Margit Sandemo - Zimowa Zawierucha

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Zimowa Zawierucha» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zimowa Zawierucha: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zimowa Zawierucha»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Siedemnastoletnia Villemo Kalebsdatter zakochała się bez pamięci w starszym od niej o osiem lat Eldarze Svartskogenie. Jednak Eldar pochodził ze złej rodziny, a poza tym był uwodzicielem bez skrupułów. Villemo musiała drogo zapłacić za swoje uczucie do Eldara, który, mimo młodego wieku, popadł w złe towarzystwo i wdał się w krwawe rozgrywki…

Zimowa Zawierucha — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zimowa Zawierucha», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Tristan był załamany. Do tego stopnia, że mógł narobić kłopotów, musiała więc zmienić ton, uspokajać go i pocieszać, a potem rozstali się w poczuciu sekretnej, wstydliwej wspólnoty, obiecując sobie nawzajem, że zapomną, nigdy nikomu o tym nie pisną i nigdy więcej się nie spotkają.

Cała ta przygoda była dla Tristana gorzką pigułką da przełknięcia. A miała się okazać jeszcze bardziej gorzka…

Villemo spotkała kuzynkę przed kościołem. Irmelin o pięknym, łagodnym uśmiechu, zawsze spokojna, budziła poczucie bezpieczeństwa. Córka Mattiasa i Hildy, wnuczka Irji. Odziedziczyła charakter po tych trojgu serdecznych, dobrych ludziach, a także po swojej drugiej babce, pełnej cierpliwości matce Hildy. I nie miała w sobie ani śladu słabości dziadków, którymi byli Tarald i Joel Nanmann. Wyrosła na dziewczynę łagodną, lecz psychicznie bardzo silną. Ale chociaż była niemal o głowę wyższa od Villemo, budziła w mężczyznach instynkty opiekuńcze. Sprawiał to pewnie ten jej wzruszający, ciepły uśmiech.

Nikomu natomiast nie przyszłaby do głowy ochraniać Villemo!

Owa niezbyt rosła, lecz samodzielna dama rozglądała się ukradkiem wśród ludzi przed kościołem.

A może w kościele?

– Wejdziemy do środka?

– Powinnyśmy chyba poczekać na rodzinę z Lipowej Alei.

– Tak, naturalnie – mruknęła Villemo.

W końcu przyszli. Teraz w Lipowej Alei zostali prawie sami mężczyźni. Jedyną kobietą w tym towarzystwie była Eli. Przyszła z Brandem, Andreasem i dwoma chłopcami, Niklasem i Dominikiem. „Dominiklas”, nazywała ich Villemo w dzieciństwie.

Nagle Villemo ogarnęła gwałtowna, paląca tęsknota za latami dzieciństwa. Jak wesoło im się wtedy żyło!

Teraz wszystko uległo zmianie.

Razem weszli do kruchty.

Tristan był dzisiaj jakiś dziwny. To bladł, to czerwieniał, oczy błyszczały mu promiennym szczęściem, by po chwili pogrążyć się w czarnym przygnębieniu. Przeżywa trudny wiek, pomyślała Villemo niczym rozsądna, doświadczona osoba.

Nieustannie spoglądała na siedzących w ławkach ludzi. Pospiesznie, żeby nikt nic odkrył jej zainteresowania. W końcu z głębokim westchnieniem rezygnacji usiadła na swoim miejscu niedaleko ołtarza.

Pastor mówił i mówił.

Ani jedno z jego mądrych słów nie dotarło jednak do Villemo.

Po co, na Boga, tutaj przyszła?

Po wyjściu z kościoła najstarsi członkowie rodziny zastanawiali się, kto dzisiaj zaprasza na niedzielne śniadanie. Właśnie ustalili, że powinno się to odbyć w Grastensholm, gdy Villemo uświadomiła sobie, że Irmelin coś do niej mówi. To imię…

– Co mówisz? Mogłabyś powtórzyć, bo akurat słuchałam twojej mamy.

Irmelin uśmiechnęła się.

– Nic. Mówiłam tylko, że nasze służące opowiadały o wczorajszych tańcach w Eikeby.

– Tak, tak, ale o kim to wspominałaś?

Zdumiona tym zainteresowaniem Irmelin zmarszczyła brwi.

– O nikim. Mówiłam tylko, że Eldar Svartskogen też tam był.

– Ach, tylko to – odparła Villemo, siląc się na obojętność. – To chyba nic niezwykłego.

– Nie. Zresztą zaraz sobie poszedł. Tak mówiły dziewczyny.

– On się chyba podoba dziewczynom – rzuciła Villemo z drżącym sercem.

– Mówiły, że długo nie zabawił, i chyba były trochę zawiedzione, bo oczywiście uważają, że on jest strasznie przystojny. A ja myślę, że jest nieprzyjemny. Trochę dziki, wydaje mi się jakiś niebezpieczny.

– E, tam – bąknęła Villemo i poczuła się jak zdrajczyni.

