Margit Sandemo - Demon Nocy

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Demon Nocy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Demon Nocy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Demon Nocy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tamlin, Demon Nocy, wysłannik Tengela Złego, szpiegował Ludzi Lodu, nawiedzał ich w koszmarach sennych, wypytywał o plany na przyszłość. Ale Tamlin nie przewidział niezwykłych zdolności młodziutkiej Vanji z Ludzi Lodu. Bo choć Demon Nocy pozostawał niewidzialny dla wszystkich innych, Vanja zobaczyła go, a nawet pokochała…

Demon Nocy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Demon Nocy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Daleko, daleko za sobą usłyszała krzyk, wycie najdzikszej wściekłości, jakie można sobie wyobrazić. Dobiegało z oddali, brzmiało słabo, ale i tak przenikało do szpiku kości i wdzierało się w duszę niczym dręczący ból.

– Czy to Tamlin? – spytała z lękiem.

„Nie”, myślą odpowiedziały jej wilki. „Nie słyszysz, co to jest? Czy nie brzmi to jak echo niesione wiatrem?”

Echo niesione wiatrem? Te słowa już kiedyś słyszała. Widziała je także napisane. W kronikach Ludzi Lodu.

– Tengel Zły? – szepnęła, nie mając odwagi się odwrócić.

„Tak. Odkrył, co się stało. Jego gniew nie zna granic”.

– To znaczy, że teraz koniec ze mną? – spytała drżącym głosem.

„Nie lękaj się”, włączył się do dziwnej rozmowy drugi wilk. „Wiesz, że Marco jest pod ochroną, i wasz zły przodek nie może go odnaleźć. Ty także od tej pory będziesz chroniona”.

– Ale ja jestem zwykłym człowiekiem! Nie jestem taka jak Marco.

„Dokonałaś niezwykłego czynu. Wolą twego dziada jest, abyś była chroniona i otrzymała nagrodę”.

– Nagrodę? Jaką?

„Kiedy twój czas na ziemi dobiegnie końca, przybędziesz do naszych sal. Spotkasz swoją babkę Sagę i naszego władcę Lucyfera we własnej osobie. I oczywiście Marca”.

– Ale mojego ojca nie zobaczę?

„Nie, twego ojca tam nie będzie”.

Przykro jej było ze względu na Ulvara, ale podziękowała za zaszczyt, jaki ją spotkał.

Nagle znaleźli się w jej pokoju. Usłyszała ostatnią myśl wilków: „Od tej pory Tengel Zły nie może wyrządzić ci krzywdy, nie może cię zobaczyć ani wyczuć. Dziękujemy za pomoc, Vanju z Ludzi Lodu!”

– To ja wam dziękuję! – zawołała, gdy już miały ją opuścić. – Mam nadzieję, że wkrótce się zobaczymy.

„Spotkamy się, gdy nadejdzie czas”.

Pomachała im ręką na pożegnanie i patrzyła, jak znikają na tle ciemnego nieba. Mrok nocy rozjaśniało kilka gwiazd. Vanja zastanawiała się, gdzie one się podziewały podczas jej podróży. Przez cały ten czas nie widziała ani jednej gwiazdki, jedynie chorobliwie blady księżyc. I on także nie był zwyczajny.

Po jakich właściwie światach wędrowała?

Vanja obudziła się ze snu. W pokoju panował półmrok, a ona leżała we własnym łóżku, dokładnie tak, jak zasnęła.

Ile nocy przespałam? zastanawiała się. Biedna matka i ojciec, jak to przyjęli?

W hallu wisiał kalendarz, z którego Henning metodycznie każdego dnia zrywał kartkę. Vanja na palcach przemknęła się, żeby sprawdzić datę.

W mroku ledwie rozróżniała cyfry na kalendarzu.

Data była ciągle ta sama. Nikt nie zauważył jej nieobecności.

Zegar wskazywał trzecią w nocy.

Vanja wróciła do pokoju i przysiadła na brzegu łóżka.

A więc to wszystko było tylko snem? Być może śniło jej się to, co chciała, by wydarzyło się naprawdę. Pragnęła uwolnić Tamlina i wyzwolić Demony Nocy spod władzy Tengela Złego.

Może to zadziałał narkotyczny środek, który ofiarował jej Marco? Słyszała, że takie substancje potrafią wywoływać najbardziej nieprawdopodobne wizje.

A więc nigdy nie spotkała czarnych aniołów ani nie była w siedzibach Demonów Nocy czy też w skalnych grotach Demonów Wichru. I nie widziała Tamlina.

Wbrew swej własnej woli odczuła wielkie rozczarowanie.

Rękę miała cały czas zaciśniętą i teraz zorientowała się, że coś w niej trzyma, coś dziwnego. Zapaliła lampę, by sprawdzić.

Na jej dłoni widniało kilka sztywnych, ciemnoszarych włosów, jakby z sierści jakiegoś zwierzęcia.

Koszula nocna?

