Margit Sandemo - Dom Upiorów

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Dom Upiorów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dom Upiorów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dom Upiorów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Elisabet Paladin była osobą zdecydowaną i nie ulegała ciągłym opowieściom matki o znakomitych rodzinach ani jej marzeniom o bogatym mężu dla córki. Bo tak naprawdę to żaden mężczyzna nie zdołał wzbudzić zainteresowania dziewczyny – dopóki nie spotkała Vemunda Tarka. Kiedy jednak Vemund przyszedł rozmawiać z jej rodzicami o małżeństwie, to nie dla siebie prosił o rękę Elisabet lecz dla swego młodszego brata.

Dom Upiorów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dom Upiorów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Czy chciałabyś jakiś proszek na sen? Mam coś takiego.

– Dziękuje, to by było znakomicie. Tak się dzisiaj boję, jak nigdy przedtem. Wciąż jakby czekam, że ktoś zapuka do drzwi.

– Nikt nie zapuka. Posiedzę tu, dopóki nie zaśniesz. A jutro wieczorem przyjdzie Vemund. Będziesz się przy nim czuła bezpieczna? Ja muszę na kilka dni pojechać do domu, ale Vemund będzie z tobą.

– Tak, Vemund jest taki silny. Będzie dobrze. Ale czy to całkiem comme il faut?

– Pani Vagen jest tu przez cały czas.

– A poza tym może doktor Hansen jutro przyjdzie? – W głosie Karin wyraźnie słychać było radość. – Tak, doktor Hansen. Wiesz, on powiedział, że wyglądam dużo lepiej.

– Naprawdę wyglądasz lepiej, Karin! Wyglądasz jak młoda dziewczyna.

Powinna sobie język odgryźć! Co za katastrofalna replika! Karin myśli przecież, że wciąż jest młoda.

Ale wszystko poszło dobrze. Karin powtarzała, jakby wsłuchana w swoje zmącone myśli:

– Ja nie rozumiem. Ja naprawdę nic nie rozumiem! Ile ja właściwie mam lat?

Elisabet była dostatecznie bezczelna, żeby odpowiedzieć:

– Ja nie wiem. Musisz o to zapytać Vemunda.

– Vemund? Ten miły człowiek? Skąd on się wziął? Elisabet, moja głowa! Ona jest kompletnie pusta i jakaś taka wielka. Nic do siebie nie pasuje.

– To sprawa choroby, Karin. To wszystko samo przejdzie, kiedy poczujesz się lepiej.

(Boże, odpuść!)

– Tak myślisz? To okropne, kiedy się niczego nie pamięta!

– Rozumiem cię. Byłoby najlepiej, gdybyś mogła wszystko zacząć od początku, od teraz. Rozpocząć nowe życie i nie myśleć o tym, co było przedtem. Życie dla małej pozbawionej rodziców Sofi Magdaleny. Która w tobie znalazła taką dobrą, czułą matkę.

– Naprawdę tak myślisz? Tak, w przeciwnym razie byłaby skazana na śmierć, prawda? To pamiętam… Tego okropnego człowieka, który chciał ją zamordować. My uratowałyśmy jej życie, prawda?

– Ty uratowałaś jej życie. Ja nie miałam czasu się nią zajmować.

– Sofia Magdalena – szepnęła Karin uszczęśliwiona.

Elisabet przyniosła jej proszek na sen.

– I pamiętam jeszcze, że ty na mnie nakrzyczałaś – powiedziała Karin i oparła się wygodnie na poduszkach.

A, więc Karin pamięta to, co się teraz dzieje! Wszystko jakby się odwróciło w jej głowie. Żeby tylko teraz nie przypomniała sobie katastrofy, do której doszło dawno temu, wszystko jedno, co to było. A może to by było dla niej lepiej? Gdyby pamiętała? Nie, zdaniem Vemunda to wspomnienie by ją zabiło.

