Margit Sandemo - Droga Na Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Droga Na Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Droga Na Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Droga Na Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dwunastoletniemu Dolgowi udaje się wyrwać ojca, islandzkiego czarnoksiężnika Móriego, ze szponów śmierci. Nadszedł czas, by pośpieszyć na ratunek Tiril, matce Dolga, a żonie Móriego, uprowadzonej przez rycerzy Zakonu Świętego Słońca.
Ojciec i syn wyruszają na zachód, ku Pirenejom, gdzie – jak widzieli ostatnio – więziono Tiril. Nie przypuszczają, że zły kardynał von Graben już zastawił pułapkę…

Droga Na Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Droga Na Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W samym środku sjesty niewielu zastał tu ludzi: tylko starego sługę, okazałą matronę z wąsikiem i młodziutką dziewczynę.

Wyłożył sprawę, z jaką przybywa, mówiąc, że jest wędrownym człowiekiem Kościoła, lecz niestety zranił się w kolano i nie może iść dalej. Ponieważ jednak musi podążyć na południe, chciał spytać, czy nie mógłby kupić osła, który stoi uwiązany na polu.

Popatrzyli po sobie. Młoda panna nie miała raczej nic do powiedzenia, więc Willy natychmiast przestał się nią interesować. Kucharka natomiast – dama bez wątpienia musiała być kucharką, sprawiała wrażenie dostatecznie władczej, a jednocześnie łatwo ulegającej wpływom – mogła posiadać cenne informacje. Starszy mężczyzna wydawał się głuchy, w dodatku prędko opuścił kuchnię, i Willy został sam na sam z kobietami.

Musiał działać teraz, zanim inni powrócą do pracy po sjeście.

Willy posłał pani o obfitych kształtach wiele mówiące spojrzenie. Miała z niego wyczytać, że uważa ją za niezwykle powabną, lecz święte powołanie nie pozwala, by mógł poznać ją bliżej.

Podziałało. Kucharka przykazała dziewczynie nanosić więcej wody ze studni.

Willy usiadł tak blisko kobiety, jak tylko pozwalała na to przyzwoitość. Westchnął ciężko i zaczerwienił się, a przynajmniej miał nadzieję, że tak właśnie się stało.

Matrona także próbowała zachowywać się skromnie, lecz fascynował ją już sam fakt, że tak się spodobała świątobliwemu mężczyźnie. Willy czytał w jej myślach, poznawał po spojrzeniu, że pani zastanawia się, jak też on wygląda bez opończy. Oddychała coraz szybciej.

Osioł? Tak, zaliczał się do tutejszego dobytku, ale właściwie był niczyją własnością, bo kasztelan pewnie nie wiedział nawet o jego istnieniu, a nikt inny nie miał nic do gadania.

Pamiętając o przyzwoitości rozsunęła nieco olbrzymie, grube nogi i westchnęła, narzekając na gorąco.

Willy przesiadł się bliżej. Zmusił się, by popatrzeć na jej uda, a potem odwrócił wzrok z, jak sądził, wielką tęsknotą.

Wyjął monety i kilka razy nimi brząknął. Kobieta wpatrywała się w nie jak zahipnotyzowana. Tyle pieniędzy… za marnego osła?

– Ja… hmmm… myślę, że nie zaszkodzi, jeśli go sprzedam – zaczęła wić się na krześle. – Używamy go do wożenia opału i warzyw, ale raczej rzadko. W dodatku ja tutaj decyduję.

– Senora – rzekł Willy. – Dobroć pani jest równie wielka jak jej uroda. Gdy na panią patrzę…

Urwał, jakby przypomniał sobie nagle o swym celibacie.

Natychmiast przysiadła się bliżej; tak blisko, że Willy poczuł bijący od niej odór potu.

– Tak? – rzuciła zachęcająco. Kiedy Willy tylko westchnął, podjęła: – Ach, mój dobry człowieku, rozumiem, jak ciężka do zniesienia może być samotność…

Pokiwał głową.

– Czy pani przeżywa trudne chwile na zamku? – spytał cicho, ze zrozumieniem.

Wzruszyła ramionami.

– Nie jestem z tych, co to źle mówią o chlebodawcy, ale… kasztelan to surowy pan. I dzieją się tu rzeczy, które…

Urwała gwałtownie. Willy niby przypadkiem położył rękę na tłustym udzie. Zadrżało, kiedy kobieta głęboko odetchnęła.

– Widzę, że to bardzo stare zamczysko – powiedział cicho. – Są tu pewnie i lochy?

Być może to obcasowe pytanie było trochę ryzykowne, lecz Willy nie miał czasu do stracenia. W każdej chwili mógł ktoś nadejść.

Kucharka zwilżyła językiem wargi. Drżała już teraz na całym ciele.

– Nic nie mówiłam – szepnęła. – Ale słyszałam krzyki. Krzyki kobiety.

