Margit Sandemo - Dom Upiorów

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Dom Upiorów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dom Upiorów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dom Upiorów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Elisabet Paladin była osobą zdecydowaną i nie ulegała ciągłym opowieściom matki o znakomitych rodzinach ani jej marzeniom o bogatym mężu dla córki. Bo tak naprawdę to żaden mężczyzna nie zdołał wzbudzić zainteresowania dziewczyny – dopóki nie spotkała Vemunda Tarka. Kiedy jednak Vemund przyszedł rozmawiać z jej rodzicami o małżeństwie, to nie dla siebie prosił o rękę Elisabet lecz dla swego młodszego brata.

Dom Upiorów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dom Upiorów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Panna Spitze musiała chwilę odpocząć, zanim była w stanie mówić dalej. Słychać było tylko ciężki oddech Elisabet. Kaszel już niemal całkiem ustał.

– Pani Emilia… przyjmowała u siebie kochanka. Była całkiem naga, a on miał na sobie tylko krótką koszulę.

Może sobie pani wyobrazić reakcję Karin, kiedy zobaczyła białe uda ukochanej, wyniosłej matki i mężczyznę, leżącego pomiędzy nimi. Twarzą był zwrócony w naszą stronę, ale zerwał się natychmiast, kiedy nas dostrzegł, tak że Karin nie mogła poznać, kto to. Łoże miało baldachim, stojąc mężczyzna mógł ukryć pod nim twarz, poza tym w pokoju paliła się tylko jedna świeca. Ale koszulę miał ów mężczyzna zbyt krótką. Wszystko zaś, co Karin do tej pory wiedziała o męskim ciele, pochodziło stąd, że w kościele widywała nagie cherubinki. To, co teraz zobaczyła, nie miało oczywiście z cherubinkami nic wspólnego. Najwyraźniej wkroczyłyśmy w krytycznym momencie, bowiem pani Emilia leżała nadal, wstrząsana gwałtownymi spazmami. Och, to wszystko było takie odpychające, takie intymne, że złapałam Karin i wyciągnęłam ją z pokoju. Musiałam wyjść z nią na dwór, targały nią okropne wymioty.

– Uff – bąknęła Elisabet. – Biedna dziewczyna!

– Tak, ale to jeszcze nie koniec! Po tym wydarzeniu konsekwentnie unikała swojej matki, a nie sądzę, by pani Emilia miała ochotę ją widywać. W domu panował okropny nastrój. „Żeby już Bubi jak najszybciej wrócił, powtarzała wciąż Karin. On mnie zabierze z tego domu!” No i w końcu Bubi wrócił! Karin nie było akurat w domu, a gdy przyszła ze spaceru, to ja jej powiedziałam, że przyjechał i że czeka w salonie. Rozpromieniła się niczym słońce, biedna mała dziewczynka, po tych dniach przygnębienia, kiedy nie mogła rozmawiać, nie mogła się śmiać, chodziła po domu z martwą twarzą, jak obca. Teraz jej ukochany, szlachetny Bubi zabierze ją daleko od tego potwora, którym okazała się jej własna matka. I będą żyli razem, w pięknym małżeństwie, nigdy nawet się nie dotkną w ten obrzydliwy sposób, będą spacerować po różanym ogrodzie, mówić sobie czułe słówka i co najwyżej całować się całkiem niewinnie.

Panna Spitze znowu musiała zrobić przerwę.

– Pani Emilia także była w salonie. To powstrzymało Karin w progu. Pani Emilia podeszła do niej z wyrazem oczu, którego nigdy przedtem u niej nie zauważyłam, choć widywałam wiele odmian jej złej twarzy. Teraz dostrzegałam w jej oczach triumf, panno Elisabet, choć słowa, które wypowiadała, miały zawierać przeprosiny. Bubi stał w głębi pokoju, przypominał psa, który spodziewa się, że zostanie zbesztany, bo chodził po deszczu i jest mokry. „Moje drogie dziecko”, powiedziała pani Emilia i uniosła ręce niczym bogini słońca. W głosie słychać było współczucie, ale oczy! O, jakie to były złe oczy! „Moje drogie dziecko, to, co powiem, musisz przyjąć ze spokojem! Bubi i ja uznaliśmy, że powinnaś mieć jeszcze kilka lat na zabawę. Najlepiej dla ciebie będzie, jeżeli my, Bubi i ja, się pobierzemy. Lubimy się oboje w taki sposób, którego ty nie rozumiesz, bo jesteś jeszcze na to za młoda…”

– Proszę mi powiedzieć – jęknęła Elisabet wstrząśnięta. – Wydaje mi się, że Bubi jest młodszy od Karin?

– Tak, to prawda! Tak, byłam z Karin także i wtedy, więc słyszałam wszystko, co zostało powiedziane. „I mam ci jeszcze coś bardzo miłego do zakomunikowania, Karin”, mówiła dalej pani Emilia. „Będziesz miała małego braciszka lub siostrzyczkę! Czy to nie wspaniałe?”

– Vemund! – podskoczyła Elisabet. – Tym dzieckiem był Vemund! Dlatego czuje się winny!

