Margit Sandemo - Droga Na Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Droga Na Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Droga Na Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Droga Na Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dwunastoletniemu Dolgowi udaje się wyrwać ojca, islandzkiego czarnoksiężnika Móriego, ze szponów śmierci. Nadszedł czas, by pośpieszyć na ratunek Tiril, matce Dolga, a żonie Móriego, uprowadzonej przez rycerzy Zakonu Świętego Słońca.
Ojciec i syn wyruszają na zachód, ku Pirenejom, gdzie – jak widzieli ostatnio – więziono Tiril. Nie przypuszczają, że zły kardynał von Graben już zastawił pułapkę…

Droga Na Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Droga Na Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Owszem – zgodził się Móri. – I ród zakończył się na tym synu, prawda?

– Drugą część klucza wraz z informacją o kamieniach otrzymał Rudolf, graf Tierstein, który poślubił Itę z Habsburga. W ten sposób w jego posiadanie wszedł ród Habsburgów.

– A trzeci?

– Z czasem odziedziczył go ród Wetlevow. A ja mieszkałem z Georgiern Wetlevem w Christianii, Bergen i innych miejscach.

– Wszystko więc panu opowiedział?

– To było nieuniknione. Ale zachowałem milczenie wobec Zakonu Świętego Słońca, podobnie jak wcześniej Georg. Ród Wetlevow już wymarł i nikt poza wami i mną nie wie już o kamieniach.

– Biskup Engelbert doniósł o tym kardynałowi – oznajmił z ponurą miną Móri. – Słyszał o nich w dzieciństwie, kiedy gościł w Hofburgu, lecz zapomniał o całej sprawie.

– Szkoda, że tak się stało – westchnął z żalem Heinrich Reuss.

– Cóż, i tak by się wydało – na pociechę stwierdził Móri. – Sługusy kardynała widzieli, jak Dolg posługiwał się kamieniem. Wówczas jednak nie zdawali sobie sprawy, że szafir jest ściśle powiązany ze Świętym Słońcem.

Przez chwilę rozważali to w myślach.

– A czerwony kamień? – spytał Reuss…

– Nic o nim nie wiemy… na razie – rzekł Móri.

– Nigdy nie wspominałeś przy mnie o kamieniach, Heinrichu? – zdziwiła się Tiril.

– Szczerze mówiąc, wcale o nich nie myślałem – odparł oswobodzony więzień. – Były tylko legendą, częścią rodowej opowieści.

– Podobnie jak u nas, Habsburgów – pokiwała głową Theresa. – Wierzę panu.

– Ogromnie mnie zdziwił widok niebieskiej kuli w rękach chłopca – powiedział Heinrich Reuss. – Przypomniała mi się legenda i zrozumiałem, że to jeden z kamieni. Szafir, prawda?

– Tak – z radością przyznał Dolg. – Posiada ogromną moc. Wyłącznie dobrą.

– Nie przypuszczałem, że istnieją tak olbrzymie kamienie szlachetne. – Reuss uśmiechnął się ze smutkiem. – Jak sądzę, nie ma sensu pytanie, czy mogę go odkupić. Szafir należy do chłopca, prawda? Tylko i wyłącznie do niego?

Wszyscy to potwierdzili.

– Zauważyłem, że stanowią jakby jedność. Ale dokąd on was zaprowadzi?

– Donikąd. Na razie – odparł Erling. – Musimy być cierpliwi. Być może pewnego dnia coś się wydarzy. Ale to pytanie nasuwa mi na myśl inne: dokąd pojedziemy teraz?

– Oczywiście do Theresenhof – odrzekła natychmiast Theresa.

– Nie bezpośrednio – zaprotestował Móri. – Zamkną przed nami wszystkie prowadzące tam drogi, dlatego musimy wyruszyć w kierunku, w którym najmniej się nas spodziewają: na południowy zachód.

– Och! – jęknął Heinrich Reuss. – Prosto w paszczę lwa?

– Taki był nasz pierwotny zamiar. Cień przykazał, abyśmy dalej posuwali się tą drogą. Sądzę, że należy go słuchać. W dodatku to najbardziej praktyczne rozwiązanie, ponieważ jesteśmy już tak blisko twierdzy Zakonu i najwyraźniej kamienia Ordogno!

– Znajdujemy się w pobliżu? – wybałuszył oczy Heinrich Reuss. – Doprawdy wiecie więcej niż Zakon Świętego Słońca! Szukali go rozpaczliwie przez setki lat. Wszelkie informacje o nim przepadły wraz z Tiersteingram, którego także nigdy nie udało im się odszukać.

– Wiemy o tym – rzekł Móri ponuro. Dobrze pamiętał, jak duchy pomogły mu się przenieść do nie istniejącego już Tiersteingram, a on wszystko popsuł, próbując otworzyć księgę o kamieniu Ordogno.

Chociaż wtedy nic jeszcze nie wiedzieli o Ordogno, kamieniu, ani że to takie istotne.

