Margit Sandemo - Czy jesteśmy tutaj sami?

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Czy jesteśmy tutaj sami?» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czy jesteśmy tutaj sami?: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czy jesteśmy tutaj sami?»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Długa i niebezpieczna walka Ludzi Lodu z Tengelem Złym dobiegła końca. Tanghil, zakała i największe zagrożenie świata, przestał istnieć. Nie znaczy to jednak, że w przyszłości już wszystko będzie dobrze. Nadal na wiele pytań nie udzielono odpowiedzi. Rodzina ma więc przed sobą rok pełen napięć…

Czy jesteśmy tutaj sami? — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czy jesteśmy tutaj sami?», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Tak więc zakres znaczeniowy jest dość szeroki i możliwości interpretacji spore.

Nie mogłam zrezygnować z tytułu „Saga o…” Co się zaś tyczy „Ludzi Lodu”, to ja osobiście bardzo dobrze się czuję w takich dekoracjach, jak zima, noc, mróz, księżyc i śmierć oraz inne makabryczne okoliczności. Słońce, dzień i światło pociągają mnie znacznie mniej, nie dają takiego pola do popisu mojej fantazji.

Po długich wahaniach i protestach wydawnictwo przyjęło tytuł „Saga o Ludziach Lodu”. Tak musiało być, w przeciwnym razie nie mogłabym tej książki napisać.

Nie wiem jednak, skąd się ta nazwa „Ludzie Lodu” wzięła.

I naturalnie nigdy nie spotkałam Gabriela.

Na samym początku miałam bardzo niejasne wyobrażenie, ile tomów mieć będzie cała opowieść. Może sześć, może dziesięć, coś w tym rodzaju. Ale jeden tom rodził następny, wciąż pojawiały się nowe osoby i każda domagała się historii swego życia. Wcale nie byłam też pewna, jak się to wszystko ma skończyć. Wiedziałam jedynie, że wydarzenia powinny zostać doprowadzone do lat sześćdziesiątych naszego wieku, znałam główną intrygę. Z czasem jednak zasadniczy wątek zaczął się rozgałęziać w o wiele znaczniejszym stopniu, niż zakładałam, a ja wikłałam się w coraz bardziej skomplikowane zagadki. Wiedziałam jednak, że tak po prostu musi być!

Jedno stawało się dla mnie oczywiste: Nie tylko ja sama to wszystko piszę.

I dokładnie tak, jak to często działo się z Ludźmi Lodu, doznawałam wrażenia, że coś kryje się w tle, coś więcej niż walka ze złem uosabianym przez Tengela Złego i jego ciemną wodę. Istniały wyraźne paralele: Ludzie Lodu odczuwali coś więcej niż tylko cień Tengela Złego. Ja, pisząc o nich, odczuwałam to samo.

Miałam wrażenie, że ktoś pragnie, by jego historia została opowiedziana.

Było to dość nieprzyjemne. Pierwsze tomy pisałam w stanie transu, bez przerwy, jakby mnie ktoś gonił, jakby zależało od tego moje życie. Pracę nad „Sagą o Ludziach Lodu” rozpoczęłam 10 września 1980 roku, wiem dobrze, bo zapisałam tę datę. Latem i jesienią 1981 roku Asbjorn i ja spędziliśmy pięć miesięcy w Sri Lance. Tam napisałam tomy sześć, siedem, osiem i dziewięć, choć znajdowałam się w samym centrum walk Syngalezów z Tamilami. Ponieważ byliśmy Europejczykami, przerażeni tubylcy szukali w naszym domu schronienia, u nas nic im nie groziło. Często zdarzało się, że dom pełen był ludzi, którzy spali na podłodze w naszym największym pokoju. Na dziedzińcu ukrywano ciężarówki z ich mieniem. Witryny sklepowe w sąsiedztwie były powybijane, trwała godzina policyjna, żołnierze patrolowali miasto dzień i noc.

Ledwo zwracałam na to wszystko uwagę. Byłam całkowicie pogrążona w niezwykłym świecie Ludzi Lodu, dotarłam już wraz z nimi do wieku siedemnastego i pisałam jak w gorączce, co mnie przerażało. Ani na chwilę nie odzyskiwałam spokoju, nie mogłam odpocząć, musiałam pisać, bardzo często do północy, coś mnie goniło, wywierało presję. To nie czas mnie popędzał ani nie wydawnictwo, termin wydania pierwszego tomu był jeszcze odległy. Pierwszy tom miał się ukazać w styczniu Igez roku, a wtedy ja miałam już gotowych pierwszych dziesięć książek.

Posłuchałam szefa wydawnictwa, Finna Arnesena, i starałam się zachować jak największą ostrożność, jeśli chodzi o sprawy okultystyczne. Ale to nie było takie łatwe. Materiał narastał, było go coraz więcej, pulsował pod skórą jak dojrzewający wrzód, który prędzej czy później musi pęknąć. Doszło do tego w tomie trzynastym, zatytułowanym „Ślady szatana”. Nie można już dłużej tłumić tego, co istniało w tle całej historii, wszystkich tajemniczych i mistycznych zjawisk, które jakby się czaiły poza opisywanymi wydarzeniami, ani niezwykłych, ponadnaturalnych zdolności, jakie miało wielu członków rodu.

