Margit Sandemo - Bezbronni

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Bezbronni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Bezbronni: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bezbronni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na barki młodego Dolga spada wielka odpowiedzialność. Jego pomocy potrzebują nie tylko rodzice, pojawia się też Danielle. Danielle to zastraszone i poniewierane dziecko, które przez większą część życia trzymano w zamknięciu. Kiedyś miała brata, ale rozum pomieszał mu się po tym, jak zaczął widywać ducha…

Bezbronni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bezbronni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Co? Nie, babciu, coś ty! Przecież nie jesteś żadną starszą damą!

Theresa uścisnęła go.

– Jesteś nieznośny, Villemannie!

Dolg patrzył na swoje młodsze rodzeństwo.

– Ja też chciałem zaproponować, byście z nami pojechali, ale nie zdążyłem. I bardzo się cieszę, że jedziecie. Potrzebuję waszego towarzystwa.

– Jesteśmy z tobą, możesz na nas polegać – oświadczyła Taran głosem zdławionym z dumy. – Teraz możesz się czuć całkiem bezpieczny.

Rozdział 11

Stanęło więc na tym, że jadą wszyscy. Dwaj dworscy ludzie, którzy podróżowali z Erlingiem i Dolgiem do Graben, z radością zostali w domu. Mieli rodziny, które z niecierpliwością wyczekiwały ich powrotu i nie chciałyby znowu się z nimi rozstawać.

Zamiast nich włączono do grupy dwóch bardziej żądnych przygód służących. Byli to bracia, silni i odważni. Może nawet trochę za bardzo odważni, niekiedy nawet skłonni do ryzyka. Móri i Erling obiecali sobie, że będą ich trzymać w cuglach, żeby nie doszło do jakichś niespodzianek.

Tak więc następnego dnia przed południem spora gromadka jeźdźców opuszczała Theresenhof. Móri, Erling, Theresa, trójka dzieci z Nerem (on oczywiście nie konno), czterej gwardziści cesarza oraz dwaj służący. Stara służąca księżnej została w domu, ale kogoś do pomocy w drodze księżna musiała mieć, zabrała więc młodą pokojówkę Edith. Czternaście osób, osiemnaście koni, z których trzy niosły bagaże, a jeden był przeznaczony dla Tiril. Do tego wszystkiego pies. Oraz… Nie należy o tym zapominać: niewidzialni towarzysze Móriego. Oni też byli z nimi, zarówno Nauczyciel, jaki Duch Zgasłych Nadziei, Pustka, Hraundrangi – Móri, Woda i Powietrze, Eliveva – opiekunka Dolga, i wiele innych duchów opiekuńczych wyruszających w drogę z ludźmi.

Tyle tylko że ludzie ich nie widzieli. Wyczuwali ich obecność i tym razem nie budziła w nich lęku, wszyscy wiedzieli już, czego duchy mogą dokonać i jak wielką pomoc mogą stanowić. Dwaj służący podjechali do Dolga, by zapytać, jak wyglądają ich duchy opiekuńcze, najpierw byli trochę skrępowani, ale kiedy Dolg w sposób bardzo naturalny wytłumaczył im, że to kobiety, odetchnęli z ulgą, a także lekkim podnieceniem. Czuli się teraz dużo bezpieczniej. Po chwili również gwardziści chcieli się dowiedzieć, jak wyglądają ich duchy opiekuńcze.

Dolg pragnął komuś powiedzieć, jak bardzo brakuje mu Cienia.

Tak, orszak musiał wyglądać imponująco, chociaż powóz zostawili w domu. Wydawało się, że łatwiej i szybciej będzie się posuwać bez niego. Nikt nie wiedział przecież, jakie drogi czekają ich na południowym zachodzie.

Theresa była uszczęśliwiona i przejęta tym, że może również jechać. Dręczący niepokój o Tiril nie opuszczał nikogo, tak zresztą było od chwili, kiedy Tiril zniknęła. Mimo jednak tego bolesnego zmartwienia wokół księżnej działo się wciąż wiele podniecających rzeczy.

To, co do tej pory przeżyła, jeśli chodzi o romantyczną stronę życia, nie było specjalnie budujące. Romans we wczesnej młodości, którego wspomnienie podtrzymywało ją na duchu przez lata pozbawionego uczucia małżeństwa. Kiedy się okazało, że i tamta młodzieńcza miłość miała bardzo niepewny grunt, nie pozostało jej właściwie nic.

Dlatego teraz serce rozsadzała jej głęboka radość. Nigdy by jej nie przyszło do głowy, że pięćdziesięcioletnia kobieta może jeszcze marzyć o miłości! Że widok bliskiego sercu człowieka może budzić takie wibracje w całym ciele.

Kiedy jechali przez doliny Kärnten, raz po raz spoglądała ukradkiem na Erlinga. Co on czuje?

