Margit Sandemo - Czy jesteśmy tutaj sami?

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Czy jesteśmy tutaj sami?» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czy jesteśmy tutaj sami?: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czy jesteśmy tutaj sami?»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Długa i niebezpieczna walka Ludzi Lodu z Tengelem Złym dobiegła końca. Tanghil, zakała i największe zagrożenie świata, przestał istnieć. Nie znaczy to jednak, że w przyszłości już wszystko będzie dobrze. Nadal na wiele pytań nie udzielono odpowiedzi. Rodzina ma więc przed sobą rok pełen napięć…

Czy jesteśmy tutaj sami? — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czy jesteśmy tutaj sami?», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Lucyfer pogrążył się na chwilę w zadumie, co pomogło Gabrielowi uzupełnić notatki. Wkrótce potężny podjął przerwany wątek:

– Zostałem skazany na życie w otchłani. Udało mi się jednak zbudować tam moje królestwo, Czarne Sale, które są o wiele większe, niż przypuszczacie, i tak piękne, że mogą się równać z tak zwanymi Białymi Salami, tylko że, jeśli tak można powiedzieć, mają przeciwny znak. Ja bowiem zostałem skazany na czarny kolor. Posiadam jednak niemałe możliwości i umiałem również ten kolor uczynić pięknym.

Słuchacze kiwali głowami. Naprawdę mu się to udało.

– Tylko raz na sto lat pozwalano mi spędzić kilka dni na ziemi. Więc nie było mnie tutaj w czasie, kiedy Tan-ghil odwiedził Źródło Zła, ja nigdy bym do tego nie dopuścił. A ci, którzy posiadali wówczas władzę, nie uczynili nic. Wtedy jednak stwierdziliśmy też, ja i moja rada, że Tan-ghil dał początek rodowi, który pod wieloma względami różnił się od reszty ludzkości.

– Jeszcze raz Tengel Zły sam na siebie ukręcił bicz – mruknęła Tova. – Bowiem ród, któremu dał początek, stał się głównym narzędziem w walce przeciwko niemu. Brawo, Ludzie Lodu!

Lucyfer mówił dalej:

– Ja i moja rada postanowiliśmy, że będziemy się koncentrować na tym właśnie rodzie. Moje wizyty na ziemi, odbywane raz na sto lat, miały być takie krótkie dlatego, bym nie zdążył narobić szkód – powiedział z gorzkim uśmiechem. – Od czasu do czasu jednak udało mi się wpłynąć na Ludzi Lodu, skierować ich myśli w stronę dobra, zamiast zła, a wszystko miało na celu najpierw mój interes, a przez to również interes świata.

Gabriel pracowicie wypisujący swoje hieroglify zauważył kątem oka, że Tova skuliła się, jakby jej było zimno.

Tylko mi nie odbieraj moich bohaterów, Tovo, błagał w myśli. Ja ich naprawdę kocham i wierzę w nich, dlaczego musisz być taka podejrzliwa?

Znowu przyszło mu do głowy zdanie, które gdzieś wyczytał, ale jak zwykle nie pamiętał ani gdzie, ani kto je powiedział: „Gdyby wszystkie społeczności religijne na świecie żyły w pokoju, to bardzo szybko ustałyby wszelkie wojny”.

Dlaczego musi tak być? Że ci, którzy mają upowszechniać miłość i zrozumienie wśród ludzi, bywają źródłem największej agresji.

To dziwne, ale wiadomo, że nikt nie jest bardziej fanatyczny i nie żywi większej nienawiści niż ci, którzy demonstrują największą religijność. Czy pozyska się dusze bliźnich, zwalczając tych, którzy nie wierzą w to samo, co my? Już prędzej utraci się własną.

Och, głupi jestem, nie znam się przecież na takich sprawach, skarcił się Gabriel i słuchał, co mówi Lucyfer.

– Otóż to ja próbowałem przekonać Ludzi Lodu, że powinni się odwrócić od zła, przejść na stronę dobra. Rzecz jasna podobna myśl powstawała już w sercach i umysłach waszych największych osobowości, ja tylko pobudzałem do działania, dodawałem sił. Pierwszym nie był wcale Tengel Dobry, jak, zdaje się, myślicie. Pierwsza była Dida. Już pewnie nie pamiętasz, ty piękna i dzielna kobieto, bo miałaś piętnaście lat, kiedy po raz kolejny odwiedziłem ziemię. Zatroszczyłem się też wtedy, by dzieci, które miałaś w przyszłości urodzić, przyniosły na świat przede wszystkim pragnienie dobra. Niestety, Tan-ghil zdołał zniszczyć twoją radość życia, Dido, i zabrał ci twoje dzieci. Ale wszyscy troje staliście się jego wrogami…

– To prawda – szepnęła Dida wzruszona.

Gabriel uświadomił sobie, że Dida pragnie być oddaną wyznawczynią upadłego anioła światłości.

Lucyfer uśmiechnął się i ujął jej dłoń. Między tymi dwojgiem zdawało się istnieć doskonałe porozumienie. Jak to dobrze dla Didy, myślał Gabriel. Jej życie było takie tragiczne!

