Margit Sandemo - Bezbronni
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Bezbronni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Bezbronni
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Bezbronni: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bezbronni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Bezbronni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bezbronni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Bardzo dobrze!
Villemann uśmiechał się zadowolony.
– Mnie bardziej interesuje Tablica Dziewiąta – powiedziała Taran.
– Chętnie w to wierzę, mała panienko. Ale piękna krynolina i wielka pewność siebie… nie, nie, to wcale nie zła cecha. Nieśmiałość i powściągliwość to wspaniałe cnoty, ale daleko się na tym nie zajdzie. Bez pewności siebie człowiek jest narażony na wiele niepotrzebnych cierpień. Bardzo dobrze, przesłucham cię z Dziewiątej Tablicy. Tablica Venus sprawia, że człowiek jest wciąż kochany i otrzymuje we śnie różne tajemnice. Duchy tej tablicy niosą pomoc we wszystkich działaniach. Tę tablicę powinnaś zapamiętać.
Teraz więc była kolej na Taran, by z pamięci wyrecytować tekst tablicy:
„Keta Kjimah, Yamb, Yheloruvesophijael, wzywam cię przez ducha Avela z pomocą Boga Tetragrammatona, przez Uhal Pomatiachina tak, byś musiał słuchać moich rozkazów tak samo jak przez imię Eserchejena, który jest wspominany przez Mojżesza, w następstwie czego grad spadł taki gwałtowny, jakiego nie znano od samego początku. Fiat, Fiat, Fiat.”
Odetchnęła uradowana. Z wyjątkiem trudności w wymówieniu „Yheloruvesophijael”, poradziła sobie znakomicie.
Rabin chwalił oboje za żywy umysł i znakomitą pamięć. Potem rzekł w zamyśleniu:
– Wydaje mi się, że powinniście też poznać Pierwszą Tablicę Świata Duchów Atmosfery. Jeśli przyswoicie sobie tę tablicę, duchy będą gotowe wam pomagać, gdy tylko o nich pomyślicie. I wtedy zostaniecie uwolnieni od wszelkiego przymusu.
– Ja mogę się nauczyć na pamięć wszystkich dwunastu tablic – oświadczył Villemann. – To żadna sztuka.
Rabbi Etan uśmiechnął się.
– Co byś powiedział na taką, która zapewnia powodzenie w grach i kłótniach? Wiele z tych tablic odnosi się do niegodnych ziemskich pożytków, takich jak przyciąganie do siebie bogactwa albo zwycięstwo w sporach. To naprawdę niegodne.
– No ale ta dwunasta? Czy ona nie jest najsilniejsza ze wszystkich?
– Owszem, i tej nie możecie dostać. Jesteście za młodzi na to, by się nią posługiwać. To jest tablica Schemhamforaschina, dla wszystkich duchów. Zarówno tych w służbie Światła, jak i Ciemności. Ale teraz posłuchamy, czy zapamiętaliście Pierwszą Tablicę.
Rabin uniósł tablicę w górę.
– Tekst jest dość niejasny – powiedziała Taran. – Zwłaszcza że został umieszczony w różnych rubrykach.
– No to narysujcie ją!
Taran zabrała się do rysowania z pomocą niecierpliwiącego się Villemanna:
Jehowa Deus
Ojciec Schadday
Deus Eead
Adonay Zaklinam cię
Elohe wzywam cię przez Adonaya
przez Jehowę
– Bardzo dobrze – pochwalił rabin kiwając głową. – Teraz już umiecie. Wracajcie do gospody, zanim inni się pobudzą i zaczną się zastanawiać, gdzie się podziewacie. A tu, proszę, kartki z waszymi rysunkami, rulon pergaminu zostanie u mnie. Zobaczymy się niedługo.
– Tak, bo chyba pojedziesz z nami do tego, jak się to nazywa?
– Ja tylko pokażę drogę. I pamiętajcie o jednym: to jest nasza tajemnica!
– Nikomu o niczym nie powiemy – obiecała Taran z taką śmiertelną powagą na swojej anielskiej buzi, że rabin z trudem powstrzymywał się od śmiechu.
– Ani słowa! – potwierdził Villemann głosem drżącym z podniecenia; – Teraz to my umiemy czarować!
– No właśnie – przyznał rabin. – I miejcie oczy i uszy otwarte!
Obiecywali z zapałem, nie do końca wiedząc, wobec czego mają zachowywać tę specjalną czujność.
Potem podskakiwali i tańczyli na ulicy ze swoimi tajemniczymi tablicami dobrze ukrytymi pod ubraniami.
Rabin patrzył w ślad za nimi rozradowanym wzrokiem. Potem wyraz twarzy uległ zmianie, stała się ona lodowato zimna, jak wyrzeźbiona w kamieniu.
