Margit Sandemo - Demon Nocy

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Demon Nocy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Demon Nocy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Demon Nocy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tamlin, Demon Nocy, wysłannik Tengela Złego, szpiegował Ludzi Lodu, nawiedzał ich w koszmarach sennych, wypytywał o plany na przyszłość. Ale Tamlin nie przewidział niezwykłych zdolności młodziutkiej Vanji z Ludzi Lodu. Bo choć Demon Nocy pozostawał niewidzialny dla wszystkich innych, Vanja zobaczyła go, a nawet pokochała…

Demon Nocy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Demon Nocy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przestraszony demon? Cóż mogło spotkać go tej nocy?

– Myślałaś, że gdzie jestem? – zaśmiał się niepewnie w jej okrytą flanelą pierś.

– Nie wiedziałam. I to właśnie było takie okropne. Być może zeszłej nocy zraniłam cię zbyt głęboko, może…

– Zraniłaś mnie? Czyś ty już całkiem oszalała, mnie nie można zranić. Nie jesteś aż tak szczególną osobą. Ale miałaś w zanadrzu jeszcze jedno „może”?

– Nie, nic już nie powiem – odparła Vanja, bo tym razem uraził ją głęboko.

Tamlin uniósł się na łokciu i teraz nie miał w sobie już nic z dziecka.

– Mów! Powiedz mi! – syknął przez zęby.

– Nie. Ja też mam prawo do tajemnic.

– Diabelska dziewucho – szepnął rozwścieczony i pacnął ją w głowę.

– Widzę, że już doszedłeś do siebie – sucho stwierdziła Vanja. – Nie muszę cię już dłużej grzać.

Odwróciła się do niego plecami.

Ale Tamlin wsunął już rękę pod jej ramię, wślizgnął się pod koszulę i odnalazł jej pierś. Ujął w dwa palce mały pączek i zaczął się nim bawić.

Vanja z bijącym sercem czuła, jak powoli, lecz zdecydowanie, demon przyciska dolną połowę ciała do jej pleców, aż wyraźnie poczuła jego twardy, pulsujący członek na kręgosłupie. Jego organ z latami wcale się nie zmniejszał. Całe szczęście, że dzieliła ich nocna koszula i jego przepaska na biodrach!

Dziewczynka leżała nieruchomo, prawie nie oddychając, obserwując, jak w jej własnym podbrzuszu coś zaczyna ciężko pulsować.

To niebezpieczne, bardzo niebezpieczne! Nie mogło trwać dalej. Ale dopóki Tamlin obawiał się, że na niego poskarży, nie musiała się go przecież bać.

Jeśli to, co odczuwała, to naprawdę był lęk?

Po tym, co się wydarzyło, Vanja nie miała dłużej odwagi sypiać w jednym łóżku z demonim dzieckiem. Zresztą określenie „dziecko” przestało już być właściwe, Tamlin osiągnął wiek pośredni między dzieckiem a dorosłym, mniej więcej tak jak i Vanja. Najwyraźniej jednak dorastał o wiele szybciej niż ona, dziewczynka uznała więc, że sprawa przybiera poważny obrót.

Pozostawała niewzruszona na jego dąsy i narzekania. Nie pomagało, że nazywał ją podłą, oskarżał o brak serca dla biednego zmarzniętego maleństwa.

– Nie wysilaj się – przerwała mu. – Nie staraj mi się wmówić, że demony są tak wygodne i leniwe, że muszą sypiać w łóżkach! Wcale tego nie potrzebują, ich zadaniem jest krążenie po świecie i robienie paskudnych, wstrętnych rzeczy, albo też błądzą zawieszone w próżni dlatego, że ludzie przestali już w nie wierzyć.

– Nie masz ani odrobiny serca – oświadczył z udawanym smutkiem, siedząc na jej ślicznym rokokowym biureczku. Trudno sobie wyobrazić otoczenie, z którym jego wygląd bardziej by się kłócił!

Vanja przystąpiła do bezpośredniego ataku:

– Jesteś już u mnie od trzech lat – powiedziała zgnębiona. – Zajmowałam się tobą i troszczyłam się o ciebie, a ty odpłacałeś mi tylko drwiną i złym słowem. Ale teraz koniec z tym, rozumiesz? Chcę żyć własnym życiem, mieć spokój w swoim pokoju i w swoim łóżku, a przede wszystkim nie chcę, byś był wobec mnie taki natrętny! W dodatku łóżko dla nas obojga jest już za ciasne, oboje rośniemy.

Tamlin natychmiast zmienił front i zaczął przemawiać łagodnie:

– Czego ty się tak boisz? Przecież ja ci nic nie zrobiłem. Może dlatego, że sama masz kłopoty z oddychaniem? Może dlatego, że nagle zrobiłaś się tam mokra? Tak jak wtedy, kiedy mój ogon to odkrył? Może powinienem był zrobić dziś to samo?

Jego domyślność wzbudziła w Vanji gniew.

