Margit Sandemo - Ogród Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Ogród Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ogród Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ogród Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Daniel Lind z Ludzi Lodu wyrusza samotnie w daleką podróż do kraju Nieńców nad brzegami Morza Karskiego. Tam spotyka Shirę, córkę Vendela, która należy do wybranych – to ona ma złamać przekleństwo ciążące nad rodem Ludzi Lodu. Najpierw jednak Shira musi przejść przez wiele nieludzkich prób, układających się w długą i przerażającą wędrówkę przez Ogród Śmierci…

Ogród Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ogród Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Serce Shiry zaczęło bić mocniej. Nareszcie wiedziała, dokąd wiedzie jej droga! Przeczuwała jednak, że nie będzie to łatwa walka. Shama bowiem zrobi wszystko, by nie osiągnęła celu, chciałby natomiast schwytać ją w drodze do źródła jako swoją zdobycz.

– A kiedy już będę mieć tę jasną wodę?

– Oj, oj – uśmiechnął się Shama. – Bardzo wierzysz w swoje siły! A poza tym czy naprawdę myślisz, że ja ci wszystko powiem? o nieco będziesz musiała wyjaśnić sobie sama. Nie popełniaj jednak tego błędu i nie sądź, że jasna woda da ci osobistą władzę. Nie taka jest siła tej wody. Władza należy do ciemnego źródła.

– Tak, to rozumiem – powiedziała cicho.

– Dobrze, ale czy nie posunęliśmy się trochę za daleko? Jeszcze nie zdobyłaś wody – uciął.

– A skoro już o tym mówimy: Duchy przestrzegały dziadka, żebym nie piła wody.

– Dlaczego? Uważam, że właśnie powinnaś się napić – powiedział Shama dziwnie szybko. Za szybko, wobec czego Shira postanowiła, że posłucha raczej tamtych duchów. – Niech ci się nie wydaje, że cała sprawa polega tylko na tym, żeby się przespacerować do groty i nabrać wody ze źródła – uśmiechnął się Shama złośliwie. – Człowiek, który będzie w stanie tego dokonać, nie może mieć najmniejszej plamki na karcie swego życia. Pytanie więc, czy twój dziadek wychował cię odpowiednio. I czy ty sama wytrwałaś. A mogę cię zapewnić, że nie. Bo żaden człowiek nie ma wyłącznie czystych myśli, nie postępuje tylko dobrze.

– Czy ty nie możesz mi pomóc? – zapytała impulsywnie.

Ale Shama roześmiał się szczerze.

– Ja? Ja miałbym pomagać komuś, kto przynosi posłanie nadziei? Kiedy czas nadejdzie, Shiro, ja będę ci przeszkadzał, pamiętaj o tym ty mały, ufny wróbelku! Ty, z twoim posłannictwem pokoju, dobroci, szczęścia i tych tam głupstw. I ja wygram. Bo chyba nawet ty wiesz, mała Shiro, że podburzającym do wojny zawsze żyje się dobrze, podczas gdy ludzie walczący o pokój na ziemi przegrywają.

– Dlaczego tak musi być, Shamo?

– To bardzo proste. Wszystko zależy od tego, kogo się ma za przeciwnika. Ktoś podburzający do wojny ma przeciwko sobie dobrych ludzi, a dobrzy ludzie nie mordują. Natomiast ktoś, kto walczy o pokój… ech!

– Rozumiem.

Shama wstał, stanął przed nią w całej swej okazałości i uczynił jakiś ruch w stronę Mara, który poruszył się natychmiast. Shira chciała zapytać jeszcze o bardzo wiele spraw, o to, jak dojdzie do źródeł i różne inne szczegóły, lecz Shama tylko machnął ręką. Mar krzyknął coś do niej, spostrzegła, jakie grozi im niebezpieczeństwo, i oboje zaczęli uciekać w dzikim pędzie jak najdalej od osypiska kamieni w przejściu. Usłyszeli straszliwy huk, gdy wielkie bloki skalne opadły akurat w miejscu, gdzie przed chwilą stali.

Biegli przez porosłe trawą połoniny Taran-gai, w górę po zboczach, w stronę ukrytej doliny, wspinali się po stromych ścianach do kryjówki Strażników Gór pod skalnym nawisem.

W połowie drogi Shira zatrzymała się i spojrzała za siebie, oszołomiona, prawie bez tchu. Chmura piasku i kamiennego pyłu spowijała miejsce, gdzie kiedyś było przejście. Po Shamie nie zostało ani śladu. Ale wiedziała, że on tam jest, że chodzi i szuka poległych intruzów.

To dziwne… Mimo że wyszła cało ze spotkania z nim, mimo iż uważała, że poradziła sobie świetnie i nawet nawiązała z nim jakiś rodzaj przyjaźni, pozostało w niej nieprzyjemne uczucie, że to on wygrał. Że odniósł nad nią duże zwycięstwo.

Kiedy Shira opowiedziała o tym, co się stało koło przejścia, wśród zebranych w mrocznym pomieszczeniu z ubitą ziemią zamiast podłogi i skalnymi ścianami zaległo milczenie.

