Margit Sandemo - Czy jesteśmy tutaj sami?
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Czy jesteśmy tutaj sami?» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Czy jesteśmy tutaj sami?
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Czy jesteśmy tutaj sami?: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czy jesteśmy tutaj sami?»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Czy jesteśmy tutaj sami? — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czy jesteśmy tutaj sami?», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Tak, ale ja wpadłam dwa razy pod rząd – wtrąciła Gro.
– To nie ma znaczenia. Z czasem znajdziesz na pewno kogoś nadającego się do użytku, tak jak my kiedyś. Villemo, na przykład, zakochała się w tym okropnym Eldarze Svartskogenie, zanim odkryła Dominika. Ja sama też zadałam się z pewnym łobuzem. Silje początkowo miała słabość do Heminga Zabójcy Wójta, Tarald kochał pustą Sunnivę. I tak dalej. A teraz właśnie przyszła kolej na ciebie. Jestem absolutnie przekonana, że już niedługo spotkasz wspaniałego, odpowiedzialnego mężczyznę. Wygląda na to, że takie nasze przeznaczenie, najpierw musimy doświadczyć czegoś niemiłego.
– Czuję się okropnie – jęknęła Gro.
– Nie masz się czego wstydzić – odparła Tova.
Pokochałaś z całego serca, a nie wszystkim los na to pozwala. Niektórzy spalają się wyłącznie w tęsknocie. I tylko nie myśl, że już nigdy więcej nikogo nie pokochasz! Bo pokochasz. Dużo bardziej i piękniej.
Tova miała z pewnością rację. Ale Gro nie była teraz skłonna do przyjmowania takich słów. Sama nie wiedziała, na co liczyła, jadąc do niej. Czy może oczekiwała, że Tova razem z nią zacznie ostrzyć noże, a potem wspólnie zadźgają Kallego, jego damę i wszystkich kompanów?
Nie! Ale tego bardzo smutnego wieczora czuła się jak zbity pies.
Sama nie wiedziała, czego wstydzi się najbardziej w tej całej historii. Czy tego, że zaufała cynicznemu uwodzicielowi, czy też tego, że jak głupia gęś wydała mu swoich młodych podopiecznych?
Ta ostatnia sprawa to prawdziwa katastrofa, nigdy sobie tego nie wybaczy.
Nagle ogarnęła ją taka wściekłość, że zaczęła tłuc pięściami w drzwi samochodu i potwornie przeklinała Kallego.
– Bardzo dobrze, Gro – pochwaliła Tova. – To nie ty zawiniłaś. To ten nędznik. Wściekaj się, bo dzięki temu wyrzucisz z siebie mnóstwo niepotrzebnych uczuć.
Gro, zmęczona, odzyskiwała powoli spokój. Uważała, że Tova ma rację. Trzeba wyrzucić z siebie tę głupią miłość.
Chociaż wstyd i niesmak zostaną jeszcze bardzo długo.
Obie czuwały w nocy przy Chriście. Towarzyszył im Gabriel i, naturalnie, Ellen oraz Nataniel. Było dla wszystkich jasne, że godziny Christy są policzone i Nataniel przestał już nalegać, by pozwoliła się przewieźć do szpitala, nie zmuszał jej do niczego.
Spali na zmiany po kilka godzin. Gro i Gabriel siedzieli przy chorej razem, ale nie rozmawiali wiele. Nie chcieli jej przeszkadzać, Gro czuła jednak, że obecność Gabriela przywraca jej spokój.
Chociaż Christa miała ponad sześćdziesiąt lat, a po długiej chorobie była wymizerowana, zachowała jeszcze ślady dawnej urody. Gro rozmyślała teraz, jaka to szkoda, że taka piękna kobieta była w młodości, a właściwie przez całe życie ukryta przed światem. Abel strzegł bardzo starannie, by nie padło na nią żadne grzeszne spojrzenie.
Ale, nieszczęsny, nie wiedział, że ona sama innych nie widzi. Jeśli nie brać pod uwagę Abla, to w życiu Christy liczył się tylko jeden mężczyzna. A ten odszedł bardzo, bardzo dawno temu.
Ablowi trudno cokolwiek zarzucić, lecz jego największą zaletą z punktu widzenia Christy było to, że żył właśnie w tamtym czasie. Wybór, jakiego dokonała, nie wymagał zastanowienia.
Teraz Christa najwyraźniej uznała, że jej ziemska służba dobiegła końca.
Następnego ranka stan chorej się nie poprawił i Gro pojechała do rodzinnego domu, do ojca i Sonji. Miała tam pozostać przez kilka dni, dopóki policja nie zaaresztuje wszystkich członków narkotykowego gangu.
Kiedy myśl o Chriście przestała ją niepokoić, powróciła gorycz związana z ostatnimi przeżyciami.
