Margit Sandemo - Czy jesteśmy tutaj sami?

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Czy jesteśmy tutaj sami?» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czy jesteśmy tutaj sami?: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czy jesteśmy tutaj sami?»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Długa i niebezpieczna walka Ludzi Lodu z Tengelem Złym dobiegła końca. Tanghil, zakała i największe zagrożenie świata, przestał istnieć. Nie znaczy to jednak, że w przyszłości już wszystko będzie dobrze. Nadal na wiele pytań nie udzielono odpowiedzi. Rodzina ma więc przed sobą rok pełen napięć…

Czy jesteśmy tutaj sami? — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czy jesteśmy tutaj sami?», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W telefonie zaległa cisza, zawsze opanowany Finn Arnesen długo milczał. W końcu się odezwał, ale bardzo wolno wymawiał słowa:

– W takim razie musiałabyś być bardzo ostrożna.

Ostrożna? Z Ludźmi Lodu jako głównymi bohaterami?

No cóż, mogę przecież zacząć ostrożnie i niewinnie, myślałam przebiegle.

– Ja sądzę, że czytelnicy niespecjalnie lubią, jeśli opowieść jest zbyt fantastyczna – powiedział wydawca.

Nie do końca się z nim zgadzałam. Od szesnastu lat zajmowałam się tak zwaną literaturą popularną i wiedziałam, że najważniejsze w tego typu powieściach jest to, by główne postacie i ich losy angażowały czytelnika. Jeśli się coś dzieje, ludzie chcą wiedzieć jak więcej i właśnie tutaj fantazja była zawsze moją mocną stroną.

Finn Arnesen też o tym wiedział, od tego jednak do przekraczania, a nawet lekceważenia wszelkich granic między rzeczywistością a światem ponadnaturalnym daleka droga, której nie uda się być może zwycięsko pokonać, a próby zakończą się katastrofą.

Jeśli pisarz posunie się za daleko, jeśli wszystko okaże się za bardzo szalone…

A przecież nie może nie być szalone, skoro to ma być o Ludziach Lodu!

Uzgodniliśmy w końcu, że powinnam podjąć próbę, napisać dwa, trzy rozdziały, a potem się zastanowimy.

W tym momencie wydawca nie miał pojęcia, o czym zamierzam pisać. Nic nie wiedział o Ludziach Lodu, to nazwisko nie padło ani razu.

Później zadzwoniłam do Gabriela.

Długo ciągnęłam konwencjonalną rozmowę na temat samopoczucia i spraw osobistych.

Świetnie, Gabriel czuł się znakomicie, Gro także.

Oj, oj, pomyślałam sobie, ale spokojnie czekałam, aż sam mi o wszystkim opowie.

– Jesteśmy razem – oznajmił Gabriel radośnie. – Bardzo ci dziękuję za radę. Wiesz, czasami człowiek spoza drzew nie widzi lasu.

Gro jest szczęśliwa jak nigdy przedtem, opowiadał Gabriel. Nareszcie czuje się bezpieczna i kochana i powiedziała mu, że zawsze w jego obecności było jej bardzo dobrze, nawet kiedy go zaczepiała i drażniła. Nie potrafi teraz zrozumieć, jak mogła być taka głupia i nie pojąć, że jest w nim zakochana.

Ale też nie było to łatwe, kuzyni przecież nie patrzą na siebie w taki sposób.

Gabriel powiedział mi też, że dawna rezerwa, jaką odczuwał wobec dziewcząt, zniknęła, rzecz jasna. Po prostu porównywał wszystkie swoje znajome z dziewczynami z Ludzi Lodu, do których tamte nie dorastały. Gro natomiast pochodzi z Ludzi Lodu. I chociaż nie brała udziału w wyprawie do Doliny i nie przeżywała tego wszystkiego, co oni, to przecież przez cały czas śledziła ich losy. Była częścią tamtej przygody.

Rozumieją się więc oboje do tego stopnia, że niekiedy wprost trudno uwierzyć.

– No i pobierzemy się – oświadczył Gabriel. – Wiem, że ona się zgodzi. Ja co prawda w takich sprawach działam nieco wolniej, ale jutro się spotykamy i wtedy ją zapytam. Myślę, że ona chce, żebym ją o to prosił, daje mi wyraźne znaki, na bardziej wyraźne dziewczyna chyba nie może już sobie pozwolić. Ale co u ciebie?

– Wszystko w najlepszym porządku – odparłam. – No, a jak z naszą sprawą? Twoja propozycja jest nadal aktualna, czy może zwróciłeś się do lepszego pisarza?

Byłam zdumiona słysząc, jak mocno i jak szybko bije mi serce. Ale teraz podjęłam już decyzję, więc…

Nie, Gabriel nie szukał nikogo innego.

Bogu dzięki!

– W takim razie zgłaszam się jako zainteresowana – oświadczyłam. – Bardzo zainteresowana.

– Świetnie! To znaczy, że napiszesz książkę o Ludziach Lodu!

No i napisałam, chociaż nie skończyło się na jednej książce. Uzbierało się ich czterdzieści siedem!

Ale kiedy pisałam te książki, przytrafiło mi się tak wiele trudnych do wyjaśnienia wrażeń, przeżyć i epizodów, że same w sobie stanowią one odrębną historię.

I teraz właśnie chciałabym opowiedzieć tę historię. Muszę to zrobić, chociaż bardzo nie lubię pisać o sobie.

