Margit Sandemo - Droga Na Zachód

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Droga Na Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Droga Na Zachód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Droga Na Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dwunastoletniemu Dolgowi udaje się wyrwać ojca, islandzkiego czarnoksiężnika Móriego, ze szponów śmierci. Nadszedł czas, by pośpieszyć na ratunek Tiril, matce Dolga, a żonie Móriego, uprowadzonej przez rycerzy Zakonu Świętego Słońca.
Ojciec i syn wyruszają na zachód, ku Pirenejom, gdzie – jak widzieli ostatnio – więziono Tiril. Nie przypuszczają, że zły kardynał von Graben już zastawił pułapkę…

Droga Na Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Droga Na Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Brat Lorenzo – nie mogła pojąć, dlaczego nazywano go bratem, wszak nie był mnichem; pewnie chodziło o to, że jest członkiem zakonu – był wysokim, ciężkim i budzącym przerażenie mężczyzną. Swoją potężną tuszą, którą podkreślał jeszcze nadmiernie wywatowanymi ramionami, uwydatniającymi się zwłaszcza gdy brał się pod boki, by zwiększyć wagę swego autorytetu, przywodził na myśl króla Henryka VIII albo włoskich książąt z epoki renesansu. Stawał zawsze z szeroko rozstawionymi nogami, a siadał mocno wspierając łokcie na oparciach krzesła, z rozsuniętymi kolanami i stopami zwróconymi na zewnątrz.

Twarz, naznaczona paskudną blizną, sprawiała wrażenie wyrzeźbionej w kamieniu. Nigdy nie rozjaśniał jej uśmiech, ten człowiek traktował samego siebie niezwykle poważnie.

Pierwsze przesłuchanie nie przebiegło po jego myśli…

Tiril siedziała skulona w swoim kącie, nie wiedząc, czy to dzień, czy noc, bo stale otaczała ją ciemność.

Nagle w korytarzu rozległy się ciężkie, pospieszne kroki, w zamku szczęknął klucz. Nie zdarzało się to, odkąd tu przybyła, zdawałoby się całe wieki temu. Jedzenie rzucano jej po prostu przez niewielki otwór w drzwiach, nigdy też nie sprzątano celi.

Nabawiła się uporczywego kaszlu, który bardzo ją niepokoił, lecz nikt nie zwracał na to uwagi, chociaż strażnicy z pewnością musieli go słyszeć.

Drzwi otwarto szarpnięciem i strażnicy weszli do środka. Światło, zaledwie jedna pochodnia, oślepiło Tiril, zasłoniła więc oczy. Dlatego nie widziała strażników, poczuła tylko, że ciągną ją za ramię i wyprowadzają z celi.

Mężczyźni przeklinali smród w pomieszczeniu. To doprawdy nie moja wina, pomyślała zawstydzona kolejnym upokorzeniem. Staram się utrzymać siebie i swój kącik tak czysto, jak to tylko możliwe, więcej już zrobić nie mogę.

Wyciągnięto ją na piwniczny korytarz, w którym było kilka otworów okiennych. Wpadało przez nie światło, co prawda przytłumione, ale ją i tak oślepiło.

Stała tam gromada mężczyzn. Słyszała, jak dawali wyraz obrzydzeniu, wywołanemu jej widokiem. Tiril nie przypuszczała, że można doznać aż tak wielkiego upodlenia.

Choć nie widziała ich wyraźnie, od razu zrozumiała, która z tych osób jest najważniejsza: potężny mężczyzna stojący pośrodku.

– Proszę o zezwolenie na kąpiel i posprzątanie w mojej celi. I jakieś porządne ubranie.

Wiedziała, że to brat Lorenzo. Poprzedniego dnia słyszała, jak strażnicy wołali, że przybył na zamek.

Lorenzo nigdy nie zapomniał poniżenia, jakiego doznał, gdy Tiril i jej rodzina zadrwiła z niego. Kardynał wysłał go wówczas, by sprowadził księżną, matkę dziewczyny. Nienawidził jej, tej nic nie znaczącej kobiety, nad którą nareszcie miał teraz władzę.

Otrzymał rozkaz, aby wyciągnąć z niej wszystko, co wie o Świętym Słońcu.

To nie powinno być trudne, a w dodatku sprawi mu niemało przyjemności.

Lorenzo dał znak swoim ludziom, by ustawili jaw takim miejscu, aby nie czuł bijącego od niej smrodu, lecz by jednocześnie czuła się podległa. To ostatnie osiągnęli zmuszając ją, by padła na kolana.

By jeszcze bardziej upokorzyć Tiril, brat Lorenzo zwracał się do niej za pośrednictwem swego najbliższego poplecznika.

– Ta chłopka ośmieliła się wedrzeć na nasz teren – oświadczył po niemiecku, którego to języka nie rozumiał żaden ze strażników. Tiril pojęła, że i ten drugi mężczyzna należy do Zakonu Świętego Słońca, choć pewnie jest niższy rangą. Lorenzo nie odważyłby się omawiać tajemnic Zakonu w obecności obcych ludzi. Gdy jej oczy zaczęły się przyzwyczajać do światła, doszła do wniosku, że ten drugi musi być kasztelanem, wskazywał na to jego bogaty strój.