Wiedziała, że na pewno odczuwa łączącą ich głęboką więź. Wzajemne zrozumienie, zwłaszcza że oni oboje byli zwykłymi duszami pośród niezwykłych.

Ale czy z jego strony to była tylko przyjaźń, czy może… coś więcej?

Trudne w tej sytuacji było też to, że to ona musiała, wykazać inicjatywę. Była księżną, a on nawet nie pochodził ze szlacheckiego rodu. Ta myśl dręczyła ją nieznośnie. Wiedziała teraz, jak trudno jest wielu mężczyznom ubiegać się o rękę swojej wybranki. Jak muszą się bać odrzucenia. Ona sama najbardziej lękała się tego, że zobaczy w oczach Erlinga lodowaty chłód.

Z drugiej strony wiedziała, że inicjatywy Erlinga spodziewać się nie może. Był na to człowiekiem zbyt dobrze wychowanym, zbyt dobrze wiedział, co wypada.

Co w takim razie mogła zrobić?

Nic, to smutna prawda, ale prawda.

W ciągu pierwszych dni zajechali daleko. Dzieci były dzielne, pod wieczór zdawały się co prawda zmęczone, ale żadne się nie skarżyło. Nawet Taran, która zawsze potrafiła odegrać wielką scenę z byle powodu. Ukąszenie owada mogła na przykład dramatycznie przeżywać przez wiele godzin.

Teraz pewnie się bała, że zostanie odesłana do domu.

Gorzej jest chyba z Dolgiem, martwiła się Theresa. Ledwo zdążył się trochę przespać po jednej długiej i niebezpiecznej wyprawie, a już zaczynała się nowa. Nie było w porządku z ich strony narażać to dziecko na takie trudy. Wszyscy jednak bardzo chcieli jak najszybciej odnaleźć Tiril, trzeba było wybierać mniejsze zło.

Taran podjechała do babki na swoim gniadym koniu.

– No i jak ci idzie, moje dziecko?

– Świetnie! – odparła dziewczynka. – Nic mi nie jest t nie robię chyba żadnych błędów.

– Bardzo dobrze – pochwaliła księżna.

Rozejrzała się po okolicy i zawołała do jadących przodem:

– Powiedzcie mi, czy my nie jesteśmy gdzieś w pobliżu Feldkirch?

– Owszem, właśnie tam dojeżdżamy – odparli Erling i Móri, którzy tę drogę pokonywali ostatnio wielokrotnie.

– Ja mam tutaj krewnych, kuzyna ze strony matki. Kiedyś byliśmy bardzo zaprzyjaźnieni, potem zawarliśmy małżeństwa i nasze drogi się rozeszły. Może moglibyśmy zostawić u nich bliźniaki, one są już bardzo zmęczone i… Nie, zresztą nic! Ale ja jestem okropnie głodna! Czy moglibyśmy się tutaj zatrzymać?

– Dzięki ci, Thereso – odetchnął Erling z ulgą. – Nie miałem odwagi sam tego zaproponować.

Okazało się zaraz, że wszystkim dokucza głód. Rozsiedli się więc pod jakimś drzewem i służba zabrała się do przygotowania kolacji.

– O ileż przyjemniej się podróżuje, kiedy jesteś z nami Thereso. – powiedział Erling z uśmiechem. – Dziękuję, że chciałaś się z nami wybrać.

Roześmiała się w odpowiedzi.

– Dzieci – zwróciła się do wnuków – musicie bardzo dokładnie obejrzeć sobie Feldkirch! To cudowne miasteczko. Człowiek czuje się tam, jakby się nagle przeniósł w średniowiecze. A nad miasteczkiem wznosi się Schattenburg.

Dolg potrząsał głową i śmiał się.

– Czyście wy zwrócili uwagę, ile my ciągle ostatnio widujemy starych zamków?

– A i tak nie poznaliśmy nawet połowy – wtrącił Móri. – Ale uważam, że ta sprawa ma jakiś związek z Zakonem Świętego Słońca. Rycerze zakonu często bywali właścicielami zamków, a już zwłaszcza wielcy mistrzowie. Pewnie dlatego nieustannie wpadamy na jakieś zamczyska lub ponure ruiny.

– Chyba masz rację – przyznała Theresa. – Ja sama zostałam wychowana w pańskiej siedzibie, więc dla mnie to nie jest nic dziwnego, choć dla was to rzeczywiście musi być zaskakujące.

Móri popatrzył w dal.

– A i tak jeszcze nie widzieliśmy tego najstraszniejszego zamczyska.

– Daj spokój, Móri – upomniał go Erling. – Nigdy nie będziesz miał dość?

Jeden z gwardzistów podszedł z szacunkiem do rozmawiających.

– Proszę mi wybaczyć, że przeszkadzam, ale mam wrażenie, że jesteśmy obserwowani. Proszę tam teraz nie spoglądać, to na wzgórzu po lewej stronie…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bezbronni»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bezbronni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Bezbronni»

Обсуждение, отзывы о книге «Bezbronni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x