– Tobie się to najwyraźniej nie podoba?
Przyjrzała się uważnie pełnym oczekiwania demonom, potem coraz wynioślejszemu Lucyferowi.
– Nie wiem, Gabrielu. Naprawdę nie wiem – bąknęła.
Gabriel miał więcej wątpliwości.
– Jeszcze jedna tajemnica, Tovo: Nigdy nie pojąłem tej sprawy ze słabością Tan-ghila. Miał przecież wielkie kłopoty już tego dnia, kiedy musiał przebyć ostatnią grotę w drodze do Źródła Zła. To znaczy, że podświadomie nawet on był dla kogoś dobry. Ale dla kogo?
– Nie, nie, on miał skórę twardszą niż nosorożec. To chwila czułości jego matki wtedy w jurcie odbiła się fatalnie na jego siłach. Właśnie dlatego ją wtedy zamordował. I dlatego był bliski śmierci w ostatniej grocie.
Gabriel zastanawiał się przez chwilę.
– Nie sądzę, by to czułość matki spowodowała słabość w jego charakterze. Myślę raczej, że on sam się wtedy pod jej wpływem wzruszył, mimo woli w jego sercu zrodziło się coś w rodzaju czułości dla matki. Nie, nie to chciałem powiedzieć, on się przestraszył, że do tego może dojść, że matka może mieć na niego taki wpływ. Dlatego wpadł we wściekłość i zamordował ją.
– Tak – potwierdziła Tova. – Myślę, że masz rację, Gabrielu. To spójne rozumowanie. I właśnie dlatego Nataniel zyskał nad nim przewagę.
Gabriel mimo woli wyprostował plecy. Jakie to miłe uczucie dojść do właściwych wniosków, rozwiązać zagadkę.
– Mnie jednak nie daje spokoju co innego – powiedziała Tova. – Bo Tan-ghil, sam nawet o tym nie wiedząc, jednak komuś pomógł.
– Komu? Nie rozumiem cię.
Tova rzuciła pospieszne spojrzenie w stronę Lucyfera.
– To przecież on, upadły anioł, otrzymał pomoc od rodu, któremu Tan-ghil dał początek. Uzyskał pomoc poprzez Marca, swego syna i potomka tego rodu. Bez nas nigdy by ten tam na podwyższeniu nie zaszedł tak daleko!
– Myślisz, że właśnie ta pomoc stała się przyczyną słabości i upadku Tan-ghila?
– Być może. Ja nie wiem, Gabrielu, nikt nie wie. Ale to możliwe!
Doszły do nich słowa, które Lucyfer kierował do Halkatli i Runego:
– Niezależnie od tego, co postanowicie, drodzy przyjaciele, już zawsze będziecie mogli być razem. Ja wam to obiecuję, wasz nowy władca!
Niebo nad nimi roziskrzyło się nagle i rozpłomieniło. Wściekle, ostrzegawczo.
Lucyfer uniósł głowę z szyderczym uśmieszkiem.
– O, jak widać zostały w nich jeszcze jakieś resztki życia – stwierdził cierpko.
Wezwano Christę i Linde-Lou. Razem. Gabriel dostrzegł, że Nataniel przygląda im się w zadumie.
Jeden z czarnych aniołów opuścił w milczeniu swoje miejsce i poszedł w stronę lasu…
Pewna młoda para z okolicy wyszła w ten piękny letni wieczór na spacer. Wybrali się na wzgórza, żeby im nikt nie przeszkadzał.
Nagle dziewczyna zatrzymała się.
– Ciii! Słyszę jakieś głosy.
Chłopak zaczął nasłuchiwać.
– Tak, słyszę i ja, na wzgórzu. Chodź, podejdziemy bliżej!
Po nie więcej niż dziesięciu metrach przystanęli znowu.
– Jakoś tu dziwnie – szepnęła dziewczyna. – Ja… Wzrok mi się mąci, nie widzę dobrze, a przecież nie ma mgły.
– Nie ma, ale odnoszę wrażenie, jakby ciemna chmura zawisła tam nad polaną. I… zdaje mi się, że dostrzegam jakichś ludzi.
– Wielu ludzi – potwierdziła dziewczyna. – Co najmniej piętnaście, a może nawet dwadzieścia osób.
– Masz rację.
Młodzi widzieli jedynie żyjących członków Ludzi Lodu, bo w rzeczywistości zgromadzenie na polance liczyło ponad dwieście pięćdziesiąt istot. Oni jednak nie mogli się tego nawet domyślać.
– Pewnie palili świętojańskie ognisko – powiedział chłopak. – Stąd ten czarny dym. Chociaż to wcale nie wygląda jak dym.
