Margit Sandemo - Czarne Róże
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Czarne Róże» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Czarne Róże
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Czarne Róże: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarne Róże»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Czarne Róże — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarne Róże», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Mar wykonał polecenie i większość uczestników ekspedycji udała się na spoczynek. Tylko Madragowie prowadzili swoje dumne, poruszające się na ziemi i w powietrzu pojazdy ponad łanami wspaniałych, ciemnoczerwonych róż. Dolg, który też mało sypiał, z pomocą duchów wzmacniał kratę wokół obezwładnionych wilkoludów.
Indra i Ram siedzieli jeszcze w jadalni przy stole.
– Można by się spodziewać, że takie potwory będą podobne do wilkołaków – powiedziała Indra, która przyglądała się uważnie więźniom. – Ale nie. W każdym razie nie bardziej niż egipski bóg Anubis, ten o ludzkim ciele i z głową szakala. Jak można tak potraktować niewinne zwierzęta?
– No właśnie – mruknął Ram. – Najwyraźniej w Górach Czarnych wszystko jest dozwolone. Wszystkim rządzi zło.
Siedzieli przytuleni do siebie, nie chcieli się jeszcze rozstawać.
– Bardzo zręcznie rozładowałaś napięcie, Indro. Nawet Faron nie ukrywał podziwu.
– Lubię być przydatna – odparła lekko, chociaż chłonęła pochwałę z prawdziwą radością. – Ale, niestety, kiedy ocknął się ten drugi, nie znalazłam odpowiedniej repliki. Mój impertynencki język dosłownie skamieniał.
– Każda replika i tak by utonęła w jego ryku – uśmiechnął się Ram. – Zastanawiam się, jakim sposobem Marco zamierza uczynić go sympatyczniejszym. Zadanie wydaje się absolutnie niewykonalne.
Indra mogła tylko zgodzić się z nim.
Siska i Tsi spotkali się w wąskim korytarzyku prowadzących do natrysków. On rozpromienił się i chciał ją uściskać, ale Siska ostrzegawczo uniosła dłoń.
– Żadnych uczuć, Tsi! Potrzebowaliśmy siebie nawzajem, ale to tylko fizyczne pragnienie, nic więcej. A teraz trzeba z tym skończyć!
Uśmiech na twarzy Tsi zgasł…
– Rozumiem, księżniczko.
Poszedł w swoją stronę, a ona poczuła się okropnie. Ktoś jednak musi wyznaczyć granicę! Najlepiej zerwać teraz, potem Tsi cierpiałby o wiele bardziej.
Kiedy Dolg skończył pracę, położył się jak wszyscy. Leżał jednak, nie śpiąc, przytłoczony zmartwieniami.
Nie można przecież zbierać wszystkich bezdomnych istot z pustkowi. Pojazdy są przepełnione, a im bliżej Gór Czarnych, tym bardziej groźni mogą być ci bezdomni.
Nagle zamarł. Ktoś wpełzał na jego posłanie.
– Myślałam, że może potrzebne ci towarzystwo – szepnęła Sol. – A moja cnota będzie przy tobie bezpieczna, jeśli jeszcze coś z niej zostało. Nie będę cię uwodzić, pragnę tylko odrobinę ludzkiej bliskości i ciepła. Oj, jak dobrze się do ciebie przytulić!
Skuliła się za jego plecami, a on odpowiedział z uśmiechem:
– Leż sobie!
Zdumiony stwierdził, że to wielka przyjemność czuć przy sobie ciepło innego ciała.
Żyję już prawie trzysta lat, myślał, a nigdy jeszcze tego nie doświadczyłem.
Bella też nie spała, leżała na swoim posłaniu w J2, gdzie przeniesiono ich oboje z ojcem. Wymienili się z Dolgiem, który był potrzebny w pobliżu klatki z wilkoludami. Bella zajmowała właśnie jego łóżko.
Oczy dziewczyny rozbłyskiwały w mroku.
Piękny Marco uznał, że trzeba się zająć najpierw tym potworem, a na mnie nawet nie spojrzał, myślała ze złością. Ale pożałuje tego! Może powinnam go w sobie rozkochać, a potem zabić? A może po prostu zabić bez żadnych wstępnych zabiegów?
Och, jak dobrze było uwolnić się od tej przeklętej samotności! Teraz się zemszczę za wszystkie upokorzenia, za ten rok, kiedy musiałam siedzieć nad wodą w nadziei, że złowię jakąś rybę, dzień po dniu, a te cholerne ptaszyska nieustannie krążyły mi nad głową.