Jadły z Sonją lunch i Christa w najogólniejszych zarysach opowiedziała o całej sprawie, musiała to zrobić, nie była bowiem w stanie ukryć przygnębienia i zdenerwowania.
– Gdyby to tylko chodziło o mnie i o moją zranioną dumę, miłość własną, to mogłabym się z tego śmiać, co by mi z pewnością pomogło – mówiła z żalem. – Ale ja zawiodłam zaufanie tych biedaków. Wydałam ich w ręce najgorszych drani.
– No, teraz policja zrobi porządek z handlarzami – pocieszała ją Sonja. – I nikogo już nie będą mogli skrzywdzić. A jeśli chodzi o twoją nieszczęśliwą miłość, to powinnaś wiedzieć, że wiele kobiet ma takie doświadczenia. Ja także w młodości przeżyłam coś bardzo niedobrego.
Gro spoglądała na nią zdumiona. To Sonja ma jakąś przeszłość? Tak daleko pasierbica nigdy by się w swoich przypuszczeniach nie posunęła.
Raz po raz życie uświadamiało Gro, jaką była dotychczas egoistką, do jakiego stopnia zajmowały ją wyłącznie własne sprawy.
– Opowiedz – poprosiła bezbarwnym głosem.
I Sonja opowiedziała. O nieudanym małżeństwie, w którym ona musiała dźwigać wszystkie ciężary. Zresztą z początku robiła to z radością. Kiedy jednak uświadomiła sobie, jak paskudnie jest wykorzystywana, miłość powoli w niej wygasła. Czyli dokładnie tak jak w przypadku Gro. Tylko że Sonja nie miała dość sił, by się zbuntować, i trwała w tym piekle jeszcze przez ponad rok. Mąż tymczasem posuwał się do przemocy. Bił za co popadło, wściekało go jej oddanie i pokora, a także nie najlepsza figura i brak urody.
Gro poczuła ukłucie w sercu. Za to samo ona i jej bracia pogardzali Sonją w pierwszych latach. Że się wszystkiemu poddaje, że jest taka jakaś bezkształtna. Nie mogli zrozumieć, jak ojciec mógł mieć tak fatalny gust, zwłaszcza że ich rodzona matka była zgrabną, elegancką blondynką.
Ale teraz Gro była dorosła. I lepiej umiała oceniać ludzi.
Nagle uświadomiła sobie, że siedzi oto przed Sonją i zwierza jej się ze wszystkich swoich nieudanych miłości. Opowiedziała nie tylko o Kallem, lecz także o poprzednim chłopaku. Mówiła bardzo szybko. Mówiła i mówiła. Nie mogła przestać.
A Sonja słuchała. Ta sympatyczna, pełna życzliwości kobieta, o której sądzili, że nie dorównuje im inteligencją i obyciem, okazała się znakomitą słuchaczką, współczującą i pocieszającą, czyniącą, gdy trzeba, rozsądne uwagi.
Na koniec Gro wybuchnęła płaczem. Szlochając zalewała się łzami, prosiła Sonję o wybaczenie i dziękowała jej, to znowu przeklinała Kallego i siebie samą, wszystko naraz!
Cudownie jest mieć przy sobie kobietę, której można się zwierzyć. Z całym szacunkiem dla przyjaciół mężczyzn trzeba jednak powiedzieć, że są sprawy, które naprawdę zrozumieć może tylko druga kobieta.
Tego dnia została przypieczętowana przyjaźń Gro i Sonji, która miała trwać do końca życia.
Gro potrzebowała snu, więc tym razem Sonja pojechała do Christy i czuwała przy niej do rana.
Ale następnej nocy przyszła znowu kolej na Gro.
Ellen i Nataniel byli, oczywiście, w domu, ale oboje, bardzo wyczerpani trwającym od tygodni niepokojem i czuwaniem przy chorej, tej nocy się położyli. Natomiast razem z Gro został przy chorej Gabriel. Rozjaśniła się na jego widok i bardzo ucieszyła.
Noc mijała spokojnie, ale nad ranem usłyszeli przyspieszony i dziwnie ciężki oddech Christy, jakby w każdej chwili mógł się przerodzić w rzężenie. Popatrzyli po sobie zaniepokojeni.
– Sprowadź wszystkich – szepnął Gabriel.
Gro pobiegła i za chwilę do pokoju Christy przyszedł Nataniel z Ellen, akurat w najlepszym momencie, bo chora, która przez ostatnią dobę leżała nieprzytomna, teraz otworzyła oczy.
Na jej twarzy pojawił się wyraz wielkiego, niemal sakralnego spokoju. Oczy płonęły wewnętrznym blaskiem, na wargi wypłynął leciuteńki uśmiech.
Christa patrzyła w drzwi.
Dostrzegli, że porusza wargami, że układają się one w znane imię:
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Czy jesteśmy tutaj sami?»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czy jesteśmy tutaj sami?» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Czy jesteśmy tutaj sami?» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.