Eikeby? Słyszała, oczywiście, że szykują tam zabawę. Zazwyczaj rodziny właścicieli majątków nie biorą udziału w takich uroczystościach, ale ludzie z Eikeby to przecież ich rodzina. Irja, matka Mattiasa, pochodziła z Eikeby.

Dlaczego nie poszła na te tańce?

Ogarnął ją żal i rozczarowanie, a po chwili głuchy gniew. Miała ochotę rzucić się na ziemię przed kościołem i tłuc pięściami ze złości, ale opanowała te uczucia.

Wyszedł wcześnie…

Przyszedł, żeby kogoś spotkać? Kogoś, kogo nie było?

Głupstwa. Znalazł sobie pewnie dziewczynę i z nią wyszedł.

Nie, to samoudręka! Villemo wsiadła do powozu, który miał zawieźć rodzinę do Grastensholm.

Ostatnie, co dostrzegła, zanim powóz ruszył, to były wszystko rozumiejące kocie oczy Dominika, zmrużone, z błyskiem ironii.

O mało nie wyskoczyła i nie rzuciła się na niego.

ROZDZIAŁ IV

– Jak to dobrze, Villemo, że tyle przebywasz na świeżym powietrzu – powiedział Kaleb mniej więcej w tydzień później. – Takie długie spacery są bardzo zdrowe. Ale dokąd ty chodzisz?

Villemo bąknęła coś niezrozumiałego w odpowiedzi.

– I zaczęłaś dbać o swój wygląd. Mama się ucieszy.

Dominik odjechał już do Akershus, co Villemo przyjęła ze szczerą wdzięcznością. Nigdy się nie dowiedziała, ile on jest w stanie wyczytać w jej myślach. Wyobrażała sobie, że wie o niej wszystko, i to było okropne.

Nie zdawała sobie sprawy, że Dominik nie potrafi tak dosłownie czytać w niczyich myślach. Tego rodzaju zdolność bywa rzadka i jest wątpliwe, czy ktoś kiedyś naprawdę ją posiadł. Nie, ów szczególny dar, który Dominik otrzymał w spadku po Ludziach Lodu, polegał na niezwykłej wrażliwości i wyczuwaniu stanu innych ludzi. Bywało, że źle się czuł, w czysto fizycznym sensie, w obecności ludzi z poważnymi zaburzeniami nerwowymi lub będących w nie najlepszym nastroju. Zdawał sobie na przykład sprawę, że ma do czynienia z osobami o skłonnościach przestępczych, bo wyczuwał ich wyrzuty sumienia bądź lęk, że zostaną odkryci. Zdarzało się, że tacy ludzie wydzielali jakiś szczególny zapach, który Dominikowi ujawniał ich stan psychiczny. Ale odgadywał jedynie ogólne samopoczucie i nie potrafił szczegółowo określić, co taki człowiek myśli. A i tak wszystko wymagało znacznej koncentracji z obu stron.

Biedna mała Villemo nie musiała specjalnie ukrywać swej prawdziwej natury. Nie trzeba było żadnych ekspertów w odczytywaniu myśli, by ją przejrzeć. Dominikowi było jej żal, ale tak łatwo jest urazić młodą dziewczynę, przeżywającą pierwsze dorosłe uczucie, że wolał milczeć. Nie powiedział więc nic, a wkrótce wyjechał. Jedyne na co sobie pozwolił, to delikatne, czułe muśnięcie w policzek przy pożegnaniu. Odniósł wrażenie, że zachowanie to ją zaskoczyło, ale że przyjęła je z wdzięcznością. Widocznie uznała je za wyraz więzi między nimi. My, o kocich oczach…

Tristan nadal bawił w Elistrand. Jego statek nie mógł jeszcze przez jakiś czas wrócić do Danii.

Villemo uważała, że kuzyn stał się roztargniony i jakby nieobecny. W jego oczach pojawiał się często jakiś nieokreślony lęk, nabrał też nieprzyjemnego zwyczaju drapania się między palcami, a na pytania odpowiadał całkiem bez sensu. Większość czasu spędzał w swoim pokoju. Właściwie stracili z nim kontakt.

We wtorek, w tydzień po wyjeździe Dominika, Villemo zeszła rano do jadalni i oświadczyła obojętnym tonem:

– Chyba się wybiorę dzisiaj do Lipowej Alei, ojcze. Masz może do nich jakiś interes?

Kaleb spojrzał znad śniadania.

– Nie, chyba nie. A zresztą zapytaj Andreasa, co z tą jego chorą owcą.

– Dobrze, zapytam. Zabawię tam chyba dość długo.

– Oczywiście! Pokaż no się, jak ty ładnie dzisiaj wyglądasz! Czy to fryzura tak cię zmienia? Tak. I w tej sukni jest ci nadzwyczaj do twarzy. Tylko uważaj na nią! Chciałem ci jednak zwrócić uwagę, droga Villemo, że bardzo mało zajmujesz się domem. Długie spacery są bardzo zdrowe, ale prawie wcale nie uczysz się prowadzenia gospodarstwa. Co mama na to powie?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zimowa Zawierucha»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zimowa Zawierucha» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Zimowa Zawierucha»

Обсуждение, отзывы о книге «Zimowa Zawierucha» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x