W końcu Daniel spytał krótko:

– Czy ty dzisiaj żułaś ten dziwny korzeń?

Shira spojrzała na niego zdziwiona.

– Tak. Sarmik dał mi kawałek. Lubię ten korzeń, tak dobrze się po nim czuję.

– Aha – rzekł Daniel takim tonem, jakby to wszystko wyjaśniało.

– Och, Shira, Shira – wzdychał Irovar. – Czyś ty aby nie zawarła jakiegoś porozumienia z Shamą? Oczywiście to bardzo dobrze wiedzieć, gdzie się znajdują źródła życia, ale za jaką cenę? Tak się martwię! Och, mam nadzieję, że dobrze wychowałem moją wnuczkę i że ma ona tylko dobre myśli. Ale powtórzę za Shamą: Naprawdę nie wiem, jak ona sobie poradzi!

Daniel rzekł odrobinę zirytowany:

– Czy ta cała sprawa z „dobrym człowiekiem” naprawdę zasługuje na tyle uwagi? Trochę za bardzo mi to przypomina nieustanne gadanie naszych skostniałych chrześcijan o grzechu, niemoralności i wiecznym potępieniu. Tak zwani nawiedzeni ludzie to na ogół nie mające nic do powiedzenia indywidua, nudziarze, którzy nierzadko budzą śmiech. Pełni przesądów, kompleksów i różnych tabu. Shira do nich nie należy. Ona jest żywym człowiekiem i to jest jej największa zaleta.

Sarmik uśmiechnął się.

– Masz rację młody, trzeźwo myślący człowieku. My w Taran-gai też tak dobroci nie traktujemy. Uważamy, że człowiek powinien cieszyć się wszystkim, co życie niesie, i wykorzystywać to do ostatniej kropli.

– To bardzo rozsądne – przyznał Daniel.

– Nasze zasady moralne są proste: Rób wszystko, na co masz ochotę, byłeś nie czynił krzywdy ani nie ranił innych.

Orin uznał, że wszystko jest jakieś mało konkretne.

– To znaczy teraz mamy odprowadzić Shirę do Góry Czterech Wiatrów, tak? – zapytał.

– Tak, teraz powinniśmy myśleć przede wszystkim o tym – potwierdził Irovar. – Jest mnóstwo spraw, mnóstwo szczegółów, których nie znamy, jak na przykład to, w którym miejscu na wyspie znajdują się źródła, jak w ogóle dostać się na wyspę i tak dalej. Ale najpierw trzeba się zastanowić, jak dotrzemy do wyspy.

Zaległo milczenie.

– Popłyniemy łodzią – pierwszy odezwał się Orin.

– Znakomicie! – odparł Sarmik cierpko. – Pytanie tylko, jaką łodzią? Masz może jakąś?

Nie, Strażnicy Gór działali w górach, a nie na morzu.

– Naprawdę nie możemy pożyczyć łodzi? – zapytał Daniel.

– Bardzo bym chciał zobaczyć rybaka, który zgodzi się podpłynąć do brzegów Góry Czterech Wiatrów – wtrącił Vassar.

– To trzeba ukraść – zaproponował Milo ze swoim paskudnym grymasem.

– Nie gadaj głupstw – uciął Sarmik. – Musimy pożyczyć łódź i biorę to na siebie. Zejdę na dół zaraz, jak tylko ludzie się obudzą. Mamy kilka dobrych, dużych łodzi w Taran-gai, poproszę, żeby mi jedną pożyczyli. A teraz wszyscy powinniśmy się położyć i odpocząć. Przed nami trudne i nieznane zadanie.

Wyszedł na dwór, by zobaczyć, czy wszystko jest jak trzeba wokół kryjówki Strażników Gór. Daniel ruszył za nim.

– Jedno, czego nie rozumiem, Sarmik, to jak ci się udaje utrzymać dyscyplinę wśród twoich strażników. Nigdy się nie boisz, że cię zlekceważą?

– Orina i Milo nie – odparł tamten. – Oni uznają mnie za przywódcę, bo powierzyłem im zadanie nieustannego śledzenia intruzów. Ich interesuje tylko to jedno i nietrudno nimi kierować. Vassara trzeba trzymać żelazną ręką, bo to chłopiec o słabym charakterze. On w każdej chwili może się wyłamać.

– To nie musi być oznaką słabości – rzekł Daniel powoli. – Może to po prostu świadczyć, że chłopiec różni się od innych.

Po skupionej twarzy Sarmika przebiegł pospieszny, wyrażający wdzięczność uśmiech, który mówił wyraźnie, że Wilk, mimo całej surowości, bardzo jest przywiązany do młodszego syna i że się o niego martwi.

– Nie. Mar jest jedynym wśród Strażników Gór, którego i ja, i trzej pozostali się boimy. Bo Mar ma nas za nic. Chce walczyć z intruzami i dlatego przystał do nas. Ale przez cały czas musimy się mieć na baczności. Zrobimy coś, co mu się nie spodoba, to nas powystrzela ze swojego okropnego łuku i koniec.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ogród Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ogród Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - W Mroku Nocy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Ogród Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Ogród Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x