzeniom do odtwarzania myslowych zapisów można tam przeżyć to, czego kiedyś doświadczały miliony rozumnych istot zamieszkujacych planetęprzez kilkanaście tysięcy lat. Wcielająca się na krótko w rozmaite postacie — władców, bohaterów, a także zwykłych mężczyzn i kobiet — Hissume w ciągu czterech lat zdobyła doswiadczenie, które pozwoli mu zrozumieć Majipoor…

Kroniki Majipooru — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kroniki Majipooru», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

9

Być konkubiną książęcego brata wydawało się spełnieniem najśmielszych marzeń złodziejki z Wielkiego Bazaru. Inyanna nie miała złudzeń co do natury ich związku. Durand Livolk wybrał ją wyłącznie dla jej urody, może spodobały mu się jej oczy, może włosy, może coś w postawie. Calain spodziewał się zapewne, że będzie miał do czynienia z kobietą nieco bardziej zbliżoną do niego pozycją, lecz mimo to uważał zapewne za czarujący fakt, że los połączył go z dziewczyną z najniższych kręgów społecznych. Los ofiarował jej wieczór na Wyspie Narabal i noc na Nissimorn Prospect. Na jedną noc marzenia stały się rzeczywistością, rano wróci na Wielki Bazar ze wspomnieniami, które wystarczą jej do końca życia i na tym wszystko się skończy.

Tylko że na tym nic się nie skończyło.

Nie spali przez całą noc — czy to efekt działania smoczego mleka, zastanawiała się Inyanna, czy też może jest tak zawsze? — a rankiem, nadzy, poszli obejrzeć majestatyczną rezydencję. Calain pragnął pokazać jej swe skarby. Śniadanie zjedli na werandzie z widokiem na ogród i to właśnie podczas śniadania usłyszała propozycję, by tego dnia oboje wybrali się do jego prywatnego parku w Istmoy. Zastanawiała się, czy powinna pojawić się na Bazarze, powiadomić Sidouna, powiedzieć mu, że nie wróci, lecz nagle zdała sobie sprawę, że nie musi mu nic mówić, że jej milczenie z pewnością zostanie właściwie zinterpretowane. Nie zamierzała sprawić bólu Sidounowi, ale z drugiej strony nie była mu winna nic oprócz zwykłej grzeczności. Przeżywała właśnie największą przygodę swego życia i gdy wróci na Bazar to nie ze względu na niego, lecz po prostu dlatego, że przygoda się skończy.

Okazało się, że z Calainem spędziła jeszcze sześć dni. Za dnia pływali po rzece jego wspaniałym jachtem, spacerowali objęci po jego olśniewającym parku myśliwskim, gdzie hodowano zwierzęta, dla których zabrakło miejsca w Parku, lub po prostu leżeli na werandzie Nissimorn Prospect patrząc, jak słońce przemierza kontynent od Piliploku po Pidruid. Noce spędzali ucztując i bawiąc się, jedząc kolację na którejś z pływających wysp, w którymś ze wspaniałych domów Ni-moya albo w samym książęcym pałacu. Książę całkowicie różnił się od swego brata: znacznie potężniejszy i znacznie starszy, zachowywał się o wiele bardziej bezceremonialnie. Jednak dla Inyanny był zawsze czarujący, traktował ją poważnie, z wyszukaną grzecznością, nigdy nie dał jej do zrozumienia, że jest dziewczyną z ulicy, którą jego brat znalazł na Bazarze. Przeżyła te dni nie dziwiąc się niczemu, jakby we śnie. Wiedziała, że nie powinna okazywać strachu czy zdumienia. Udawać, że jest równa tym ludziom, że należy do ich kręgu, byłoby jeszcze gorzej. Potrafiła jednak zachować się powściągliwie, choć bez wstydu, postępować śmiało bez zbędnej poufałości — i to najwyraźniej wystarczało. Po kilku zaledwie dniach zaczęło się jej wydawać naturalne, iż je kolację z dygnitarzami, którzy niedawno powrócili z Zamkowej Góry, przywożąc najnowsze plotki o Koronalu Lordzie Maliborze i jego otoczeniu, lub wymieniali się historyjkami, jak to polowali z Pontifexem Tyeverasem, kiedy był jeszcze Koronalem, za rządów Pontifexa Ossiera, czy też o tym, jak właśnie w Świątyni Wewnętrznej spotkali Panią Wyspy. Nabrała takiej pewności siebie, że gdyby ktoś zwrócił się do niej z pytaniem: „Pani, jak spędziłaś ostatnie miesiące?” odpowiedziałaby mu bez wahania: Jako złodziejka na Wielkim Bazarze”, jak to zrobiła tego pierwszego wieczoru, podczas kolacji na Wyspie Narabal. Lecz nikt nigdy jej o to nie zapytał; w najwyższych kręgach społecznych, jak sobie uświadomiła, nikt nigdy nikogo o nic nie pyta, ludzie opowiadają o sobie tylko to, co sami chcą ujawnić.

