Margit Sandemo - Kwiat Wisielców

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Kwiat Wisielców» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kwiat Wisielców: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kwiat Wisielców»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Troje potomków Ludzi Lodu wyrusza w daleką podróż na północ, do starej Lodowej Doliny. Jedzie tam młody Dan Lind w towarzystwie "dotkniętych" krewnych: Ingrid Lind i Ulvhedina Paladina. Oboje oni obdarzeni są ponad naturalnymi zdolnościami. Wyprawa Dana ma charakter naukowy, dwoje pozostałych natomiast pragnie zdobyć korzeń obdarzonej wielką siłą magicznej rośliny, który – jak sądzą – tam się właśnie znajduje: korzeń alrauny, zwany także kwiatem wisielców, bo krążą legendy, że wyrasta ona pod szubienicami.

Kwiat Wisielców — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kwiat Wisielców», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Tak. Naprawdę szkoda, że…

Berit umilkła, ale dokończył jej mąż:

– Że oboje pochodzą z Ludzi Lodu? I że dziadkowie obojga ze strony ojców pochodzą z Ludzi Lodu? Wszyscy czworo? Ta sama krew. Niebezpiecznie dużo tej samej krwi!

– Tak, a poza tym, szczerze mówiąc, Ingrid jest już zaręczona.

– Dan także, jak słyszałem. Ma się żenić, jak tylko wróci do domu. Nie, oni nie są dla siebie, w żadnym razie. A jednak pomyśl, jakie by oni mogli mieć dzieci! To znaczy, gdyby wszystko było normalnie, chciałem powiedzieć. W każdym razie to dobrze, że Ingrid ma z kim porozmawiać. My wszyscy tak strasznie do niej nie dorastamy.

Dwoje geniuszy Ludzi Lodu nie słyszało tej rozmowy. Byli zajęci swoimi sprawami. Dan nadziwić się nie mógł, jak wielką inteligencją odznacza się śliczna Ingrid.

A ona? Ona jaśniała niczym słońce!

Wieczorem cała rodzina wraz gościem udała się do Elistrand.

Po wyczarowanej niemal natychmiast kolacji wszyscy siedli przed kominkiem i zaczęły się rozmowy. Na dworze wciąż padało, w domu było tak zimno, że mimo lata trzeba było rozpalić ogień.

– Och, ojcze, czy ja bym nie mogła pojechać z Danem na jego wyprawę? – zapytała w pewnym momencie Ingrid.

– Czy ty oszalałaś, dziewczyno? – wykrzyknęła Berit. – No, piękny pomysł, nie ma co! A co by powiedział przyszły mąż o pannie, która włóczy się po lasach i przygląda roślinom?

Dan pochylił się i spoglądał w oczy kuzynki, w których odbijały się żółte błyski ognia.

– Muszę ci powiedzieć, Ingrid, że mam także inny plan; dlatego właśnie chciałem jechać w norweskie góry. To bardzo niebezpieczny plan…

– Opowiedz nam o nim – poprosił Tristan, siedzący obok znacznie od siebie młodszej żony Mariny. Byli tacy różni, ale wyglądali na szczęśliwych.

Dan ożywił się. Chociaż nie widział tych ludzi od czasu, kiedy był dzieckiem, czuł, że jest jednym z nich. W ich żyłach płynęła ta sama krew.

– No więc, studiowałem książki mojego pradziadka Mikaela o Ludziach Lodu. I jest coś, co mnie w nich uderzyło…

To zaciekawiło wszystkich. Tristan, najstarszy w tym gronie, powiedział:

– Musisz jednak pamiętać, że to bardzo niepełne opowieści. Właściwie mało co wiadomo o początkach życia rodu w Lodowej Dolinie.

– Tak, wiem – zgodził się Dan. – Zastanawiam się jednak, czy nie mógłbym odnaleźć wątku, o którym nikt dotychczas nie myślał.

– Jakiego? – zapytał Jon, syn Ulvhedina i Elisy. On i Branja wyglądali na nierozłącznych. Siedzieli tak blisko siebie, że nawet ostrze noża by się między nimi nie zmieściło.

– Czy któreś z was zastanawiało się kiedy nad tym, co stało się później? Mam na myśli Tengela Złego.

Oczy Ulvhedina rozbłysły w półmroku. W blasku ognia jego straszna twarz zdawała się jeszcze bardziej groteskowa, a broda, którą teraz nosił, dodawała mu demonicznego wyrazu. Zwrócił się do Dana, wolno wymawiając słowa:

– To znaczy po tym, kiedy Tengel Zły już wywołał Księcia Ciemności?

– No, o tym wiemy chyba dość dużo. O jego diabelskim postępowaniu i tak dalej. Nigdzie jednak nie wspomina się nic o jego śmierci. Gdzie jest jego grób?

Zaległa cisza.

– Cóż – zaczął po chwili Jon – grób znajduje się chyba na cmentarzu w Lodowej Dolinie, czyż nie?

– Na cmentarzu? – prychnął Tristan. – Tengel Zły? To niemożliwe! Już raczej tam, gdzie zakopał kociołek!

– To też nie jest możliwe – powiedziała Ingrid z nieubłaganą logiką. – Bo to miejsce także było całkowicie nieznane.

