Margit Sandemo - Czarne Róże
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Czarne Róże» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Czarne Róże
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Czarne Róże: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarne Róże»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Czarne Róże — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarne Róże», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Musiał jej stracić mnóstwo – stwierdził Dolg. – Tę ranę zadano, żeby zabić, Marco! Sądzisz, że to ta mała…?
– Nie, rana jest starsza, a poza tym ona nigdy nie spotkała się z nimi.
Marco wezwał Rama:
– Jak myślisz, jak długo oni jeszcze będą tak leżeć bez przytomności?
– Teraz mogą się ocknąć w każdej chwili. Natychmiast stamtąd wychodźcie!
Marco wstał.
– Szczerze mówiąc, nie wydaje mi się, żeby byli bardzo niebezpieczni…
– My, którzyśmy ich tu przynieśli, też jesteśmy tego samego zdania – potwierdził Cień.
– W porządku, ale nie możemy ryzykować – uciął Ram. – Wychodźcie!
– Och, nie wypuszczajcie ich, oni mnie zamordują! – wrzasnęła Bella.
– A to dlaczego? – zdziwił się Ram.
– Bo mnie ścigali.
– To nie jest takie pewne – powiedział Heike. – Może chodziło im o jedzenie? Może potrzebowali pomocy?
Bella potrząsała tylko głową. Stanowczo, z zaciśniętymi wargami.
I właśnie w tym momencie jeden z więźniów otworzył oczy, zaraz potem ocknął się też drugi, ale ten nie był w stanie się ruszyć.
Silniejszy rzucił się do kraty i zaczął ją szarpać.
– Coście zrobili? – ryczał. – Wypuśćcie nas, dosyć już mamy więzienia!
Marco podszedł do nich spokojnie.
– Nie zamierzamy was więzić – wyjaśnił. – Nie byliśmy tylko pewni, jak się zachowacie. Powiedzcie nam teraz, skąd jesteście i dokąd się wybieracie?
Potwór gapił się na Marca.
– Ty rozumiesz naszą mowę? A ja rozumiem twoją, chociaż się nigdy przedtem nie spotkaliśmy!
– Pochodzimy z Królestwa Światła – wyjaśnił Marco. – Przymocowaliśmy wam do ramion takie małe aparaciki, to dzięki nim rozumiemy się nawzajem.
– Z Królestwa Światła? Więc ono istnieje?
– Sam je z pewnością widziałeś, choćby z daleka.
Wilk potrząsał głową. Spoglądał na swoje ramię, ale nie dotykał aparatu.
– Opowiadaj – ponaglał Marco. – Jesteśmy gotowi wyposażyć was we wszystko, czego potrzebujecie, ale najpierw musimy dowiedzieć się o was czegoś więcej. Twój towarzysz jest ciężko ranny, możemy uratować mu życie. Ale rozumiesz chyba, że nie chcemy narażać własnego na szwank.
Wilk skinął głową. Odpowiedział krótko:
– Pochodzimy z Gór Czarnych.
– Domyśliliśmy się tego. Bella, cicho bądź, nie wrzeszcz, chcę słyszeć, co on mówi.
– Zostaliśmy zmuszeni do życia w Górach Czarnych – tłumaczył dalej wilkolud. – Tak, tak, spędziliśmy wiele czasu w pobliżu źródła zła i nie jesteśmy wyłącznie dobrzy. Ale nie chcemy być źli, chcieliśmy stamtąd uciec, oni nas więzili i dręczyli. W końcu udało nam się zbiec podczas transportu z jednej więziennej groty do drugiej. Musieliśmy walczyć i wtedy mój towarzysz został ciężko ranny. Zabiliśmy wielu, ale ostatecznie znaleźliśmy drogę wyjścia. Potem długo błądziliśmy, wreszcie dotarliśmy nad jezioro. Niestety dziewczyna uciekła, chociaż nie chcieliśmy robić jej krzywdy.
Marco kiwał głową.
– Musicie zrozumieć naszą ostrożność. Mamy złe doświadczenia po dawniejszych spotkaniach z uciekinierami z Gór Czarnych.
W jednej wilczej paszczy błysnęły ostre zęby, zielone ślepia lśniły w jakiś diabelski sposób.
– Chyba wiem, kogo spotkaliście. To pewnie Hannagar i jego banda, prawda? – warknął na sposób wilczy.
– Tak.
– Powinieneś więc przyjąć do wiadomości, że to nie byli uciekinierzy, tylko wysłannicy!
– A wy nie jesteście wysłannikami?
– Czy wyglądamy na takich?
– Nie – musiał przyznać Marco.
Powtórzył swoją gotowość uleczenia ich ran, żądał tylko obietnicy, że nie zrobią krzywdy ani jemu, ani Dolgowi.
