Margit Sandemo - Przewoźnik

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Przewoźnik» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przewoźnik: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przewoźnik»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Benedikte Lind z Ludzi Lodu została wezwana, by pomóc w rozwiązaniu zagadki domu duchów i tajemniczych zwłok. Wyruszyła z garstką towarzyszy do opuszczonej wioski, by stawić czoło nieznanemu złu. W wyprawie uczestniczył też przystojny student, Sander Brink, który podbił serce Benedikte. Ona wiedziała jednak, że jej miłość nie ma szans, była wszak dotkniętą z Ludzi Lodu…

Przewoźnik — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przewoźnik», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Livor odepchnął już łódź od brzegu i starając się utrzymać równowagę sadowił się na swoim miejscu.

– Zatrzymaj się, przeklęty duchu otchłani! – zawołała Benedikte unosząc ręce w stronę łodzi. W dłoni trzymała mandragorę.

Livor odwrócił się. Jego dobroduszną chłopską twarz ściągnął grymas nienawiści. Urósł nagle i zgarbił się, głowa wysunęła się do przodu między ramionami, a jego twarz na ich oczach zmieniała się w straszną, wykrzywioną maskę, której brakowało lewej połowy od oka do szyi, tak że bielały odsłonięte zęby.

Odwrócił się, ustawił tak, by z powrotem zejść na ląd, ale łódź mocno odepchnął nogą dalej, ku głębinie. Adele krzyczała jak szalona, kryjąc się za Sanderem. Wszyscy czworo zaczęli się cofać, podczas gdy upór zbliżał się do nich coraz bardziej.

Sander zbyt późno zrozumiał to, co było dość jasne: jeśli kapłan, zepchnięty przez Tengela Złego zaklęciem w głębinę, powrócił w innej postaci, musiało się stać tak samo i teraz, gdy dokonała tego Benedikte. A kogo spotkali w chwilę później? Kto przewiózł ich łodzią na drugą stronę? Nie wiadomo, gdzie znajdował się prawdziwy Livor, najprawdopodobniej już nie żył, zgładzony, by kto inny mógł przejąć jego ciało i ziemskie życie. „Livor”, który nigdy nie słyszał o upiorze!

Zaczęli biec pad górę, ścigani odgłosem ciężkich kroków. Przewoźnik głucho ryknął z wściekłości. Wiedzieli wszyscy, że nie ma dla nich żadnego ratunku, jeśli Benedikte nie…

Z desperacją starała się skupić myśli na zaklęciu, którego wyuczyła się na pamięć, ale w mózgu miała przerażającą pustkę.

– Uciekaj! – wrzasnął Sander. – Uciekaj, jeśli ci życie miłe!

Upiór przestał ryczeć. Słyszeli za sobą tylko kroki, ciężkie, dudniące, jakby kulejące.

Z pewnością nie były to kroki Livora.

Gdyby zdołali dotrzeć do domu, ale wydawał się tak nieskończenie daleko… I czy pomaże im to, że znajdą się w środku?

Raczej nie.

Benedikte biegła jako ostatnia, uważała bowiem, że powinna chronić innych. Próbowała wypowiedzieć zaklęcie; to sprawiło, że musiała zwolnić. Zatrzymała się i obróciła ku potwornemu prześladowcy.

Sander wyciągnął do niej rękę.

– Benedikte, kochana moja, ze względu na mnie… spróbuj uciekać!

Adele znalazła się tuż przy nich i zawołała histerycznie:

– Sanderze, szybko, nie zwracaj na nią uwagi! Ona nie jest twoją ukochaną, bo chyba nie spałeś także i z nią? Szybko, Sanderze, pospiesz się!

Benedikte uniosła ramiona ku potworowi, choć na jego widok ogarniały ją mdłości, i już zaczęła wymawiać pierwsze słowa zaklęcia. Odniosły taki skutek, że zjawa się zatrzymała. Ale do jej uszu doszły krzyki Adele.

Także? Spał z nią także?

To znaczy, że…

– Nie! – zawołała. – To nie może być prawda!

Kapłan-przewoźnik znów się poruszył.

– Zaklęcie, Benedikte!

To Sander do niej wołał.

Spróbowała raz jeszcze. Powiodło jej się na tyle, że kapłan znów znieruchomiał, ale myśli jak szalone wirowały jej w głowie. Kiedy Sander uspokajającym gestem ujął ją za ramię, wyrwała mu się zniecierpliwiona i uderzyła w twarz.

– Nie dotykaj mnie! – syknęła.

– Benedikte…

– Nie odzywaj się do mnie! – krzyknęła. – Nie odzywaj się do mnie! Nie chcę cię więcej widzieć, nie przeszkadzaj mi!

Jeszcze raz spróbowała wymówić zaklęcie, ale szlochała tak gwałtownie, że ledwie wypowiadała kolejne urwane sylaby. Mogło to utrzymać upiora w miejscu, ale nic poza tym. Gdyby tylko przestała mówić, uwolniłby się od czaru.