– No właśnie! Pani Emilia podeszła do Bubiego i wsparła się na jego ramieniu. Wyglądali jak piękna para upozowana do portretu! Ale biedna Karin wcale nie poczuła się uszczęśliwiona tymi nowinami! Nigdy tego nie zapomnę, panno Elisabet! Nie zapomnę jej oddechu, który przypominał oddech pani sprzed pół godziny. Jakby się dusiła. I tego przeciągłego, strasznego krzyku. Rzuciła się na matkę i chciała wydrapać jej oczy… Tak, bo Karin musiała sobie uświadomić to, co ja: obraz tej pary w łóżku! Przybiegła służba i odciągnęła Karin, ale ona się wyrwała. W chwilę potem Bode stanęło w płomieniach. A kiedy odnaleziono Karin, było jasne, że postradała zmysły. Została zamknięta, ale jakby tego nie zauważała, mówiła wciąż, że Bubi zaraz przyjedzie, że zdąży na ślub. Widocznie jej pamięć zatrzymała się na chwilę przed tym, zanim ich spotkała.

– A Bubi? To nie był Mandrup?

– Nie, skąd! To był oczywiście Arnold Tark! Bogaty narzeczony Karin, którego zapragnęła Emilia. Co on sam miał do powiedzenia na ten temat, nie wiem, ale był zapewne zafascynowany Emilią jak większość ludzi. Zauroczony, zahipnotyzowany! Myślę, że żałował tego wielokrotnie.

Elisabet zaczęła się zastanawiać. Słyszała, że Emilia woła Bubiego. Zobaczyła Mandrupa. „Co mówisz, Emilio?” Nie, oczywiście, że nie musiał to być Bubi. Przypomniała sobie zmęczoną twarz Arnolda Tarka.

– I ja myślę, że żałował – powiedziała. – Och, Vemund, Vemund, nieszczęsny chłopcze, co my z tobą zrobimy?

Istniała tylko jedna odpowiedź: Trzeba zrobić wszystko, żeby Karin wyzdrowiała i żeby była szczęśliwa, bo tylko wtedy Vemund może się uwolnić od przeświadczenia, że stał się przyczyną jej tragedii.

Ale co się dzisiaj działo z Karin? Jak się to wszystko tam, na górze, skończyło? Czy nikt nie przyjdzie, żeby je uwolnić? A może wszyscy opuścili dom i została tylko rodzina Tarków? Wtedy mogłoby być niewesoło, i z nią, i z panną Spitze!

Mandrup Svendsen został schwytany, kiedy zamierzał bocznym wyjściem opuścić dom. Policjanci zatrzymali go i tak oto nastąpił koniec jego świetności. Będzie się musiał na długo pożegnać z wolnością.

Pani Emilia jednak była bardziej przebiegła. Wiedziała, że drzwi są strzeżone, więc nie podejmowałaby podobnego ryzyka. Zresztą ona i Arnold Tark nie mieli się czego obawiać ze strony policji. Ją niepokoił skandal, to, że stracili dobrą opinię, dlatego miotała się w panice.

– Schowajmy się, Bubi! W tym schowku, który odkryliśmy za twoją garderobą. Nigdy nas tam nie znajdą, a kiedy się wszystko uspokoi, wymkniemy się i uciekniemy do Danii! Chodź!

Z przyzwyczajenia Arnold poszedł za nią. Biegli do jego pokoju.

– Ale te dwie w podziemiach – powiedział po drodze. – Nikt nie wie, że one tam są.

– No to co? – syknęła Emilia. – One obie jeszcze mogą nam narobić kłopotów. Lepiej będzie, jeśli się ich pozbędziemy raz na zawsze.

Byli już w jego sypialni.

– Proszę, weź swój pistolet! Jest nabity, może się przydać! Zresztą nie, weź oba. Na wypadek, gdyby nas znaleźli, wiesz!

Arnold Tark wziął oba pistolety, ale się wahał.

– Nie, Emilio, ja się z tobą zgadzam, że powinniśmy się ukryć, ale najpierw je wypuszczę.

– Czyś ty oszalał? Tamci zaraz nas tu znajdą!

– Trudno, mów sobie, co chcesz. Ja idę.

Zawrócił i zbiegł po schodach. Jego twarz, która od momentu pojawienia się Karin była szara i udręczona, teraz wyglądała po prostu jak martwa. Jakby nagle opadły mu z oczu klapki, które nosił przez tyle lat. Widział teraz Emilię taką, jaką zawsze w głębi duszy wiedział, że jest, ale nie chciał się do tego przyznać. Widział też wyraźnie samego siebie i to było jeszcze trudniejsze do zniesienia.

Słyszał za sobą na schodach jej kroki.

– Arnold – syczała. – Natychmiast wracaj!

Ale on był głuchy na jej kategoryczne nakazy. Łzy spływały mu po twarzy w nieutulonym płaczu. Wszystko skończone, wszystko! Ale stać go jeszcze na jeden przyzwoity postępek: wypuści te dwie kobiety!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dom Upiorów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dom Upiorów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Dom W Eldafjord
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Dom Hańby
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Dom Upiorów»

Обсуждение, отзывы о книге «Dom Upiorów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x