– Tamlinie, nic a nic mnie nie obchodzi, dokąd sobie pójdziesz, ale wynoś się z mojego pokoju. Już nie masz prawa tu mieszkać.

Odwrócił głowę i obojętnie zaczął bawić się jej przyborami do pisania.

– Bardzo chętnie. Mogę się przeprowadzić, ale nie wolno mi opuszczać tego domu, to część mojego zadania. Przeniosę się wobec tego do Benedikte i chłopca, Andre.

Vanja zdrętwiała ze strachu.

– Nie, tego nie możesz zrobić. Dobrze, zostań tutaj, ale zabraniam ci wchodzić do mojego łóżka. Wszystko jedno, czy wina leży po twojej, czy po mojej stronie, ale tak już dłużej być nie może, tyle chyba pojmujesz?

– Nie – odparł drwiąco.

Vanja przymknęła oczy i ciężko westchnęła. Kiedy znów uniosła powieki, Tamlin patrzył na nią błyszczącymi oczami, a ruchliwy język poruszał się między zębami.

– Może przyznamy, że winni jesteśmy oboje? – zaproponował, a dziewczynce nie pozostawało nic innego, jak tylko uśmiechnąć się z wdzięcznością.

– Nie można się długo na ciebie gniewać, Tamlinie. Ale zapamiętaj sobie: Jeśli mnie jeszcze raz tkniesz, powiem wszystkim, że tu jesteś. A wtedy nie będzie zabawnie być Tamlinem. Benedikte być może zawezwie naszych przodków, a musisz wiedzieć, że oni mają naprawdę wielką moc.

– O, są tacy, którzy mają większą – odparł zagadkowo, ale jej słowa najwyraźniej go zaniepokoiły. – No dobrze, zostawiam ci to twoje zapchlone wyrko, równie dobrze mogę…

– Ja nie mam pcheł! – wrzasnęła Vanja i kłótnia znów zaczęła się na dobre. Udało jej się jednak osiągnąć to, co chciała, i to było najważniejsze.

ROZDZIAŁ IV

Rozstanie nadeszło niespodziewanie i brutalnie.

Cała rodzina od dawna już niepokoiła się stanem Vanji.

Wszystko wskazywało na to, że z nerwami dziewczynki coś jest nie w porządku. Podrywała się na najdrobniejszy szmer, rozglądała się po kątach, jak gdyby bała się duchów, zaniedbywała szkolne obowiązki, a pod oczami rysowały jej się sine cienie, tak jakby nigdy nie mogła się porządnie wyspać. Czasami popadała w ekstatyczną radość, to znów chodziła wystraszona i przygnębiona, całkiem wyprowadzona z równowagi.

Kiedy więc Agneta otrzymała list od swej matki z Trondheim, zawezwała całą rodzinę na naradę, by rozważyć ewentualność wysłania Vanji na jakiś czas do babci. To właśnie zaproponowała wdowa po pastorze z Trondheim.

– Jeśli w ogóle mamy się na to zdecydować, to teraz – powiedziała Agneta. – Akurat wybierają się tam nasi przyjaciele, zajęliby się Vanją w drodze.

Henning nie pochwalał tego pomysłu.

– Mielibyśmy tak po prostu odesłać gdzieś naszą małą Vanję? Czy to nie zbyt drastyczne posunięcie?

– Uważam, że potrzebna jej zmiana środowiska. Tutaj nie jest jej dobrze, sama nie wiem dlaczego.

– Najwidoczniej ma jakieś osobiste kłopoty – orzekła Benedikte. – A osobiste kłopoty zwykle każdy zabiera ze sobą wszędzie.

– To prawda. Ale wydaje się, że… coś tutaj ją dręczy. A mówiąc dokładniej, coś wywołuje jej wzburzenie, zajmuje myśli do tego stopnia, że nie może żyć normalnie.

– Tak, chyba masz rację. I pewnie mądrym posunięciem byłoby umożliwienie jej zmiany otoczenia na jakiś czas. Ale czy sądzisz, że będzie jej dobrze u twojej matki? – spytał Henning.

– Tu bez wątpienia zbytnio ją rozpieszczamy, chyba wszyscy się ze mną zgodzą. Moja matka trochę ją utemperuje. Jestem zdania, że w tej chwili dziewczynce potrzeba mocnej ręki, może się trochę opamięta.

– Tak, tak, pewnie masz rację. W każdym razie dłużej to nie może trwać. Yanja z każdym dniem wygląda coraz gorzej. Rób, co uważasz za słuszne, Agneto, na pewno jej to wyjdzie na dobre.

Henning westchnął. I on bardzo się niepokoił stanem zdrowia i ducha swej przybranej córki.

Następnego dnia przy obiedzie dorośli popatrzyli po sobie i wreszcie Agneta rzekła:

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Demon Nocy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Demon Nocy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Demon Nocy»

Обсуждение, отзывы о книге «Demon Nocy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x