Margit Sandemo - Góra Demonów

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Góra Demonów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Góra Demonów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Góra Demonów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nataniel Gard przyszedł na świat jako wybrany. Miał zostać wodzem Ludzi Lodu w ich walce ze złym przodkiem, a jego najbliższymi pomocnikami były Tova Brink i Ellen Skogsrud. Żeby jednak pokonać Tengela Złego, trzeba mu przeciwstawić wszelkie siły, jaki tylko uda się pozyskać.
Ludzie Lodu spotykają się w Górze Demonów, gdzie wiele spraw zostanie wyjaśnionych i gdzie podejmie się wiele decyzji – na dobre i na złe…

Góra Demonów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Góra Demonów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie odważyła się zapytać, dokąd mają iść.

To by i tak nic nie dało. Troje dzieci Jonathana próbowało tymczasem wypytywać Wędrowca, ale niczego im nie powiedział.

– Uff! – wzdrygnęła się Tova, zamykając drzwi. – Jaka paskudna, mglista pogoda! A dopiero co było tak ładnie!

Starała się nie patrzeć w stronę Ganda. Był taki strasznie przystojny, że na jego widok doznawała skurczu serca. I po co się tak wygłupiała? Nie była w stanie rozsądnie odpowiedzieć na żadne jego pytanie. Ale też to zbyt wygórowane wymagania wobec kogoś, kto musi zawsze ukrywać swoje uczucia.

Daleko na północy, w Trondelag, po Mari i pięcioro jej dzieci przyszła Ingrid, rudowłosa wiedźma. Mari niewiele ostatnio miała wspólnego z Ludźmi Lodu. Osiadła spokojnie jako żona i matka oraz gospodyni w sporej zagrodzie i była z tego zadowolona. Powszednie troski o dzieci i kłopoty materialne zaprzątały jej umysł bez reszty, nieustannie się o coś lub o kogoś martwiła. Nieczęsto też wspominała o swoim pochodzeniu z Ludzi Lodu. Nie żeby chciała o tym zapomnieć, ale wolała takie informacje zachować dla siebie.

Wielokrotnie próbowała dowiedzieć się od Ingrid, o co tak naprawdę chodzi, ale zadowalającej odpowiedzi nie otrzymała. Tylko jakieś napomknienie, że Ludzie Lodu powinni się zebrać, by omówić problem walki z Tengelem Złym.

Mari zagryzała wargi. Jej dzieci były już prawie dorosłe; Christel miała osiemnaście lat, a najmłodszy chłopiec czternaście. Skoro więc Ingrid zapewniła, że nic złego się nikomu nie stanie, przestała pytać.

Tylko ona w rodzinie miała wątpliwości. Jej dzieci natomiast były niczym ogień. Wielokrotnie z zachwytem słuchały opowiadań dziadka Vetlego o wspaniałej historii Ludzi Lodu i odczuwały dumę, że należą do takiej rodziny.

Christel jako jedyna z rodzeństwa wahała się trochę przed tą wyprawą. Wydawała jej się niezwykle podniecająca, to prawda, ale ona była przyrodnią siostrą młodszych dzieci, wnuczką Abla Garda i być może surowa moralność i bojaźń boża tej rodziny pozostawiła ślad w jej duszy. Jej zdaniem wszystkie te historie o duchach, demonach i Tengelu Złym zawierały w sobie coś niewłaściwego. Nie była pewna, jak Bóg odnosi się do tego rodzaju spraw.

Poza tym Christel miała ukochanego chłopca, obawiała się więc zostawić go na dłużej samego, żeby go nie stracić. Druga w kolejności siostra miała siedemnaście lat i biegała już za chłopakami podobnie jak Mari w jej wieku.

Mari skarżyła się kiedyś, że Ludziom Lodu brak fantazji jeśli chodzi o imiona, bo w rodzinie była obecnie Mari oraz Marit, poza tym Mali, a wcześniej Malin. Ale ona sama, bardzo niekonsekwentnie, swojej drugiej córce dała na chrzcie imię Mariana. Jakby to było bardziej oryginalne!

Mariana przyglądała się pięknej Ingrid z niemym podziwem, zwłaszcza jej wspaniałej fryzurze. Całkiem jak Rita Hayworth. Będzie musiała to skopiować. Gdyby tylko miała rude i takie kręcone włosy… Bo ona miała mysi blond, proste i cieniutkie.

Westchnęła!

Mari długo patrzyła na swego męża, pogrążonego w głębokim śnie. Usta miał otwarte i pochrapywał. Pochyliła się nad nim i delikatnie pogładziła po policzku, całkiem poważnie przestraszona, że już do niego nie wróci. On ją przecież kochał! Już tylko dlatego zasługiwał na całą miłość świata!

Mari miała zawsze własny, pogląd na miłość.

Trzej synowie, ogromnie przejęci tym, co miało się stać, ledwo byli w stanie się ubrać. W końcu jednak wszyscy byli gotowi, więc Ingrid uśmiechnęła się jednym z najbardziej niebezpiecznych swoich uśmiechów, cokolwiek diabelskim, trzeba przyznać, i poprosiła, by poszli za nią.