Rozdział 12
Rezydencja barona von Virneburg znajdowała się na północ od Feldkirch. Był to wspaniały dwór, zbyt może mały, by zasługiwać na miano pałacu, ale na tyle wytworny, że budził powszechną uwagę. Pańska siedziba, to z pewnością najodpowiedniejsze określenie.
Główny budynek sprawiał wrażenie stosunkowo nowego i kiedy cały liczny orszak jeźdźców zbliżał się do bramy, rabin wyjaśnił:
– Niedaleko stąd znajdował się zamek, to był niegdyś Virneburg, ale mieszkało się tam nie bardzo wygodnie, więc wybudowano ten dom.
– Bardzo rozsądnie – stwierdziła Theresa. – Ja wiem wszystko o tych pełnych przeciągów starych zamczyskach, niewygodnych i ponurych, gdzie nieustannie ze ścian kapie woda.
Rabin Etan tutaj miał ich opuścić, musi wracać do Feldkirch, tłumaczył, ale otrzymali dokładne informacje, jak odnaleźć tych ludzi, którzy odwozili Tiril do francuskiej granicy. Poza tym, jak mówił, nie jest zbyt chętnie widziany w Virneburg. Rodzina jest bardzo katolicka, on zaś jest żydowskim rabinem.
Tu Theresa musiała zaprotestować. Ona też jest wierną katoliczką, a przecież zaakceptowała go od pierwszej chwili.
– Nie wszyscy są tacy tolerancyjni jak pani, wasza wysokość – odparł rabin, spoglądając na nią spod grzywki. – Gdy tylko panią zobaczyłem, wiedziałem, że pani jest kimś wyjątkowym, znacznie wyprzedzającym swój czas, jeśli chodzi o stosunek do ludzi z innych warstw społecznych. W wychowaniu dzieci także nie jest pani zbyt surowa.
Theresa patrzyła na niego zakłopotana.
– Mam to przyjąć jako komplement czy raczej jako upomnienie? – roześmiała się nerwowo.
– Ja chciałem powiedzieć komplement. A teraz żegnam państwa i życzę powodzenia!
Zawrócił konia i odjechał.
Móri patrzył w ślad za nim zamyślony. Dolg, który stał przy ojcu, powiedział cicho:
– Myślałem, że rabin to tytuł, który już dawno wyszedł z użycia.
– Na określenie człowieka uczonego w piśmie? Ja też tak myślałem – potwierdził Móri. – Wiesz, Dolg, ten człowiek jest tak samo Żydem jak ja.
– Dlaczego tata tak myśli?
– Zwróciłem uwagę na to, co on jadł w gospodzie, i wczoraj, i dzisiaj. Żydzi mają bardzo surowe przepisy, jeśli chodzi o jedzenie, a rabin zupełnie się tym nie przejmował.
– On ma niebieskie oczy.
– Tak. Taran i Villemann są nim najwyraźniej zachwyceni. On zresztą także odnosił się do nich wyjątkowo uprzejmie. Chyba nie będziemy niczego dociekać, Dolg. Niech sobie żegluje pod fałszywą flagą!
Dolg nie był całkiem zadowolony.
– Wygląda na to, że moje rodzeństwo i rabin mają jakieś wspólne tajemnice.
– Naprawdę? Jakoś nie zwróciłem na to uwagi. Ale skoro ty tak mówisz! No cóż, on już odjechał, więcej go nie spotkamy! Dolg, wiesz, ja myślę… Że nie ma potrzeby, żebyś jechał z nami do dworu…
Chłopiec uśmiechnął się ze smutkiem.
– Wiem, ojcze. Wiem przecież, jak ludzie reagują na mój widok.
– Ja miałem na myśli twoje dobro, nie ich.
– O tym wiem również. Zostanę tutaj z Nerem.
– Bardzo dobrze. Gwardziści i służba będą z tobą. Zresztą i ja bym najchętniej został z Wami.
Pogoda była niepewna. Świeciło wprawdzie słońce, ale nad horyzontem zbierały się ciemne chmury. Móri miał nadzieję, że nie zacznie padać. Bez powozu bardzo trudno jest się chronić przed niepogodą.
Taran i Villemann spoglądali na pańską siedzibę rozłożoną na zboczu niewysokiego wzgórza. Następnie niezadowoleni popatrzyli po sobie. Więc to tutaj mieli spędzić cały dzień, a może nawet i noc, gdyby reszta orszaku wróciła zbyt późno.
Narzucać się ludziom, którzy może w ogóle nie będą chcieli na nich patrzeć!
Zostali jednak przyjęci bardzo dobrze przez pana domu, barona von Virneburg, który co prawda z początku był nieco zaskoczony, ale potem rozpromienił się słysząc tytuły Theresy i uświadamiając sobie jej koligację z cesarzem.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Bezbronni»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bezbronni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Bezbronni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.