Margit Sandemo - Książę Czarnych Sal

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Książę Czarnych Sal» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Książę Czarnych Sal: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Książę Czarnych Sal»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Marco, jeden z pięciorga potomków Ludzi Lodu, wybranych do walki z Tengelem Złym, był owym tajemniczym, niezwykle silnym sojusznikiem, którego potęga wciąż pozostawała nie odkryta. Tym razem jednak otrzymał zadanie prawie niemożliwe do wypełnienia – miał zniszczyć okrutnego Lynxa, najbliższego współpracownika Tengela Złego. A musiał tego dokonać nie wykorzystując swej najsilniejszej broni…

Książę Czarnych Sal — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Książę Czarnych Sal», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Bóg istnieje, Marco, ale jest takim samym bóstwem jak Allah islamu, trójca hinduizmu, siedmiu bogów Taran-gaiczyków, Ormuzd Persów i wielu, wielu innych. Ludzie są o wiele starsi niż wszyscy ci bogowie z chrześcijańskim łącznie.

– Nie ma więc jednej mocy, która wszystkim kieruje?

– O tym na pewno dyskutowałeś już z ojcem.

– Tak – potwierdził zamyślony Marco. – On mówił o kosmosie. O wielkim wszechświecie, którego wszyscy jesteśmy zaledwie cząstką. Ale nie mnie to wiedzieć – Marco podświadomie naśladował sposób wyrażania się Lucyfera. – Chciałem tylko skonstatować, że istnieją różne światy, różne sfery, nie tak konkretne, namacalne jak nasza ziemia i jej mieszkańcy: ludzie i zwierzęta.

Saga tylko się uśmiechała.

– Właściwie ja sam jestem także częścią legendy – powiedział Marco do siebie.

– No cóż, żyjesz także w świecie ludzi.

– Może on także jest legendą?

– Nie komplikuj sobie zbytecznie życia. Powtarzam tylko: pamiętaj, że we wszystkich legendach, baśniach i snach tkwi ziarenko prawdy. Dlatego nie powinieneś traktować Biblii wyłącznie jako zbioru starych legend.

– Nigdy tak nie myślałem. Czyż mój ojciec nie jest jej cząstką?

– O, tak, ale jakże skrzywdziły go jej słowa! Nie zrozumiały. Wielką niesprawiedliwość wyrządzono jemu i czarnym aniołom. To wina ojców Kościoła, nie mogli znieść istnienia złej mocy, Szatana, równego wiekiem Bogu. Uważali, że wszystko, co istnieje, jest dziełem Boga. Dlatego Lucyfera, archanioła wygnanego przez Pana, utożsamili z Szatanem. To błędne mniemanie i jakże niesprawiedliwe!

– Wiem o tym – pokiwał głową Marco. – Biblia nie zawsze ma rację.

– Myli się także co do głównego, decydującego punktu dla całego chrześcijaństwa. Oczywiście wiele jest w niej prawdy, jeśli tylko ma się dość rozumu, by zeskrobać to, co wymyślono później lub czym upiększono pierwotną wersję zapisu wydarzeń.

– Główny, decydujący punkt dla chrześcijaństwa? Co masz na myśli?

– To jedna z takich rzeczy, o których nie należy mówić, ponieważ niszczy podstawy całej nauki chrześcijańskiej.

– Chcę to usłyszeć!

– Mogę przedstawić ci jedynie fakty, sam zdecydujesz, czy uwierzysz w nie, czy w Biblię. No cóż, chodzi o Jezusa. On był esseńczykiem…

– Wiem, co to znaczy. Esseńczycy to żydowska sekta czy też zakon. Czcili słońce, wyznawali oczyszczenie przez pokutę, ich biesiady miały charakter sakralny i w tajemnicy organizowali opór przeciwko Rzymianom. Członkami sekty mogli być tylko mężczyźni.

– Tak. W czasach Jezusa sekta liczyła mniej więcej cztery tysiące członków. Wśród nich byli Jan Chrzciciel, Józef z Arymatei i Nikodem. Należał do nich także ojciec Jezusa, Józef, ale przejdę bezpośrednio do ukrzyżowania… Po pierwsze: nikt nie umiera od tak krótkiego wiszenia na krzyżu jak Jezus. Po drugie: z rany w boku spływała krew, a to oznacza, że Jezus żył, choć głęboko nieprzytomny z bólu i cierpienia. Zarówno Józef z Arymatei, jak i Nikodem znali się na sztuce leczenia, często nieobcej esseńczykom. Bardzo ostrożnie zdjęli Jezusa z krzyża i ułożyli w grobowcu jednego z nich. Nocą zabrali go stamtąd. Gdy rano przyszły kobiety, ujrzały stojących przy grobie ubranych jak zawsze na biało esseńczyków, którzy oznajmili im, że Jezus zniknął.

– Gdzie on wtedy był?

– Esseńczycy pielęgnowali go, aż wyzdrowiał, i wtedy ukazał się apostołom. Potem zabrał swą matkę Marię i uciekł z miasta na północny wschód, do Damaszku.

