Margit Sandemo - Samotny
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Samotny» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Samotny
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Samotny: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Samotny»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Samotny — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Samotny», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Ale jej usta rozciągnęły się w delikatnym uśmiechu. Mikael także się uśmiechnął.
– Nie ma chyba nic złego w tym, że zna się zasady dobrego wychowania – starała się bronić. Cały czas myślała o matce, jak cień nie odstępującej jej ani na krok.
Mikael nie odpowiedział wprost.
– A mimo wszystko zgodziłaś się na to małżeństwo – rzucił wyzywająco.
– Sądziłam, że to już sobie wyjaśniliśmy.
– No tak, chyba tak.
Przez chwilę milczeli. Mikael spoglądał na nią wyczekująco.
– Na pewno jestem tradycjonalistką – przyznała. – Lubię uporządkowane życie. Stałe normy, których mogę się trzymać, takie jak religia czy moje dobre wychowanie. Staliśmy przecież o wiele wyżej niż inni w naszym małym miasteczku. Moja matka we wszystkim była taka dokładna. Kiedy byłam mała, biła mnie linijką po plecach za każdy bardziej spontaniczny gest. Musiałam nosić sztywne suknie, udrapowane na biodrach, z wysokimi kołnierzami. Och, jakże one mnie cisnęły i uwierały, prawie miałam od nich rany. Ale nauczyłam się dyscypliny choć właściwie byłam żywym dzieckiem.
Tak, to potrafił sobie nawet wyobrazić, wspominając chichot, jaki zazwyczaj rozbrzmiewał wśród dziewcząt na zamku.
– Matka była silna – powiedziała rozmarzona. – Miała niezłomną wolę. Była…
Nie znalazła odpowiednich słów, ale Mikael potrafił je sobie dopowiedzieć. Byłaś gnębiona i tresowana, pomyślał, ale nie śmiał powiedzieć tego głośno, gdyż dla Anette matka była niemal świętą.
Kiedy dziewczyna już raz zaczęła, mówiła chętnie. Mikael zastanawiał się, czy nie powinien niedostrzegalnie podprowadzić jej bliżej łóżka, ale zrezygnował. Nadal bardzo obawiał się tego, co podświadomie uznawał za najcięższą próbę w tym chaosie nieoczekiwanych obowiązków.
Stali więc dalej: on oparty o parapet i patrzący na nią; ona z dłońmi na futrynie okiennej i wzrokiem utkwionym w Strommen.
– Ojca prawie nie pamiętam – opowiadała Anette. – Wcześnie zmarł i matka została ze mną sama. Była silną kobietą, zrozumiałam to później. Sama zarządzała zamkiem i miasteczkiem. Kiedy parę lat temu zmarła, jeden z jej krewnych został wyznaczony na mego opiekuna. Ale ja byłam wtedy w Sztokholmie, bo krewniak mego ojca, Jacob de la Gardie, który był u nas z wizytą, zabrał mnie do Szwecji. Wolałam zostać tutaj, bo dużo bardziej go lubiłam. Mój opiekun już wtedy wpadł w gniew, ale wuj Jacob był marszałkiem koronnym i robił co chciał, a ja prosiłam i błagałam, by nie odsyłał mnie do tego okropnego człowieka. A teraz wuj Jacob umarł i zostałam całkiem sama. Gdyby nie Najświętsza Panienka, która czuwa nade mną, sczezłabym.
Sczezłabym? Cóż to za słowo? pomyślał Mikael.
Mówiła bez tchu, zdyszana, jak wszystkie młode dziewczęta na dworze. Wydawało się, że niemal przeprasza, iż musi mówić o rzeczach tak poważnych.
– Ale przecież twój zamek? Całe miasteczko?
– Zamek nie jest mój. Żadna kobieta nie może go odziedziczyć. Stał się własnością trzyletniego chłopca z bocznej linii rodu.
– Nie przeszedł na twego opiekuna?
– Nie, on jest krewnym ze strony matki.
– Ach, tak.
Mikael uznał, że to właściwie wspaniale, że jego żona nie posiada żadnego zamku na południu Francji. To oznaczałoby dodatkowy uciążliwy obowiązek.
Chwilami zastanawiał się, czy nie jest po prostu leniwy. Ale nie, nie sądził tak. Powód jego bierności wobec życia musiał tkwić gdzieś indziej – może w smutku, który w sobie nosił…
– Ale wdowa po marszałku koronnym, Ebba Brahe?
I wszystkie jego dzieci? Czy oni nie są dla ciebie oparciem?
Nie, oni mają własne życie. Zajmował się mną tylko wuj Jacob.
– A teraz ja – stwierdził Mikael z pewnym zaskoczeniem, jakby dopiero teraz to dostrzegł.
