Margit Sandemo - Demon I Panna

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Demon I Panna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Demon I Panna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Demon I Panna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po długich wędrówkach Heike Lind z Ludzi Lodu przybywa do Norwegii, aby odebrać swój spadek. Wszyscy członkowie rodziny pomarli, a majątki przejęli pozbawieni skrupułów oszuści. Heike musi je odzyskać za wszelką cenę, bowiem w Grastensholm ukryty jest magiczny skarb Ludzi Lodu… Sprawy przybiorę pomyślny obrót, dopiero gdy spotka tajemniczą istotę, która jak cień pojawia się w okolicznych lasach…

Demon I Panna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Demon I Panna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Vinga stanęła jak wryta.

– Ależ to dom starego Simena! Nie możesz tu mieszkać!

– Dlaczego nie? Czy on umarł na jakąś straszną zarazę?

– Nie. Ale przecież on nadal ten dom zajmuje!

– Głupstwa! Spędziłem tu już wiele dni i niczego nie widziałem. A ja, moja dobra Vingo, umiem widzieć rzeczy ukryte. Ale popatrz, koza zjada twoje zimowe buty.

Vinga odpędziła łakome zwierzę.

– A przy okazji, jak ona się nazywa?

– Jak się nazywa? – zapytała Vinga zdumiona.

– Tak. Nie powiesz mi chyba, że mieszkałaś z nią ponad dwa lata pod jednym dachem i nawet nie znalazłaś dla niej imienia.

– Nnie, ja… Ja nie wiem. Zwykle mówiłam do niej tylko: „Chodź tu, moja mała albo coś w tym rodzaju.

– Dobrze, niech się wobec tego nazywa Mała. A teraz, Mała, może zechcesz zostawić wózek w spokoju? Wszędzie dookoła znajdziesz mnóstwo jedzenia.

– Ale nie będzie takie wyszukane – roześmiała się Vinga.

Heike dostrzegł pewną szansę w jej lęku przed ciemnością.

– No, skoro nie chcesz tutaj spać, to…

– Oczywiście, że chcę! – krzyknęła pospiesznie. – Oczywiście, mogę tu mieszkać.

Och, więc i tym razem mu się nie udało!

Stanęło na tym, że Vinga wprowadziła się do domu Simena razem z Heikem i kozą, która nie była w stanie pojąć, że mogłaby spać w chlewiku. Zostanie z Vingą i koniec! Nie muszą się już silić na żadne inne głupie propozycje. I koza, oczywiście, wygrała.

Vinga trochę się bała. Może nawet nie tylko trochę! Po pierwsze, dom Eirika leżał zbyt blisko, a po drugie, wcale nie była taka pewna, czy Heike naprawdę potrafi radzić sobie z duchami. Cała parafia wiedziała przecież, że Simen, który umarł dwadzieścia pięć lat temu, pokazywał się niekiedy koło swojej furtki. Pierwsze więc co Vinga zrobiła, to wycięła inny otwór w płocie. Nie miała zamiaru ryzykować, że spotka kogoś niepożądanego przy furtce.

Heike patrzył na to i kręcił głową. Miał poważny kłopot, gdzie umieścić posłanie dla Vingi – a raczej dla siebie, bo naturalnie oddał jej swoje łóżko – żeby przyzwoitości stało się zadość. Dom Simena był w dużo lepszym stanie niż chata komorników w lesie, a mimo to Vindze się nie podobał. Mówiła, że panuje tu zła atmosfera. Nawet ściany sprawiają wrażenie żywych, a szare belki były kiedyś świadkami okropnych wydarzeń.

– Posłuchaj no, Vingo – powiedział w końcu Heike surowo. – To ja miałem to nieszczęście, że los obdarzył mnie tego rodzaju intuicją, nie ty! W tym domu nie stało się nic ponad to, że pewien stary biedaczyna chorował tu w samotności, a potem umarł.

Vinga zadrżała, słysząc jego słowa. Chyba to nie była najszczęśliwiej dobrana odpowiedź.

– Idź teraz i połóż się na chwilę, Vingo – powiedział już łagodniejszym tonem z troską w głosie. – Depczesz mi po piętach od chwili, kiedy weszliśmy do tego domu, jak mała dziewczynka, która boi się własnego cienia. Już wprawdzie całkiem się rozwidniło, ale byłaś na nogach przez całą noc, a wrażeń miałaś ostatniej doby co niemiara. Pamiętaj, że wieczorem wyruszamy po skarb!

– Och, tak! – szepnęła z entuzjazmem. – i muszę przyznać, że jestem trochę zmęczona. A ty? Nie potrzebujesz się chwilę przespać?

Nie powiedział jej, że odkąd zaczął się nią opiekować, prawie nie sypiał.

– Owszem, miałem zamiar położyć się na dworze, w słońcu.

Przyskoczyła do niego gwałtownie.

– W takim razie ja też się prześpię na dworze.

Heike spojrzał w jej duże, patrzące na niego zdecydowanie oczy i z trudem zachował powagę.

– Nie – powiedział z wymuszonym spokojem. – Ale będę tuż za drzwiami, gdybyś mnie potrzebowała.

Vinga nie miała wątpliwości, że będzie go potrzebowała. Wszystkie jej zmysły bardzo się wyostrzyły przez lata spędzone w samotności. I teraz była przekonana, że ten dom jest dla niej niebezpieczny.

