Margit Sandemo - Drżące Serce
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Drżące Serce» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Drżące Serce
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Drżące Serce: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Drżące Serce»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Drżące Serce — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Drżące Serce», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Pracuj dalej – szepnęła Indra. – I tylko słuchaj tego, co mówimy.
W średniej wielkości pomieszczeniu znajdowało się jeszcze kilku innych robotników, a także dwóch potwornych strażników, którzy stali przy wyjściu.
Mężczyzna z rosnącym zdumieniem dowiadywał się, że para młodych ludzi przybyła z Królestwa Światła. Zjawili się tutaj, by uwolnić niewinnych niewolników, zanim cały teren fabryczny ulegnie zniszczeniu. Nie są zresztą sami w tych górach. Indra zauważyła, że mężczyzna, słysząc to, ostrożnie kiwa głową, widać wieść o żelaznych pojazdach zdążyła dotrzeć aż tutaj. Pewnie podsłuchano rozmowy strażników. Teraz Jori przedstawił cały plan. Z początku mężczyzna, który starał się już więcej na nich nie patrzeć, tylko zajmować swoją pracą, uznał projekt za szalony i nieprawdopodobny, w końcu jednak, niemal walcząc z własnym rozumem, uwierzył.
Przeszli teraz do bardziej szczegółowych pytań i mężczyzna znalazł się w trudniejszej sytuacji. Musiał odpowiadać tak, by nikt poza zainteresowanymi tego nie zauważył.
– Czy wszyscy pojmani niewolnicy Gór Czarnych spędzą dzisiejszą noc w sypialni? – spytał Jori.
Mężczyzna zwlekał z odpowiedzią, wreszcie schylił się, jak gdyby chciał podnieść coś z podłogi.
– Nie, niektórzy są na budowie.
– Ilu i gdzie?
– Trzydziestu, nie wiem, gdzie.
– Ale my wiemy, oni już są ocaleni – odparła Indra z dumą. – Ilu was jest tutaj?
– Dziewięciuset dwudziestu.
– Przynajmniej mniej niż tysiąc, to lepiej – szepnął Jori. – Czy wszystkim można ufać?
– Trudno powiedzieć, niemal co tydzień ktoś przechodzi na stronę zła. Ulegamy wpływom Łowcy Niewolników.
– Słyszeliśmy o nim. Czy możesz oddzielić tych, których nie powinniśmy zabierać?
– Nie podejmę się tego.
– Do zobaczenia wieczorem, tak jak się umawialiśmy.
Cień dał im znać, kiedy bez ryzyka mogą się wycofać, i wreszcie znów znaleźli się w korytarzu. Czym prędzej wrócili do przyjaciół czekających w pobliżu sypialni. Zastali Rama prowadzącego szeptem rozmowę z Armasem, który podobno znajdował się gdzieś na jakimś dachu. To dopiero szaleniec!
Płynęły godziny, Cień od czasu do czasu zaglądał do sali, żeby sprawdzić, co się tam dzieje. Gdy wszyscy udali się na spoczynek, drzwi prowadzące do pomieszczeń straży zamknięto. Nieszczęśni niewolnicy zostali odseparowani na noc.
Wreszcie nadeszła odpowiednia chwila.
Więźniowie zgromadzili się przy drzwiach prowadzących na korytarz, którego nigdy nie widzieli. Nie sądzili nawet, że te drzwi dadzą się otworzyć, nagle jednak rozsunęły się, do środka wszedł Jori i zaczął ustawiać ich w czymś w rodzaju kolejki. Indra stała po drugiej stronic, liczyła tych, którzy już wyszli, i wskazywała im drogę do dwóch niezwykłych postaci, czarnookich i bardzo tajemniczych. Byli to Ram i Dolg. Następnie pojawił się jeszcze piąty, olbrzymia postać w ciemnobrunatnej pelerynie, o takich samych niezwykłych czarnych oczach.
Ten i ów niewolnik zaczynał się wahać, ale piątka z Królestwa Światła, która przynajmniej z pozoru wydawała się życzliwa, zdołała jakoś wszystkich uspokoić.
Nie mieli odwagi przeprowadzać naraz całej wielkiej gromady przez główny tunel, za mało wiedzieli o tym, na ile jest on wykorzystywany. Cień zabrał więc pierwszą grupę, liczącą około stu pięćdziesięciu osób, mężczyzn i kobiet, choć kobiet było wśród nich znacznie mniej. Sypiały w oddzielonej części sali, za zamkniętymi drzwiami, nie chciano widocznie dopuścić do żadnych nocnych orgii, ale Indra po wypowiedzeniu hasła wypuściła także i je.
