Margit Sandemo - Demon Nocy

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Demon Nocy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Demon Nocy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Demon Nocy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tamlin, Demon Nocy, wysłannik Tengela Złego, szpiegował Ludzi Lodu, nawiedzał ich w koszmarach sennych, wypytywał o plany na przyszłość. Ale Tamlin nie przewidział niezwykłych zdolności młodziutkiej Vanji z Ludzi Lodu. Bo choć Demon Nocy pozostawał niewidzialny dla wszystkich innych, Vanja zobaczyła go, a nawet pokochała…

Demon Nocy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Demon Nocy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

No, ale to nie takie ważne.

– Nędzny robaku – syknął obraz Tengela Złego, a z ust prastarego, ohydnego stwora buchnęły kłęby zielonkawego, cuchnącego pyłu. – Co masz mi do przekazania?

Tamlin, z natury dumny, nienawidził czołgania się przed tą istotą. Obrzydzenie budziło w nim traktowanie go, jak gdyby był niczym, ale władza Tengela Złego była tak potężna, że mógł tylko paść przed nim na kolana i ze spuszczoną głową oddawać mu cześć.

– Nie ma żadnego zagrożenia, o którym mógłbym ci opowiedzieć, panie i władco.

– O żadnym z nich? – Tengel zapytał tak ostro, że tuman zgnilizny buchnął na demona. – Żądam, byś przekazał mi sprawozdanie na temat każdego z nich. Najstarsi?

– Ci w Szwecji już nie żyją.

– Wspaniale! – Tengelowi Złemu zadrżały kąciki ust. Tylko na taki uśmiech potrafił się zdobyć. – A pozostali dwoje?

– Ci, których zwą Viljarem i Belindą, są słabi. Belindą nie należy zawracać sobie głowy, a jej mąż Viljar także utracił swą siłę. Niedługo już pożyją. Nie wypowiedzieli ani jednego niebezpiecznego słowa, ich myśli zajęte są tak ziemskimi sprawami, jak jedzenie i panowanie nad wszystkimi durnymi funkcjami ludzkiego ciała.

– Ale jest wśród nich ktoś silny – zaprotestował Tengel tak ostro, że Tamlin ze strachem rzucił się w tył. – Benedikte. Co z nią?

Tengel nie mógł się pogodzić, że wtedy, w Fergeoset, obróciła wniwecz jego plany.

– Benedikte? – powtórzył Tamlin w zamyśleniu. – Ona nie jest niebezpieczna. Nawet mnie nie widzi.

– Nie opowiadaj głupstw, żaden człowiek nie może cię zobaczyć! – z krzykiem przerwał mu Tengel.

Tamlin pojął, że wyraził się bardzo nierozważnie.

– Zgodnie z twym życzeniem, panie, śledziłem Benedikte szczególnie starannie. Nie dostrzegam w jej zachowaniu niczego godnego uwagi, a jej myśli krążą jedynie wokół syna, Andre. Zapomniała o tym, czemu służy dotknięcie przekleństwem, tak bardzo przejmuje się rolą matki.

– Miej nadal oczy otwarte! Ten syn… Czy istnieje bodaj cień podejrzenia, że jest dotknięty albo… wybrany?

Ostatnie słowo duch Tengela wymówił krzywiąc się z obrzydzenia, nienawidził bowiem wybranych, jeszcze jednego wymysłu Tengela Dobrego.

– Andre? – zastanowił się Tamlin. – Nie, żadną miarą. Jest okropnie nudnym, najzwyczajniejszym bachorem.

Tengel Zły sprawiał wrażenie zadowolonego.

– Dalej!

– Henning jest głupi i ospały. Nie ma planów, by za życia odwiedzić Dolinę. Jego żoną jest przeklęta córka pastora, nie wie pewnie nawet, gdzie leży Dolina, i nie ma najmniejszego zamiaru ruszać tłustego zadka z domu, jeśli tylko może tego uniknąć. Ci u Voldenów też nie stanowią zagrożenia. Christofferowi plączą się po głowie myśli o Dolinie Ludzi Lodu, ale nigdy na poważnie nie zastanawiał się nad przybyciem tutaj. Ogólnie rzecz ujmując, to zbiorowisko ospałych głupców bez ducha. Moje zadanie jest nudne!

– Malin także jest z Ludzi Lodu – przypomniał Tengel.

Tamlin potrząsnął głową.

– Tak, ona jest bystra, ale dość ma zajęć. Nie dotykała się kronik ani relikwii Ludzi Lodu od chwili, kiedy ja tam przybyłem. Zresztą nikt się do nich nie zbliżał.

– O kimś zapomniałeś!

– Naprawdę? – powiedział Tamlin tonem tak obojętnym, na jaki tylko było go stać. – No tak, jest jeszcze Vanja. Ale ona jest całkiem pusta w środku. Okropnie nieciekawa, myśli jedynie o strojach, całe dnie podziwia swe własne odbicie w lustrze.

Miał nadzieję, że odprawa już się zakończyła, ale tak niestety nie było. Duch Tengela nie poruszał się, czekał na dalsze informacje.