Maria zmarła po drodze. Jej grób przetrwał do dziś. Jest na nim napis: „Maria, matka Jezusa”. Jezus jechał dalej, po drodze spotkał Pawła, który oczywiście sądził, że Chrystus objawił mu się w widzeniu.

Z Damaszku Jezus ruszył na wschód i wreszcie osiedlił się w Srinagar w Kaszmirze. Tamtejsze teksty historyczne wspominają dobrego, świętego męża, który przybył do nich w tym czasie z krainy na zachodzie. Działał tam przez wiele lat, uzdrawiał chorych i niósł pociechę nieszczęśliwym. Tam zmarł i tam można oglądać jego grób, a raczej nie można go oglądać, bo nikogo nie dopuszczają do świętości. Wiadomo jednak, że imieniem, które wyryto na grobie otoczonym kratą z kutego żelaza, jest imię Jezusa.

– Ach, tak – rzekł Marco, kiedy Saga umilkła. Nic dziwnego, że chrześcijańscy kapłani utrzymywali te fakty w tajemnicy. A przecież cała ta historia nie umniejsza wcale wielkości Chrystusa.

– No właśnie! Kościół po prostu otoczył tajemnicą jego narodziny i śmierć. Całkiem niepotrzebnie, prawdopodobnie ze względu na własne korzyści. Dobrze jest mieć władzę nad duszami, ale tego, kto ją dzierży, nieodmiennie przyprawia to o strach. Wieczny strach o to, że ją utraci. Dlatego ludzi spotkało ze strony Kościoła wiele okrucieństwa.

– Spotkało? Moim zdaniem to wciąż trwa.

– Nieustannie.

Marco skrzywił się.

– Dlaczego musimy mieć bogów? Dlaczego jesteśmy tylko instrumentami w cudzych rękach? Czyżbyśmy nie mieli własnej woli?

– Człowiekowi musi być wolno wierzyć, Marco. Jak sądzisz, w jaki sposób poradziłaby sobie większość ludzi w swym ziemskim życiu, gdyby zabrakło im nadziei na wsparcie ze strony sił przyrody? Człowiek zawsze potrzebował jakiejś potężniejszej mocy, której w swej małości wobec natury mógłby zaufać. W ten sposób powstały religie całego świata. A jak myślisz, czego pierwsi, prymitywni ludzie doświadczali swymi wyostrzonymi zmysłami? Sądzę, że oni widzieli żyjące wokół nich istoty.

My z Ludzi Lodu wiemy, że takie istoty istnieją. I co sobie pomyślały, kiedy nowe stworzenia, ludzie, pojawiły się na obszarach, stanowiących do tej pory ich wyłączną domenę? Na pewno się przestraszyły, lecz być może próbowały nawiązać z nimi kontakt. Okazywały przyjaźń przyjacielsko nastawionym ludziom. Gdy jednak źle je potraktowano, potrafiły się zemścić w okrutny sposób. Porywały kobiety i rzucały uroki na mężczyzn, wyrządzały szkody w oborach i stajniach…

Weźmy na przykład naszą część świata. Pierwsze pokolenia ludzi na Północy musiały żyć we wspólnocie ze stworami należącymi do podziemnego świata. Później ludzi przybyło i kontakt z owymi istotami został utrudniony, a wraz z pojawieniem się w ostatnim stuleciu najnowszych wynalazków technicznych niemal całkowicie zerwany.

Miałabym jednak ochotę zaproponować ludziom: Spróbuj pożyć przez jakiś czas w pełnej samotności, w kontakcie jedynie z przyrodą, a wkrótce odkryjesz coś nowego! Twoje zmysły na nowo się przebudzą. Z początku tylko kątem oka dostrzeżesz coś, co zaraz zniknie, potem zorientujesz się, że już nie jesteś sam. Albo zrób tak, jak ja zrobiłam w dzieciństwie: idź do lasu i zawołaj je! Nigdy w życiu nie przeżyłam tak pełnej wyczekiwania, zamarłej ciszy! Nigdy nie próbowałam tego powtarzać.

Marco uśmiechnął się.

– Chyba za bardzo oddaliliśmy się od tematu. Ja utrzymuję, że nie można Jezusowi odmawiać wielkości, choć być może nie ma ona nic wspólnego z fantastycznymi opowieściami.

– Oczywiście! Już sama jego nauka powinna być szanowana i respektowana.

– Właśnie!

Saga wstała.

– No, dość już filozofowania na dzisiaj! Chodź, przejdziemy się po złotych łąkach!

Wyszli przez wielkie bramy.

Marco nigdy nie przestał się dziwić temu królestwu, tej krainie, której nie ma na żadnych mapach. Była tak rzeczywista, tak namacalna, a jednocześnie nie miała nic wspólnego z twardą rzeczywistością ziemską. Wszystkie kształty były tu łagodne i niesłychanie piękne, kolory przytłumione, a jednocześnie żywe.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Książę Czarnych Sal»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Książę Czarnych Sal» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczny Księżyc
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Stygmat Czarownika
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Tajemnica Gór Czarnych
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Książę Czarnych Sal»

Обсуждение, отзывы о книге «Książę Czarnych Sal» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x