Margit Sandemo - Czy jesteśmy tutaj sami?

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Czy jesteśmy tutaj sami?» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czy jesteśmy tutaj sami?: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czy jesteśmy tutaj sami?»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Długa i niebezpieczna walka Ludzi Lodu z Tengelem Złym dobiegła końca. Tanghil, zakała i największe zagrożenie świata, przestał istnieć. Nie znaczy to jednak, że w przyszłości już wszystko będzie dobrze. Nadal na wiele pytań nie udzielono odpowiedzi. Rodzina ma więc przed sobą rok pełen napięć…

Czy jesteśmy tutaj sami? — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czy jesteśmy tutaj sami?», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Tiili zamieszkała w Lipowej Alei, gdzie znalazła wygodny i bezpieczny dom pod opieką Mali i Andre. Wszyscy w rodzinie robili co mogli, by pomóc jej zaakceptować nowe życie. Voldenowie prześcigali się w dogadzaniu jej, młodzież zabierała ją do kina i na przyjęcia, skąd zazwyczaj biedaczka wracała oszołomiona, wszyscy inni odwiedzali ją najczęściej jak to możliwe. Rozeszły się nawet pogłoski, że raz czy drugi widziano Didę i Targenora, zbliżających się do Lipowej Alei, ale żywi zawsze w takich wypadkach wycofywali się dyskretnie. Tiili chciała czasami spotkać się z ludźmi, których znała z dawniejszych czasów.

Przede wszystkim jednak pragnęła widywać Marca.

On miał, oczywiście, bardzo wiele innych spraw, odbywał jakieś tajemnicze podróże po całej kuli ziemskiej, ale wstępował do Lipowej Alei przy każdej okazji. I nie ulegało wątpliwości, że Tiili bardzo to sobie ceniła. Rozkwitała jak pączek róży, gdy tylko w hallu rozlegał się jego głos. Często chodzili na bardzo długie spacery po okolicznych polach i łąkach przy pięknej wiosennej pogodzie, ale nikt nie wiedział, o czym wtedy rozmawiali. Nic nie wskazywało, by Marco uderzał do niej w konkury, zachowywał się raczej jak wierny przyjaciel, który chce dać jej dość czasu, zanim zaczną mówić o uczuciach. Dziewczyna musiała nauczyć się tak wiele, przywyknąć do absolutnie obcego świata, znaleźć sobie miejsce we współczesnym społeczeństwie. Marco zaś chciał być jej pomocnikiem i nauczycielem.

Niekiedy, gdy wracali z tych swoich spacerów, Andre i Mali widzieli na twarzy dziewczyny ślady łez. Przyjmowali to z wielką wyrozumiałością. To biedne dziecko tyle przecież utraciło. Nic z jej dawnego życia już nigdy nie powróci.

I o tych właśnie sprawach przeważnie ona i Marco rozmawiali.

Tak jak tego dnia… Usiedli wysoko na ukwieconym wzgórzu ponad osadą. Niewiele zostało już takich idyllicznych miejsc w okolicy i oni na ogół przychodzili właśnie tu, do miejsca, gdzie przyroda nie została jeszcze całkiem zniszczona. U stóp wzgórza znajdował się niewielki zagajnik, a wyżej porośnięte trawą, skąpane w blasku słońca zbocze.

Tiili była milcząca i rozmarzona. Marco czekał, aż nabierze chęci do rozmowy.

– Ja nie należę do tego świata, Marco – powiedziała w końcu cicho.

– Z czasem się przyzwyczaisz.

– Tak myślisz? Wszędzie tyle domów, te tłumy pewnych siebie ludzi, którzy tak wiele umieją! Wszyscy są mili i życzliwi, ale… Tylko tutaj, na tych wzgórzach, czuję się dobrze.

– Wiem – potwierdził Marco. – Czytałem o tym w księgach Ludzi Lodu. Ktoś, kto mieszkał w Lodowej Dolinie, zawsze już będzie do niej tęsknił.

– Owszem – rzekła cicho. – Bardzo bym chciała znowu tam zamieszkać. Tylko że tam już nikogo nie ma, dolina jest wymarła i porzucona.

– Jeśli chcesz, możemy w niej zbudować letni domek. Będziemy w nim spędzać wakacje. I może Wielkanoc.

Odwróciła głowę i patrzyła na niego tymi pięknymi oczyma, które miały więcej cech wschodnich niż europejskich.

– To nie będzie to samo. Wybacz mi, Marco, że jestem taka ponura i niechętna wszystkiemu, ale nic i nigdy nie będzie już takie samo.

Cóż mógł jej na to odpowiedzieć? Rozumiał ją przecież bardzo dobrze.

– Halkatla świetnie sobie radzi we współczesnym świecie – mówiła dalej Tiili. – Ale ja nie potrafię.

– Trudno porównywać ciebie i Halkatlę. Różnicie się pod tyloma względami. Halkatla stara się odebrać wszystko, czego nie przeżyła, bo jej życie trwało zbyt krótko, a przy tym Halkatla jest zupełnie innym typem niż ty. Twoje życie również trwało krótko, a zarazem to najdłuższe życie ludzkie w historii tego świata.

