Margit Sandemo - Polowanie Na Czarownice

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Polowanie Na Czarownice» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Polowanie Na Czarownice: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Polowanie Na Czarownice»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Silje, szczęśliwa żona Tengela, zamieszkała wraz z mężem w dolinie Ludzi Lodu. A jednak dziewczyna tęskniła za stronami, które zmuszona była opuścić. Tu, w dolinie, czuła się wyobcowana. Szczególnie obawiała się starej czarownicy Hanny, która z powodzeniem przekazywała swoje diabelskie sztuczki małej Sol. Nad doliną zawisło niebezpieczeństwo. To właśnie Hanna przewidziała tragedię, a Hanna nigdy się nie myliła…

Polowanie Na Czarownice — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Polowanie Na Czarownice», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Charlotta pokręciła głową.

– Dziewczynka jest w przełomowym okresie, dojrzewa. Sama wiesz, jak trudno było nam samym w tym wieku. To przejdzie, jak będzie starsza.

– Mam nadzieję. W każdym razie musimy dopilnować, by nie włóczyła się wśród nieodpowiedzialnych mężczyzn. Dziękuję za ostrzeżenie! A jak ma się Dag?

Charlotta się rozpromieniła.

– Mam takie rozległe plany co do niego. Jest przecież niezwykle inteligentny. Zdaje się, że gospodarstwo nie interesuje go w takim stopniu, by to było warte zachodu. To jednak żaden kłopot, tym może się przecież zająć dobry zarządca. Rozważałam to. Może pójdzie na studia. Może dostanie się na dwór. Albo zrobi karierę wojskową. Feldmarszałek Dag Christian Meiden…

– Mam wątpliwości co do tego ostatniego pomysłu – wtrąciła Silje szybko. – Dag jest przecież łagodnym, spokojnym chłopcem. I czyż jego inteligencja nie zmarnuje się na wojennej poniewierce?

Charlotta roześmiała się.

– Gdyby nie to, że jesteś taka poważna, potraktowałabym to jako złośliwość. Zobaczymy, jest tyle możliwości. Popatrz, nadjeżdża Tengel! Ależ, droga Silje – uśmiechnęła się – naprawdę wydaje mi się, że nadal jesteś zakochana w tym człowieku.

Silje na próżno starała się ukryć blask oczu i oblaną rumieńcem twarz.

– Tak, to prawda – uśmiechnęła się zawstydzona. – Z każdym rokiem coraz bardziej i bardziej. Czasami myślę, że naprawdę mnie zauroczył. Że dosłownie mnie zaczarował wtedy, gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy. Oni to potrafią, wiesz, Charlotto. Hanna usiłowała kiedyś zmusić mnie do przyjęcia środka na miłość, bym mogła uwieść Tengela. Nie skorzystałam z tej propozycji.

– No tak, sądzę, że to wcale nie było potrzebne!

– Nie, już od pierwszego spotkania całkowicie zajął moje myśli. Choć uważałam, że jest w pewien sposób odpychający, to jednak byłam nim zauroczona. Wdarł się nawet w moje sny. Ale cóż on robi? Zsiada z konia w alei?

– Podchodzi do jednego z drzew. Ogląda je dokładnie i dotyka liści. O, już idzie!

Wkrótce Tengel stanął w drzwiach.

Niewiarygodnie dobrze się trzyma, pomyślała Charlotta. Miał tylko kilka siwych włosów, chociaż skończył już czterdzieści pięć lat. Teraz nareszcie zapuścił brodę. Od kącików ust biegły dwa wąskie pasma i zbliżając się na podbródku tworzyły czarną, rzadką brodę.

Jego zatroskane oblicze rozjaśniło się, kiedy zauważył obie kobiety.

– Siedzicie sobie i plotkujecie? Mam nadzieję, że o mnie – uśmiechnął się odsłaniając białe zęby.

– Akurat nie – powiedziała Silje. – Czy masz ochotę na kufel piwa?

– Tak, chętnie.

Poruszał się jak kot. Charlotta rozumiała miłość, jaką żywiła do niego Silje. Kiedy człowiek oswoi się już z jego niezwykłym wyglądem, dostrzega wszystkie dobre cechy. A jest ich w nim wiele.

– Jak miewa się matka? – zapytał Charlottę. Jego głos zabrzmiał podejrzanie obojętnie.

– Dziękuję, myślę, że dobrze. Jest tylko trochę zmęczona i bardzo dużo odpoczywa.

Pokiwał głową.

– Zajrzę do niej teraz. Piwo może zaczekać.

Szybkim krokiem opuścił izbę.

Kobiety popatrzyły na siebie pytającym wzrokiem. Ich oczy jednocześnie zwróciły się ku alei, gdzie uprzednio zatrzymał się Tengel.

– To było drzewo matki – stwierdziła Charlotta.

– Tak. Na miłość boską, Charlotto, czy sądzisz, że on…? Nie, to niemożliwe!

– Znasz go lepiej ode mnie.

– Pamiętam, kiedy je sadził – powiedziała Silje zdrętwiałymi wargami. – Chodził od drzewa do drzewa, jak gdyby je zaklinał.

Charlotta wstała.

– Pójdę do matki.

