Margit Sandemo - Polowanie Na Czarownice

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Polowanie Na Czarownice» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Polowanie Na Czarownice: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Polowanie Na Czarownice»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Silje, szczęśliwa żona Tengela, zamieszkała wraz z mężem w dolinie Ludzi Lodu. A jednak dziewczyna tęskniła za stronami, które zmuszona była opuścić. Tu, w dolinie, czuła się wyobcowana. Szczególnie obawiała się starej czarownicy Hanny, która z powodzeniem przekazywała swoje diabelskie sztuczki małej Sol. Nad doliną zawisło niebezpieczeństwo. To właśnie Hanna przewidziała tragedię, a Hanna nigdy się nie myliła…

Polowanie Na Czarownice — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Polowanie Na Czarownice», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Silje zaniemówiła. Z zamętem w głowie udała się do Tengela, który korzystając z wolnej chwili reperował płot koło pola. Opowiedziała mu, co mówiła Beata, i zakończyła przygnębiona:

– Czy ja nie zachowuję się po chrześcijańsku, Tengelu? Czy jestem bezwstydna? Czy ty się mnie wstydzisz?

– Ależ, Silje – powiedział przejęty, kładąc dłonie na jej ramionach i spoglądając głęboko w oczy. – Czy ty nie rozumiesz, że taka właśnie jest różnica między naszym małżeństwem a ich związkiem? My darzymy się wzajemną miłością i bezgranicznym zaufaniem, jesteśmy dla siebie otwarci i wyrozumiali. Zawsze, gdy o tobie myślę, wzruszenie ściska mi gardło i rozgrzewa serce, właśnie dlatego, że jesteś taka, jaka jesteś. Nie wolno ci się zmienić, Silje, nie możesz stać się wiecznie niezadowolona i nudna jak Beata i jak wiele podobnych do niej kobiet. Obiecaj, że nigdy nie będziesz ukrywać, że cieszą cię moje zaloty!

Powoli się uspokajała.

Tengel ciągnął podekscytowany:

– Czy nie rozumiesz, Silje, jak ubogie jest ich życie? Jak sądzisz, ile daliby mężczyźni za taką żonę jak moja?

– A kobiety za takiego męża jak mój – powiedziała z szerokim uśmiechem radości. – Jakże nam dobrze ze sobą, Tengelu!

Tak było w istocie. Teraz zrozumiała, że nie ma róży bez kolców. Ledwie się uspokoiła, już dopadła ją nowa troska. Tym razem bardzo obawiała się rozmowy z Sol. A może powinna najpierw pomówić z Tengelem? Zostawić to jemu?

Po jej twarzy przemknął cień irytacji. Nie miała ochoty na nowe kłopoty, nie chciała wychylać nosa spod swego przyjemnego ochronnego klosza – ze swojej pracowni, gdzie w samotności oddawała się twórczym marzeniom.

Było im tak dobrze przez tyle lat. Dzieci wyrosły, ciężkie czasy minęły. Skończył się najtrudniejszy okres, kiedy musiała pielęgnować maluchy. Nie, stanowczo nie chciała już więcej kłopotów!

Kiedy siedziała tak, coraz bardziej rozczulając się nad sobą, doznała nagłego olśnienia.

Jakże mogła tak zapatrzeć się w siebie? Jej ukochana przybrana córka potrzebuje pomocy i wsparcia, a ona sobie tak siedzi i ubolewa nad tym, że jej wygoda jest zagrożona.

Jak dawno zasklepiła się w swym egoizmie? Czy w ogóle wiedziała, co dzieje się z jej dziećmi? Czy nie za dużo obowiązków pozostawiła dziewkom, które pomagały w domu? Była z rodziną przy wszystkich posiłkach, spędzała też z najbliższymi wieczory, a pozostała część dnia? Czy nie żyła całkowicie pochłonięta pracą twórczą?

Dag ich opuścił; odbyło się to zadziwiająco bezboleśnie. Poczuła ulgę, że tak dobrze to przyjął. Szybko stłumiła w sobie uczucie pustki, mieszkał przecież tak blisko. Widywała go niemal codziennie, kiedy przychodził bawić się z Liv lub gdy sama odwiedzała Grastensholm.

A może jednak niestosowne było udawanie, że jej nie brakuje Daga? Może poczuł się dotknięty?

Najwięcej czasu przebywała z Liv, która często zaglądała do pracowni. Ale mały Are? Miał dopiero siedem lat. Czasami do niej przychodził, by pomogła mu podciągnąć pończochy, miewał też inne drobne troski. Gawędziła z nim, ale czy to nie była tylko zwykła paplanina? Czy jej myśli naprawdę były przy nim?

Sol widywała rzadko. Była teraz „dużą dziewczynką” i sama sobie dawała radę.

Boże? Co ona właściwie zrobiła dla Sol? Nic! Tengel nieczęsto bywał w domu, w równym stopniu zajęty swą pracą jak ona malowaniem. A jeżeli był w domu, na jego pomoc czekało tylu pacjentów, że rodzina schodziła na dalszy plan. Obowiązki zarządcy, za zgodą baronowej, częściowo przekazał innym. Miał wystarczająco dużo zajęć, związanych z leczeniem chorych i cierpiących.