Gdy więc siódmego dnia Calain powiedział jej, że ma się przygotować do powrotu na Bazar, nie spytała go, czy dobrze bawił się w jej towarzystwie, czy też może już się nim znudził. Wybrał ją dla siebie na pewien czas, czas ten właśnie minął; niech tak będzie. Tego tygodnia nie zapomni nigdy w życiu.

Powrót do meliny był jednak wstrząsem. Bogato wyposażony ślizgacz zabrał ją z Nissimorn Prospect do Bramy Piliplok, służący w liberii podał jej wszystkie prezenty od Calaina, którymi ten obdarował ją podczas wspólnie spędzonego tygodnia, a potem ślizgacz znikł i Inyanna wstąpiła w chaotyczny, spocony Bazar jakby budziła się z czarodziejskiego snu. Nikt jej nie pozdrowił, gdy przemykała wśród tłumów, bowiem ci, którzy ją znali, znali ją jako Kulibhaja, a teraz miała na sobie kobiecy strój. Szła w milczeniu, nadal otoczona aurą arystokratki, lecz za każdym krokiem ogarniał ją coraz większy smutek i poczucie straty, bowiem teraz dopiero zaczynała naprawdę rozumieć, że sen już się skończył, że wróciła do rzeczywistości. Dziś Calain zje kolację z odwiedzającym Ni-moya księciem Mazadone, jutro wraz z gośćmi popłynie w górę Steiche łowić ryby, a pojutrze — cóż, nie miała pojęcia, co będzie robił pojutrze, lecz wiedziała, że pojutrze ona sama będzie kradła koronki, buteleczki perfum i bele materiałów. Na chwilę do oczu napłynęły jej łzy. Całym wysiłkiem woli zmusiła się, by nie płakać. Powiedziała sobie, że płacz byłby dowodem głupoty, że nie powinna rozpaczać z powodu powrotu na Bazar, lecz raczej cieszyć się, że przyszło jej spędzić tydzień w Nissimorn Prospect.

W mieszkaniu zastała tylko Hjorta Beyorka oraz jednego z Metamorfów. Przywitali ją skinieniem głowy. Poszła do swej sypialni i przebrała się w strój Kulibhaja, lecz nie potrafiła tak natychmiast wrócić do zawodu. Biżuterię i inne drobne klejnoty, otrzymane od Caiaina, troskliwie złożyła pod łóżkiem. Gdyby zdecydowała się je sprzedać, mogłaby nie pracować przez rok czy dwa, ale nie miała zamiaru rozstać się nawet z najdrobniejszą z pamiątek. Zdecydowała, że powróci na Bazar następnego dnia. Padła na łóżko, które znów miała dzielić z Sidounem i kiedy zebrało się jej na płacz, pozwoliła płynąć łzom, a potem wstała, czując się już znacznie spokojniejsza, wykąpała się i czekała na przyjście przyjaciół.

Sidoun powitał ją z prawdziwie arystokratyczną wstrzemięźliwością. Nie pytał ojej przygody, nie ujawnił śladu zazdrości, o nic jej nie oskrażał; uśmiechnął się tylko, wziął ją za rękę, poczęstował kieliszkiem wina z Ałhanroelu, które właśnie ukradł i opowiedział kilka historyjek, które zdarzyły się na Bazarze podczas jej nieobecności. Zastanawiała się, czy będzie onieśmielony, kochając się z nią i wiedząc, że przed nim radował się nią brat księcia, lecz kiedy poszli do łóżka, objął ją chętnie i mocno, radośnie przytulając swe chude ciało do jej ciała. Następnego dnia, po obowiązkowej rundzie na Bazarze, poszli do Parku Baśniowych Stworzeń, po raz pierwszy dostrzegli gossimaula z Glayge, tak delikatnego, że z boku niemal niewidocznego, szli za nim, póki nie znikł im z oczu i śmiali się, jakby nigdy się nie rozstawali.

Inni złodzieje przez kilka dni przyglądali się Inyannie z podziwem, bowiem wiedzieli, gdzie była i co musiała robić, i traktowali ją jak obcą, przedstawicielkę najwyższych warstw społecznych. Jednak tylko Liloyye ośmieliła się wspomnieć jej o tym wprost, a zdarzyło się to zaledwie raz.

— Co on w tobie widział? — spytała.

— Skąd mam wiedzieć? To bardzo przypominało sen.

— Moim zdaniem los oddał ci sprawiedliwość.

— Jak to?

— Oszukano cię obietnicą objęcia Nissimorn Prospect. W ten sposób otrzymałaś zadośćuczynienie. Bogini nagradza zło dobrem, rozumiesz? — Liloyye roześmiała się. — Otrzymałaś coś, co warte było więcej niż wyłudzone od ciebie przez tych oszustów dwadzieścia rojali, prawda?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kroniki Majipooru»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kroniki Majipooru» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Kroniki Majipooru»

Обсуждение, отзывы о книге «Kroniki Majipooru» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x