Margit Sandemo - Dom Upiorów
Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Dom Upiorów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Dom Upiorów
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Dom Upiorów: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dom Upiorów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Dom Upiorów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dom Upiorów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Następnego dnia po pogrzebie Elisabet poszła do domu Vemunda, ale go nie zastała. Pani Akerstrom powiedziała, że widziała, jak szedł w górę skrajem lasu.
Elisabet niepewnie ruszyła za nim. Może jest na nią zły? Nie mogła jednak zostawić go samego na odludziu, pogrążonego w ponurych myślach, wiedziała, że niedaleko stąd znajduje się duży skalny występ.
I rzeczywiście, Vemund siedział na wysokiej skalnej półce. Elisabet kaszlnęła dyskretnie, żeby go nie przestraszyć. Vemund ledwie na nią spojrzał, kiedy usiadła obok, ale wziął jej rękę i uścisnął, jakby szukał pomocy.
Długo siedzieli bez słowa.
– Wszystko poszło źle, Elisabet – powiedział. – Karin znowu się pogorszyło. Braciszek nie znalazł we mnie oparcia. Jesteśmy znowu w punkcie wyjścia. A ja już nie mam sił na dalszą walkę.
Elisabet stłumiła wstyd i zapytała:
– I, oczywiście, nie ma dla ciebie żadnego znaczenia, że ja tak bardzo jestem do ciebie przywiązana?
Uścisk dłoni stał się jeszcze mocniejszy, ale Vemund nadal na nią nie patrzył.
– Kiedy usłyszałem wystrzały oraz krzyki, że się pali, a nie mogłem cię odnaleźć, myślałem, że umrę, Elisabet. Byłbym jednak nędznikiem, gdybym wykorzystywał twoją słabość do mnie.
To nie jest słabość, pomyślała Elisabet. To miłość, nawet nie wiesz jak wielka. Ale nie odważę się powiedzieć tego głośno.
– No, a wobec tego twoje własne uczucia? Co z nimi? Pominąwszy to, że nie chciałeś mojej śmierci, co oczywiście bardzo pięknie o tobie świadczy. Co ty właściwie do mnie czujesz?
– Przecież wiesz.
Typowo męska odpowiedź! Kobiety powinny wiedzieć. Domyślać się odpowiedzi. Są zostawiane same sobie z własną niepewnością.
Myślała głośno:
– Czy więc nie istnieje na tym świecie nic pięknego?
Wtedy nareszcie się do niej odwrócił. Spojrzenie miał łagodne.
– Owszem, istnieje. Ty, Elisabet, i twoje myśli. Naprawdę czyste i szlachetne.
Ale jego oczy wciąż pozostawały bezdennie smutne. I Elisabet miała świadomość, że widział przed sobą już tylko jedną drogę.
– Obiecaj mi jedno, Vemundzie! Tylko to jedno! Czekaj tu, dopóki nie wrócę! To nie potrwa długo. Wytrzymasz tyle. Potem, kiedy już będziesz martwy, będziesz miał bardzo dużo czasu, będziesz sobie mógł leżeć i leżeć, więc teraz możesz mi chyba ofiarować tę chwilę, co?
Przyglądał jej się pytająco.
– Obiecuję.
Żeby to wszystko choć trochę złagodzić, pochyliła się i leciutko musnęła wargami jego policzek. Potem pobiegła co tchu na dół, do domu Karin.
– Jak ona się czuje? – zapytała doktora Hansena zdyszana.
– Bez zmian. Żadnego zainteresowania dla niczego. Jest na najlepszej drodze do tego, by zamknąć się znowu we własnym świecie.
Elisabet dała mu znak ręką, żeby przeszedł w drugi koniec pokoju. Zrobił, jak prosiła. Elisabet przez chwilę starała się skupić, a potem usiadła na łóżku przy Karin.
– Karin, to ja, Elisabet, twoja przyjaciółka, pamiętasz mnie?
Mina Karin wskazywała, że życzy sobie, by zostawiono ją w spokoju.
– Posłuchaj mnie – nastawała Elisabet uparcie. – Teraz już wiesz, kim jest Vemund, prawda? To twój przyrodni brat. On nie chce żyć, ponieważ uważa, że to on uczynił cię nieszczęśliwą. To on był tym dzieckiem, którego wtedy oczekiwała twoja matka. I on nie może tego znieść. Od trzech lat robi dla ciebie, co może, wiesz o tym. I chciał też zapewnić przyszłość waszemu najmłodszemu bratu.
Kąciki ust Karin zaczęły drgać, ale oczy wciąż pozostawały martwe.
– Vemund nie jest w stanie żyć ze świadomością, kim jest, a teraz, kiedy tobie się pogorszyło, wszystko wydaje mu się całkiem beznadziejne. Chce odebrać sobie życie, skoro nie może już nic więcej dla ciebie zrobić. Ale ja go kocham, Karin! Żebyś wiedziała, jakiego ty masz wspaniałego brata. On jest moją pierwszą i największą miłością, ale nie mogę nic dla niego zrobić. On mnie nie słucha. Pomóż mi, Karin! Tylko ty możesz go teraz uratować od śmierci, a mnie od rozpaczy do końca moich dni!
