• Пожаловаться

Margit Sandemo: Fatalny Dzień

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo: Fatalny Dzień» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Margit Sandemo Fatalny Dzień

Fatalny Dzień: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Fatalny Dzień»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Fatalny dzień w historii Ludzi Lodu: Tengel Zły i jego prawa ręka, okrutny Lynx, postanowili zniszczyć Ludzi Lodu i ich sojuszników. Zebrali wszystkie swoje oddziały, najemnych żołnierzy, przestępców wojennych, uwodzicielskie czarownice i potwornych rycerzy, których pokonanie wydawało się niemożliwe…

Margit Sandemo: другие книги автора


Кто написал Fatalny Dzień? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Fatalny Dzień — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Fatalny Dzień», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ale Mar i pozostali, którzy potrafią zaklinać, odpowiadają! Ratunku, przekleństwa sypią się jak grad! Nasi krok za krokiem wspinają się na wzgórze.

Och! Kat coś teraz zmienił! Jego duchy… Zaczynają nabierać kształtu. O, to muszą być jakieś demony ze wschodu, nie wiem, jak je nazwać! Schodzą w dół ku nam, jeden straszniejszy od drugiego. Ale mimo wszystko… W pewnym sensie wydają się śmieszne. Ot, takie prymitywne koszmary senne. Przypominają dwunożne smoki. Wystawiają ozory, sapią i dyszą jak zziajane psy, wykrzywiają się wściekle, ale…”

Gabriel nie mógł się powstrzymać i wybuchnął szczerym, gromkim śmiechem. Te stwory były naprawdę komiczne!

Jego reakcja wywołała gwałtowny i całkiem nieoczekiwany skutek. Duchy się zatrzymały, Kat zamilkł i zdumiony zapatrzył się na niepokornego. Najwidoczniej nie mógł znieść, że jest przedmiotem czyjejś drwiny, a to znaczyło, że traktuje siebie niezwykle poważnie.

Brak poczucia humoru jest bardzo groźny. Istoty pozbawione go są o wiele bardziej niebezpieczne niż wszystkie inne.

Kat i jego duchy wzburzone tym, że stały się pośmiewiskiem, nie zdołały się jeszcze otrząsnąć, gdy Taran-gaiczycy ruszyli na wzgórze. Sforsowali płot, na którym wisiały zmumifikowane ciała ofiar, a w następnej chwili Kat ujrzał zwrócone ku sobie dłonie i usłyszał potężne, dudniące, wypowiadane wespół zaklęcie.

Uderzył w krzyk. Wzywał pomocy, ale było już za późno. Na oczach Gabriela zmienił się w mumię, taką samą jak jego dawne ofiary. Tylko że on nadal żył, żył dostatecznie długo, by odczuć swą bezradność i upokorzenie. Dostatecznie długo, by Vassar i Orin, uprzednio ściągnąwszy ciała ofiar, mogli na powrót postawić ogrodzenie i zawiesić na nim jego, Kata. Wszyscy szamani zwrócili się ku ogrodzeniu i zaklinali ponurym monotonnym chórem. Kat nic nie mógł zrobić. Zasuszona twarz wykrzywiała się straszliwie, ale bez względu na to, jakich wysiłków dokonywał, był zupełnie bezradny. Cała konstrukcja wraz z makabryczną dekoracją, nim samym, rozpłynęła się w nicość.

Gdy Kat zniknął, orientalne demony z żałosnym piskiem rozmyły się we mgle.

Szamani Taran-gai stali nieruchomo. Potem odwrócili się do Gabriela.

– Dziękujemy ci – rzekł ich przywódca, Sarmik. – Dziękujemy, chłopcze! Zapewniłeś nam chwilę przerwy, konieczną dla zdobycia przewagi.

Na rozkaz Sarmika zebrali w jedno miejsce na szczycie wzgórza ciała ofiar Kata i obłożyli je kamieniami, przez cały czas śpiewając przy tym pieśni na cześć pomordowanych. Gabriel uznał ceremonię za bardzo piękną i chciał położyć kwiat na grobie nieszczęśników, ale żadnego nie znalazł. Ziemię pokrywał wszak szron. Odmówił tylko chrześcijańską modlitwę, której nauczył go dziadek Abel. W każdym razie nie mogła zaszkodzić.

Taran-gaiczycy ucichli. Stali i patrzyli na siebie zdumieni, bo pieśń wciąż brzmiała! Nie oni jednak ją śpiewali i nie była już tak piękna.

Słyszeli teraz przerażające, szalone czarodziejskie zaklęcia, dochodzące ze wzgórza skrytego we mgle.

– Kat-ghil – szepnęła Tun-sij. – Kat-ghil i jego magiczne pieśni!

– Które zawsze zwiastowały nieszczęście komuś w Taran-gai – dodał Inu.

– Nie jesteśmy teraz w Taran-gai – rzekła Gwiazda.

– Spróbujmy go wyminąć – zaproponował Hur. – Moglibyśmy się przekraść w głąb płaskowyżu.

– A po co? – ostro sprzeciwiła się Tun-sij. – Jesteśmy tu po to, by otworzyć drogę wybranym z Ludzi Lodu, nic więcej.

– Masz rację – przyznał Hur. – To niemądra propozycja.

Wyraźnie było widać, że drobni Taran-gaiczycy czuli się bardzo nieswojo. Duma ze zwycięstwa odniesionego nad Katem ustąpiła nowym obawom.

