Margit Sandemo - Czy jesteśmy tutaj sami?
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Czy jesteśmy tutaj sami?» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Czy jesteśmy tutaj sami?
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Czy jesteśmy tutaj sami?: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czy jesteśmy tutaj sami?»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Czy jesteśmy tutaj sami? — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czy jesteśmy tutaj sami?», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Ludzie Lodu! – Lucyfer podniósł głos. – Wykonaliście wasze zadanie najlepiej jak tylko można. Potrafiliście wyeliminować złego Tan-ghila, który był moim jedynym, lecz bardzo niebezpiecznym rywalem. Teraz chciałbym za to podziękować wam wszystkim po kolei, a jeśli macie jakieś pragnienia, to z największą radością je spełnię! Natanielu, podejdź do mnie!
Nataniel wstał i zbliżył się do dziadka swojej babki, bo taki był stopień pokrewieństwa między nim a Lucyferem.
Nieśmiertelny ujął dłonie swego potomka.
– Natanielu, wykonałeś to, do czego zostałeś zrodzony i wychowany. Muszę przyznać, że bardzo długo martwiliśmy się o ciebie. Taki byłeś nieodporny i słaby, to znaczy brałeś na siebie zmartwienia i kłopoty innych, jeśli coś takiego można nazywać słabością. W tym wypadku jednak konsekwencje mogły być nieobliczalne, bo to, czego przede wszystkim potrzebowałeś, to twardość charakteru i siła, zdolna oprzeć się tak złej istocie jak Tan-ghil. Tak sądziliśmy na początku. Z czasem jednak przekonywaliśmy się coraz bardziej, że chyba się mylimy, i już podczas spotkania w Górze Demonów uznaliśmy, że nie musisz wypijać napoju dającego odporność i siłę psychiczną. Później okazało się, że intuicja nas nie zawiodła. Twoja słabość stała się twoją siłą. Czystość serca, miłosierdzie i litość nawet dla najnikczemniejszego… Tylko to i nic innego mogło złamać Władcę Zła. Powiedz tedy, Natanielu, czego pragniesz w zamian.
– Spokoju i pokoju na ziemi – odparł tamten stanowczo. – Nie pragnę niczego innego, jak żyć razem z Ellen na świecie, w którym panuje pokój. Moja dotychczasowa egzystencja była jedną wielką niepewnością i lękiem, że nie wypełnię stojącego przede mną zadania. Teraz nie chcę już niczego więcej, chcę żyć jak zwyczajny człowiek!
Lucyfer uśmiechnął się krzywo:
– Chciałbym poznać zwyczajnego człowieka, którego od czasu do czasu nie dręczy niepewność i lęk. Ellen! Teraz ty chodź do mnie!
Podeszła natychmiast i stanęła obok Nataniela. Knut Skogsrud z dumą spoglądał na córkę.
Lucyfer zwrócił się do zebranych:
– Bez miłości Ellen Nataniel byłby dużo słabszy, pewnie dobrze to rozumiecie. Ci dwoje dają sobie nawzajem siłę, tak samo jak niegdyś Tengel Dobry i Silje. Okazało się, że Nataniel i Ellen są nierozłączni mimo wszelkich problemów, jakie się przed nimi piętrzyły. I właśnie ta cecha, wierność, jest tak charakterystyczna dla was, Ludzie Lodu. Mieliśmy tego w dziejach niezliczone przykłady. Ellen i Nataniel znajdują się, oczywiście, wśród tych, którzy mogą żyć w Czarnych Salach, kiedy ich czas na ziemi dobiegnie końca. Ja bowiem zamierzam utrzymać moją siedzibę i będzie ona otwarta dla was, gdybyście chcieli tam zamieszkać po śmierci. Dla wszystkich obecnych tu dzisiejszej nocy.
– I dla dzieci Mari – wtrąciła Tova, zanim zdążyła się zastanowić, co czyni.
– I dla dzieci Mari – obiecał Lucyfer.
Gabriel rozważał tę propozycję. Pamiętał piękne domostwa, oglądane z tarasu Góry Demonów, w których pragnął się kiedyś znaleźć, nie wiedział natomiast, jak wyglądają Czarne Sale.
Ale on miał oczywiście jeszcze wiele czasu na podjęcie decyzji.
Ellen wyjawiła życzenie:
– Podzielam, naturalnie, pragnienie Nataniela, by żyć w spokoju po tych wszystkich strasznych wydarzeniach. Ale chciałam was, panie, prosić jeszcze o jedno. Proszę, byście okazali łaskę Fecorowi, Demonowi Wichru. To on i Tamlin uratowali mnie w Otchłani, a przecież Fecor wcale nie musiał tego robić, zresztą bardzo z tego powodu ucierpiał, więc…
– Twoja prośba już została spełniona – uśmiechnął się Lucyfer. – Fecorze, od dziś należysz do moich najbliższych pomocników i niech cię spotka co najlepsze.