Nagle oboje drgnęli. Ktoś stał przed nimi na ścieżce. Ktoś czy coś, czego dokładnie nie widzieli. Jakiś potężny cień, który nie pozwalał im dalej iść. Nikt im tego nie mówił, ale oboje czuli to samo, obojga nie opuszczała uparta myśl: „Nie idź dalej! Zawróć!”
Podporządkowali się. Zawrócili natychmiast i zaczęli zbiegać ze wzgórza w takim pędzie, jakby im sam zły deptał po piętach.
Tak zresztą myśleli, że to jakaś siła nieczysta zastąpiła im drogę. Znali przecież baśnie i przesądy związane z nocą świętojańską. Wiedzieli, że wtedy włóczy się po świecie wiele strasznych istot. Może to nawet był sam najgorszy?
Skoro tak, to musi być niebywale wysoki i urodziwy.
Do końca nocy nikt już Ludziom Lodu spokoju nie zakłócał.
Tova została wezwana i Gabriel zaciskał kciuki. Teraz się zacznie, myślał z lękiem.
Ale wszystko poszło dobrze. Oczywiście Lucyfer spoglądał na nią z wesołymi błyskami w oczach i coś szeptał, ale wyglądało na to, że Tova odpowiada swobodnie i bez agresji.
Gabriel był przekonany, że ci dwoje znają się bardzo dobrze i rozumieją w lot.
Po chwili Lucyfer oznajmił głośno:
– Twój wkład w naszą sprawę był wyjątkowy, Tovo! Chciałbym cię prosić, byś również w przyszłości zechciała pracować dla mnie i zawsze była blisko mnie, w zamian za co ja się postaram, byście z Ianem przeżyli długie i szczęśliwe życie, bez wielkich zmartwień.
Jakie to przewrotne, pomyślał Gabriel. Czegoś takiego Tova nie może przecież odrzucić.
Ale musiała też przedstawić pragnienie, które mogłoby być spełnione w nagrodę za to, czego dokonała, i wtedy Tova wywołała powszechne zdumienie. Jej życzenie bowiem było dość niekonwencjonalne.
– Czcigodny aniele światłości, ja mam tylko jedno jedyne pragnienie. Widziałam, co uczyniliście z Runem. Panie, sprawcie, abym była piękna!
Lucyfer spoglądał na nią zaskoczony.
– Ależ, Tovo, niczego takiego przecież nie potrzebujesz!
Gabriel przestraszył się nie na żarty, wiedział bowiem, że takich właśnie odpowiedzi Tova nienawidzi najbardziej, ale ona zniosła to nadzwyczaj dobrze.
– O, panie! Ja nie dla siebie o to proszę, to ze względu na Iana, to dla niego chciałabym być ładna. Nie wiecie, panie, jak to jest, kiedy…
Odtrącony anioł uniósł rękę, żeby ją uciszyć.
– Rozumiem, co masz na myśli, ale nie to chciałem powiedzieć. Czy ty ostatnio nie patrzysz w lustro?
– Nigdy nie oglądam się w lustrze… – Tova przerwała zbita z tropu. – Chociaż czasami patrzę. I wiele razy zdawało mi się, że mam lepszą cerę. Myślałam, że to z powodu dziecka, które… I chyba zeszczuplałam, jak to Ian powiedział, zrobiłam się kształtna. Rysy twarzy też chyba złagodniały, stały się bardziej harmonijne, tak myślę. Włosy czasami lśnią bardzo ładnie. Ale tłumaczyłam to sobie moim stanem i tym, że jestem teraz taka szczęśliwa…Chociaż Hanna nie jest już brzydka ani Ulvar. Ani Heike…
– No więc sama widzisz – uśmiechnął się Lucyfer. – Musisz tylko uzbroić się w odrobinę cierpliwości, a już niedługo będziesz wyglądać jak normalna młoda kobieta. Zmienisz się tak samo jak wszyscy dotknięci z Ludzi Lodu. Bo wraz ze zniknięciem Tan-ghila ustał też jego zły wpływ. Wkrótce naprawdę nie będziesz miała się na co uskarżać. Myślę nawet, że możesz stać się swego rodzaju pięknością, i to nie tuzinkową, lecz zupełnie wyjątkową. No, to o co poza tym chciałabyś prosić?
– O nic – rzekła Tova cicho. – Mam wszystko, czego mogłabym pragnąć. Miłość Iana, jasną przyszłość…
Umilkła znowu, a Gabriel wiedział, o czym myśli. Uświadamiał sobie, że oto świat znalazł się w punkcie zwrotnym. Tova pierwsza zdała sobie z tego sprawę. I po prostu się bała.
Читать дальше