Nareszcie Karin zwróciła na nią oczy, ale nie powiedziała nic.
– Zastanawiasz się, co powinnaś zrobić? – zapytała Elisabet. – Błagam cię, chodź ze mną teraz, prosiłam go, by czekał na mnie w lesie. Chciałabym, żebyś ty mu powiedziała, że nie wolno mu umierać…
Z oczu Elisabet popłynęły łzy.
– Jeśli on umrze, ja tego nie przeżyję, Karin. Proszę cię, zastanów się, Karin. Czy chcesz przez resztę życia karmić się wspomnieniami o narzeczonym, który nie był ciebie godzien, o matce, która cię zdradziła? Czy chcesz żyć teraźniejszością pośród ludzi, którzy cię kochają i pragną dla ciebie dobra? Takich jak Vemund, ja, pani Akerstrom, pani Vagen, doktor Hansen! A mała Sofia Magdalena! Ona ciebie potrzebuje! Zostanie po raz drugi sierotą, jeżeli ty się znowu zamkniesz w swoim świecie wspomnień.
– Ja także ciebie potrzebuję, Karin – powiedział doktor Hansen z drugiego końca pokoju.
Karin odwróciła głowę i popatrzyła na niego. Potem znowu spojrzała na Elisabet.
– Karin, ty wiesz, co to znaczy stracić ukochanego człowieka – szepnęła Elisabet, ocierając łzy. – Tylko ty możesz uratować swojego brata. Poprzez to, że sama będziesz chciała żyć! Przekonaj go, że Popełnia błąd, wybierając śmierć!
Karin nie odpowiadała.
Elisabet mówiła dalej:
– Sofia Magdalena wciąż jest nie ochrzczona. Czekamy, aż ty, jej matka, będziesz mogła przy tym być. Ona ciebie potrzebuje. Nikt lepiej niż ty sama nie wie, co to znaczy utracić miłość własnej matki.
Kobieta na łóżku znowu spojrzała na doktora Hansena.
– Jak się czuje Sofia Magdalena?
Pani Vagen, która czekała w pokoju obok, natychmiast wzięła dziecko i podeszła z nim do łóżka.
– Jak ona się rozgląda! Jakby rozumiała – powiedziała Karin i wyciągnęła palec w stronę rączki dziecka. – Moja dziecinka, moja dziecinka! Czy możecie mi pomóc się ubrać? Doktorze Hansen, proszę… proszę poczekać w sąsiednim pokoju. Chciałabym, żeby pan pojechał z nami do lasu!
Kiedy Vemund zobaczył nadchodzącą Karin, pospiesznie wstał.
– Karin! Ty chodzisz?
Elisabet i doktor czekali wśród drzew, w odpowiedniej odległości, by spieszyć z pomocą w razie potrzeby.
– Co ja słyszę? – rzekła Karin, kładąc mu ręce na ramionach. – Czy ty wiesz, jak to jest, kiedy się na zawsze traci swoją młodzieńczą miłość? Czy jesteś w stanie wyobrazić sobie tę pustkę, jaka człowieka ogarnia?
– Bardzo dobrze rozumiem, ca czujesz, Karin – odpowiedział ciepłym głosem.
– Ja teraz nie mówię o sobie. Przemyślałam wszystko i doszłam do wniosku, że jest mnóstwo spraw, dla których powinnam żyć, że mam wiele pożytecznych rzeczy do zrobienia na świecie. Nie mam czasu być obciążeniem dla innych, na leżenie w szpitalu czy u kogoś w domu. Ja chcę żyć! Ale teraz mówię o Elisabet!
Vemund zesztywniał.
– O Elisabet?
– Tak. Jesteś na najlepszej drodze do tego, by skazać ją na tę samą pustkę, z powodu której ja cierpiałam przez tyle lat. Czy chcesz, żeby utraciła słońce swego życia, przyszłość, nadzieje, marzenia?
– Chcesz powiedzieć…?
– Ja nie wierzę, Vemundzie, że ty ją kochasz.
– Ja? Ależ ona jest jedyną osobą, której pragnę! Ale czy myślisz, że mogę ją mieć, ja, który zraniłem cię tak boleśnie? Jak będę mógł żyć z niesmakiem na wspomnienie, w jak odpychający sposób zostałem poczęty?
– Vemundzie, Vemundzie, mój dzielny, mały braciszku! Czy to już nie najwyższy czas, byśmy pogrzebali te stare wspomnienia? Co my z tego mamy? Nic. Ty, mój najdroższy przyjacielu, stworzyłeś mi możliwość normalnego życia! Czyż miałabym z niej nie skorzystać? Czy tamtych dwoje ludzi naprawdę zasługuje, byśmy się na zawsze pogrążyli w rozpaczy? Człowiek nie ma obowiązku kochania swoich rodziców, to nie są moje słowa. Doktor Hansen mi to wytłumaczył po drodze tutaj. Zapomnijmy więc o nich, Vemundzie! Spróbujmy doprowadzić do tego, by Braciszek też o nich zapomniał.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Dom Upiorów»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dom Upiorów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Dom Upiorów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.