Margit Sandemo - Czy jesteśmy tutaj sami?

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Czy jesteśmy tutaj sami?» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czy jesteśmy tutaj sami?: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czy jesteśmy tutaj sami?»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Długa i niebezpieczna walka Ludzi Lodu z Tengelem Złym dobiegła końca. Tanghil, zakała i największe zagrożenie świata, przestał istnieć. Nie znaczy to jednak, że w przyszłości już wszystko będzie dobrze. Nadal na wiele pytań nie udzielono odpowiedzi. Rodzina ma więc przed sobą rok pełen napięć…

Czy jesteśmy tutaj sami? — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czy jesteśmy tutaj sami?», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ale przecież ty nie masz wojowniczej natury. Nie, nie, przepraszam, nie to chciałam powiedzieć. Rozumiem, o co ci chodzi. Myślę jednak, że tutaj potrzeba czasu. A poza tym Ludzie Lodu nie są przecież ubodzy, należy porozmawiać ze starszymi, czy nie mógłbyś trochę uszczuplić rodowego majątku, dopóki oboje nie znajdziemy pracy i nie staniemy na nogi. Myślę, że sobie na to zasłużyłeś.

Nataniel zastanawiał się.

Mógłbym chyba porozmawiać z Andre… O, do licha, ktoś dzwoni do drzwi! Co zrobimy?

– No właśnie, ja przecież nie mogę iść otworzyć – szepnęła Ellen.

– Ani ja. W takim razie siedźmy cichutko jak myszy.

Uniósł głowę i starał się zobaczyć coś przez okno.

– To zdaje się domokrążca, który skupuje starocie. A potem sprzedaje za potrójną cenę. Poznaję jego samochód zawsze pełen jakichś gratów.

– Takich powinno się karać – mruknęła Ellen. – Wyłudzają od ludzi rodowe pamiątki. Ktoś może nawet nie wiedzieć, co sprzedaje, a pozbywa się czegoś bardzo cennego. Te marne pieniądze, które taki handlarz im daje, rozchodzą się na byle co. To zwyczajne wyłudzanie!

– Myślę, że prawo musi tego wkrótce zabronić – szepnął Nataniel wstrzymując oddech. – Tylko że każde nowe prawo tworzy nowych przestępców.

– Ale się dobija, ten uparciuch!

– No, chyba sobie poszedł. Znakomicie!

Nataniel wsunął się z powrotem pod kołdrę i przytulił do Ellen.

– Wiesz co, myślę, że my bylibyśmy w stanie zagadać naszą miłość na śmierć, przegadać o byle czym każde spotkanie…

– Wiem. To dawne przyzwyczajenie. Z czasów, kiedy nie wolno nam było się do siebie zbliżyć i mogliśmy tylko rozmawiać.

– Masz rację! A zatem koniec z gadaniem! Tylko że nie odpowiedziałaś na moje pytanie: Zgodzisz się za mnie wyjść?

– Oczywiście! I dziękuję ci – odparła z powagą.

Ponad wszystko chcę wyjść za ciebie za mąż. Pragnę tego jak niczego na świecie!

Potem już zachowywali się bardzo cicho. Słychać było jedynie odgłosy szamotaniny i chichoty, gdy starali się nakryć kołdrą na głowy.

Nataniel się nie mylił. Penicylina nie osłabia ani męskich zdolności, ani głębi doznań!

Wkrótce wybrani zaczęli odnosić wrażenie, że coś im w życiu umyka, że coś tracą.

Gdyby miało trwać to, co się zaczęło po ich powrocie z gór, to niebawem staną się całkiem zwyczajnymi ludźmi. Właściwości, które dawał im ów dziwny, ochronny napój wypity w Górze Demonów, zanikały. Jeszcze tylko Nataniel zachował niektóre paranormalne zdolności i z pewnością Marco również, reszta jednak mogła się już zaliczać do pospolitych profanów.

Ale przecież Nataniel nie pił wywaru w Górze Demonów. Dopiero teraz pojmowali wszyscy, dlaczego mu na to nie pozwolono. On nie mógł mieć żadnej warstwy ochronnej, musiał być wrażliwy, otwarty na wszelkie doznania, musiał zachować wyrozumiałość, zdolność współczucia i cierpienia. Inni również zachowali wiele wrażliwości, to oczywiste, lecz siła Nataniela nigdy nie polegała na odporności, przeciwnie, on musiał być delikatny i czuły.

Tylko dzięki temu mógł dotrzeć do najsłabszego punktu w psychice Tengela Złego. Jeszcze nie wiedzieli, jaką przyjdzie mu za to zapłacić cenę. To dopiero przyszłość miała pokazać.

Wszyscy wspólnie opowiedzieli któregoś dnia pozostałym członkom rodziny, co się działo podczas tej szalonej wyprawy. Opowiadali i opowiadali, trwało to wiele dni i wiele nocy, i wciąż pojawiały się nowe szczegóły.

Krewni, zwłaszcza Andre, słuchali z największą uwagą, ale ani jedno słowo nie przedostało się na zewnątrz, do obcych.

Gabriel zdołał przepisać na czysto swoje bazgroły, chociaż różne zapiski w rodzaju „Ofoś mantenmor darrt” musiały na zawsze pozostać tajemnicą również dla niego.