– Jest jeszcze ktoś – stwierdził wreszcie.

– Jeszcze? Nie. Wymieniłem wszystkich.

– Jest jeszcze ktoś – powtórzył Tengel gniewnie. – Rozkazuję ci go odnaleźć!

– Nie rozumiem. Nigdy nie słyszałem o nikim innym.

– Jest ktoś, kto się przede mną ukrywa.

– Przed tobą nikt nie zdoła się ukryć, panie – podlizywał się demon.

Tengel go nie słuchał.

– To on oparł mi się w Fergeoset, unicestwił przewoźnika, którego umieściłem tam na posterunku, zniszczył wizerunek bożka, będącego kiedyś mym poddanym, a wcześniej zabił mego pomocnika Ulvara. Ale nigdy nie udało mi się zobaczyć tego człowieka. Jakąż siłę posiada, że pozwala, by mi się przeciwstawiał? W jaki sposób pozostaje dla mnie niewidzialny?

Tamlin czekał, nie miał pojęcia, o kim mówi Tengel Zły.

Jego straszne oczy skierowały się nagle prosto na Tamlina.

– W powrotnej drodze masz odwiedzić własne plemię, udać się do siedzib Demonów Nocy. Pomów ze wszystkimi i nakaż im odnalezienie tego, który ukrywa się przede mną. Niech przeszukają cały świat, a gdy znajdą jego uprzykrzonego człowieka, niech go zniszczą. Tak brzmi mój rozkaz. Jeśli nie zdołają tego uczynić, sam się zajmę tą istotą, a was wszystkich czeka sroga kara. Idź już! Miej oczy i uszy otwarte w domostwach Ludzi Lodu!

– Tak, panie.

Tamlin zmusił się do oddania pokłonu, a potem wzleciał nad ziemię. Daleko pod rozgwieżdżonym niebem widział opustoszałą dolinę. Postać Tengela Złego rysowała się niczym bezkształtna czarna kupka sadzy, wkrótce i ona zniknęła mu z oczu.

Władca był z niego zadowolony. Tamlin odczuł ulgę, a zarazem dumę i triumf.

Demon leciał dalej, ku królestwu koszmarów sennych, do siedzib Demonów Nocy. Nigdy wcześniej tam nie był, ale wiodła tam droga poprzez mroczne dusze ludzi. Wkrótce znalazł się przy ciemnym wejściu i zaczął spuszczać się w dół przez pogrążone w niebieskawym świetle korytarze, wśród powywracanych kolumn i grot ziejących czarną czeluścią. Instynktownie odnajdował drogę, przemykał się obok drzemiących potworów z najstraszliwszych snów dzieci i dorosłych, patrzył na osobliwe, powykręcane cienie czające się u wejścia do grot, widział, jak otwierają się ich straszne jarzące się oczy. Zewsząd falą przewalały się jęki i krzyki, zrozumiał, że to żalą się ludzie, którym śnią się złe sny.

Napotkał też inne Demony Nocy, wychodzące z grot, bo zawsze w jakimś miejscu na ziemi panuje noc, demony są więc wiecznie zajęte.

Wreszcie dotarł na sam dół, przed najgłębszą grotę, wylądował i przeszedł przez wysoką bramę.

Zebrało się tu wiele demonów. Kiedy wszedł do środka, wszystkie zwróciły wzrok na niego.

Piękna, wysoka kobieta, półzwierzę, półczłowiek, wyszła mu naprzeciw.

Pozdrowił ją, skłaniając się z szacunkiem.

– Noszę imię Tamlin – powiedział. – Nasz straszliwy władca umieścił mnie w siedzibach Ludzi Lodu. Staram się spełnić wyznaczone mi zadanie, by nie splamić naszego honoru.

Kobieta uśmiechnęła się.

– A więc nazywasz siebie Tamlinem. U nas nosisz inne imię. Ale my cię znamy. Z czym przybywasz?

Tamlin przedstawił życzenie Tengela Złego, który nakazywał wszystkim zachować czujność i poszukiwać „niewidzialnego”.

Podniósł się jeden z demonów. Uważnie przysłuchiwał się słowom Tamlina, a potem, zdenerwowany, położył uszy po sobie.

– Ja znam „niewidzialnego” – oświadczył. – Nie będziemy się w to mieszać.

– Ale ja otrzymałem taki rozkaz – sprzeciwił się Tamlin. – Nie mogę okazywać nieposłuszeństwa, siła zła jest zbyt wielka, no i nie pozwala mi na to mój honor.

– Wobec tego nie posiądziesz wiedzy o „niewidzialnym” – stwierdził starszy demon. – Za tym potomkiem Ludzi Lodu stoją potężne moce, nie możemy się im przeciwstawiać. Lepiej dla nas, by nasze usta pozostały zamknięte. Wiem, że masz obowiązek donieść o mnie naszemu władcy, który tak niesprawiedliwie zapanował nad nami, ale twoja matka potrafi wymazać tę wiedzę z twej pamięci. Czy będziesz łaskawa to uczynić, Lilith?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Demon Nocy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Demon Nocy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Demon Nocy»

Обсуждение, отзывы о книге «Demon Nocy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x