Jaki on miły, pomyślał Gabriel naiwnie, gdy Lucyfer polecił swoim czarnym aniołom uzdrowić połamane skrzydła i ciało Fecora.
Ellen podeszła do miejsca, gdzie siedziała Tova, i Gabriel słyszał, jak cicho mówiła:
– Wiesz, pamiętam, że kiedyś czułam się źle, wręcz bałam się w obecności Fecora. Miał w sobie coś, czego nie umiałam zaakceptować, choć przecież uratował mi życie. I nie chciał odpowiedzieć na pytanie, komu służą demony. Wtedy właśnie ogarnęło mnie przeczucie czegoś złowieszczego i brzemiennego w skutki. Jak to się człowiek może pomylić – zakończyła z uśmiechem.
– Intuicja rzadko nas zawodzi – odrzekła Tova szeptem. Odwróciła się potem i dalsze słowa nie dotarły już do uszu Gabriela.
Przed oblicze Lucyfera została wezwana Shira i usłyszała mnóstwo zasłużonych pochwał. Również ona i Mar otrzymali zaproszenie do Czarnych Sal, ponadto Lucyfer pragnął ich mieć przy sobie, kiedy już zdobędzie panowanie nad światem.
Później wzywano po kolei innych obecnych, by w zamian za wierną służbę mogli otrzymać spełnienie swoich życzeń. Gabriel notował jak w gorączce i baczniejszą uwagę mógł zwrócić tylko na niewielu, na tych, którzy się w jakiś sposób wyróżniali.
Jak na przykład Krestiern, przyrodni brat Didy. Jemu dziękowano szczególnie serdecznie za to, co zrobił dla małej siostry, i za to, że odważył się wystąpić przeciwko Ghilowi Okrutnemu. Krestiern, którego wszyscy bardzo lubili, oświadczył, iż chętnie zamieszka w Czarnych Salach, i bardzo dziękował za tyle życzliwości.
Na widok Sol Lucyfer powiedział żartem:
– Nie wiem, czy ciebie mogę wpuścić do mojej siedziby. Z pewnością natychmiast zawrócisz w głowie większości aniołów!
– I nie spocznę, dopóki tak się nie stanie – zagroziła Sol.
– Najgorsze, że, jak widzę, naprawdę tak myślisz – rzekł Lucyfer ze złośliwym uśmieszkiem, a w jego świcie zapanowała wesołość. Sol robiła do aniołów słodkie minki, uśmiechała się i trzepotała rzęsami.
Ale władca potrafił też być bardzo poważny. Zwracając się do zgromadzenia powiedział:
– Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę z tego, kim dla rodu była Sol. Kto umiał lepiej dodawać odwagi i otuchy? Kto w najtrudniejszych momentach zachowywał humor i dobry nastrój? Kto zachwycał się wami bardziej niż ona i kto czuwał nieustannie, by nie stała się wam jakaś krzywda? Jej własne życie ułożyło się tragicznie, zadbam więc teraz, by mogła cieszyć się spokojem…
– No, no… – powiedziała Sol, jakby go chciała ostrzec.
– Cóż, powiedzmy, by jej życie upływało wesoło i było pozbawione nudy – poprawił się Lucyfer ze śmiechem. – I żeby było aktywne.
– Dziękuję, panie, to brzmi dużo lepiej – Sol skłoniła głowę. – To jest moje jedyne pragnienie.
Gabriel od dawna wiedział, że Lilith i Lucyfer są sobie bliscy. Znali się jeszcze z Ogrodu Edenu i teraz rozmawiali chwilę półgłosem, wkrótce dołączył do nich Rune.
Tymczasem Gabriel starał się przy pomocy Tovy wyjaśnić kilka problemów, które nękały go od dawna:
– Jest coś, czego nie rozumiem…
– Naprawdę? Myślałam, że wiesz wszystko! Więc co takiego, mój przyjacielu?
– Możesz przestać się wyzłośliwiać? Skoro tak, to nic ci nie powiem.
– Już jestem pokorna – uśmiechnęła się Tova. – I zamieniam się w słuch.
– Jeśli Marco przygotowywał przyjście swego ojca na ziemię, to dlaczego nie zwrócił się do prasy?
– Może upadły anioł nie wie nic o współczesnych mediach? – uśmiechnęła się Tova. – Nie, ale poważnie mówiąc, to sama pytałam o to Marea, a on wyjaśnił, że obaj z ojcem postanowili działać bardzo ostrożnie. Należy najpierw wziąć we władanie jeden naród, a potem powoli kolejne. Tak, zdaje się, wyglądają ich plany, ale nie do końca zrozumiałam, jak jest naprawdę.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Czy jesteśmy tutaj sami?»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czy jesteśmy tutaj sami?» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Czy jesteśmy tutaj sami?» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.