Dawało też o sobie coraz wyraźniej znać inne niezwykłe zjawisko.

Pisałam mianowicie o miejscach, w których nigdy nie byłam, ale potem dostawałam listy od mieszkających tam czytelników, którzy donosili mi, że przedstawiłam ich okolicę z wielką dokładnością, byli więc przekonani, że musiałam tam sama przez jakiś czas mieszkać. Nazwy, ludzie, historia, wszystko się zgadzało.

Ciarki przechodziły mi po plecach.

Tak było na przykład ze sprawą podróży Sol do Skanii. Później pojechaliśmy z mężem w te strony i sami mogliśmy stwierdzić, że naprawdę wszystko się zgadza. W przyszłości miały przyjść jeszcze bardziej wyraźne dowody na to, że ja wiem więcej, niż sądziłam o różnych miejscach, ale do tej sprawy wrócimy później.

Tu natomiast należy powiedzieć kilka słów o tak zwanej literaturze popularnej, która w odróżnieniu od literatury ambitnej określana jest też mianem rozrywkowej. Zadaniem tej pierwszej jest dostarczenie czytelnikom chwili wytchnienia. Trzeba znać oczekiwania czytelników, oni chcą się po prostu odprężyć, ale też nie życzą sobie potem wyrzutów sumienia z powodu wyboru lektury.

A ja bardzo dobrze wiem, jak się pisze angażującą czytelnika książkę, wiem po prostu, jak się pisze bestseller.

W żadnym razie jednak nie zgadzam się na określenie, że jest to komercyjna spekulacja! Nic takiego nie ma miejsca, kiedy się pisze dokładnie taką książkę, jaką człowiek sam chciałby przeczytać. Kiedy pisarz do tego stopnia identyfikuje się ze swoimi bohaterami, że wydają się oni żywymi ludźmi. Kiedy płacze przez tydzień po śmierci bohatera (tak jak ja płakałam, gdy umarła Sol, a potem Tengel i Silje). Kiedy cieszy się, gdy im się wszystko układa, cierpi razem z nimi, a ich zmartwienia uważa za swoje.

W odniesieniu do „Sagi o Ludziach Lodu” moje uczucia były wyjątkowo silne. Byłam chora, kiedy chorowała Villemo, i bezgranicznie samotna, kiedy samotność dręczyła Mikaela z Ludzi Lodu. Cierpiałam wraz z małym Mattiasem w kopalni w Kongsberg, budziłam się po nocach przerażona, bo czułam się zamknięta w ciemnościach albo uwięziona w ciasnej sztolni. Kiedy pisałam o Mikaelu, zdawało mi się, jakbym utraciła kontakt z innymi ludźmi, wołałam przerażona w pustej przestrzeni, która była niczym przestrzeń kosmiczna. Kiedy Villemo i Dominik albo Benedikte i Sander odnaleźli się nareszcie nawzajem, chodziłam radosna i uszczęśliwiona, wyglądałam pewnie dość niemądrze.

Historia Heikego pisała mi się wyjątkowo dobrze, jakby bez wysiłku, dziesięć tomów powstało, zanim zdążyłam to sobie do końca uświadomić. Przeżywałam jednak bardzo głęboko jego doznania, jakby to było moje własne życie.

Zupełnie wyjątkowym doświadczeniem było pisanie o wędrówce Shiry przez groty. Często przenikał mnie lodowaty dreszcz, to znowu było mi gorąco, czasami wzruszenie zapierało mi dech w piersiach. Co najdziwniejsze, ten tom pisałam zaledwie jedenaście dni, podczas gdy średnio praca nad jednym tomem „Sagi o Ludziach Lodu” trwała od pięciu do ośmiu tygodni. Chociaż to pewnie nie takie dziwne, ponieważ nigdy nie znajdowałam się w takim transie, jak właśnie podczas pisania o doznaniach Shiry w tomie, „Ogród śmierci”. Potem spałam przez trzy doby.

Teraz wiem, że tego rodzaju doświadczenia nie są rzadkością i że przeżywa je wielu pisarzy. Niektórzy nazywają to natchnieniem, ale to zbyt słabe, niepełne i nie do końca prawdziwe określenie. Przynajmniej w odniesieniu do Ludzi Lodu. Ja musiałam pisać, jakby nade mną wisiał bicz, nie mogłam przestać, nie mogłam zaniechać pracy.

Rzecz jasna nie ze wszystkich tomów jestem dumna. Niektóre są słabsze, niektóre po prostu marne i te pisało mi się najgorzej. Zawierają jednak historie, które też musiały być opowiedziane, musiałam je przedstawić, choć sama nie miałam na to wielkiej ochoty. Nie chcę tu mówić, o które tomy chodzi, czytelnicy sami wiedzą najlepiej. Praca nad innymi była samą przyjemnością i te są najlepsze. To fakt znany wszystkim pisarzom.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czy jesteśmy tutaj sami?»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czy jesteśmy tutaj sami?» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Czy jesteśmy tutaj sami?»

Обсуждение, отзывы о книге «Czy jesteśmy tutaj sami?» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x