Jedno za drugim, jak gęsi, opuszczali śpiącego ojca, gospodarza Olego Jorgena, i zanurzali się w gęstej mgle, która spowijała średniej wielkości chłopską zagrodę w Trondelag.

Boże, co ja robię? myślała przelękniona Mari, prosząc Wszechmogącego o opiekę.

Wkrótce ich kroki dzwoniły o jakieś twarde podłoże, po którym szli. Dzieci spoglądały po sobie pytająco, trochę przestraszone. Znały tę drogę, ale nigdy czegoś podobnego nie doświadczyły.

Mari natomiast, której przez całe życie brak było pewności siebie, odwróciła się z lękiem, żeby poszukać wsparcia u Olego Jorgena, ale nie widziała już ani bezpiecznego domu, ani obejścia. Miała wrażenie, że ziemia usuwa jej się spod nóg. Zimna, wilgotna mgła oblepiała ich szczelnie, a owa piękna kobieta, która szła przed nią kołysząc biodrami, równie dobrze mogła być huldrą, leśną boginką.

Mari musiała zaciskać zęby, żeby inni nie słyszeli dzwonienia i żeby ona sama nie zaczęła krzyczeć ze strachu albo, co gorsza, nie rzuciła się do ucieczki. Miała przecież dzieci, o nie powinna się martwić. Te zaś nie zdradzały chęci powrotu do domu, choć były w najwyższym stopniu zdziwione i niezbyt pewne siebie.

Trzymały się blisko matki i Mari co chwila się o któreś potykała.

To śmierć, myślała. Wszyscy jesteśmy już martwi, może zaczadzieliśmy i teraz idziemy do królestwa śmierci? O, nieszczęsny Ole Jorgen, który obudzi się rano i znajdzie wszystkich swoich ukochanych bez życia!

W tej chwili Ingrid odwróciła głowę i uśmiechnęła się do nich uspokajająco.

– Nic wam nie grozi, wkrótce wyjdziemy z tej mgły.

Mari nie była taka pewna, czy rzeczywiście chce oglądać to, co znajduje się poza mgłą, cokolwiek by to było.

Ellen Skogsrud dopiero co wróciła do domu z Zachodniego Wybrzeża. Nie miała jednak odwagi nawiązać kontaktu z Natanielem. I nieustannie dręczył ją strach, że Nataniel znajdzie sobie inną dziewczynę.

Podobny niepokój nie opuszczał też Nataniela. Po świecie chodzi przecież tylu młodych mężczyzn, a Ellen jest taka ładna.

Siedziała na balkonie z rodzicami, podziwiała wraz z nimi zachód słońca, gdy przyszła Villemo.

Stanęła bez słowa w drzwiach salonu. Wszyscy zerwali się zakłopotani. Mama Ellen najpierw pomyślała o napadzie, tylko dlaczego ta obca kobieta była tak dziwnie ubrana?

Ellen natomiast i jej ojciec, Knut, pojęli natychmiast, o co chodzi. Oto odwiedza ich ktoś z przodków Ludzi Lodu. Tylko kto? I że odwiedza właśnie ich? Od wieków ich mała rodzina żyła jakby na marginesie wydarzeń związanych z Ludźmi Lodu.

– Witamy – powiedział Knut, który bardzo dokładnie przeczytał wszystkie kroniki. – Jesteś Ingrid czy Villemo?

– Villemo – odparła młoda kobieta z uśmiechem. – Przychodzę, żeby zabrać Ellen na chwilę.

Knut odczuł rozczarowanie i nieprzyjemny ciężar w sercu. W tym samym momencie jednak pojawiła się jeszcze jedna pani. Szła ku nim powoli.

I wtedy wszyscy uświadomili sobie, że stoją przed kimś, komu należy się kłaniać. Spostrzegli też, że nie zdając sobie z tego sprawy, witają gościa, jak by to była królowa. I tak rzeczywiście wyglądała. Wysoka, czarnowłosa, ubrana na czarno, poruszająca się z rzadko spotykaną godnością. Ale najdziwniejsze ze wszystkiego… Zdawała się jakby przezroczysta, choć dostrzegali wszelkie detale w jej stroju i postaci. Knut domyślił się, że przybyła z daleka, z bardzo odległych stuleci.

– Witaj, Dido, nasza prababko z zasnutej mgłami przeszłości – pozdrowił ją wzruszony. – Nigdy bym się nie spodziewał, że dane mi będzie cię spotkać!

Pani się uśmiechnęła, a gdy zaczęła mówić, jej głos dochodził jakby z oddali.

– To ciebie mam ochraniać i o ciebie się troszczyć, Knucie Skogsrud. To ty miałeś takie tragicznie nieszczęśliwe dzieciństwo u ojca tyrana, Erlinga Skogsruda.

W oczach Knuta pojawiły się łzy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Góra Demonów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Góra Demonów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Góra Demonów»

Обсуждение, отзывы о книге «Góra Demonów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x