– Benedikte! Adele nic dla mnie nie znaczy – powiedział Sander szybko, zanim zdołała mu przerwać. Pojął natychmiast, co wywołało gniew Benedikte, i, szczerze mówiąc, rozumiał ją. Wiedział, że jest winien, ale przeklinał Adele za to, że wybrała jak najmniej odpowiedni moment, by zdradzić ich mały sekret. Zazdrosne kobiety bywają jednak nieobliczalne.

Benedikte nie powodowała tylko zazdrość. Sander z rozpaczą przypomniał sobie jej nieśmiałość i strach przed tym, że nie okaże się go godna. Być może nigdy nie uwierzyła jego zapewnieniom o miłości. A teraz… cały jej świat się zawalił. Cały!

Ze ściśniętym sercem słuchał, jak bez powodzenia kolejny raz próbuje zatrzymać upiora. Niestety, jego zapewnienie, że Adele nic dla niego nie znaczy, nie odniosło zamierzonego skutku.

Przeciwnie! Otrzymał cios pięścią, od którego zatoczył się i padł na ziemię. W jednej chwili spostrzegł, kim ona jest naprawdę: dotkniętą z Ludzi Lodu. Benedikte była silna, a krew dotkniętych w połączeniu ze słusznym żalem dodały jej zgoła nadludzkich sił. Lensman Sveg, zaskoczony atakiem upiora, nadbiegł wraz z Adele, która krzycząc histerycznie pociągnęła Benedikte za rękę.

– Zatrzymaj go, zatrzymaj!

Tak to chyba zabrzmiało, ale zrozpaczona Benedikte, zewsząd osaczona, była jednym wielkim chaosem rozpaczy. Uderzyła Adele tak, że delikatna panna ze stolicy aż upadła. Lensman także otrzymał cios w głowę, ale on był bardziej przyzwyczajony do wymachujących ramionami pijaków, zdołał więc złapać Benedikte za ręce i przytrzymać ją, przynajmniej na tyle, by móc wrzasnąć jej prosto do ucha:

– Upiór się budzi!

Oczy wszystkich skierowały się na straszliwą postać. Ohydny stwór powoli się poruszył, opuścił ramiona i uniósł nogę, by znów podążyć w ich kierunku.

Adele uderzyła w krzyk i tak jak leżała na ziemi, zaczęła niezwykle szybko czołgać się do tyłu, Sander stał niby sparaliżowany, lensman musiał mocno nim potrząsnąć, by zachęcić go do podjęcia ucieczki, a Benedikte…

Benedikte nie mogła nic zrobić. Nie była w stanie myśleć, wydusić z siebie choćby jednego słowa, wstrząśnięta wszystkim, co się działo, szlochała tylko bezradnie w poczuciu całkowitej niemocy.

– Zginiemy! – wrzeszczała Adele. – Zginiemy! Zróbcie coś, inaczej zginiemy!

Ciężkim, dudniącym krokiem kapłan Nerthus zbliżał się do nich w całej swej grozie. Wstrętne oblicze wykrzywiał jeszcze dodatkowo gniew. Było jasne, że nie zamierza oszczędzić nikogo. Kątem oka Sander dostrzegł, że łódź skryła się pod powierzchnią wody. Nie był nawet w stanie pomyśleć, jakie są tego następstwa, jakby i jego mózg przestał funkcjonować. Ogarnął go śmiertelny strach, bo wiedział, że mają do czynienia z upiorem.

– Uciekaj, Benedikte! – wykrztusił.

Z jej ust wydarł się tylko żałosny jęk, zdawała sobie sprawę, że na niej spoczywa cała odpowiedzialność, ale nic nie mogła zrobić. Adele próbowała wstać, by dotrzeć do domu, ale potknęła się o kępkę trawy i przewróciła z szaleńczym wrzaskiem. Lensman stanął jak ogłupiały, targany jednocześnie instynktem samozachowawczym i poczuciem odpowiedzialności. Sander za wszelką cenę chciał pomóc Benedikte, ale czuł, że ona nim gardzi, miotał się więc jedynie, nie wiedząc, jak się zachować.

Wszyscy czworo wiedzieli: byli straceni.

Przewoźnik był już przy Benedikte, dziewczynie wydawało się, że zaraz straci przytomność, tak straszny przedstawiał sobą widok. Jej wargi mimowolnie się poruszały, ale nie zdołała uformować ani jednego słowa, nie pamiętała niczego, owładnął nią strach. I rozpacz spowodowana małością Sandera, która niczym czarny welon przesłoniła jej myśli.

Mandragora stanowiła teraz jej jedyną ochronę, ale była jak ściana z papieru, mająca dać osłonę przed burzą.

Usłyszała wypowiadane szeptem modlitwy lensmana Svega, ale wiedziała, że i tak nie podziałają. Nic, absolutnie nic nie mogło ich ocalić.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przewoźnik»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przewoźnik» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - W Śnieżnej Pułapce
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Noc Świętojańska
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Przewoźnik»

Обсуждение, отзывы о книге «Przewoźnik» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x