Głupia Elena nie ma już czego szukać.
Czując, że na powrót stała się Griseldą, przemknęła do hotelu. Miała nadzieję, że nocny portier nie dostrzeże jej późnego powrotu do domu. Niestety, był na swoim miejscu, uśmiechnęła się tylko nieco zmieszana.
Stojąc już na schodach, odwróciła się i zesłała na niego zapomnienie, tak by nikomu nie zdołał donieść o tym, co widział. Była jednak niezmiernie zmęczona i mogła jedynie mieć nadzieję, że zaklęcie podziała. Ledwie starczyło jej sił na dotarcie do hotelowego pokoju.
Pozostawał jeszcze prysznic, ach, jakże nienawidziła tej pluszczącej wody, lecącej na nią z góry. Zabieg jednak był konieczny, jeśli nazajutrz miała się przyzwoicie zaprezentować.
Zasnęła, ledwie przyłożywszy głowę do poduszki
Po spokojnej nocy spędzonej w pałacu Orianę dotknęła katastrofa.
Zebrali się przy stole nakrytym do śniadania. Oriana nie posiadała się ze szczęścia, że pozwolono jej przyłączyć się do tej grupy, przepełniały ją też budzące się właśnie uczucia do młodego, bardzo sympatycznego mężczyzny. Z początku, kiedy przybyła do Królestwa Światła, zachwyciła się młodym lekarzem, Jaskarim, prędko jednak się zorientowała, że jego myśli kierują się w inną stronę. Kiedy zrozumiała, że Jaskari świata nie widzi poza Eleną, bez trudu wyzbyła się sympatii dla niego.
Spotkała już wtedy Thomasa, który szczerze ją zafascynował, okazało się też, że jest wolny i że świetnie się rozumieją.
A teraz nastąpił wstrząs.
Zjawili się dwaj Strażnicy i poprosili ją o rozmowę.
– Oczywiście – odparła ze śmiechem, wstając. Wyszła wraz z nimi do hallu.
Oni jednak patrzyli na nią z powagą.
– Musimy prosić, żebyś poszła z nami.
Uśmiech na twarzy Oriany zgasł.
– O co chodzi? Czy coś się stało?
– Zniknęła część rezerwy złota i papiery wartościowe, przechowywane w wydziale naszego szefa.
Wyszedł Ram, dopytując się, co się dzieje. Strażnicy powtórzyli to, co już powiedzieli.
– Nie możecie chyba oskarżać Oriany – rzekł zdumiony.
– Przykro nam, ale wszystko odnaleziono w jej zamkniętej na klucz szafce.
– Ach, nie! – wykrzyknęła przerażona. – Nie, to niemożliwe!
– Ja też w to nie wierzę – stwierdził Ram. – Chodźcie, pójdziemy od razu do mojego biura, to trzeba wyjaśnić.
W gondoli Strażnicy dodali, że na skradzionych papierach i przedmiotach znaleziono odciski palców Oriany.
– Ależ to całkiem naturalne – broniła się. – Przecież to ja jestem odpowiedzialna za tę część biura.
– Żadnych innych odcisków nie znaleźliśmy – wyjaśnił Strażnik.
Oriana wpadła w prawdziwą rozpacz. Jeszcze przed chwilą przyszłość w Królestwie Światła rysowała się przed nią tak wspaniale, a teraz…
– Nic z tego nie rozumiem – jęknęła.
Ram także nie mógł pojąć, co się stało. W jego biurze przebywało niewiele osób, wszyscy pracownicy zatrudnieni byli już od wielu lat i w pełni im ufano. Nie do pomyślenia, by któryś z nich chciał zrzucić winę na Orianę.
Gdy tylko dotarli na miejsce, wypytał, czy w ciągu ostatnich kilku dni nikt ich nie odwiedzał.
Dokładnie rozpatrzono wszelkie odwiedziny, włącznie z wizytą Talornina, doszli jednak do wniosku, że nikt nie miał możliwości, by zbliżyć się do szafki Rama, w której leżały najważniejsze papiery wraz z rezerwą złota.
Nikt poza Orianą.
Oriana stała załamana wśród swoich kolegów z pracy, pilnowana przez dwóch Strażników.
To zawsze prawdziwy koszmar, kiedy w miejscu pracy coś ginie, każdy wówczas czuje, że wszyscy podejrzewają właśnie jego. Orianę wprawdzie podejrzewano otwarcie, lecz to w niczym nie poprawiało jej sytuacji.
Ram usiłował jakoś jej pomóc.
