Margit Sandemo - Dom Upiorów

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Dom Upiorów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dom Upiorów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dom Upiorów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Elisabet Paladin była osobą zdecydowaną i nie ulegała ciągłym opowieściom matki o znakomitych rodzinach ani jej marzeniom o bogatym mężu dla córki. Bo tak naprawdę to żaden mężczyzna nie zdołał wzbudzić zainteresowania dziewczyny – dopóki nie spotkała Vemunda Tarka. Kiedy jednak Vemund przyszedł rozmawiać z jej rodzicami o małżeństwie, to nie dla siebie prosił o rękę Elisabet lecz dla swego młodszego brata.

Dom Upiorów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dom Upiorów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Co się tu właściwie dzieje? zastanawiała się Elisabet.

Komisarz nie robił ceregieli.

– Przykro mi, że musiałem w ten sposób przerwać przyjęcie, ale doszło do moich uszu, że obecny tu pan Mandrup Svendsen zamierza jutro rano opuścić kraj.

Mandrup drgnął gwałtownie i rozejrzał się wokół, jakby szukał możliwości ucieczki, ale zrezygnował.

– Jutro, Mandrup? – zapytała pani Tark ze szczerym zdziwieniem. – Przecież miałeś jechać dopiero w przyszłym tygodniu, żeby zbadać sprawę Gabrielshus!

– Dostałem miejsce na statku na jutro – odparł opryskliwie. – Dowiedziałem się o tym niedawno i nie miałem czasu was zawiadomić. – Ale co ta sprawa pana obchodzi, panie komisarzu?

Pot spływał strumieniami po twarzy Mandrupa. Arnold Tark był blady i udręczony.

Komisarz odpowiedział:

– Syn państwa, Vemund Tark, zwrócił się do władz o sprawdzenie ksiąg rachunkowych rodzinnego przedsiębiorstwa. Okazało się, że pan Svendsen dopuścił się grubych nadużyć. Jego przestępstwa są tak poważne, że będą państwo musieli spojrzeć prawdzie w oczy i przyjąć do wiadomości, że przedsiębiorstwo Tarków już nie istnieje.

Emilia przyglądała mu się z niedowierzaniem.

– Cóż to za głupstwa! – zaśmiała się krótko.

– Obawiam się, że to prawda, droga Emilio – powiedział jej mąż. – Od dłuższego czasu próbowałem ci zwrócić uwagę na nadużycia twojego kuzyna, ale nie chciałaś słuchać.

– To dlaczego nie podjąłeś żadnych kroków? – syknęła. – Zawsze pozwalałeś Vemundowi robić, co chciał. Vemund był zawsze twoim pupilem. Obaj jesteście tacy sami, nie potraficie myśleć o przyszłości! A teraz on napada na mojego krewnego, na Mandrupa, który tyle poświęcił dla przedsiębiorstwa! On zawsze pracował, kiedy twój syn bawił się we flisaka lub robotnika. Mandrup, powiedz, że to wszystko tylko złośliwe plotki!

– Naturalnie, Emilio! To tylko Vemund robi krzyk. Prawdopodobnie z zawiści.

Emilia działała szybko.

– Panie komisarzu, to możliwe, że mój kuzyn popełnił kilka głupstw. Ale nie stało się nic strasznego. Naprawdę nic strasznego. Nasz syn żeni się z obecną tu Elisabet margrabianką Paladin, która jest dziedziczką trzech dworów tutaj w Norwegii i fantastycznego zamku Gabrielshus w Danii.

– To nieprawda! – zawołała Elisabet. – Ja nie chcę wychodzić za Braciszka. A poza tym tutaj jedna kobieta zniknę…

– Wcale nie powiedziałam, że masz wychodzić za Braciszka. – Emilia Tark starała się ją zagłuszyć, mówiła głosem łagodnym, ale tak silnym, że słowa Elisabet całkowicie ginęły. – Moja droga, ja mam na myśli Vemunda, naszego starszego syna.

Melodyjny głos lekko chrypiał i pani Emilia wbiła w Elisabet wzrok tresera dzikich zwierząt.

Tu jednak napotkała zdecydowany opór.

– Wątpię w to – powiedziała Elisabet. – A w każdym razie powinniście zapomnieć o Gabrielshus.

– O tym porozmawiamy później – ucięła Emilia. – Jak poważna jest sytuacja? Czy niewielka pożyczka bankowa…

– Sytuacja jest katastrofalna – odparł jej mąż zdławionym głosem. – Właśnie dzisiaj dowiedziałem się, że straciliśmy wszystko. Lekenes także.

Nareszcie pewność siebie pani Emilii została zachwiana.

– Mandrup! – jęknęła.

– Tto się dda urratować, Emilio! – wyjąkał. – Nie popadajmy w panikę. Ja mam trochę środków w gotówce. To tylko chwilowe załamanie wpływów. Ludzie są niewypłacalni, trzeba długo czekać. Dajcie mi tylko trochę czasu!

Zapukano do drzwi i wszedł kamerdyner.

