Margit Sandemo - Między Życiem A Śmiercią
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Między Życiem A Śmiercią» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Między Życiem A Śmiercią
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Między Życiem A Śmiercią: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Między Życiem A Śmiercią»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Między Życiem A Śmiercią — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Między Życiem A Śmiercią», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
„To znaczy, że dziedzictwo przejdzie na przyszłe dziecko twego brata”.
– Ach, nie!
„Pozostaje więc tylko jedna możliwość: Znajdź odpowiednią kobietę dla młodego Mortena”.
Myśli w głowie Jordiego wirowały gorączkowo. Ach, Morten, Morten, jakże ocalić tego chłopca!
Myśli starego były monotonne, hipnotyzujące.
„Znajdź najpiękniejszą, najlepszą i najmądrzejszą kobietę, jaką tylko znasz, dla tego młodego chłopca. Jeśli o ciebie chodzi, jest już za późno, ale dziedzictwo nie umrze, a nie chcesz, by obarczone nim zostały ewentualne przyszłe dzieci twego brata. Znajdź więc tę najlepszą, jaką znasz”.
– To jakbym utoczył krwi z własnego serca – szepnął Jordi, czując smutek przygniatający go do ziemi.
„Innego wyjścia nie ma”.
– Zaczekajcie, zaczekajcie! – powiedział bez tchu. Pewna myśl, która wcześniej przyszła mu do głowy, przebudziła się na nowo.
Popatrzyli na niego z uwagą. Jordi był tak podniecony, że zapomniał o konieczności trzymania pochodni w górze. Teraz podniósł ją od nowa.
– Darujcie mi jeszcze dziesięć lat! Przysięgam, że uczynię wszystko, by rozwiązać zagadkę i was uwolnić.
Popatrzyli na siebie, długo, w milczeniu. Jordi nie był w stanie wychwycić myśli, jakie między sobą wymieniali.
Wreszcie stary odwrócił się w jego stronę, zaś pozostali wpatrywali się w Jordiego z przyrodzoną arystokracji chłodną dumą.
„Nie wiemy, czy mamy dość mocy, by to uczynić. A dziesięć lat z całą pewnością przekracza nasze możliwości. Być może jednak jesteśmy w stanie darować ci pięć lat, lecz nie wiemy tego na pewno. Ale to będzie cię drogo kosztować”.
Nadzieja uczyniła Jordiego lekkomyślnym.
– Mówcie, ile. Spełnię wszystko, o co poprosicie.
Rycerze zesztywnieli.
„My nigdy nie prosimy – krótko odrzekł najstarszy. – My żądamy i obdarzamy łaską. Dostaniesz jeszcze pięć lat, jeśli zgodzisz się przystąpić do naszej gromady”.
Jordi poczuł, że blednie.
„To jedyne, co możemy zrobić. Nie mamy żadnej władzy nad żywymi, a zaklęcie Wamby wciąż zachowało swoją moc. Nie wiemy też, do jakiego stopnia Urraca zdołała złagodzić przekleństwo, tak więc… jedynie jeśli zgodzisz się towarzyszyć nam w drodze przez życie zmarłych, możesz otrzymać ten czas”.
Życie zmarłych? Cóż za paradoks!
– Czy ja również będę wtedy zmarłym?
Rycerz zawahał się.
„Prawdopodobnie tak, ale to trudno stwierdzić. Jedno natomiast musisz wiedzieć: Jesteśmy w mocy obdarzyć cię zdolnością przebywania wśród ludzi w taki sposób, by oni nie zwracali na ciebie uwagi. Nie będziesz niewidzialny, lecz stanie się tak, jakbyś w ogóle nie istniał”.
Cóż za wysublimowana różnica! Jordi nie bardzo to wszystko rozumiał.
Starzec jeszcze nie skończył.
„Istotne dla ciebie jest również to, byś wiedział, że nie wolno ci się z nikim wiązać, nawet w myślach i uczuciach. Masz się skupić wyłącznie na jednym: na swoim przyszłym zadaniu. Zapewnimy ci swoistą ochronę, damy ci aurę chłodu, przez którą nikt nie będzie chciał przeniknąć”.
Wydawało się to niezwykle ciężkie i trudne do zaakceptowania.
Rycerz czekał na odpowiedź Jordiego.
„Robimy to dla ciebie, ponieważ nasza sytuacja jest rozpaczliwa. Jest was już niewielu, a tamci pozostali nie są dostatecznie silni. Jeśli tobie się nie powiedzie, przypadnie nam w udziale błąkać się po świecie po wsze czasy. Ty zaś jako człowiek bez tożsamości otrzymasz zwielokrotnioną moc”.
Jordiemu przez głowę myśli przelatywały jak burza. Jaką ma alternatywę? Śmierć za dwa, może trzy tygodnie?
– Obiecuję – rzekł wreszcie. – Przyrzekam wykonać to, czego żądacie. W zamian proszę, abyście spełnili moją prośbę i dali mi jeszcze pięć lat.