– A czy nie było tak, że pożyczyłaś sobie te rzeczy z ważnych powodów i nie miałaś możliwości odłożenia ich na miejsce?
Oriana usiłowała mówić spokojnie:
– Mogłabym teraz tak powiedzieć, ale to nieprawda. Niczego nie pożyczałam. Uważacie, że naprawdę jestem taka głupia i schowałabym skradzione przedmioty tutaj w biurze? To znaczy gdybym była złodziejką.
Wszyscy myśleli tak samo, Oriana również. Mogła wszak schować łupy w szafce, żeby jak najprędzej przenieść do domu, nie zdążyła jednak, polecono jej schronić się w pałacu.
Dyskusja utknęła w martwym punkcie.
– Czy nie możemy o tym zapomnieć? – zaproponował Ram. – Przynajmniej na razie, tyle mamy innych spraw.
– Nie – zdecydowanie oświadczyła Oriana. – O niczym nie będziemy zapominać. Nie chcę, aby ciążyły nade mną jakiekolwiek podejrzenia. Pokochałam swoją pracę, ale po tym, co się stało, nie mogłabym tu zostać. Wyjaśnijmy najpierw tę sprawę.
Ram już miał zaprotestować, kiedy jeden z pracowników, Lemur, powiedział z wyrazem zamyślenia na twarzy:
– Poczekajcie chwilę.
Oczy wszystkich zwróciły się na niego.
– Mam wrażenie… a może mi się to śniło? – mówił wolno. – Mam wrażenie, że widziałem coś, co jakby przemknęło obok mnie. Tu, w biurze.
– Ty także? – zdziwiła się jedna z koleżanek. – Ja też o tym myślałam, bałam się jednak powiedzieć, to takie mgliste.
Trzeci pracownik zaś dodał:
– Było tu coś… albo ktoś… wczoraj? Albo przedwczoraj? Niczego więcej nie pamiętam, to takie niewyraźne, właściwie jak sen.
Ram oprzytomniał na dobre.
– Nic nie pamiętacie, żadnych szczegółów? Zastanówcie się, to ważne.
Rozejrzeli się po sali, poszukując i w biurze, i w pamięci.
– Mam wrażenie, jakby przed oczami rozpościerała mi się mgła – rzekł mężczyzna. – Ale wydaje mi się jednocześnie, że postać, która tędy przeleciała, była żywą osobą.
– Kręciła się przy szafce Rama – dodała kobieta.
– I przy szafce Oriany – wtrąciła druga.
– Czy to była postać męska czy kobieca? – wypytywał Ram.
Długo zwlekali z odpowiedzią.
– Chyba kobieca – zdecydowało się wreszcie któreś.
– Trudno powiedzieć, ale… chyba tak, to chyba była kobieta.
Na twarzy Rama ukazała się surowość.
– Tylko jedna osoba potrafi sprowadzić na ludzi zapomnienie w taki sposób.
– Griselda? Czarownica? – szepnęła przerażona Oriana.
– Czy nie będzie kresu jej niecnych uczynków? – wybuchnął Ram i zwrócił się do Strażników: – Griselda z całego serca nienawidzi Oriany, nie zdziwiłoby mnie wcale, gdyby to ona znów tak niecnie próbowała nam dokuczyć.
– I nikt nie wie, jak ona wygląda? – dziwił się Strażnik.
– Nikt, tylko Thomas. A on nie widział jej w Królestwie Światła.
– Czarownica? – powtórzyła jedna z kobiet pobladłymi wargami. – Czy tu w Królestwie Światła naprawdę są czarownice?
Nie wszyscy mieszkańcy wiedzieli o Ludziach Lodu i duchach Móriego. Nie wszyscy też zdawali sobie sprawę, że Móri i Dolg to czarnoksiężnicy, nie znali także prawdy o niezwykłym pochodzeniu Marca.
Większość jednak o wszystkim wiedziała i w pełni to akceptowała. Jedynie niektórzy mieszkańcy miasta nieprzystosowanych nie chcieli pogodzić się z obecnością niezwykłych istot.
– Trafił nam się bardzo nieprzyjemny egzemplarz z gatunku czarownic – cierpko odpowiedział Ram. – Zajmujemy się właśnie jej unieszkodliwianiem.
Cóż, skończyło się uniewinnieniem Oriany od zarzutów kradzieży. Razem z Ramem wróciła do pałacu, nie kryła ulgi, a on narastającego zaniepokojenia. Griselda najwidoczniej umiała się przedostać wszędzie, w dodatku tak, by nikt nic konkretnego nie zauważył.
Читать дальше