ROZDZIAŁ IX

Wdowa po baronie przyjęła Tengela w jednej ze swych komnat na piętrze w zamku. Ubrana była niedbale, spod okrycia wystawała nocna koszula. Jej policzki były bardzo zaczerwienione, co podejrzanie kontrastowało z ogólną bladością.

– Och, panie Tengelu – uśmiechnęła się, nie wstając z krzesła. – Czymże zasłużyłam sobie na tę łaskę?

– Jaśnie pani – odpowiedział z rezerwą, lecz życzliwie. – Wiecie, że zawsze możecie zwrócić się do mnie, gdy czujecie się chora.

Uniosła arystokratyczne brwi.

– Ale ja…

– Nie możemy sobie na to pozwolić, by was stracić, baronowo.

Ciepłe słowa podziałały na nią kojąco.

– Potraficie mnie przejrzeć na wylot, panie. Skąd wiecie, że…

– Najważniejsze, że wiem. Zechciejcie powiedzieć, gdzie was boli, postaram się jakoś ulżyć, jaśnie pani.

– Wiem, że jesteście w stanie mi pomóc, panie Tengelu, jednak o tych sprawach nie mówi się głośno.

– Możecie wierzyć mojej dyskrecji. Jesteście jedną z osób, do których mam największe zaufanie, a czy kiedykolwiek opowiadałem wam o szczegółach wizyt w wyższych kręgach?

– Nie, nie. Ale…

Wydusiła z siebie wreszcie, że cierpi na silne bóle w krzyżu, odczuwa też ostre dolegliwości, gdy udaje się w ustronne miejsce.

– To taka mała przybudówka za ścianą, prawda? – zapytał Tengel. – Nie osłonięta od dołu, tak że wiatr może tamtędy wpadać?

– Tak – potwierdziła zawstydzona. – Zimą jest tam nie do wytrzymania.

– Hm – zastanowił się Tengel. – Z pewnością jaśnie pani tam przemarzła i dlatego rozwinęła się choroba. Czy macie gorączkę?

– Przez kilka dni miałam na pewno. Dzisiaj czuję się trochę lepiej.

Tengel wiedział swoje. Wszystko wskazywało na to, że baronowa pośpiesznie podniosła się z łoża, by przyjąć gościa. Otworzył swoją skrzynkę, dużo solidniejszą od węzełka, z którego zawartości korzystał poprzednio. Nieźle się powodziło medykowi zacnych osób.

– Zaparzcie to dzisiaj – powiedział, podając baronowej woreczek. – Jutro przyniosę lepszą mieszankę. Muszę też porozmawiać z Sol, bo kiedy chodzi o was, baronowo, chciałbym, byście dostała wszystko w najlepszym gatunku.

– Dzięki, panie Tengelu, te słowa krzepią!

– I trzymajcie się z dala od… od tego miejsca. Jest chyba jakiś inny sposób?

– O tak, oczywiście. Powinnam też leżeć w łożu, prawda?

– Bezwzględnie tak.

Nadbiegła Charlotta.

– Matko! Czy jesteś chora?

– Ależ, kochana Charlotto, czemu tak biegłaś? Nie, to nic poważnego. Mam tylko trochę gorączki. Pan Tengel dał mi lekarstwa.

I jak gdyby nigdy nic, zaczęła mówić o ogrodzie różanym, który miała zamiar założyć przed oknami salonu.

Gdy Silje została sama, pogrążyła się w myślach.

Mimo że najbardziej niepokoiła się o Sol, nie mogła uwolnić się od jeszcze innego wspomnienia. Myślała teraz o Beacie, która kiedyś, siedząc u niej, żaliła się na małżeńskie męki.

– Wiecie, jak to jest, pani Silje. To znaczy w łożu. On chce dostać swoje, a nam, kobietom, nie pozostaje nic innego, jak cierpieć i to znosić.

Silje popatrzyła na nią oczami okrągłymi ze zdziwienia.

– Cierpieć? Chcecie powiedzieć, że to boli?

– No, nie, że aż boli… Ale musicie przyznać, że to utrapienie. On przychodzi, ten paskudny wieprz, przynajmniej raz na dwa tygodnie i chce dostać swoje, a kiedy już się nastęka i nasapie, obraca się na drugi bok i zasypia.

Z narastającym zdumieniem Silje zapytała współczująco:

– Ale… czy on was nie pieści przedtem? I potem? Czy nie mówi, że was kocha? Nie cieszycie się sobą? Nie lubicie, Beato, jego zalotów?

Sąsiadka wpatrywała się w nią z nie skrywanym zgorszeniem.

– Myślicie, że jestem taka nieprzyzwoita? Bezwstydna dziwka? Jak to by wyglądało, gdyby zamężnej kobiecie podobały się takie wybryki! Nie, pani Silje, nigdy nie spodziewałam się, że usłyszę coś takiego z waszych ust! Oczywiście żartowaliście sobie tylko! Obowiązkiem żony jest być posłuszną swemu mężowi i wydawać na świat potomstwo. I to wszystko! A co powiedziałby kościół na taki grzech?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Polowanie Na Czarownice»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Polowanie Na Czarownice» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Polowanie Na Czarownice»

Обсуждение, отзывы о книге «Polowanie Na Czarownice» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x