I teraz wszyscy wyczekiwali nadejścia sobótkowej nocy. Z zaciekawieniem i niecierpliwością, a niektórzy także z lękiem.

ROZDZIAŁ VI

Kiedy teraz piszę o tym wszystkim, nie mogę zapomnieć spotkania z Gabrielem i jego przyjaciółmi.

Trwa to w mojej pamięci niczym cudowny migotliwy sen, jak echo dźwięczących gdzieś w oddali, pochodzących z innego świata głosów.

Często sama łapię się na rozmyślaniach, czy Ludzie Lodu nie są przypadkiem istotami z jakiegoś nie znanego świata, równoległego z naszym, jak baśniowy lud, który ma zdolność przekraczania granicy rzeczywistości i tylko niektórzy z nas mogą go widzieć.

Ale to nie jest prawda, bowiem Ludzie Lodu bardzo konkretnie weszli w życie innych rodów i innych osób. Szczerze mówiąc, sama nie rozumiem, jak to z nimi jest.

Zamęczałam opowieściami o nich mojego niewiarygodnie cierpliwego męża, wciąż od nowa opowiadałam trojgu naszym dzieciom o niezwykłych istotach, które widziałam tamtej majowej nocy w Lillehammer i w Oppdal. Gabriel był wprawdzie zupełnie normalnym chłopcem, ale o innych nie dałoby się tego powiedzieć.

Im dłużej rozmyślam o przyjaciołach chłopca, tym bardziej tracę poczucie rzeczywistości. Jak więc mogę oczekiwać, że rodzina mnie zrozumie?

Nataniel, na przykład, z tym migotliwym blaskiem w oczach. Tova, straszna, jeśli chodzi o wygląd, ale zawsze pełna życia i zaprawionego goryczą humoru. Ten śmiertelnie chory Irlandczyk, Ian Morahan. To prawdziwy cud, że był w stanie utrzymać się na nogach. Halkatla, która mogłaby nosić na plecach wielki plakat z napisem: „Czarownica”. Ale najdziwniejszy ze wszystkich był Rune. Człowiek, który go raz zobaczył, już nigdy tego nie zapomni.

Gdybym jednak miała być szczera, to moją uwagę najbardziej przyciągał Marco. Nie mogłam przestać o nim myśleć. Wiedziałam, że muszę, muszę zobaczyć go jeszcze raz.

To, oczywiście, niemożliwe; jak to zorganizować, skoro nie wiem ani gdzie oni są, ani czy w ogóle żyją. Spotkanie z nimi było tak nierzeczywiste, odbyło się w tak fantastycznych okolicznościach, że chyba naprawdę oni wszyscy należą do sennego marzenia.

Może jednak mimo wszystko mogłabym zobaczyć Lipową Aleję?

Cóż? Pozostaje pytanie, jak to zrobić.

Nasz dom pełen był nastolatków, psów i kotów, żyjących w znakomitej komitywie, mieliśmy też jedenaście australijskich papużek, które tylko dlatego umykały kotom, że umiały fruwać, dwie morskie świnki, najsympatyczniejsze z całego towarzystwa, ogromne akwarium, lisa, który tolerował i psy, i ryby, lecz nieustannie polował na pozostałe zwierzęta, a także kozła, który nie pasował tu do nikogo.

Ponadto miewaliśmy częste wizyty lensmana, który zajmował nam co cenniejsze rzeczy na poczet nie zapłaconych podatków. Kiedyś zarekwirował nasz stary samochód, wyposażony w antenę radiową, zupełnie nam niepotrzebną, bo radia nigdy w samochodzie nie mieliśmy.

Bardzo chciałam pojechać do Lipowej Alei, ale naprawdę nie miałam czym. W tamtych latach byliśmy tak biedni, że ledwo stać nas było na to, by przyodziać jako tako dzieci na święto narodowe w dniu siedemnastego maja. Ja sama nie miałam ani jednej porządnej sukni, nie mówiąc już o jakimś okryciu. Nosiłam stary zniszczony płaszcz przeciwdeszczowy mego męża. Modliłam się, żeby siedemnastego maja padało, to mój płaszcz nie budziłby w nikim zdziwienia.

Ale skąd! W Dolinie Ludzi Lodu padał wprawdzie śnieg, lecz u nas słońce prawie zawsze grzało niemiłosiernie i o mało się nie upiekłam w moim okropnym płaszczu. A ze względu na dzieci nie mogłam się tego dnia nie pokazać! Nie miałam prawa zostać w domu i ukryć się przed chłodnymi spojrzeniami innych rodziców i nauczycieli. Od tamtej pory bardzo źle znoszę obchody narodowego święta. Zresztą z czasem nic się nie poprawiło i co roku przeżywam to samo. Mniej więcej piętnastego maja dzwoni do mnie ktoś z komitetu organizacyjnego i powiada mniej więcej tak: „Telefonowaliśmy już do wszystkich możliwych ludzi, żeby zapytać, czy nie chcieliby wygłosić okolicznościowego przemówienia z okazji święta narodowego, ale wszyscy odmówili. Więc może pani by się podjęła…?” Czy człowiek nie może nabawić się kompleksów?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czy jesteśmy tutaj sami?»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czy jesteśmy tutaj sami?» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Czy jesteśmy tutaj sami?»

Обсуждение, отзывы о книге «Czy jesteśmy tutaj sami?» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x