Willy przeżegnał się.

– Niczego nie słyszałem – zapewnił. – Z wieży?

– Nie, nie! Przeciwnie!

– Z lochów?

– Niczego nie powiedziałam.

– Ach, te kobiety – rzekł Willy z udawanym przerażeniem, pozwalając jej drżącej dłoni przesuwać się po opończy wzdłuż linii biodra i uda, a jednocześnie broniąc się skromnie, lecz nie bardzo przekonująco.

– Czyż to nie jest okrutne? – syknęła, spoglądając mu głęboko w oczy. – Ale my o niczym nie wiemy, bo do piwnicy prowadzi tylko jedno zejście, bardzo dobrze strzeżone!

Osiągnęła teraz stan takiego uniesienia, że nie zauważała nawet, że jest wypytywana. Chętnie odpowiadała na wszystko.

– A jak więźniowie dostają jedzenie? – pytał Willy.

Wyjaśniła szeptem:

– Strażnik przychodzi po dwa talerze… Aach! – jęknęła, kiedy przerażony lekko dotknął czubkiem języka jej szyi. Poczuł smak soli i cofnął się z obrzydzeniem, ale ona zrozumiała to jako reakcję żałującego za grzechy mnicha.

– Dwa? A więc jest dwóch więźniów?

– Na to wychodzi – odparła, przyciskając się do jego boku. – Akurat teraz dwoje. Czasami jest ich więcej, a kiedy indziej tylko jeden. Ale jeden jest zawsze. Wydaje mi się, że ta kobieta przybyła dopiero niedawno. A wczoraj…

– Tak?

– Ależ było zamieszanie! Przybiegli z piwnicy, wszyscy jak jeden mąż. Sługa, który ich widział, mówił, że byli do szaleństwa wystraszeni. Ach, zrób to jeszcze raz! Trochę więcej! I niżej…

Dłoń Willy’ego wsunęła się pod czarny fartuch. Dotknął wielkiego brzucha, ale uważał, żeby nie posunąć się “niżej”.

– Kto był taki przerażony?

– Wszyscy. Strażnicy, kasztelan i jego goście.

– A czego się wystraszyli?

– Krzyczeli coś o potworze, sługa nie wiedział, o co chodzi.

Willy wstał.

– Ja… muszę cię już opuścić, pani… święta przysięga nie pozwala mi na takie odczucia… Pani… twoja bliskość na mnie… działa.

Kucharka wyciągnęła do niego ręce.

– Ach, mój drogi, tak długo byłeś samotny, mogę… czy wolno mi dotknąć?

– Och, nie śmiem tego uczynić. Tak być nie może, proszę mnie nie kusić!

Drżącą dłonią złapała go za rękę i skierowała ją ku rozsuniętym udom.

– Zobacz, tutaj, dobrze ci to zrobi, taki jesteś samotny, a ja nic nie powiem. Uwolnię cię od męki, zobacz, dotknij!

Sapała jak miech kowalski. Pewnie wiele kobiet marży o uwiedzeniu mnicha, pomyślał Willy, przeklinając swój pomysł, przez który sam znalazł się w takiej sytuacji. Dłoń kucharki już wciskała się pod opończę i biedny żołnierz znalazłby się w prawdziwym kłopocie, gdyby pod drzwiami kuchni nie rozległy się głosy.

– Och, wracają, wracają! – jęknęła kucharka zrozpaczona. – Dlaczego?

– Pani, sprowadziłaś na mnie zbyt wielką pokusę – wyjaśnił niby z trudem, jakby nie chciał jej ranić. – Ci ludzie zostali zesłani przez Pana. Muszę odejść, zanim się zorientują, jakie uczucia mną targają. Oto pieniądze, czy mogę zabrać osła?

– Tak, tak – wysapała. – Och, jakże cię potrzebuję! Czy wrócisz tu jeszcze?

– Jeśliby się tak stało, czy obiecasz mi, pani, uwolnić mnie od mych żądz?

– Obiecuję, całym ciałem… i duszą – dorzuciła pobożnie.

Willy kiwnął jej głową, podał rękę i pospiesznie opuścił kuchnię akurat w chwili, gdy ktoś położył dłoń na klamce drugich drzwi.

Odwiązał osiołka i zabrał zwierzę ze sobą. Usiłował wrócić do równowagi, a przede wszystkim uspokoić oddech, krótki niczym po biegu.

A najgorsze, myślał, że cała ta sytuacja mnie także podnieciła. Nie rozumiem, przecież ona nie była nawet pociągająca!

Cieszył się jednak, że i kobieta zdążyła się przekonać, iż w istocie jej pożądał, a nie tylko prawił piękne słówka.

Ale jak na miłość boską mógł pożądać tej podstarzałej, tłustej baby? Tego pojąć nie mógł.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Droga Na Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Droga Na Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Droga W Ciemnościach
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Droga Na Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Droga Na Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x