– Marco, ja bym tak chciała się cieszyć, okazywać wam wdzięczność za to, że mnie uratowaliście, wiesz przecież.

– Kiedy jesteś wśród innych ludzi, potrafisz się cieszyć, ale tylko ze mną masz odwagę mówić, co cię naprawdę dręczy. Bardzo jestem dumny, że właśnie mnie okazujesz największe zaufanie.

Tiili ujęła jego rękę i przytuliła do niej policzek.

– Najlepszy Marco – wyszeptała. – Miałabym ochotę tyle ci powiedzieć. Pragnę sprawiać ci radość, bo wiem, że starasz się przywrócić mi równowagę i bezpieczeństwo na tym świecie. Ale… Jakoś jeszcze nie potrafię.

– To jasne, że nie możesz – rzekł, głaszcząc ją po włosach. – Jesteś w tym świecie od trzech tygodni zaledwie. Czy nie za dużo od siebie wymagasz?

– Dziękuję ci – szepnęła wzruszona. – Dziękuję za wyrozumiałość.

Przytulił jej głowę do swojej piersi.

– Tiili… Czy ty myślałaś kiedy o tym, co się stało tam w czerwonej grocie między tobą a mną?

– Wciąż o tym myślę – szepnęła.

– Czy myślisz… że kiedyś w przyszłości… że moglibyśmy znowu to robić? Z miłości.

Przełknęła ślinę tak głośno, że nie mógł tego nie słyszeć.

– Nie miałabym nic przeciwko temu.

– I ja też nie. Wiesz, Tiili, ja myślę… że zaczynam cię kochać. Wciąż wyjeżdżam, bo, niestety, muszę się zajmować bardzo trudnymi problemami świata, ale wciąż myślę tylko o tym, żeby jak najprędzej wrócić znowu do domu, do ciebie.

Podniosła na niego oczy.

– A ja, Marco, myślę tylko o tym, kiedy znowu przyjedziesz. Całe moje życie jest temu podporządkowane.

Leciutko i nieskończenie delikatnie dotknął wargami jej ust. Daj jej czas, Marco, myślał przy tym. Daj czas nam obojgu!

Kiedy jednak zobaczył jej rozpromienione oczy, zrozumiał, że gotów jest zrobić dla niej wszystko na świecie.

Wciąż jeszcze nie miał do tego prawa ze względu na liczne zobowiązania. Jeszcze musiał nad sobą panować. W jego życiu nie było na razie miejsca dla kobiety, bo sam nie do końca wiedział, jak się to życie ułoży.

– Będzie nam dobrze, Tiili, tobie i mnie, zobaczysz – obiecał pospiesznie. – Zrobię wszystko, żeby ci było dobrze, bo nikt na świecie nie jest mi droższy od ciebie, powinnaś o tym pamiętać.

Oparła głowę o jego policzek, jakby w nadziei, że przyniesie jej to pociechę. Długo tak siedzieli w milczeniu.

Tymczasem Ludzie Lodu zastanawiali się, co Marco robi podczas tych swoich długich podróży. Wiedzieli, że odwiedza liczne miejsca i że rozmawia z wieloma ludźmi. Czasami nawet jego nazwisko pojawiało się w gazetach. Nazywano go tajemniczym ambasadorem, który miał dostęp do różnych rządów i władców, choć dziennikarzom nigdy nie udawało się dowiedzieć, o czym z nimi rozmawia. Jego działalność osłonięta była gęstą mgłą tajemnicy. Jedyne, czego prasa była absolutnie pewna, to że przystojniejszego mężczyzny jeszcze na świecie nie było. Jak stworzony do Hollywood!

Marco jednak nie miał tego rodzaju planów.

Jeszcze więcej ciekawości budziły jego spotkania i rozmowy z przywódcami i przedstawicielami niezwykle zróżnicowanych sfer religijnych. Pojawiał się w różnych krajach Wschodu i Zachodu, bardzo szybko przenosił się z miejsca na miejsce. Sprawiał wrażenie, że dokonuje rzeczy niemożliwych.

Dziennikarze rwali włosy z głów. Kto to jest? Dlaczego ma wgląd we wszystko? I dlaczego prasa nie może się niczego dowiedzieć?

Tymczasem fakt, że mógł się kontaktować z najpotężniejszymi przedstawicielami władzy i osobistościami religijnymi, wcale taki dziwny nie był. Marco zachował wszystkie swoje ponadnaturalne zdolności i z łatwością potrafił zasugerować wybranej osobie, by mu wierzyła i okazywała zaufanie. Królowie, premierzy, kardynałowie, arcybiskupi, imamowie, kapłani buddyjscy i inni chętnie z nim rozmawiali. A potem, pod jego wpływem, milczeli. Jeszcze nie nadeszła pora ujawnienia treści tych rozmów. Marco dbał, by nie przedostała się do publicznej wiadomości nawet najmniejsza informacja.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czy jesteśmy tutaj sami?»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czy jesteśmy tutaj sami?» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Czy jesteśmy tutaj sami?»

Обсуждение, отзывы о книге «Czy jesteśmy tutaj sami?» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x