– Słusznie – przytaknął Dan. – Aż do czasów Kolgrima. Przed nim prawdopodobnie odnalazła je Sol. Ale wierzcie mi, w czasach Tengela Złego nikt tego miejsca nie znał. Wobec tego gdzie on został pochowany?

– Może sam udał się na wybrane miejsce, kiedy czuł, że śmierć się zbliża – zastanawiał się Ulvhedin.

Dan przyznał mu rację.

– Ja także nad tym myślałem. I właśnie teraz zamierzam to miejsce odnaleźć, żeby sprawdzić, czy moje rozumowanie jest słuszne.

– Oszalałeś? – zawołał Alv. – Nie wolno ci tego robić! Zwłaszcza tobie, który nie jesteś obciążony dziedzictwem!

– A ja myślę, że wprost przeciwnie, daje mi to pewną ochronę. Tylko dotknięci mogą zobaczyć Tengela Złego. Zresztą mógłbym zabrać ze sobą Ingrid i Ulvhedina.

– Och, tak! – wrzasnęła Ingrid.

– Mowy nie ma! – uciął Alv.

Tristan poruszył się niespokojnie:

– Dlaczego chcesz odnaleźć jego grób, Dan?

Młody uczony spoważniał.

– Ponieważ bardzo bym chciał wiedzieć, że on ma własny grób.

Elisa jęknęła:

– Jesteś okropny!

Spojrzał w jej stronę. Wielkie, błękitne oczy. Elisy ze strachu aż pociemniały.

– Ja wierzę, że on ma grób, Eliso. Ale chcę się upewnić. I pomodlić się nad nim.

Wszyscy zebrani na moment zamilkli. Dan podjął teraz temat, którego zawsze unikali. Wiedzieli, że przynajmniej dwoje spośród nich nie uznaje kościoła.

– Nie przypuszczałam, Dan, że jesteś taki religijny – rzekła Ingrid krótko z odcieniem rozczarowania w głosie.

Przelotny uśmiech pojawił się na twarzy Dana.

– Muszę przyznać, że jako badacz natury od czasu do czasu stawiam sobie bluźniercze pytania. A babcia Villemo nie była najwłaściwszą wychowawczynią, jeśli o to chodzi. Ale moja matka, Sigrid, żywi głęboką i gorącą wiarę, to ona miała na mnie największy wpływ. Powiedzmy zatem, że jestem agnostykiem, to znaczy ani nie wierzę, ani nie zaprzeczam istnieniu Boga. Problem ten pozostaje dla mnie otwarty. Dopóki sprawa nie zostanie udowodniona ponad wszelką wątpliwość, nie mogę twierdzić, że jest tak czy inaczej.

Ingrid, która uwielbiała dyskutować, pochyliła się do przodu i rzekła z ożywieniem:

– Zamierzasz zatem przynajmniej spróbować wypowiedzieć słowa modlitwy nad grobem Tengela Złego?

– To w każdym razie zaszkodzić nie może.

– Nie bądź taki pewien – powiedział Tristan sceptycznie. – Nie zapominaj, że zwracasz się do mocy nie z tego świata. Tengel Zły ma za sobą potężną siłę, jeśli, oczywiście, to prawda, że zawarł pakt z diabłem.

– Uff, nie! – jęknęła Berit. – Siedzicie tu i dyskutujecie o jakichś fantazjach, tak jak by to była najprawdziwsza rzeczywistość!

Tristan spojrzał na nią poważnie.

– To jest rzeczywistość, Berit! Ja widziałem, jak postaci ze świata baśni były przywoływane do życia. Ulvhedin o tym wie. To on sam musiał wpychać Ludzi z Bagnisk pod duńską ziemię. Po tym przeżyciu wierzę bez zastrzeżeń we wszystkie podania o Tengelu Złym.

Ingrid podskoczyła na ławie.

– Już wiem! Weźmiemy ze sobą czarodziejski skarb Ludzi Lodu. Dan, Ulvhedin i ja, i w ten sposób uwolnimy raz na zawsze ród od przekleństwa!

Wzburzone okrzyki: „Nie! Nie!” posypały się na jej głowę jak grad. Propozycja Ingrid została zagłuszona, a ona sama jak niepyszna usiadła na ławie.

Tylko z jednej strony napotkała coś, co można by nazwać zainteresowaniem. Oczy Ulvhedina lśniły ciepłym blaskiem, a na jego wargach igrał uśmieszek, na widok którego zadrżała.

– Dość już o tym – uciął Alv. – Wszyscy chcielibyśmy się uwolnić od ciążącego na rodzie przekleństwa, ale nigdy w życiu nie zgodzę się, żeby to moja jedyna córka miała wykopać kociołek! Rodzina straciła już zbyt wielu młodych ludzi.

Reszta zebranych milczała. Ich myśli kierowały się ku temu, który zaginął gdzieś na bezkresnych przestrzeniach Rosji – wspominali Vendela Gripa. Nie mieli pojęcia, że akurat w tej chwili znajduje się on w Archangielsku i że cierpi tam w niewoli. O jego przeżyciach jednak już opowiadaliśmy, a miało minąć jeszcze kilka lat, zanim rodzina będzie mogła je poznać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kwiat Wisielców»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kwiat Wisielców» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Kwiat Wisielców»

Обсуждение, отзывы о книге «Kwiat Wisielców» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x