Margit Sandemo - Bezbronni
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Bezbronni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Bezbronni
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Bezbronni: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bezbronni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Bezbronni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bezbronni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Wyciągnął rękę do panienki, która stała jak sparaliżowana widokiem tego zjawiska. Dokładnie tak jak ojciec, Dolg najbardziej lubił ciemne ubrania, ale zamiast ciemnobrązowych on wybierał antracytowoniebieskie. Długie, czarne jak węgiel loki spływały na ramiona, a w bladej twarzy oczy wydawały się jeszcze ciemniejsze niż zwykle w tym mrocznym świetle starego strychu.
Taran przestraszyła się na moment reakcji Danielle. A jeśli on się jej nie spodoba? Może zdjęta strachem ucieknie?
Danielle jednak ujęła wyciągniętą dłoń i dygnęła głęboko tak samo jak wtedy, kiedy witała się z bliźniakami. O, Dolg, tylko nie zacznij się teraz śmiać, prosiła Taran w duchu. Ale nie potrzebowała się niczego obawiać, z wielką godnością i powagą Dolg odwzajemnił pozdrowienie dziewczynki męskim ukłonem. Jego rodzeństwo pojęcia nie miało, że Dolg w ogóle coś takiego potrafi.
Villemann odetchnął głośno.
Dolg zwrócił się do niego, co młodszego brata przepełniło dumą.
– Przyjechałem przed wszystkimi, ponieważ przeczuwałem, że coś się może stać. Mów teraz dalej, Villemannie, jak to było. A ty, Taran, mu nie przerywaj. Twoich komentarzy wysłucham później.
Deszcz przestał padać równie nagle, jak zaczął. Teraz o dach stukały cicho pojedyncze krople. Villemann opowiadał, co zaszło, a Taran niecierpliwie przestępowała z nogi na nogę.
Nareszcie przyszła też i jej kolej i dziewczynka upiększała opowieść brata szczegółami, dopóki Dolg nie podniósł ręki. Kazał wszystkim podejść do zamkniętych drzwi.
– A teraz ty, Danielle. Czy mogłabyś odpowiedzieć na kilka pytań?
– Oczywiście – odparła dziewczynka cieniutkim głosikiem przejęta, że Dolg zwraca się do niej, jakby była kimś ważnym.
– Czy wiesz, jaki pokój mieści się za tymi drzwiami?
– Nie wiem. Ja nigdy przedtem w zamku nie byłam. Przynajmniej odkąd pamiętam.
Dolg oglądał uważnie drzwi. Były, niestety, bardzo dokładnie zamknięte.
– Myśmy to już obejrzeli – mówił Villemann z zapałem. – Klucza nie mogliśmy nigdzie znaleźć. Ja wspiąłem się nawet, żeby zobaczyć, czy futryna nie da się wyrwać, ale nie.
Jego starszy brat skinął głową.
– Mówisz, Danielle, że twój brat, Rafael, widywał duchy. Czy kiedy to się działo, nikt inny niczego nie widział?
– Nikt nie widział. W noce księżycowe duch poruszał się między drzewami tutaj, niedaleko zamku, a potem rozpływał się w powietrzu.
– I działo się to po tym, jak Rafael dostał te rysunki, które mi przed chwilą pokazywaliście? Od wuja waszego ojca.
– Tak. Tatuś i maman mówią, że on zwariował od tych rysunków.
Dolg stał przez chwilę pogrążony w myślach. Potem zdecydował:
– Musimy otworzyć te drzwi, zanim ktoś tu przyjdzie.
– Tak, ale w jaki sposób?
– Danielle, czy możesz zaświadczyć, że twój brat Rafael jest dobrym człowiekiem?
W oczach małej pojawiły się łzy.
– O, tak, najlepszym, jaki istnieje! On był taki samotny i nieszczęśliwy!
Niezwykły Dolg uśmiechnął się do niej.
– To samo odnosi się też pewnie do ciebie? Dwoje samotnych, dobrych dzieci na okrutnym świecie.
Po reakcji Danielle poznali, że bardzo jej się jego słowa podobały. Villemann pojmował, że teraz Dolg jest jej bohaterem, ale, choć to może dziwne, nie odczuwał zazdrości. Był po prostu dumny ze swego brata.
Chyba zaczyna mi się poprawiać charakter, pomyślał. Może to znaczy, że staję się dorosły?
Dolg rozwiązał swój woreczek.
– O, Danielle – jęknęła cichutko Taran. – On ma zamiar użyć swojego kamienia!
– Tak – potwierdził Dolg. – Rafael jest dobrym człowiekiem i zasługuje na wszelką możliwą pomoc. Zresztą ja wiem, że duchy istnieją. To nie jest powód, żeby zamykać małych chłopców. Dlatego myślę, że moja cudowna kula tutaj pomoże. A trzeba ci wiedzieć, Danielle, że nie zawsze jest to takie pewne, nie zawsze mogę pomagać, bo zły człowiek mógłby skazić i uszkodzić szlachetny kamień.
