Margit Sandemo - Bezbronni
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Bezbronni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Bezbronni
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Bezbronni: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bezbronni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Bezbronni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bezbronni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Czy koniecznie musisz to robić właśnie teraz? – zapytała Theresa zmartwiona. – Dopiero co wróciłeś do domu i pewnie nie czujesz się jeszcze najlepiej.
– Poradzę sobie – uśmiechnął się Móri. – A poza tym znoi towarzysze obiecali, ze pomogą w razie czego.
Księżna zamyśliła się.
– Cień Dolga wyeliminował czterech, którzy poszli za chłopcem. Ale ten piąty… Tomas de Torquemada… Jego zdołał unieszkodliwić Dolg, co prawda przy pomocy Cienia. Wypomniał mistrzowi wszystkie jego złe postępki.
– Tak, a następnie, w końcowej fazie, jeśli tak można powiedzieć, błędne ogniki pomogły Dolgowi – dodał Móri. – A teraz zobaczymy, czy uda nam się pozbyć całej reszty.
I wyszedł na dwór.
Pozostali wraz z czterema gwardzistami zgromadzili się przy oknie. Również służba obserwowała rozwój wydarzeń, bo już dawno wszyscy wiedzieli o niezwykłych zdolnościach zięcia i wnuka księżnej. Zresztą Móri pomagał wielu ludziom w chorobach i zmartwieniach, więc wszyscy byli po jego stronie. Dla wszelkiej pewności okna domu zostały starannie pozamykane. Nikt nie chciał, by któryś z uwolnionych wielkich mistrzów szukał schronienia pod ich dachem.
Nero został zamknięty w odległym pomieszczeniu, od strony dziedzińca, bo, oczywiście, stanowczo wybierał się z Mórim, żeby mu „pomagać”. Słyszeli teraz jego żałosne skomlenie, aż do chwili kiedy ktoś poszedł do niego i uspokajał go cichym, pełnym wyrozumiałości głosem. Po tym w całym domu zapanował spokój.
Móri zapytał kiedyś Nauczyciela, jak długo będą mogli zachować Nera. Już i tak przez okoliczną ludność nazywany był „nieśmiertelnym psem”. Nauczyciel odpowiedział wtedy krótko i bez sentymentów: „Nero będzie żył tak długo, jak Dolg. Oni są nierozdzielni. Umrą także razem”. O więcej Móri nie pytał, nie miał ochoty się dowiadywać, kiedy umrze jego ukochany syn. Takich spraw nikt z rodziców nigdy nie bywa ciekawy.
Ale pomyślał sobie wtedy: Mógłbym przysiąc, że razem też pójdą na tamten świat.
Wszyscy licznie zgromadzeni przy oknie dworu w Theresenhof widzieli, że Móri bardzo ostrożnie usiadł na schodach tuż ponad kamiennymi tablicami. Siedział tak z głową lekko odchyloną do tyłu i wyciągniętymi przed siebie rękami zwróconymi dłońmi ku górze, jakby kogoś przyzywał.
Przy oknie panowała kompletna cisza, niektórzy wstrzymywali nawet oddech. W końcu Dolg powiedział:
– Oj, pojawiły się duchy taty! O, Nauczyciel usiadł po jego prawej stronie. Duch Zgasłych Nadziei po lewej. Reszta stoi na dole… z twarzami zwróconymi w stronę taty i nas, jakby chcieli otoczyć tablice półkolem.
Zdawali sobie sprawę, że zdolność widzenia niewidzialnego bardzo się ostatnio u Dolga wyostrzyła, ponieważ tak często dotykał magicznego szafiru.
– Czy Nidhogg tam jest? – zainteresowała się Theresa.
– Nie, babciu, nie ma. I Zwierzęcia też nie.
– To znaczy, że są przy Tiril. – Księżna odetchnęła z ulgą. – To bardzo dobrze. Wiemy przynajmniej, że Tiril żyje.
Stała u boku Erlinga Müllera, w otoczeniu swoich wnuków i służby na zabudowanej werandzie.
– Dolg, co oni teraz robią? – zapytała cicho.
– Rozmawiają. Prawdopodobnie zastanawiają się, jak najprościej osiągnąć cel. Nie mogę, niestety, opowiedzieć tacie, co Cień zrobił, żeby unicestwić tych czterech wielkich mistrzów, bo byłem wtedy nieprzytomny. Ale jeśli chodzi o strasznego Torquemadę, to musiałem mu przedstawić wszystkie jego złe uczynki. Tata nie może chyba tego zrobić.
– Nie – przyznał mu rację Erling. – Nauczyciel jest wyjątkową istotą, ale jednak nie do tego stopnia co Cień.
– Tak jest – zgodził się Dolg. – Cień wiedział wszystko o przeszłości. Czerpał wiedzę z księgi czasu świata. Pominąwszy…
– Co chciałeś powiedzieć?