Ci, którzy musieli czekać, nie kryli zdenerwowania. Bez przerwy oglądali się na drzwi prowadzące do pomieszczeń straży i nagle… ktoś zauważył dwóch mężczyzn, przekradających się do tamtego wyjścia. Indra doznała prawdziwego wstrząsu, widząc, co się z nimi stało. Kilku więźniów rzuciło się na nich i zrobiło z nimi porządek, zanim którykolwiek zdążył krzyknąć.
Zrozumiała, czego była świadkiem. Ci dwaj zmieniali się najwidoczniej w dobrowolnych niewolników i postanowili ostrzec straże. Indra, nieco pobladła, podziękowała mężczyznom za prędką interwencję.
Od tej chwili jeszcze bardziej wzmogli czujność.
Obecność Indry najwyraźniej uspokajała biednych niewolników. Stan niektórych z nich był doprawdy straszny, towarzysze musieli ich wspierać, wszyscy jednak zrozumieli, jaka szansa otworzyła się przed nimi i nikt nie chciał pozostawać w tym miejscu.
Wreszcie wszyscy opuścili sypialnię, drzwi się zamknęły i Indra poprowadziła ostatnią grupę. Ram szedł na samym końcu, zamykał cały pochód, żeby zapobiec atakowi od tyłu.
W ciągnącym się daleko głównym korytarzu panowała ciemność, lecz wszyscy pięcioro z Królestwa Światła mieli swoje reflektory i tam, gdzie korytarz się rozdwajał lub w miejscach, gdzie odchodziły tunele, Cień znaczył kredą krzyżyki na ścianie, żeby nikt przypadkiem się nie zgubił.
Poruszali się tak prędko, jak tylko się dało, starano się pomóc najbardziej wycieńczonym, droga do sąsiedniej doliny była długa, a przecież już rano obudzą się straże.
Ram, wędrując, zastanawiał się, w jaki sposób zdołają pomieścić blisko tysiąc ludzi w Juggernautach, gdy już bezpiecznie do nich dotrą. Należy ich albo ukryć, albo też przewieźć dalej tak prędko jak tylko się da.
A potem znów zadzwonił telefon. Kolejne, tym razem bardzo niepokojące wieści od Armasa…
19
Dwaj źli niewolnicy popychali Kari i Armasa przed sobą. Dziewczyna, która wiedziała już, dokąd zmierzają, ze strachu drżała na całym ciele. Pociechy Armasa na nic się nie zdały. Zresztą w jaki sposób on mógł ją pocieszać, był przecież równie bezradny jak ona.
Dławiący odór szarpał płuca i sprawiał, że Armas czuł się brudny na całym ciele.
Dopchnięto ich do jednej z lodowatych pięknych kobiet, na widok Armasa oczy jej się zwęziły.
– Obcy? – zawołała przenikliwie. – Czyżbyście, idioci, pojmali Obcego?
Mężczyzna, połyskujący równie metalicznie i tak samo przypominający gada jak kobieta, wyszedł do niej czym prędzej.
– To może okazać się bardzo korzystne – rzekł przymilnie. – Poza tym nie jest to Obcy czystej rasy, lecz jeden z ich bękartów, ale przyjrzymy mu się, potorturujemy, potem zabijemy i zrobimy mu sekcję, żeby lepiej ich poznać. Oczywiście najpierw wyciągniemy z niego wszystko, co wie o swoich towarzyszach.
– Nic ode mnie nie wydobędziecie – oświadczył Armas z mocą.
– Doprawdy? Nie musimy cię nawet dręczyć, słowa z twoich ust i tak popłyną jak wodospad.
– Nigdy w życiu.
Mężczyzna obojętnie wzruszył zielononiebieskimi ramionami.
– Zamiast ciebie będziemy dręczyć twoją kochankę.
– Ach, nie! – jęknął Armas i objął Kari.
Kobieta natychmiast oderwała ich od siebie.
– Chodźcie teraz! – rozkazał mężczyzna. – To we Własnej Osobie zapewne pragnie ujrzeć Obcego, który znalazł się w jego mocy.
To we Własnej Osobie? Armas pobladł wyraźnie, choć był również ciekaw. Jego reakcja jednak była niczym w porównaniu z tym, jak zareagowała Kari: zanosząc się przeraźliwym krzykiem, usiłowała się wyrwać i uciec, tamci jednak mocno ją trzymali.
Pojawiło się jeszcze dwoje, żeby sprawdzić, co się dzieje. Armas na ich widok doznał prawdziwego szoku. Oni również błyszczeli jak łuski na ciele węża, lecz ciała nowo przybyłych, mężczyzny i kobiety, znajdowały się w stanie rozkładu. Piękne rysy się wykrzywiły, paznokcie były dłuższe niż ptasie szpony, oboje utracili całe swoje piękno.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Drżące Serce»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Drżące Serce» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Drżące Serce» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.