Rycerze potwierdzili, że tak się stanie. Starzec gestem uspokojenia położył mu dłoń na ręce. Potem Jordi mógł z powrotem wspiąć się na schody i wyjść w czarną noc.
Pięciu rycerzy dosiadło koni, wkrótce zniknęli mu z oczu. Został sam. Cienko ubrany, w mroku i chłodzie. Jedyną oznaką życia, jaka w ogóle do niego docierała, było dobiegające z oddali wycie psa.
I właśnie wtedy ujrzał na przedramieniu piekące wypalone piętno. Znak. Owego uproszczonego stylizowanego dwugłowego gryfa. Przerażony szepnął:
– Mój Boże, co ja też zrobiłem?
13
Jordi, odstawiwszy wynajęty samochód, powrócił do swego skromnego hotelu. W myślach miał taki chaos, że nawet nie próbował doprowadzić do tego, by cokolwiek się w nich wykrystalizowało. Był na to zbyt zmęczony, cały też się trząsł od wykluwającego się przeziębienia. Zresztą nic dziwnego, po takiej nocy!
Skulił się w łóżku i naciągnął na siebie jeszcze dodatkowy koc, lecz mimo to nie przestawał drżeć z zimna.
Gdzieś w środku nocy zbudził go koszmar o torturach. Leżał zlany potem, łóżko przypominało saunę, a w głowie huczało.
Jordi był rzeczywiście chory. Antonio otrzymał wiadomość, która w istocie nie mijała się z prawdą.
Rano Jordi zaraz po przebudzeniu zatelefonował do Flavii.
– Gdzie… gdzie jesteś? – spytał, nie będąc w stanie zapanować nad dreszczami ani też nad szczękaniem zębami.
Flavia była już w Madrycie i przerażona obiecała przybyć natychmiast.
Jeszcze bardziej się przeraziła, gdy go zobaczyła. Flavia była jednak kobietą czynu. Natychmiast postarała się przenieść Jordiego do domu swego przyjaciela w Madrycie, powiadomiła biuro podróży o tym, że Jordi nie wraca z nimi samolotem do domu, i zajęła się pielęgnacją chorego.
Jordi niewiele pamiętał z tamtych dni. Od czasu do czasu widywał przez chwilę jakiegoś wychudzonego mężczyznę o chorobliwym wyglądzie, który był najwidoczniej przyjacielem Flavii, a zarazem gospodarzem tego domu, kilkakrotnie też odwiedzał go lekarz. Poza tym czuwała nad nim Flavia.
Wyglądało na to, że jego stan wcale się nie poprawia. Jak gdyby obrażeń doznała również dusza Jordiego. Ale pewnego dnia po zastrzyku zrobionym przez lekarza Jordi, z trudem chwytając oddech, zdołał odbyć rozmowę z Flavią.
Nie orientował się, ile wolno mu powiedzieć, był jednak zmuszony uczynić z niej swą powiernicę. Rycerze wszak otwarcie mówili o wielu sprawach, w tajemnicy utrzymywali jedynie samą przyczynę ich nieszczęścia, a i to również dlatego, że ich słowa zamykały się, gdy tylko zaczynali poruszać ten temat.
Jordi przekazał więc Flavii tyle, ile jego zdaniem mógł powiedzieć. Najwięcej mówił o własnych widokach na przyszłość.
Z początku Flavia nie chciała mu wierzyć. Zauważyła jednak, że w miarę upływu dni stan Jordiego coraz bardziej się pogarsza.
Zbliżały się jego dwudzieste piąte urodziny.
Poprzedzającego dzień urodzin wieczoru odbyli długą rozmowę i przygotowali pewien plan. Przyjaciel Flavii reprezentujący władze również w tym uczestniczył i pomagał.
Jeśliby Jordi zmarł zwyczajną śmiercią, obiecali uczynić wszystko, by wyprawić mu piękny pogrzeb. Gdyby jednak wydarzenia następnego dnia potoczyły się pod jakimkolwiek względem nietypowo, wiedzieli dokładnie, co mają robić.
Jordi czuł się bezpiecznie, mając tych dwoje przy sobie. Patrzył na nich oczyma rozpalonymi gorączką i próbował dziękować. Oni to rozumieli i mocno ściskali go za rękę.
W końcu Jordi zapadł w coś w rodzaju śpiączki, stracili z nim wszelki kontakt.
Flavia czuwała przy chłopaku przez całą noc. Widać było wyraźnie, że Jordi przeżywa coś wyjątkowo przykrego, to dało się wyczytać z jego twarzy. Bardzo nad tym bolała, bo zdążyła już polubić tego samotnego młodzieńca, który tak bardzo troszczył się o innych. W ręku zaciskała list, ten, który Jordi napisał do młodszego brata na wypadek, gdyby nigdy już mieli się nie spotkać.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Między Życiem A Śmiercią»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Między Życiem A Śmiercią» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Między Życiem A Śmiercią» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.