Dlaczego ojciec zwlekał tak długo? Dlaczego szybciej po mnie nie przyszedł? On też dostanie za swoje, nieszczęsny dziadyga! Ale jak on się odmienił! To ten Marco sprawił. Nie, nie powinnam go zabijać, przynajmniej dopóki mnie też nie uczyni piękną. A potem się zastanowię, co z nim zrobić. Muszę go uwieść, to oczywiste, na samą myśl o tym czuję mrowienie pod skórą. A potem… Ech, nie trzeba się martwić, co będzie potem. Tylu tu wspaniałych facetów. Dziewczyny są głupie. Rozprawię się z nimi krótko, gdyby zaczęły robić jakieś trudności.
W jakiś czas potem twarz Belli się zmieniła, dziewczyna stała się na powrót słodkim aniołkiem Staro. Mój biedny tatuś, myślała teraz. Przeszedł taki szmat drogi, żeby mnie odszukać i zabrać do domu. Będę dla niego bardzo dobra, kiedy się już tam znajdziemy, nie jestem przecież taka dziecinna jak dawniej.
Jak mi tu dobrze, wszyscy są tacy życzliwi Chciałabym zostać z tymi ludźmi czy… kim tam oni są.
Powieki jej opadły i Bella zasnęła, ufna i niewinna ofiara Gór Czarnych, w których bliskości zbyt długo pozostawała.
Noc mijała spokojnie. Od Gór Czarnych nie dochodziły już krzyki boleści. Jori i Tsi rozmawiali przed zaśnięciem właśnie o tym: Krzyki milkną, kiedy żywe istoty zbliżą się za bardzo do Gór.
Jakby ktoś wyczekująco przyglądał się przybyszom.
20
Tylko Chor i Tich czuwali przy swoich maszynach w tę cichą noc w Ciemności. Co jakiś czas podejmowali spokojną rozmowę.
– Zauważyłeś, Chor? – zapytał Tich. – Róże są teraz ciemnoczerwone, powiedziałbym nawet purpurowe.
– No właśnie, może powinniśmy obudzić innych, żeby też je zobaczyli?
– Jeszcze nie teraz. Ten odcień kwiatów dopiero się pojawił. Bardzo długo będzie go można oglądać. Obudzimy resztę, gdyby się zanosiło na jakąś zmianę.
– Koniecznie wszyscy muszą je zobaczyć. Te róże są po prostu wspaniałe.
– Mnie się wydają trochę przerażające.
– To też, masz rację. Zastanawiam się, czy ta dolina będzie gdzieś miała swój koniec.
– Można pomyśleć, że zdążyliśmy już okrążyć cały górski masyw i lada moment znajdziemy się pod murami Królestwa Światła.
– Na to wygląda – zgodził się Chor.
Przez pewien czas Juggernauty w kompletnej ciszy mknęły ponad purpurową doliną. Do…
Tich ponownie włączył mikrofon.
– Chor, słyszysz to samo co ja?
Po krótkiej pauzie nadeszła odpowiedź:
– Tak, słyszę jakiś daleki hałas, który wciąż przybiera na sile.
– Budź Marca i Rama! Ja obudzę moich pomocników.
Tich miał na myśli Joriego i Cienia.
Po chwili stali na wieżyczce J1 i wsłuchiwali się ze zdumieniem w narastający łoskot.
– Co to, u licha, może być? – zastanawiał się Ram zbity z tropu. – Nic nie rozumiem!
– Zauważyłem coś jeszcze – doniósł po chwili Tich. – Od jakiegoś czasu lecimy nad rozległymi bagnami.
– Tak jest – potwierdził Chor. – Też chciałem wam o tym powiedzieć.
Wszyscy zaczęli przyglądać się podłożu. Reflektory oświetlały gęsto rosnące purpurowe róże, między którymi połyskiwała woda.
– Coś takiego – wykrztusił Ram. – Mam tylko nadzieję, że nie będziemy tu musieli lądować.
– Ram! – zawołał nagle Tich. – Wydaje mi się, że ten łoskot to szum potężnego wodospadu.
– Tu przecież nie ma wodospadów, już chyba raczej rzeka.
I rzeczywiście, po chwili wszyscy mogli stwierdzić, że to rzeka. Wzburzona, szumiąca rzeka pędziła przez dolinę i zdawała się znikać wśród gór po prawej stronie.
Rzeka pojawiła się nagle, tuż pod nimi.
– Przetniemy ją! – zawołał Jori.
– Ale jest bardzo szeroka – jęknął Tich. – Czy nasze wozy bojowe zdołają ją pokonać?
– Pozostaje mieć nadzieję, że tak – odparł Tich.
– Czy widzicie to samo co ja? – zapytał Ram.
– Owszem. Okazuje się, że to znowu krwista rzeka.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Czarne Róże»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarne Róże» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Czarne Róże» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.