Bez zapału zeszli ze wzgórza i zaczęli posuwać się w stronę, z której dobiegał śpiew.

– Kat-ghil jest bardziej niebezpieczny – szepnął Mar Gabrielowi. – Jego czarodziejskie pieśni niosą ze sobą śmierć.

Ale przecież oni wszyscy i tak już nie żyją, chciał powiedzieć Gabriel, lecz przypomniał sobie słowa Tun-sij: Taran-gaiczycy obawiali się o swe dusze. Nie chcieli trafić do królestwa Shamy ani do Wielkiej Otchłani.

Im bliżej podchodzili, tym wyraźniejsza była pieśń. Brzmiała gardłowo, pełna agresji, i stało się jasne, że jest wyrazem zła. Taran-gaiczycy zwolnili, szli z coraz większym ociąganiem, przepojeni strachem.

Z mgły wyłoniło się wzgórze. Jeszcze jedno ofiarne ognisko. Przy ogniu siedział Kat-ghil. Skrzyżował nogi, dłonie położył na kolanach, głowę odchylił do tyłu. Przerażająca, śpiewana ochrypłym głosem pieśń wznosiła się ku niebu.

Urwał gwałtownie. Straszliwa twarz zwróciła się w stronę nadchodzących. Wszyscy ujrzeli, że przekleństwo dotknęło Kat-ghila z niespotykaną siłą. On jednak wcale się tego nie wstydził, przeciwnie, zdawał się dumny ze swego dziedzictwa. Na widok zbliżającej się grupy usta wykrzywiły mu się w grymasie pogardy.

Gwałtownie się wyprostował, mieli wrażenie, że rośnie na ich oczach. Jego złe spojrzenie spoczęło na Vassarze. Podjął pieśń, a jego głos, przepełniony podnieceniem, zabrzmiał z nową siłą.

Vassar stanął, przycisnął dłoń do piersi i złamał się wpół. W następnej chwili rozległ się krzyk Tun-sij.

Za Kat-ghilem pojawiła się jeszcze jedna istota, jakby utkana z mgły, najwidoczniej pochodząca z prastarych czasów. Miała czarne, postrzępione włosy, które sięgały do pasa i prawie całkiem skrywały twarz. Gabriel oglądał kiedyś rysunki, przedstawiające najdawniejszych przodków człowieka – na myśl przyszło mu słowo „humanoid”, określające ogniwo pośrednie między małpą a człowiekiem. To stworzenie było poza tym karykaturą swego własnego ludu. Twarz miało szerszą raczej niż dłuższą, czaszkę spłaszczoną, a ledwie widoczne oczy wąskie jak szparki.

Bardzo wyraźnie uwidoczniły się u niego cechy dotkniętych, a przyjaźnie nastawiony nie był z całą pewnością.

– Zimowy Smutek – szepnął Inu. – Nigdy go nie widziałem, ale mi go opisywano.

Syn Tengela Złego… Przyrodni brat Targenora? Cóż za absurdalna myśl!

– Również szaman? – spytał Ulvhedin.

– Oczywiście! Posiada potężniejszą moc niż nasza.

– Niech dobre duchy mają nas w swojej opiece – westchnęła Gwiazda, jedna z niewielu kobiet w gronie szamanów.

Ledwie zdążyła to powiedzieć, gdy dostrzegli skradającą się ku Gabrielowi małą szarą istotę.

– To Strach! – zawołał Ten-który-urodził-się-w-drzwiach. – On składał swoim bogom ofiary z dzieci!

– Stój! – władczo krzyknął Ulvhedin. – Ten chłopiec jest pod opieką czterech duchów Taran-gai, Ziemi, Ognia, Powietrza i Wody!

Strach zatrzymał się, parskając i wietrząc, jakby chciał stwierdzić, kim jest Gabriel. Chłopiec popatrzywszy w jego złe żółte oczy poczuł mdłości.

Powarkując Strach obrócił się i skupił teraz na dwóch synach Sarmika. Byli oni znacznie starsi od Gabriela, ale w ostateczności dało się ich jeszcze nazwać dziećmi.

– Nie zbliżaj się do nich! – ostrzegł Sarmik. – Inaczej na twoją głowę spadnie nasze przekleństwo!

Strach wypluł pod stopy Sarmika ciemnobrązową grudkę, najwidoczniej jakiś środek oszałamiający używany przez mieszkańców Taran-gai w zamierzchłych czasach.

Dzielni mali szamani już unieśli dłonie, by rzucić zaklęcie na swych trzech dotkniętych przekleństwem przodków, Kat-ghila, Zimowego Smutka i Stracha, kiedy nagle Tun-sij zawołała:

– Strzeżcie się! Na wszystkich bogów, strzeżcie się!

Za nimi pojawił się czwarty stwór. Vendel Grip natychmiast rozpoznałby ohydną postać, która podpełzła od tyłu, chwyciła Vassara za nogi i obaliła na ziemię.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Fatalny Dzień»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Fatalny Dzień» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Margit Sandemo: Móri I Ludzie Lodu
Móri I Ludzie Lodu
Margit Sandemo
Sandemo Margit: Sol Z Ludzi Lodu
Sol Z Ludzi Lodu
Sandemo Margit
Margit Sandemo: Polowanie Na Czarownice
Polowanie Na Czarownice
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Wiatr Od Wschodu
Wiatr Od Wschodu
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Cisza Przed Burzą
Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Odrobina Czułości
Odrobina Czułości
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Fatalny Dzień»

Обсуждение, отзывы о книге «Fatalny Dzień» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.