Margit Sandemo - Zaklęty las

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Zaklęty las» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaklęty las: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaklęty las»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tiril, Erling i Móri wyruszają w podróż, podczas której mają poznać szczegóły prawdziwego pochodzenia Tiril. Ślady prowadzą do Tiveden, głębokich leśnych ostępów ciągnących się między jeziorami Wener i Wetter. Towarzyszy im baronówna Catherine von Zuiden.
Niebezpieczna wyprawa… W mrocznych lasach pełnych drapieżników grasują niewidzialne istoty, a w dodatku zazdrosna Catherine z nienawiścią spogląda na Tiril…

Zaklęty las — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaklęty las», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Sądzi pani, że zdołamy ją sami odnaleźć? – spytał Móri. – A potem trafić do jeziora?

Właścicielka zajazdu popatrzyła mu w oczy i przeniknął ją dreszcz. Czyżby Szatan we własnej osobie wstąpił na Ziemię, by swą nieodpartą urodą uwodzić jej mieszkanki? Dyskretnie mu się przyjrzała. Nie, nie widać kopyt ani ogona. Ale pewnie potrafi je dobrze zamaskować.

Ponieważ jednak drugi mężczyzna – przystojny młody człowiek, sympatyczna panienka i ekstrawagancka baronówna zdawali się w pełni akceptować swego niezwykłego towarzysza, należało chyba przypuszczać, że jest on człowieczego rodu.

– Nie wiem – odparła niepewnie. – Może lepiej, aby poprowadziło was jeszcze dwóch mężczyzn. Z Tiveden nie ma żartów. Głębokie lasy wiele w sobie kryją.

Umilkła zamyślona, tylko raz po raz zerkała przez ramię na Móriego.

– Zwierzęta? – cicho zapytał Erling.

– Owszem, są tam dzikie zwierzęta i rozbójnicy, uciekający przed prawem. I wiele innych stworzeń, o których nie należy mówić głośno…

Podniosła głowę.

– Przyjechaliście z tak daleka tylko po to, by zobaczyć kilka marnych lilii wodnych?

– Właściwie nie – wyznała Tiril. – Szukamy czegoś innego, ale przy okazji wspomniano o tych kwiatach.

– A czegóż innego chcecie szukać w Tiveden? – zdziwiła się gospodyni.

Tiril uśmiechnęła się niepewnie.

– Tej nocy, kiedy przyszłam na świat, o liliach wspomniała moja matka. Widzi pani, pragnę dowiedzieć się czegoś o moim prawdziwym pochodzeniu. Pomagają mi przyjaciele. Mamy dwa ślady, które prowadzą tutaj, do Tiveden. Pierwszy to dwa kawałki pewnej figurki. Drugi, oprócz lilii wodnych, o których już mówiliśmy, to dwa słowa wypowiedziane przez moją matkę. Osoba, która je usłyszała w noc moich narodzin, nie pamięta ich całych. Jedno zaczynało się od „tistel”.

Gospodyni popatrzyła na dziewczynę z niedowierzaniem.

– Nie, to niemożliwe, na pewno nie o to chodzi – uznała wreszcie.

– Tak właśnie nam powiedziano.

– Tistelgorm?

– Możliwe.

Przysunęli się bliżej zaciekawieni. Zaintrygował ich wyraz twarzy kobiety. Malowała się na niej niepewność, jakby nie wiedziała, czy ma się śmiać, czy płakać. Catherine szepnęła spięta:

– Tę nazwę wymieniła Kaja.

– Tistelgorm? Ależ to przecież tylko legenda!

Przemówił Móri, z naciskiem i żądaniem w głosie. Gdy odzywał się w taki sposób, nikt nie mógł mu się oprzeć.

– Czy moglibyśmy usłyszeć tę legendę? Zechce nam pani ją opowiedzieć?

Gospodyni wzruszyła ramionami.

– Owszem, ale to do niczego was nie zaprowadzi.

– Po pani mowie poznaję, że jest pani wykształconą i oczytaną damą – rzekł Móri. – Czy może nam pani opowiedzieć wszystko, co pani wiadomo na temat Tistelgorm? To nazwa jakiegoś miejsca, prawda?

– Tak.

Usiadła wygodniej, słowa Móriego wyraźnie ją ucieszyły.

– Jeśli mam wam wszystko opowiedzieć, to musimy się cofnąć daleko w czasie. Pamiętajcie jednak, że to tylko legenda. Z Tiveden wiąże się wiele niesamowitych opowieści i mitów.

– To nam bardzo odpowiada – powiedziała Tiril. – Bardzo lubimy historie, o których nie do końca wiadomo, czy zostały wymyślone, czy też tkwi w nich ziarenko prawdy.

– Dobrze, jak sobie chcecie!

Poleciła służącej przynieść coś dobrego do jedzenia i picia, a potem w łagodny letni wieczór zaczęła snuć opowieść o Tistelgorm.