Koza zrobiła głupią minę i wysypała na czysto zamiecioną podłogę Heikego kilkanaście czarnych groszków. Gospodarz westchnął zrezygnowany i poszedł poszukać miotły.

ROZDZIAŁ IV

Vinga, wbrew zapewnieniom, zasnęła w ciągu dwóch sekund, a wtedy Heike poszedł do małej chatki Eirika.

Oczy miał zapadnięte i twarz poszarzałą ze zmęczenia.

– No? – zapytał Eirik. – Udało ci się sprowadzić to biedactwo do domu?

– Udało się. Ale chyba dopiero teraz zaczną się moje prawdziwe zmartwienia.

– A co się stało?

– Ona nie jest już dzieckiem, Eiriku. Nie możemy oboje mieszkać w jednej izbie. Ludzie zaraz zaczną gadać, nie mogę narażać na szwank jej opinii.

Eirik uśmiechnął się, pokazując bezzębne dziąsła.

– Tylko ludzkie gadanie cię tak martwi?

– Ja sam dam sobie radę – uciął Heike. – Chodzi tylko o to, żeby dla niej znaleźć jakieś miejsce…

– Mogłaby mieszkać u mojej wnuczki.

– Tylko że ona śmiertelnie boi się ludzi.

– No to ty przeprowadź się do mnie, a ona niech mieszka sama w chacie Simena.

– Na to też się nie zgodzi. Ona twierdzi, że tam straszy.

– No, ludzie tak gadają. Ale ja nigdy niczego nie widziałem.

– Tam naprawdę nic nie straszy. Takie rzeczy ja wiem. Ale Vinga mi nie wierzy.

– Biedna mała, nie miała ona wesołego życia! Ale zastanów się, czy naprawdę ludzkie gadanie jest aż takim problemem? Przecież nikt nie powinien wiedzieć o jej istnieniu, bo zaraz doszłoby to do uszu pana Snivela. My nie będziemy plotkować, możesz być pewien. O tobie też nikomu nie powiedzieliśmy!

– Tak, wiem o tym. I jestem wam bardzo wdzięczny. Ale nie jestem pewien…

Eirik znowu się uśmiechnął.

– Coś mi się widzi, że gnębią cię jakieś własne zmartwienia z tym związane!

Heike zarumienił się.

– To nieprawda. Chodzi tylko o to, że ona jest tak zupełnie niedoświadczona, a ja… w ogóle nie znam kobiet. Pojęcia nie mam, jak się wobec niej zachowywać. Pomyśl, co będzie, jeśli ona się na przykład uprze dzielić ze mną łóżko?

– No, ja bym wtedy nie protestował – zarechotał Eirik. – Rozumiem jednak, że ty masz rycerskie obyczaje, to widać na pierwszy rzut oka. W takim razie powinieneś porozmawiać z nią poważnie, powiedzieć jej, że jeżeli zbliży się do ciebie za bardzo, możesz się zachować jak bestia pożerająca dziewice.

– Ale przecież ja nie jestem taki – oburzył się Heike. – To ja bym cierpiał. No, dobrze, poradzę sobie. Wiem, co robić w takich sytuacjach. Ale jest jeszcze inny problem: Vinga potrzebuje nowych ubrań. Ze swoich starych całkiem wyrosła. Sukienka sprawia wrażenie, że zaraz popęka w szwach… zwłaszcza górna część.

– Nie musisz się tak rumienić, chłopcze. To naturalne sprawy – zagulgotał Eirik. – Dowiem się, czy moje kobiety mogłyby jej coś dać. Co prawda używają innych rozmiarów niż ta mała laleczka z Elistrand, ale jakoś temu zaradzimy.

– Dziękuję ci, Eiriku. Naprawdę nie wiem, jak ci się za to wszystko odwdzięczę.

– O, to już raczej my jesteśmy dłużnikami twojej rodziny. A jakbyś nas jeszcze uwolnił od Snivela, to nie potrzeba lepszej zapłaty!

Wkrótce potem Heike wracał do chaty Simena ze sporym tobołkiem pod pachą. Wślizgnął się cichutko do środka i popatrzył na śpiącą Vingę. Ona jednak zapomniała chyba wszystko, czego się nauczyła o czujności, bo spała spokojnie jak dziecko, które wie, że rodzice są w pobliżu.

Tyle tylko że i Heike dobrze znał sztukę bezszelestnego poruszania się.

„Laleczka z Elistrand”, przypomniał sobie słowa Eirika, patrząc na twarz śpiącej. Tak, kiedy była dzieckiem, takie określenie dobrze do niej pasowało. Nawet teraz rzęsy rzucały delikatny cień na ślicznie zaokrąglone policzki. W wyrazie dziecinnych jeszcze ust czaiło się zmartwienie czy żal, jakby ją przed chwilą ktoś skrzyczał, a ona nie wiedziała za co. Nos miała niezwykle kształtny i maleńki. Blond włosy, nie tak często spotykane u na ogół ciemnych Ludzi Lodu, otaczały twarzyczkę śpiącej wianuszkiem krótkich loków.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Demon I Panna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Demon I Panna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Demon I Panna»

Обсуждение, отзывы о книге «Demon I Panna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x