– Goście pytają o państwa. Pan gubernator chce wręczyć odznaczenie.

– Dobrze, chodźmy do nich – zdecydował komisarz. – Nie będziemy już o tych sprawach rozmawiać dziś wieczorem. Mam nadzieję, że problemy ekonomiczne jakoś się ułożą. Ale panu radzę się nie oddalać, panie Svendsen. Moi ludzie strzegą wszystkich bram.

Po tym ostrzeżeniu pozwolił im wyjść. Emilia Tark musiała się na chwilę zatrzymać i kilkakrotnie wciągnąć głęboko powietrze, by odzyskać zwykłą godność w ruchach i niewzruszony wyraz twarzy.

Elisabet podbiegła do komisarza.

– Czy mogę z panem chwilę poroz…

– To może zaczekać, Elisabet – przerwała Emilia Tark i chwyciła ją mocno za ramię. Zdecydowanie poprowadziła dziewczynę jak najdalej od tego wysokiego funkcjonariusza policji, do dużego salonu, gdzie czekali wszyscy goście.

Znajdowało się tam coś w rodzaju sceny, jakieś dwie stopy wyższej niż reszta podłogi. Gubernator wszedł na owo podwyższenie i zaprosił do siebie pana i panią Tark.

Jak ona może się zdobyć na ten nieśmiały uśmiech po takim wstrząsie? zastanawiała się Elisabet. Ale mnie przez cały czas nie spuszcza z oczu, wciąż mnie pilnuje.

Podziw Braciszka dla matki był bezgraniczny. Po raz pierwszy Elisabet było go żal. On się nawet niczego nie domyśla! Niczego się nie domyśla, to prawda. Ale przecież nie jest naiwny! To niepoprawny uwodziciel. Przykłady tego widziała nawet dzisiejszego wieczora.

Tylko jaka kobieta o zdrowych zmysłach podjęłaby walkę z taką teściową? W sercu Braciszka najważniejsze miejsce zawsze zajmować będzie matka, co do tego nie mogło być wątpliwości.

Emilia bez zarzutu nosiła swoją maskę. Niczego nie można było po niej poznać. Arnold Tark natomiast jakby się skulił, nieoczekiwanie stał się starszym człowiekiem. Twarz miał ściągniętą, malował się na niej wyraz goryczy, piękne słowa gubernatora nie miały dla niego żadnego znaczenia.

No właśnie, Vemund mówił, że majątek pochodzi ze strony Tarków, nie od rodziny pani Emilii. A teraz jej kuzyn zaprzepaścił wszystko.

Emilia uśmiechała się promiennie na widok odznaczenia, które gubernator trzymał w ręce.

I wtedy…

Pani Emilia popatrzyła w górę, ponad pełną podziwu publicznością, i jej oczy zaczęły się powoli rozszerzać ze zgrozy.

Spojrzenia wszystkich zwróciły się w tamtą stronę.

Nikt nie słuchał gubernatora.

Przez salon szła spłoszona, chudziutka kobieta ubrana jak do wyjścia. Rozbieganymi oczyma przyglądała się wszystkim wspaniałościom.

Karin Ulriksby.

Arnold Tark jęknął:

– O Boże, nie!

Mandrup Svendsen głęboko wciągnął powietrze.

– Nie, czy piekło się dzisiaj otworzyło? Nie, mnie tu nie ma. Mnie tu nie ma, znikam!

I wtedy pani Emilia zaczęła krzyczeć. Jakby zobaczyła ducha. Wydawała z siebie przeciągłe, okropne krzyki starej kobiety. Elisabet przypomniała sobie, że tak, stoi tam przecież osoba sześćdziesięciotrzyletnia! Nigdy się o tym nie myślało, ale teraz każdy rok był widoczny na jej twarzy.

Wszystko się wokół Emilii Tark załamało. Cały ten dzień był jak zaczarowany. Ostatnie wydarzenie stało się kroplą, która przepełniła czarę.

Ciekawe, na kogo będzie próbowała zrzucić winę? zastanawiała się Elisabet. Czy znowu na Vemunda? Może. Albo na mnie? Nie, ona nie zna związku pomiędzy mną a Karin. Chyba że się teraz domyśli, kto jest moim pracodawcą.

Mandrup Svendsen próbował uspokoić zebranych, machał rękami i wołał:

– Spokojnie, spokojnie, to tylko taki kłopotliwy gość… Nieproszony gość.

W końcu udało się Elisabet wyrwać z tłumu otaczających ją ludzi i podbiegła do Karin.

– Nie powinnaś była tu przychodzić…

– Elisabet, ty tutaj…?

I wtedy przyszedł Vemund. Dopadł do nich nieprzytomny ze zdenerwowania.

– Dobry Boże! – krzyczał, zagłuszany wyciem pani Emilii. – Elisabet, natychmiast zabierz stąd Karin!

Karin jednak tymczasem zobaczyła ludzi stojących na podium.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dom Upiorów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dom Upiorów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Dom W Eldafjord
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Dom Hańby
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Dom Upiorów»

Обсуждение, отзывы о книге «Dom Upiorów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x