– Tego gwarantować nie możemy – powiedział wilkolud. – Nie mamy żadnej kontroli nad tkwiącymi w nas złymi mocami. Wiemy jedynie, że ich nienawidzimy i chcielibyśmy być normalnymi stworzeniami.
Marco wahał się.
– Hannagar i Elja byli tak zdeformowani psychicznie, że nie mogliśmy im pomóc. Jest jednak możliwe, że zdołamy usunąć zło z was trojga.
– Trojga? – rozległo się wiele głosów z pokładu J1.
– Trojga – powtórzył Marco. – Bella również została zakażona trucizną Gór Czarnych.
Staro był okropnie wzburzony.
– Moja córka jest najłagodniejszym stworzeniem na świecie!
– Nie bądź zaślepiony, Staro – westchnął Marco zmęczony.
Znowu zwrócił się ku więźniom.
– Kim wy właściwie jesteście? Ludźmi czy wilkami?
– Wilkami.
– To by się zgadzało. Oni przemienili was w bestie, prawda? Już wcześniej mieliśmy do czynienia z powiększonymi szczurami, zwanymi Svilami, a także z larwami wielkości dorosłego człowieka.
– Naprawdę? – warknął wilk zdumiony. – Wiecie więcej, niż przypuszczaliśmy.
– I tak za mało. No to co? Chcecie, byśmy wam pomogli? Jeśli chodzi o twojego kamrata, to czas nagli. Musimy jednak prosić w zamian o dwie rzeczy.
W skośnych oczach pojawił się paskudny błysk
– Co takiego?
– Dwie rzeczy. Po pierwsze, nie zaatakujecie nas, a po drugie, opowiecie nam o Górach Czarnych.
Wilk długo się zastanawiał. Trzymał kratę w swoich ni to rękach, ni to łapach. Długie pazury poruszały się nieustannie po metalowych prętach.
– Ten pierwszy warunek bardzo byśmy chcieli spełnić, ale nic obiecać nie możemy. Złe moce gór sięgają daleko. Jeśli one w nas przeważą, to wszyscy będziemy mieć problemy.
– A co z drugą sprawą?
– Pomożemy, w czym tylko będziemy mogli. Ale czego szukacie w Górach Czarnych? Nikt nie zapuszcza się tam z własnej woli!
– Musimy odnaleźć źródło jasnej wody. Tylko w ten sposób możemy pokonać zło i pomóc udręczonej Ziemi.
Wtedy wilk otworzył swoje wąskie ślepka jak szeroko, a uszy położył po sobie, co wiele stojących za Markiem osób przeraziło.
– Trudniejszego zadania nie można sobie wyobrazić – z gardzieli potwora za kratami wydobył się głuchy pomruk. – Nie wiemy, gdzie dokładnie się źródło znajduje, ale to jest gdzieś w samym jądrze Góry Śmierci.
– Na pewno jednak znacie przeszkody, czekające nas po drodze?
– Do pewnego momentu tak.
– Dla nas to bardzo ważne. Dobrze, no to teraz ja i Dolg wejdziemy do was, tylko Dolg coś przyniesie…
Sassa odczuwała współczucie dla głodnych wilków, poszła więc do kuchni, a potem wróciła i stanęła tuż przy kracie.
– Proszę bardzo – wyciągnęła rękę z kanapkami.
– Sassa! – krzyknął Marco.
Ale było za późno. Błysnęły białe kły i ręka dziewczynki znalazła się w żelaznym uścisku potężnych łap.
Marco błyskawicznie uniósł jedną rękę nad bestią i wyszeptał coś, czego inni nie słyszeli. Wilk cofnął gwałtownie łapę z rykiem bólu, pojawił się nad nią dym, a w pomieszczeniu rozszedł się swąd. W sali wybuchło straszne zamieszanie, Sassa ze szlochem szukała schronienia u Rama.
Po chwili wilka przestało boleć. Przestraszony, z niedowierzaniem przyglądał się Marcowi. Tymczasem wrócił Dolg.
– No dobrze – rzekł Marco. – Miałeś okazję zobaczyć, jaką rozporządzamy siłą, ale to dopiero początek. Dolg, którego tu widzicie, może was unicestwić, jednym gestem przemieni was w kupkę popiołu. Nie rób więc tego po raz drugi!
Nie wspomniał, rzecz jasna, że tę straszną władzę mają tylko on i Dolg, no i może jeszcze kilkoro z obecnych też potrafi to i owo. Wilki powinny czuć respekt wobec wszystkich.
Potwór położył uszy po sobie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Czarne Róże»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarne Róże» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Czarne Róże» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.