– Tak – powiedziała i dygnęła przed nim.
Wzruszyło go to, a jednocześnie zawstydziło. I przestraszyło! Pomyślał, że odpowiedzialność za Anette może być wielkim obciążeniem dla niego. Sprawiała wrażenie wymagającej, kapryśnej i przyzwyczajonej do tego, że jest obsługiwana.
– Czy zechcesz teraz… uczynić mi ten honor i opowiedzieć o swoim życiu? – zapytała. Zabrzmiałoby to bardzo pięknie, gdyby nie zakończyła leciutkim chichotem.
Mikael nie zareagował na to, odpowiedział tylko:
– Oczywiście.
I zaczął mówić o swoich losach. O pogmatwanym dzieciństwie, najpierw w Lowenstein u rodziców Marki Christiany. O wojnie trzydziestoletniej, która była dla nich bolesnym dniem codziennym. O tym, jak jego i Markę Christianę odsyłano kolejno od jednego krewniaka do drugiego, aż w końcu znaleźli się pod opieką królewskiego admirała Oxenstierny. O małżeństwie Marki Christiany z jego synem Gabrielem…
– Ona musi być ci bardzo oddana – skonstatowała Anette.
– Marka Christiana to wyjątkowa osoba zgodził się z nią. Bez niej bym zginął.
– Zaczynam rozumieć, że czujesz się jak drzewo pozbawione korzeni – w zamyśleniu powiedziała Anette. – Och, jakie to dziwne przeżycie – dodała impulsywnie – rozmawiać z kimś naprawdę, móc wyrażać swoje myśli. Moje dotychczasowe rozmowy to były niemal wyłącznie plotki, co do tego miałeś rację. Puste, powierzchowne plotki. I pomyśleć, że można rozmawiać z kimś tak… tak głęboko.
No cóż, nie nurkowaliśmy jakoś szczególnie w głąb duszy, pomyślał Mikael. Ale dobre i to. Zbliżyli się do siebie, i to było najważniejsze.
Cały czas jednak nie miał uczucia, że to jego żona! Na myśl, że naprawdę tak jest, zakręciło mu się w głowie. A on, wyobrażając sobie przyszłą towarzyszkę życia, marzył o poczuciu głębokiej wspólnoty, o czułości tak wielkiej, że zdolnej niemal rozsadzić serce…
Teraz miał wrażenie, jakby został spętany ciasnymi, niewidocznymi więzami, z których nigdy nie będzie się mógł uwolnić.
Intuicja podpowiadała mu, że jej doznania są podobne.
Zbyt się różnią, nigdy nie zdołają dotrzeć do siebie.
Myśl o tym, że już dziś w nocy będzie musiał ją obejmować, wydała się nieznośna. Anette była ładną, miłą dziewczyną. Ale, ach, jaką obcą!
Mogą, naturalnie, przesiedzieć całą noc, a później on wyjedzie na jakiś nieokreślony czas. Ale nawet jeśli ona w pierwszej chwili odczuje ulgę, później upokorzenie wryje się w jej duszę na całe życie. Upokorzenie, że mąż odtrącił ją w noc poślubną. To zbyt okrutne, tak postępować nie wolno! Odetchnął głęboko i zebrał się na odwagę.
– Może powinniśmy pójść do łóżka?
Natychmiast rumieniec wykwitł na jej policzkach.
Tak. Oczywiście.
Wydawało się, że Anette zaraz uderzy w płacz, podszedł więc do niej i objął dłońmi jej twarz. Uśmiechnął się, by dodać jej odwagi, ale nigdy, jeszcze jego uśmiech nie był tak niepewny.
– Wyjdę, kiedy będziesz się rozbierać – powiedział. – A kiedy będziesz gotowa, może pogasisz świece?
Skinęła głową. Nie wyglądaj, jakbyś szła pod topór, pomyślał i opuścił pokój.
Anette przez chwilę stała nieruchomo, kurczowo zaciskając dłonie, by uspokoić wzburzone nerwy. A więc jednak całe jego piękne przemowy były tylko zasłoną, maskaradą, myślała. Teraz wyszło na jaw jego prawdziwe ja. Krwiożerczy potwór, który rzuci się na nią i zrobi… co? Tego Anette nie wiedziała. Drastyczne uwagi matki na temat tego, do czego zdolni są mężczyźni, wskazywały na coś okropnego, ale niczego nie wyjaśniały. W pogawędkach dam dworu wśród chichotu wyczytać można było podziw połączony ze strachem. Anette była przygotowana na wszystko, począwszy od tego, że wysmaruje ją całą odchodami, a skończywszy na tym, że wbije w nią nóż.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Samotny»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Samotny» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Samotny» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.