– Chciałem powiedzieć: Pominąwszy wiedzę o Zakonie Słońca, ale teraz widzę, że się myliłem. On przecież był jednym z nich. Ale byłem głupi!
– Wcale nie – zaprotestował Erling. – Jesteś niebywale mądry.
– Przecież on musiał wiedzieć mnóstwo rzeczy o Świętym Słońcu, ale nigdy niczego nie powiedział.
– Szkoda – westchnął Erling. – A teraz co? Masz go więcej nie widywać?
– Nie, oczywiście, że go zobaczę! Sam mi to obiecał, ale on przychodzi i odchodzi, kiedy chce. O, patrzcie! Zdaje się, że postanowili zaczynać!
Wszyscy skupili znowu uwagę na tym, co działo się na zewnątrz.
Dolg westchnął.
– Powinienem teraz być przy tacie!
Jego podziw dla ojca przekraczał wszelkie pojęcie. I troskliwość okazywana ukochanemu tacie była równie wielka.
Theresa uśmiechnęła się, ale natychmiast znowu spoważniała.
– Erling, co Móri robi?
– Wygląda na to, jakby zamierzał podnosić jedną tablicę po drugiej. Wypuści wielkich mistrzów, zanim dokładnie przeczytamy inskrypcje. Odeśle te upiory z powrotem do krainy zimnych cieni, gdzie jest ich właściwe miejsce. Myślę, że chce zachować tylko tablicę Ordogno Złego z Leon.
– Rozumiem. Kamień z Ordogno. Klucz, czy raczej brama do starego czasu.
– No właśnie.
– Duchy taty usiadły w kucki wokół kamiennych tablic – oznajmił Dolg. – Tak jak siadają ludzie z prymitywnych plemion. I słyszę, że śpiewają cichutko. Zawodząco.
– My słyszymy Móriego. Tamtych nie.
– Naprawdę, nie słyszycie nikogo więcej? – dziwił się Dolg. – Śpiewają bardzo wyraźnie. Teraz tata bierze jedną z tablic… O, to cud! Coś okropnego wije się i pełznie, ale oni nie pozwalają mu uciec. Mają go!
– Dokładnie tak jak wtedy, kiedy my czytaliśmy inskrypcje, Thereso – powiedział Erling cicho.
– Tak – odparła uszczęśliwiona, że on podkreśla ich wspólne działanie.
Erling zastanawiał się teraz głośno:
– Jednego w tym wszystkim nie rozumiem. Przeglądaliśmy przecież kamienne tablice w górach pod Graben i wtedy nic się nie działo. Później my oboje chcieliśmy odczytać inskrypcje dokładniej i wtedy duchom pięciu mistrzów udało się wymknąć i. prześladować Dolga. Wtedy sądziliśmy, że to dlatego, iż nie ma z nami Móriego. Teraz Móri jest, a najwyraźniej jakiś duch próbuje się wyrwać.
Theresa uśmiechnęła się.
– Może ocknęli się do życia po tej kąpieli, którą im sprawiłeś? Żartuję, ale może rzeczywiście tam, pod Graben, oni nie byli do końca „przebudzeni”? Spali przecież przez kilkaset lat.
– Możliwe – Erling odpowiedział jej uśmiechem. – Chociaż nie, myślę, że to jednak chodzi o co innego.
– Ja też tak uważam – potwierdziła Theresa cicho.
Popatrzyli na siebie. Wiedzieli, że oboje mają na myśli to samo: dlaczego duchy nie wymknęły się podczas długiej podróży Erlinga do domu, kiedy tablice znajdowały się w wielkim nieporządku? Ale wtedy trwały na miejscu. Lęk przed Dolgiem i przed tym, co chłopiec mógłby im zrobić, spowodował, że umarli wielcy mistrzowie ocknęli się do życia. A pod Graben Dolga nie było. Tutaj jednak napotkali jego nie znaną silę i próbowali… Nie, nie uciec! Próbowali go powstrzymać!
Theresa i Erling przysunęli się do chłopca, jakby go chcieli chronić.
Co też to za wnuk mi się przytrafił? pomyślała księżna. Jakież niezwykłe siły tkwią w tym chłopięcym ciele? Czy zdołamy mu pomóc, gdyby tego potrzebował?
Księżna ubóstwiała wszystkich troje swoich wnuków, ale wyjątkową czułość żywiła dla niezwykłego Dolga. Akurat teraz stanowił on cudowną mieszaninę dziecka i dorastającego młodzieńca, niespodziewanie szybko dojrzewającego, co ujawniało się przede wszystkim w jego języku. Księżna bardzo się starała, by jej wnuki posługiwały się pięknym językiem, by posiadały duży zasób słów i właśnie Dolg mieszał często niezwykle dorosłe określenia z wyrażeniami z języka dziecięcego. Ten jakiś obcy element w charakterze chłopca i w jego wyglądzie często ją przerażał. Ale z całego serca pragnęła go wspierać, dawać mu poczucie bezpieczeństwa.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Bezbronni»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bezbronni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Bezbronni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.