– Dawno, dawno temu, tak dawno, że zapomniano już, w którym stuleciu to było, żył niemiecki hrabia von Tierstein. Zaprzedał duszę diabłu, uprawiał czarną magię…

– To znaczy czarnoksiężnik – wtrąciła Catherine. Móri zerknął na nią z ukosa.

– Można go tak nazwać. Znał się na tym doskonale, dokonał wielu niesamowitych rzeczy. Ów hrabia miał trzech synów. Syn jednego z nich nosił imię Rudolf i wżenił się w ród Habsburgów. Poślubił Itę, córkę grafa Wernera Pierwszego z Habsburgów. Wiecie zapewne, że z upływem czasu pozycja Habsburgów stawała się coraz mocniejsza, zostali cesarzami.

Pokiwali głowami, nie wspomnieli jednak, że Tiril prawdopodobnie wywodzi się z tego właśnie rodu.

– Ale to była tylko dygresja – ciągnęła wykształcona właścicielka zajazdu. – Wróćmy do uprawiającego czary hrabiego von Tierstein. Drugi z jego trzech synów poślubił szwedzką księżniczkę, wnuczkę jednego z naszych pierwszych królów, nikt nie potrafi z całą pewnością powiedzieć, którego. To bardzo stare dzieje, sądzę, że cofnęliśmy się do okresu między dziesiątym a dwunastym wiekiem, ale trudno to dokładnie ustalić. Małżonkowie, syn hrabiego z Niemiec i jego szwedzka księżniczka, wybudowali zamek, podobno niedaleko od Fagertärn.

– W Gôrtiven? – spokojnie zapytał Erling.

Gospodyni natychmiast skierowała wzrok na niego.

– Skąd znacie tę nazwę, panie?

– Tak brzmiało drugie słowo, które moja matka powiedziała akuszerce – wyjaśniła Tiril. – Nie mogliśmy doszukać się w nim żadnego sensu, dopóki ktoś nie wspomniał, że tak nazywa się najbardziej niebezpieczny rejon Tiveden.

– W istocie – potwierdziła gospodyni. – To najbardziej niedostępna część lasów. Nie poszłabym tam za nic w świecie!

– Dlaczego jest taka niebezpieczna? – chciał wiedzieć Móri.

– O, przyczyn jest wiele! Niezwykle trudno tam dotrzeć. Podobno trolle i olbrzymy zabawiały się kiedyś rzucaniem i usypywaniem w stosy ogromnych kamiennych bloków. Ale to nieprawda, bo w Tiveden nie ma trolli. Są tylko boginki, strzygi, upiory i rozmaite duszki, istoty związane ze światem przyrody. Ale troili i olbrzymów nie ma, one należą do świata baśni.

– To bardzo mądre, właściwe rozróżnienie – rzekł z uznaniem Móri.

– Dziękuję – pokraśniała z zadowolenia. – No cóż, Gôrtiven… Niektórzy zmieniali tę nazwę na Trolltiven, ale nie mieli racji. Gôrtiven to nieprzyjazny teren, zamieszkany przez duchy przyrody, poza tym grasują tam dzikie zwierzęta, wilki i niedźwiedzie.

Tiril z lękiem zerknęła na Nera. Może lepiej go tu zostawić?

Móri pokręcił głową.

– Nie bój się o niego. Poza tym nie wiadomo, czy będziemy wracać tą samą drogą. Proszę mówić dalej!

– Dobrze – gospodyni podjęła opowieść. – Syn hrabiego, który osiedlił się w tutejszych lasach, odziedziczył po ojcu zainteresowania wiedzą tajemną. Powiadają, że zamku nie zbudowały ludzkie ręce, pomogli w tym niewidzialni mieszkańcy Tiveden.

Tiril uznała, że historia zaczyna robić się straszna.

– A trzeci syn? – dopytywała się Catherine.

– Nie znam jego imienia, ale podobno osiadł gdzieś na północy Niemiec albo w południowej Danii, a jacyś jego potomkowie przez małżeństwa noszą nazwisko Wetlev. Nie są szlachcicami, zresztą ta gałąź rodu już raczej wymarła.

Catherine pokiwała głową. Spodziewała się, że prędzej czy później natrafią na jakiś związek z „jegomościem”, Gustafem Wetlevem.

– Trudno sobie wyobrazić, by w bezludnych, nieprzejezdnych lasach stał zamek – zauważył Erling.

Gospodyni uśmiechnęła się.

– Bo wcale tak nie jest. Nikt go nie widział, chociaż twierdzi się, że człowiek obdarzony odpowiednim wzrokiem może go ujrzeć nocą podczas pełni księżyca. Ja w to nie wierzę.

Móri rzekł najłagodniejszym tonem, na jaki mógł się zdobyć:

– Nie opowiedziała nam pani jeszcze całej historii zamku Tistelgorm.

Popatrzyła na niego zdziwiona.

– Skąd możecie to wiedzieć?

– Proszę mówić – odparł tylko Móri.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaklęty las»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaklęty las» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Las Ma Wiele Oczu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Zaklęty las»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaklęty las» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x