Wydarzenia towarzyszące powstawaniu SAGI O LUDZIACH LODU

ROZDZIAŁ XII

To, co dotychczas zostało napisane na temat Ludzi Lodu, balansowało na cieniuteńkiej jak ostrze noża granicy oddzielającej baśń od rzeczywistości, z wyraźnymi przechyłami w stronę zjawisk ponadnaturalnych.

Od tej chwili zamierzam pisać prawdę i nic poza tym.

Faktem jest, że wydawnictwo proponowało mi napisanie historii rodzinnej, a także to, że ja uważałam ten pomysł za okropnie nudny.

Natomiast nie do końca prawdziwa jest historia mojej wizyty w smalandzkim kościółku. Owo malowidło, o którym tam wspominam, z diabłem i kobietą ubijającą masło, zobaczyłam w niedzielnym dodatku do jednej ze szwedzkich gazet. Ale kościół znajduje się w Smalandii, to jest zgodne z prawdą.

Działo się to w roku 1980 i pamiętam bardzo dobrze, że na widok malowidła przeniknął mnie dreszcz. Przez długą chwilę wstrzymywałam oddech i czułam, jak przepływają przeze mnie wrażenia i impulsy. W ciągu zaledwie kwadransa miałam w głowie plan przynajmniej trzech pierwszych tomów. W najogólniejszych zarysach, naturalnie, detale miały przyjść później. Ale imiona pierwszych bohaterów dosłownie wnikały do mojego mózgu jakby z zewnątrz. Silje, Tengel, Sol, Dag i Liv, i Charlotta Meiden, Benedykt Malarz… Wszystkie najważniejsze postaci.

Ogarniało mnie cudowne, głębokie podniecenie. Bałam się, to wszystko pojawiło się zbyt nagle, było zbyt intensywne i kuszące. Jestem raczej przyzwyczajona do nagłych pomysłów, które się później przekształcają w powieści, ale to było co innego. Dużo silniejsze, był w tym jakiś imperatyw, coś, czego nigdy przedtem nie przeżywałam.

Miejsca, czas, koloryt, pojawiały się jakby same z siebie, wiedziałam od razu, jak się mają toczyć wydarzenia. Trochę problemów nastręczała sama dolina, ponieważ ja nigdy nie byłam w Trollheimen ani w okolicznych górach, więc po prostu przeniosłam tam znaną mi dolinę z Valdres, jest to przecież przywilej pisarza, że może nawet góry przenosić, jeśli ma na to ochotę, może manipulować życiem ludzi, stwarzać im skomplikowane losy.

Ale chyba wszyscy twórcy prozy doświadczyli tego, że niekiedy bohaterowie i wydarzenia uzyskują przewagę i to one prowadzą dalej powieść. Pisarzowi pozostaje nadążać za nimi, starannie przemyślana intryga zaczyna się rwać, a w zamian pojawia się całkiem inna.

W przypadku „Sagi o Ludziach Lodu” ten fenomen dawał o sobie znać bardzo wyraźnie. Z tą tylko różnicą, że ja właściwie nigdy nie zdążyłam przemyśleć intrygi do końca, to się po prostu działo, a ja byłam sztywna ze strachu, że nie nadążę wszystkiego spisać, że nie zdołam zanotować wszystkich myśli, które przychodzą mi do głowy, zanim znowu się ulotnią.

Zatelefonowałam do mojego wydawcy i rozmowa potoczyła się tak, jak to zostało przedstawione w poprzednim rozdziale. Po tym jak napisałam trzy rozdziały w stanie podobnym do transu, tak bym to właśnie nazwała, przesłałam je do wydawnictwa, by się dowiedzieć, czy coś takiego zaakceptują.

Zaakceptowali. Jednocześnie wielu pracowników wydawnictwa zaczęło zgłaszać wątpliwości co do tytułu całości: „Saga o Ludziach Lodu”. Zbyt wiele w ostatnich latach pojawiało się książek pod tytułem „Saga o…”, no, a już ci „Ludzie Lodu”, to w ogóle nie do przyjęcia. Czytelnicy się przestraszą. Śniegi, wichura, mrozy, to niespecjalnie przyciągające, tak mi tłumaczono.

Ale ja nie mogłam tytułu zmienić. To miała być saga zarówno w szwedzkim, jak i w norweskim znaczeniu. W języku szwedzkim słowo „saga” ma o wiele szersze znaczenie niż w norweskim, w którym odnosi się ono właściwie tylko do historii rodu i podobnych. Po szwedzku saga to również historia rodu, lecz także po prostu historia o ludziach oraz opowieść fantastyczna, aż do science fiction i jeszcze dalej: baśń ludowa oraz bajka na dobranoc, opowiadanie o elfach, księżniczkach i smokach, czyli to, co w języku norweskim nazywa się „eventyr” – baśń. W języku szwedzkim również istnieje słowo „aventyr”, ale znaczy ono tyle co „przygoda” i obejmuje pełne napięcia i emocji przeżycia w świecie realnym, takie jak podróże lub dramatyczne wydarzenia, a także przygody miłosne.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czy jesteśmy tutaj sami?»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czy jesteśmy tutaj sami?» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Czy jesteśmy tutaj sami?»

Обсуждение, отзывы о книге «Czy jesteśmy tutaj sami?» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x