Danielle wpatrywała się w kulę, którą Dolg unosił oburącz.
– O, jaka piękna!
– To jest szafir – wyjaśniła Taran fachowo. – Największy na świecie. Ale nie wolno ci nikomu o nim opowiadać, bo jeszcze by ktoś chciał go ukraść.
– Nikomu nie powiem.
Dolg poprosił, żeby się trochę odsunęli. Sam uniósł kamień przy drzwiach i szeptał coś, czego nie rozumieli.
W ciszy słyszeli drżący oddech Danielle, kiedy już nie była w stanie go wstrzymywać. Szafir wysyłał swoje piękne, przypominające błyskawice promienie.
Po chwili rozległ się jakiś dźwięk, jakieś stuknięcie w zamku i drzwi powoli się otworzyły.
– Ale… jak to się… – zaczęła Danielle.
– On robi wszystko, o co go proszę. Jeśli cel jest szlachetny. A ten najwyraźniej jest.
Danielle wyglądała tak, jakby się zastanawiała, czy nie pora przestać się dziwić wszystkiemu, co Dolg mówi i robi.
Tak jak sądziła Taran, za pierwszymi drzwiami znajdowały się drugie. Ale te wewnętrzne nie miały zamka i stały lekko uchylone.
– Danielle – szepnął Dolg, a oczy dziewczynki wyrażały najgłębsze skupienie. – Ciebie on zna. Idź ty pierwsza, żeby się za bardzo nie przestraszył, jeśli on się tam znajduje i jeśli jeszcze żyje. Ale nie bój się! Nawet gdyby wewnątrz było więcej osób, to ja i Villemann idziemy za tobą.
– I ja – dodała szeptem Taran. – A ja jestem bardzo silna.
– Tak, oczywiście – zgodził się Dolg. – Ale teraz idź na końcu! Bo gdyby ktoś szedł za nami…
Taran natychmiast obejrzała się przez ramię z bardzo zdecydowaną miną.
– Musisz teraz otworzyć, Danielle – szepnął Dolg. – Tylko ostrożnie.
Dziewczynka posłuchała natychmiast, chcąc jak najszybciej pokazać, ile naprawdę potrafi teraz, kiedy inni jej ufają. Kiedy pozwolili jej z sobą być, kiedy ona się też liczy.
Zapomniała o sobie samej, o własnym strachu, myślała tylko o tym niewiarygodnym, fantastycznym zadaniu.
Rafael? Nie, nie powinna sobie niczego wyobrażać. On nie żyje. Dlaczego dorośli mieliby mówić takie straszne kłamstwa?
Powoli, powoli uchyliła drzwi. Jak dobrze jest mieć za sobą dwóch dużych, silnych chłopców. I Taran. Najlepszą przyjaciółkę. Danielle nigdy nie miała najlepszej przyjaciółki. Ani przyjaciółki w ogóle. A dorośli nie chcieli z nią rozmawiać, bo była mała i bała się wszystkiego.
Myśli krążyły w głowie Danielle niczym przestraszone ptaki, nie miały odwagi zatrzymać się na tej jednej sprawie, którą ona właśnie się zajmowała.
Drzwi zostały otwarte.
Duży pokój. Łóżko z baldachimem. Piękne staroświeckie meble. Ciężkie zasłony na małych okienkach.
Za oknami las.
Drobna postać w wielkim łożu. Blada z braku słońca buzia, sine cienie pod oczyma. Brązowe gładkie włosy pozbawione blasku. Prawie nietknięte jedzenie na tacy obok.
Wielkie oczy wpatrywały się z przerażeniem w drzwi.
– Rafael? To ja, Danielle.
– Danielle? Ja myślałem, że ty nie żyjesz. Oni mówili, że umarłaś. Danielle?
Pytanie zabrzmiało jak wołanie o ratunek. A potem chłopiec dodał przestraszony:
– Uważaj! Nie wchodź tutaj, bo i ciebie zamkną.
– Nie, Rafaelu, ja mam ze sobą przyjaciół – mówiła pociągając nosem Danielle. – Ach, Rafaelu, Rafaelu! Oni mówili, że ty nie żyjesz!
Podbiegła do łóżka i rodzeństwo ze szlochem rzuciło się sobie w ramiona.
– Taka byłam bez ciebie samotna, braciszku. Ale teraz przyszliśmy, żeby cię stąd zabrać. Zaraz, natychmiast, zanim ktoś nas zobaczy. Teraz już wszystko będzie dobrze.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Bezbronni»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bezbronni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Bezbronni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.