• Пожаловаться

Margit Sandemo: Demon I Panna

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo: Demon I Panna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Margit Sandemo Demon I Panna

Demon I Panna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Demon I Panna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po długich wędrówkach Heike Lind z Ludzi Lodu przybywa do Norwegii, aby odebrać swój spadek. Wszyscy członkowie rodziny pomarli, a majątki przejęli pozbawieni skrupułów oszuści. Heike musi je odzyskać za wszelką cenę, bowiem w Grastensholm ukryty jest magiczny skarb Ludzi Lodu… Sprawy przybiorę pomyślny obrót, dopiero gdy spotka tajemniczą istotę, która jak cień pojawia się w okolicznych lasach…

Margit Sandemo: другие книги автора


Кто написал Demon I Panna? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Demon I Panna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Demon I Panna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

I sięgnęła po ciastka. Najpierw deser, a potem to mniej smakowite.

Po jedzeniu poszły spać, syte bardziej niż kiedykolwiek.

Tej nocy jednak Vinga wzięła do łóżka siekierę i nie wypuszczała trzonka z ręki.

W ciągu następnych dni wciąż trwała ta zabawa w kotka i myszkę pomiędzy Vingą i jej niewidzialnymi wrogami.

Nie pojmowała z tego absolutnie nic. Ona, która potrafiła rejestrować każdy nowy szelest, każde poruszenie w lesie, nie była w stanie kontrolować tego, co się teraz działo.

Jak na przykład tego dnia, gdy wybrała się nad jeziorko, by uprać swoje letnie ubranie, starą sukienkę, która zrobiła się już za krótka i za ciasna w biuście. Nad jeziorkiem znajdował się stary kociołek, zawieszony na trójnogu, który zrobiła z trzech zaostrzonych na końcach palików. Kociołek znalazła w chałupie komorników, był zardzewiały i poobtłukiwany, ale nie miał dziur.

Kiedy zbliżała się do jeziorka, z daleka poczuła zapach dymu.

W jej saganku gotowała się woda, w górę unosiły się kłęby pary.

– Oni wiedzą! – jęknęła. – Wiedzą dokładnie, co mam zamiar robić! Chociaż nie powiedziałam głośno ani słowa!

To przeraziło ją nie na żarty i poważnie zastanawiała się, czy nie powinna opuścić tego miejsca, nie poszukać innej kryjówki.

Choć jednak przez cały czas nazywała niewidzialnych „oni”, w głębi duszy wiedziała, że chodzi tu o jedną osobę. Dwie lub więcej istot nie mogłoby się dokładnie ukrywać przed jej wprawnym, czujnym wzrokiem.

Raz, jeden jedyny raz, zamajaczyła jej w zaroślach na zboczu jakaś ogromna, zwalista sylwetka. Ale natychmiast zniknęła i Vinga gotowa była uwierzyć, że to wyobraźnia płata jej figle. Mimo to czuła, że aż się kurczy z przerażenia, całkowicie bezbronna. Że robi się jeszcze mniejsza niż w rzeczywistości.

Ciągle jeszcze owa istota nie uczyniła jej nic złego. Wprost przeciwnie, choć przecież życie w samotności uczyniło ją podejrzliwą, nieustannie czujną. Nie, trzeba przyznać, że trudno przecenić pomoc, jakiej doświadczała. Pewnego ranka jej małe pólko było starannie skopane i zagrabione, na wypadek, gdyby zamierzała coś tam zasiać. Beczka przed drzwiami zawsze stała pełna świeżej źródlanej wody. Wszystko, za co chciała się zabrać, zostało zrobione, nim zdążyła się do tego zbliżyć.

Było to po prostu okropne.

Ale też i podniecające.

Pewnego dnia jednak wydarzyło się coś strasznego, naprawdę przerażającego.

W lesie pojawiło się kilku małych chłopców. Zobaczyli kozę, ponieważ mali chłopcy włażą wszędzie, we wszystkie możliwe i niemożliwe miejsca. I, oczywiście, postanowili kozę złapać. Zwierzę przestraszyło się i zaczęło w panice uciekać. Zanim ukryta Vinga zdążyła cokolwiek zrobić, koza przewróciła się i stoczyła po zboczu urwiska. Chłopcy znudzili się zabawą i poszli sobie.

Zrozpaczona Vinga stała na krawędzi urwiska i wsłuchiwała się w żałosne meczenie zwierzęcia na dole. Potem pobiegła do domu, by przynieść linę, którą kiedyś uplotła z łoziny. Wciąż przerażona i zrozpaczona z powodu swojej jedynej towarzyszki. I wściekła na bezmyślnych chłopaków.

Kiedy biegła z powrotem nad urwisko, w pół drogi spotkała kozę. Zwierzę było podrapane, sierść pełną miało mchu i suchych liści, ale poza tym całe i zdrowe.

Koza w żaden sposób nie mogła wydostać się z pułapki o własnych siłach.

Vinga poczuła gorącą wdzięczność dla swojego niewidzialnego wroga. Pomoc niewinnemu stworzeniu uważała za najlepszy uczynek.

– Ale oni pewnie tylko tak udają – mruknęła. – Chcą zdobyć moje zaufanie. A potem uderzą.

Niezrozumiała zabawa w kotka i myszkę trwała. Vinga nie mogła się zdecydować, żeby stąd odejść. Poza tym była też trochę ciekawa. Jej jednostajne życie zyskało jakby nowy wymiar.