Kiedy był wolny, wszystkie myśli Silje krążyły wokół niego. Dzieci pozostawały w tle.

Tak! Dzieci były na drugim planie!

Cóż za okrutna prawda! Jakiż bolesny rachunek sumienia!

Silje nie mogła dojść do siebie. Nie potrafiła wybaczyć sobie zaślepienia. Gorączkowo wybiegła na poszukiwanie Sol.

Za drzwiami natknęła się na Arego, zajętego przygotowywaniem się do lekcji. Silje podeszła do synka i uściskała go.

– Jak miło cię zobaczyć, Are – szepnęła. – Zawsze się raduję, gdy cię widzę. Nie wiesz, gdzie podziewa się Sol?

– Myślę, że jest w lesie – wyseplenił; właśnie tracił mleczne zęby. – Albo pomaga we dworze.

– Pomaga we dworze? Przy czym?

– Dzisiaj rano zapytała ojca, czy może pomóc przy sianokosach, a on się zgodził. Ale nie wiem, czy już zaczęli.

Sianokosy? Żeby być w pobliżu nowego parobka? Och, jak długo żyła zamknięta w swym własnym świecie!

Sianokosy jednak miały się zacząć dopiero za kilka dni. Silje spojrzała na dziedziniec, zobaczyła, że Sol z przerzuconym przez ramię węzełkiem w podskokach nadbiega od strony lasu, a w ślad za nią podąża jej czarny kot.

Silje wyszła dziewczynce na spotkanie. Nie może być teraz surowa, nie wolno jej okazać lęku czy gniewu. Nie będzie krzyczeć: „Gdzie byłaś? Co robiłaś?”.

– Witaj, Sol – powiedziała tak spokojnie, jak tylko potrafiła. – Chciałabym z tobą porozmawiać.

W pięknych, zielonych oczach dziewczynki ukazał się błysk agresji. Jakaż ona ładna, pomyślała Silje. I jaka dorosła! Nikt nie uwierzy, że ma dopiero czternaście lat.

– Może usiądziemy na schodach?

Sol skinęła głową i poszła za Silje. Przycupnęły na starych, zniszczonych stopniach.

Ogromnie trudno było zacząć.

– Sol, właśnie zrobiłam mały rachunek sumienia. I doszłam do wniosku, że bardzo was wszystkich zaniedbałam przez moje malowanie!

Sol była zaskoczona. Jednocześnie poczuła ulgę, że rozmowa będzie dotyczyć Silje, a nie jej samej.

– Nie rozumiem.

– Ale tak jest. Tak rzadko jesteśmy razem. Byłam taką egoistką, Sol. Myślałam tylko o sobie. Tak strasznie się tego wstydzę.

– My tak wcale nie uważamy! – zawołała Sol. – Czy sądzisz, że nie pamiętam czasów z Doliny Ludzi Lodu? Czy nie wiesz, że ja i Dag często rozmawialiśmy o tym, jak bardzo jesteś zmęczona, o twoim wiecznym niepokoju o nas? O tym, jak zmuszasz się do prac domowych? Nie, nigdy nie powiedziałaś niczego wprost, nigdy nie narzekałaś, ale dobrze pamiętam, jak któregoś dnia cisnęłaś ścierką przez całą izbę albo jak zrezygnowana i zrozpaczona w gniewie rzucałaś kubłami, szczotkami i tym, co wpadła ci pod rękę, a my wszyscy musieliśmy uskakiwać. Pamiętam też, jak płakałaś, gdy nasze ubrania się darły, bo tak były znoszone, i ty musiałaś je reperować. Zawsze byłaś przepracowana. Nie, Silje, wszyscy tak bardzo się cieszymy, że jesteś teraz szczęśliwa. I czyż nie jest obowiązkiem starszego rodzeństwa zająć się młodszym? Robiliśmy tak po kolei, i to z przyjemnością. Ty zawsze jesteś dla nas taka dobra, zawsze masz czas, by nas wysłuchać. Nie było tak w Dolinie ani też na początku, gdy się stamtąd przenieśliśmy. Przedtem męczyłaś się i trudziłaś, nosząc nas na rękach, aż wykrzywiały ci się plecy i targałaś włosy, a w oczach miałaś tyle lęku.

Silje patrzyła na nią zaskoczona.

– Czy naprawdę nie brak wam niczego? Tak, teraz jestem szczęśliwa i bezgranicznie kocham was wszystkich, lękam się jednak, że zbyt pochłonęła mnie moja praca.

– Nie ma obaw – uśmiechnęła się Sol.

Jakaż ona pewna siebie! To chyba zawsze idzie w parze z urodą, pomyślała Silje, która jakby nie zdawała sobie sprawy, że ta prawda dotyczy także jej samej, choć może nie tak bardzo rzuca się w oczy jak u Sol. Może też Silje miała inne usposobienie.

– Sol, chciałabym…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Polowanie Na Czarownice»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Polowanie Na Czarownice» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Polowanie Na Czarownice»

Обсуждение, отзывы о книге «Polowanie Na Czarownice» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x