Pozostali mężczyźni byli tylko strażnikami o raczej niezbyt wysokiej inteligencji.

– Wywęszyła sporo tajemnic, których nie powinna znać – powiedział Lorenzo temu drugiemu. – Na przykład o naszyjniku z szafirów…

Kasztelan zwrócił się do Tiril:

– Opowiadaj, co wiesz na ten temat, dziwko!

Tiril odparła z godnością:

– Chłopka niewiele ma do powiedzenia na temat kamieni szlachetnych, panie.

Zauważyła, że odpowiedź jeszcze bardziej ich rozjuszyła.

– Jak ona śmie nazywać mnie ot tak, panem? – obruszył się Lorenzo.

– Ten człowiek nie przemawiał do mnie – Tiril zwróciła się do kasztelana. – Jak więc mogłabym go nazywać w jakikolwiek sposób?

– Nie bądź taka bezczelna, ty zawszona dziwko, bo drogo cię to może kosztować – zagroził kasztelan.

– Jeśli mam wszy, to nie jest to moją zasługą. Pokój toaletowy w moim lokum jest poniżej wszelkiej krytyki.

Lorenzo wściekłym głosem wydał polecenie strażnikowi i na plecy Tiril spadło uderzenie bata.

Zdusiła jęk.

Zasypali ją pytaniami, lecz Tiril, odpowiadając na niektóre, udawała głupią. Zdumiało ją, jak mało wiedzą w porównaniu z nią i jej przyjaciółmi. Posuwali się raczej na oślep. Nie wiedzieli nic o Tiersteingram ani o napisie na naszyjniku…

Kiedy jednak Lorenzo napomknął o olbrzymim szafirze, przyszła kolej na Tiril, by się dziwić. Nigdy o nim nie słyszała i wypierając się wszelkiej znajomości rzeczy, wyjątkowo mówiła prawdę.

Gdy okazało się, że uderzenia bata wcale na nią nie działają, Lorenzo podniósł się z krzesła i władczym gestem kazał jej przejść do strażników. Tiril wyraźnie teraz widziała – wyraz twarzy mężczyzn, zorientowała się, że postanowili na razie dać jej spokój, by przygotować nowe plany.

W końcu mogła odpocząć na wiązce słomy, rzuconej przez prześladowców. Nareszcie ośmieliła się wypłakać swój ból i samotność. Przez cały czas miała w kieszeni runę Móriego, pozwalającą widzieć duchy, na wypadek gdyby potrzebowała pomocy Nidhogga i Zwierzęcia, ale do tej pory zdołała radzić sobie sama. Tak było najlepiej, wolała nie zdradzać ich obecności bez potrzeby.

Przez mur usłyszała sygnał. Chciał z nią rozmawiać Heinrich Reuss.

Właściwie miała ochotę tylko leżeć i cierpieć w spokoju, lecz jednak podczołgała się aż do szczeliny między kamieniami.

– Jak poszło? – usłyszała szept Reussa.

Tiril zdecydowanym ruchem otarła łzy i przełknęła ślinę.

– Tak jak można się było tego spodziewać. Ale wytrzymałam. Tym razem. Następnym zapewne będzie gorzej.

– Obawiam się, że tak. Czy wspominali o mnie?

– Nie, oczywiście, że nie.

– To dobrze, jeśli dowiedzą się, kim jestem, od razu mnie zabiją.

Tiril nie miała sił zajmować się jego zmartwieniami. Przeczołgała się z powrotem do miejsca, mającego wyobrażać łóżko, i skuliła z bólu.

Mrocznej przyszłości nie rozświetlało nawet najmniejsze światełko.

Rzeczywiście później nie było wcale lepiej.

Lorenzo, chcąc zmusić Tiril do mówienia, posługiwał się coraz ostrzejszymi środkami chętniej by ją po prostu zabił, zdawał sobie jednak sprawę, że byłoby to najgłupsze posunięcie.

Czasami, kiedy torturami doprowadzali ją do stanu bliskiego utraty przytomności, coś jej się wyrwało. Nie były to na razie sensowne informacje, a wiele z tego, co mówiła, okazało się po prostu niezrozumiałe. Wygadywała jakieś głupstwa o duchach przyrody i upiorach, na pewno bredziła. Lorenzo polecił kasztelanowi, aby ten nie zwracał uwagi na podobne bajdurzenia.

Zorientował się jednak, że siły uwięzionej kobiety powoli się wyczerpują. On sam jednak nie uczestniczył w torturowaniu Tiril, uznał bowiem, że nie warto na nią marnować inteligencji, więc kasztelan i jego ludzie musieli się zajmować więźniarką sami. Pewnego dnia jednak przybiegli do jego komnaty, biali na twarzach. Odmówili ponownego zejścia do piwnicy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Droga Na Zachód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Droga Na Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Droga W Ciemnościach
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Droga Na Zachód»

Обсуждение, отзывы о книге «Droga Na Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x