Więc dopóki wszystko jest dobrze…

Wreszcie pewnego dnia, późnym popołudniem, wydarzyło się coś, co zakończyło zabawę.

Zmierzch już zapadał ponad lasem, kiedy Vinga wracała do komorniczej chaty po długiej wyprawie z kozą w poszukiwaniu dobrej trawy.

Na skraju lasu stanęła jak wryta, a po chwili uskoczyła w bok i ukryła się za krzewami jałowca.

Przed jej domem stało kilka osób.

Jedna z nich, tęga kobieta, z ręką opartą na biodrze przyglądała się badawczo chacie.

– Nie, chłopcy się pomylili! Nie mogę pojąć, że ktoś mógłby tu mieszkać – powiedziała skrzekliwym głosem. – Nie, to niemożliwe!

Od strony ganku doleciał krzyk i jęki. Vinga zobaczyła, że inna kobieta i mężczyzna próbują wyciągnąć chłopca.

– Po coś tam właził? – krzyknęła kobieta, która najwyraźniej była jego matką. – Te deski są kompletnie przegniłe.

Chłopak zawodził, a ojciec burczał. Nieco dalej stało jeszcze dwóch mężczyzn i przyglądało się zajściu. Jeden z nich był niezwykle wysokiego wzrostu. Czy to nie on jest tą jej niewidzialną istotą? W takim razie miała rację, wątpiąc w jego szlachetne intencje.

Z jej izby wyszedł jeszcze jeden chłopiec. Widocznie udało mu się ominąć zbutwiałe deski.

Vinga rozpoznała chłopców, którzy przed kilkoma dniami gonili kozę.

– Oczywiście, że ktoś tam mieszka – oświadczył podniecony. – Teraz nam uwierzycie?

Dorosłym udało się w końcu wyciągnąć pechowego chłopca spod podłogi ganku.

– Pan Snivel musi się o tym dowiedzieć – powiedziała kobieta o skrzekliwym głosie.

Vinga zamarła z przerażenia. Teraz musi uciekać, i to jeszcze dzisiejszej nocy!

Była tym wszystkim tak ogłuszona, że nie pomyślała o kozie. A ta wyminęła spokojnie dziewczynę i wyszła na polankę.

– Och, nie! Wracaj natychmiast! – syknęła Vinga.

– O, jest, znowu jest koza! – wołali chłopcy.

Nie było wyjścia. Vinga nie mogła się wyrzec swej jedynej przyjaciółki. Wypadła na polankę, chwyciła mocno za sznurek, który koza zawsze nosiła na szyi, i pociągnęła ją za sobą do lasu. Biegła co sił w nogach, ciągnąc za sobą najpierw opierającą się, a potem coraz bardziej posłuszną kozę.

Ludzie, rzecz jasna, zobaczyli ją. Krzyczeli i rzucili się w pogoń, wszyscy co do jednego.

– To ona! – wrzeszczała kobieta. – To Tarkowa Vinga, mogłabym przysiąc. Wracaj, dziewczyno, nie chcemy zrobić ci nic złego!

Vinga nie była w stanie odróżnić przyjaciół od wrogów. Dla niej ludzie oznaczali spotkanie z panem Snivelem i życie w domu madame Fleden. Wiele czasu minęło, od kiedy miała jakieś związki z ludźmi, była przerażona jak cielę, które zabłądziło i spędziło zimę pod gołym niebem.

Ona przecież przeżyła na pustkowiu dużo więcej niż jedną zimę.

Nie interesowało jej, czy ci ludzie żywili przyjazne uczucia, czy nie. Byli ludźmi, i już przez samo to niebezpieczni.

W normalnej sytuacji uciekłaby im z łatwością. Ale ciągnęła za sobą kozę, której za nic by nie porzuciła. Nachodziły ją najokropniejsze wizje, że oni natychmiast zabiją jej ukochaną przyjaciółkę i zrobią z niej pieczeń. Nie mogła do tego dopuścić, za nic na świecie!

Z sercem w gardle – ze strachu, nie ze zmęczenia – pędziła przez las, gnała na oślep, bo wiedziała, że chodzi o jej życie i o życie kozy. Zwierzę stawało co chwila dęba, miało dość tego wyczerpującego biegu, dławił je sznurek na szyi. Vinga ciągnęła i szarpała, jęcząc z rozpaczy. Znała wokół mnóstwo dobrych kryjówek, ale mogła się tam schronić sama, bez kozy.

Wciąż jeszcze miała sporą przewagę nad ścigającymi, bo na początku oni stali przecież po drugiej stronie polanki, ale słyszała, że chłopcy i jeden z mężczyzn są coraz bliżej. Z daleka kobiety nawoływały, żeby się zatrzymali, czego oni, oczywiście, nie słuchali.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Demon I Panna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Demon I Panna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Sandemo Margit: Sol Z Ludzi Lodu
Sol Z Ludzi Lodu
Sandemo Margit
Margit Sandemo: Ogród Śmierci
Ogród Śmierci
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Demon Nocy
Demon Nocy
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Magiczny Księżyc
Magiczny Księżyc
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Przewoźnik
Przewoźnik
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Wiosenna Ofiara
Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Demon I Panna»

Обсуждение, отзывы о книге «Demon I Panna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.