– Zastanawiam się nad jednym – wtrącił Erling. – A jeśli kamień Ordogno to ten czerwony kamień, taki jak niebieska kula Dolga?

– Ja także już o tym myślałem. Nie rozumiem w takim razie, jak mógłby nas doprowadzić do starego zakonu?

Na razie zrezygnowali z dalszych rozważań.

Tiril, wyciągnięta na ziemi przy Mórim, rozkoszowała się przyjemnym chłodem trawy, połyskującą wodą i lekkim wietrzykiem owiewającym policzki. Poprosiła, by opowiedziano jej o przygodach Dolga i o tym, w jaki sposób zdobył niebieski kamień.

– Cień mi pomógł – oznajmił po prostu chłopiec.

– Zaczekaj – przerwał mu Erling. – Czy powinniśmy mówić aż tyle w…

– W mojej obecności? – dopowiedział Heinrich Reuss. – O tym sami musicie zdecydować. Ja w żadnych okolicznościach nie chcę zbliżać się do bastionu Zakonu Świętego Słońca. Pragnę jedynie wrócić do domu, do Gera, ukryć się tam i zapomnieć o wszystkim, co ma związek z tym przeklętym Zakonem.

– Nie obchodzi cię więc także opowieść Dolga? – spytała Tiril, która w ponurym zamkowym lochu przeszła z Reussem na ty.

– Owszem – odrzekł z uśmiechem. – Bardzo chętnie jej wysłucham, bo wprawdzie nienawidzę Zakonu, ale zdobycie Świętego Słońca wciąż pozostaje moim pragnieniem. Później mogę wam pomóc, w czym tylko sobie życzycie, ale nie proście, bym zapuszczał się dalej w głąb Hiszpanii!

Popatrzyli po sobie. Erling od każdego po kolei odbierał zgodę, od Móriego, Tiril, księżnej, czterech żołnierzy i obu parobków. Wszyscy jednogłośnie zdecydowali, że powinni okazać wielkoduszność człowiekowi, który cierpiał tak długo.

– A więc, Heinrichu – Erling uśmiechnął się szeroko. – Witaj wśród nas. Ufamy ci.

– Dziękuję wam – odparł wzruszony. – Wiem, że wiele krzywd wam wyrządziłem. Tiril, Erlingowi, Móriemu i księżnej. Ale to było dawno temu i przez wiele samotnych nocy w krypcie, jak nazywałem loch, gorzko tego żałowałem. Wy natomiast nie pożałujecie okazanego mi zaufania.

Dolg mógł wreszcie opowiedzieć o swoich przygodach, o odnalezieniu szafiru i o tym, jak mu pomógł Cień.

– Ach, tak, Cień! – ucieszyła się Tiril. – To dobrze!

Zamyśliła się jednak, słysząc o podobnych do syna istotach i o tym, że Cień wywodził się z tego samego rodu.

Żołnierze i parobcy także słuchali z zainteresowaniem. Fragmenty historii poznali już wcześniej, teraz usłyszeli ją w całości. Wszyscy obejrzeli symbole na odwrocie znaku Słońca, lecz nikt wcześniej nigdy ich nie widział.

Oprócz, jak się okazało, Heinricha Reussa.

– Widnieją nad ołtarzem w bastionie Zakonu. Identyczne jak te tutaj. Sądzę jednak, że to po prostu któryś z wielkich mistrzów skopiował je ze znaku Słońca, nie mając pojęcia, co znaczą.

– To dość prawdopodobne – przyznał Erling. – Oni sprawiają wrażenie, że błądzą w mroku.

– I to jeszcze jak! – przyznał Reuss. – W porównaniu z wami nie wiedzą nic.

– No, coś wiedzieć muszą, inaczej nie walczyliby tak zaciekle – uśmiechnął się Móri.

Reuss spoważniał.

– Oczywiście. Wiedzą, o co w tym wszystkim chodzi. Ale oni znają tylko cel, podczas gdy wy – prawie całą prowadzącą do niego drogę.

Popatrzyli na siebie. Zapadał wieczór, ale nad leśnym jeziorkiem wciąż było ciepło. Za nim wznosiły się najwyższe partie Pirenejów, pokryte śniegiem, strome i niedostępne niczym długi, ostry jak brzytwa grzebień, rozdzielający hiszpańskie prowincje, Nawarrę i Aragonię.

Wiedzieli, że są teraz w Nawarze. Odpowiadało im to, ponieważ zmierzali dalej na zachód.

Erling wciągnął głęboki oddech i głośno wypowiedział to, o czym wszyscy myśleli.

– Co wy na to, abyśmy posłuchali teraz o celu działań Zakonu? O tym, dlaczego idą po trupach, byle go osiągnąć? Dlaczego przez kolejne pokolenia garstka ludzi usiłuje odnaleźć Święte Słońce?

Rozdział 12

Theresa ostrzegawczo podniosła rękę do góry.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Droga Na Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Droga Na Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Droga W Ciemnościach
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Droga Na Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Droga Na Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x