Dobry Boże, cała w strzępach! Na dole brakowało dużego kawałka, a przy dekolcie zobaczyła spore rozdarcie.

Vanja powoli uniosła głowę i odetchnęła cicho, jakby bała się, że ktoś ją usłyszy.

ROZDZIAŁ XII

Upłynęły dwa lata.

Agneta i Henning pragnęli dla swej córki jedynie dobra, nie ich winą było, że uczynili tak fatalny wybór.

Ich prześliczna, ukochana Vanja rzeczywiście się uspokoiła, ale w jej spojrzeniu nadal było coś, do czego nie potrafili dotrzeć. Czasami Agneta miała wrażenie, że to smutek, tak bezgraniczny i bolesny, że ludzkie słowo nie potrafi go opisać.

Ale Vanja nie skarżyła się nigdy. Przez pierwsze miesiące po wizycie Marca wiele przebywała w samotności, była małomówna i zamyślona. Z czasem zaczęła włączać się w życie rodziny, śmiała się wraz ze wszystkimi, bawiła z Andre i zajmowała Vetlem, maleńkim synkiem Christoffera i Marit, który urodził się w roku 1901 i stał się ulubieńcem Vanji w świecie ludzi.

Z pozoru mogła się wydawać wesołą i uprzejmą młodą panienką, zawsze we wszystkim pomocną i życzliwą. Ale ten, kto patrzył na nią uważniej, dostrzegał, że jej śmiech często zamierał, raptownie przeradzając się w smutek. Dłonie nagle opadały bezsilnie, jak gdyby Vanję łapały w sidła ponure myśli. Ale takie wrażenia nie trwały długo, moment później wracał jej humor.

A mimo to Agneta i Henning niepokoili się córką. Kiedy więc do parafii przybył młody, pełen zapału katecheta, nauczyciel religii, który jeszcze nie zakończył swej edukacji, Agneta zaproponowała mężowi:

– A może zaprosilibyśmy tego młodego człowieka do domu? Pewnie czuje się tutaj samotny.

– Bardzo chętnie – odrzekł Henning, w skrytości ducha myśląc o tym samym co żona. – Ale aż taki młody to on nie jest. Wiesz przecież, że zdążył już owdowieć.

– Tak, ale…

Agneta ugryzła się w język, a już miała powiedzieć, że Vanji potrzeba nieco starszego mężczyzny, wiodącego ustabilizowane życie. Kogoś, kto byłby dla niej trochę jak ojciec. Nie chciała jednak zdradzać swych planów i zamiast tego powiedziała:

– Biedaczysko! Utracił żonę w połogu. Dziecko także nie przeżyło. Może w czwartek?

– Co? Co takiego? Kto umarł w czwartek? Ach, tak, zaproszenie! Tak, czwartek mi odpowiada – kiwnął głową Henning.

Wiedział, że tego dnia Vanja będzie w domu, przyjdzie także Sander i Benedikte. Wesoły i wykształcony Sander zawsze się przydawał, kiedy rozmowa się nie kleiła.

Myśli Agnety powędrowały jeszcze dalej, aż na podwórze, po którym spacerowała Vanja z maleńkim Vetlem w wózeczku. Agneta widziała, jak twarz córki pochylona nad dzieckiem jaśnieje w uśmiechu.

– Sama powinna mieć takie maleństwo – szepnęła cicho. – Moja kochana Vanja. Powinna mieć własne dziecko.

Frank Monsen westchnął.

Jeszcze jedno zaproszenie od mieszkańców parafii. Tym razem dał się zaskoczyć, nie miał żadnej wymówki w zanadrzu. Zanim zdążył się zastanowić, już mówił, że tak, czwartek jak najbardziej mu odpowiada, dziękuję, to bardzo uprzejme z państwa strony.

Lipowa Aleja?

To ten prastary dwór, z daleka przypominający starą szopę. Znów z piersi wyrwało mu się westchnienie.

Na spotkaniach parafian niewiele słyszał o mieszkańcach Lipowej Alei, wszyscy nabierali wody w usta, kiedy tylko wspominano rodzinę Lindów. W ciszy, jaka zwykle wtedy zapadała, słychać było tylko stukanie drutów w robótkach pań i dyskretne szuranie stóp po podłodze. I zawsze w końcu znalazł się ktoś, kto powiedział: „Tak, znów mamy piękną pogodę, to wspaniałe”. Albo coś w tym rodzaju.

Panią Agnetę Lind spotkał raz podczas jarmarku dobroczynnego, urządzonego po to, by zebrać pieniądze na nowy obrus kościelny, bo stary zapleśniał na skutek niewłaściwego przechowywania w korytarzyku za zakrystią. Pani Lind przybyła na jarmark jako gość, nie pomagała w jego przygotowaniu. Bardzo miła dama, podobno córka pastora. Dziwne, że nie włącza się w działalność parafii!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Demon Nocy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Demon Nocy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Demon Nocy»

Обсуждение, отзывы о книге «Demon Nocy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x