Anioł światłości zwrócił się teraz do mężczyzny, który siedział bardzo blisko:

– Dla Sigleika żywię największy podziw. On nie otrzymał ode mnie pomocy, bowiem urodził się, kiedy mnie na ziemi nie było. Ale sam z siebie przeszedł na stronę Didy i jej dzieci, albowiem podziwiał tę kobietę.

Ze wszystkich stron płynęły ku Sigleikowi życzliwe uśmiechy. Dida wzięła go za rękę i tak już siedzieli przy sobie, ze splecionymi dłońmi.

W tej chwili Lucyfer przypominał ludowego bajarza w otoczeniu przejętych słuchaczy. Było coś swojskiego, bardzo ciepłego w nastroju.

W ogóle, stwierdził Gabriel, w ogóle dokonała się generalna zmiana atmosfery, ustąpiło napięcie, w jakim żyli Ludzie Lodu, dopóki istniał Tengel Zły. Jakby dobroć i życzliwość, którą zawsze się odznaczali, nareszcie mogła znaleźć ujście i nareszcie naprawdę doszła do głosu.

Na przykład dzisiejsze spotkanie, czyż nie jest radosne? Może nastrój burzy trochę krytyczna postawa Tovy i kilkorga innych, ale…

Znowu dał się słyszeć głos Lucyfera:

– Później przez wieki, za każdym razem, kiedy odwiedzałem ziemię, starałem się kierować na ścieżki dobra obciążonych z Ludzi Lodu. Nie wszystkich udało mi się spotkać, inni byli zbyt głęboko dotknięci dziedzictwem zła, między innymi mój rodzony syn, Ulvar, którego teraz, ku wielkiej radości Sagi i mojej, odzyskaliśmy. A zawdzięczamy to wielkiej duchowej sile Nataniela. Pamiętacie pewnie, co moje czarne anioły powiedziały małemu Henningowi w noc, gdy bliźnięta przyszły na świat? „Jeden z nich stanie się w przyszłości tym, który zbawi Ludzi Lodu i całą ludzkość. Drugi ma inne zadanie”. Tak, Ulvar miał być twoim przodkiem, Natanielu. Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, jak wielkie jest w nim dziedzictwo Tengela Złego. Dopiero później uświadomiłem sobie, jak w rzeczywistości niebezpiecznym wrogiem był Tan-ghil. Ale wybiegam za bardzo w przyszłość…

Uśmiechnął się do siedzącej przy nim kobiety.

– Pamiętacie, co się stało, kiedy pojawiłem się na ziemi sto lat temu. Spotkałem Sagę z Ludzi Lodu i uczyniłem ją swoją powierniczką oraz najbliższą istotą. I nigdy tego nie żałowałem.

Po czym znowu na jego pięknym obliczu pojawił się wyraz surowości i zatroskania, wydawał się też jakby większy.

– Ale teraz wszystko się dopełniło, tym razem już do otchłani nie wrócę.

Gabriel dostrzegł sponad swego notatnika, że dłonie Tovy zacisnęły się kurczowo.

Lucyfer wstał i zebrani zobaczyli, że naprawdę jest wyższy niż zazwyczaj, choć nie aż tak wysoki jak wówczas, gdy się ukazywał w pełnym majestacie, gdy miał skrzydła i trzymał miecz. Teraz wyglądał jak bardzo wysoki człowiek.

– Mój syn, Marco, przygotował mój powrót do ludzkości. Mój drugi syn, Ulvar, zastąpi go teraz w tym dziele. Świat mnie potrzebuje. Ci, którzy mieli nad nim czuwać, zaniedbali swoje obowiązki z czystej gnuśności, bowiem nie istniała dla nich żadna konkurencja. Marco wykonał wspaniałą robotę. Trzeba wam wiedzieć, że powstanie imperium obejmujące cały świat. Nie tak jak teraz, że istnieje wspólnota chrześcijańska na jednym krańcu świata, wspólnota islamska na drugim, gdzie indziej hinduizm, jeszcze gdzie indziej ateizm i tak dalej, i tak dalej… Mój syn zdołał sprawić, że wielcy przywódcy gotowi są na nadejście nowej ery: Mojej ery! Gotowi są mnie przyjąć, kiedy przybędę, a za nimi pójdą wszyscy ich podwładni.

Umilkł na chwilę, jakby się zastanawiał. Gabriel był pewien, że ów mówca przed nim widzi teraz oczyma duszy swoją przyszłość. Chłopiec dostrzegał również, że wielu spośród słuchaczy ma bardzo zakłopotane miny, a niektórzy są wręcz wzburzeni.

I bardzo dobrze rozumiał ich uczucia. Choć bowiem podziwiał wielkość i pewność siebie Lucyfera, to i w jego umyśle pojawiły się wątpliwości. Nie umiał przyjąć słów odtrąconego anioła, przerastała go ta wizja, nie potrafił sobie wyobrazić przyszłości. Czuł się z tego powodu źle, jakby okazał nielojalność.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czy jesteśmy tutaj sami?»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czy jesteśmy tutaj sami?» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Czy jesteśmy tutaj sami?»

Обсуждение, отзывы о книге «Czy jesteśmy tutaj sami?» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x