Karin leżała bezradna.

– Myślę, że zasłużyłam sobie na tę reprymendę. Chociaż wtedy byłam okropnie zła na ciebie, teraz mam nieprzyjemne uczucie, że byłam zanadto zajęta sobą.

– To też jest skutek choroby, Karin. Możesz o tym zapomnieć. W ostatnich dniach zupełnie się sobą nie zajmowałaś. Nie myśl o niczym innym oprócz Sofii Magdaleny.

Przypominająca szpony ręka znowu zacisnęła się na jej ramieniu.

– Czy myślisz, że będę mogła ją mieć przy sobie?

– Dlaczego nie? Nigdzie nie będzie jej lepiej niż u ciebie.

– Ale jeżeli ktoś przyjdzie i mi ją zabierze? Ja bym wtedy umarła!

Elisabet wiedziała, że to prawda. Takiego rozczarowania Karin by nie zniosła.

– Ja nie pozwolę. Nie wpuszczę nikogo przez próg! Ty nawet nie wiesz, jaka ja mogę być silna. Ale teraz powinnaś spać. Zgaszę światło i posiedzę tu obok w fotelu.

– Tak – szepnęła Karin. – Pomiędzy mną a cieniami nieznanego.

Elisabet wstała i poklepała ją po ramieniu. Było takie chudziutkie, sterczało pod koszulą, mimo że w ostatnim czasie Karin wyraźnie przytyła.

– Wiesz, takiej zdrowej jak dzisiaj jeszcze nigdy cię nie widziałam.

– To zasługa Sofii Magdaleny.

– Tak – zgodziła się Elisabet.

Do czego to jednak doprowadzi, jeżeli powrócą dawne lęki? Do nowego załamania? A wtedy będzie ono już ostateczne.

Kochana mała Sofio Magdaleno! Wspieraj swoją przybraną matkę! Pozwól jej dostrzec, co w jej życiu jest najważniejsze! Przekonaj ją, że to jej i twoja przyszłość, a nie wspomnienia o czymś ponurym, co przeminęło wiele, wiele lat temu.

Dyliżans na południe odchodził niemożliwie wcześnie rano. Elisabet poprosiła panią Akerstrom, żeby przekazała Vemundowi list.

Napisała do niego:

Drogi Przyjacielu!

Czy mógłbyś dwie noce spędzić w domu Karin? Ona boi się jakichś „cieni”, niewątpliwie są to jakieś niewyraźne wspomnienia, z którymi nie może sobie poradzić. Możesz mieszkać w moim pokoju, przyda się tam trochę męskiej atmosfery – gdybyś tylko zechciał nie pozostawiać wszędzie pustych butelek po alkoholu. Tego bym sobie, jeśli wolno, nie życzyła!

Wrócę, jak tylko będę mogła najszybciej.

Twoja przyjaciółka Elisabet

Czy to „Drogi Przyjacielu” nie brzmi zbyt intymnie? Uznała, że nie. Początkowo zresztą chciała napisać „Najdroższy Przyjacielu”, ale to wydało jej się niezbyt mądre. Chyba nie powinna ujawniać, ile żywi do niego czułości.

Kiedy Elisabet szła nad rzeką, zobaczyła, że ponury ojciec Sofii Magdaleny wypływa na połów. Najszybciej zatem jak mogła pobiegła do nędznej chałupki, by przekazać krótką informację matce, która już wstała po porodzie.

– Czy u was wszystko w porządku? – zapytała.

– Tak, ułożyło się nieźle. To znaczy dziewczynki nic go nie obchodzą, ale z chłopca jest nadzwyczaj dumny.

– Dziękujmy Bogu i za to – powiedziała Elisabet cierpko. – Znajdę wkrótce także coś na pociechę dziewczynkom. A o tę najmniejszą nie musisz się martwić! Trafiła do domu pełnego miłości. Niczego jej w życiu nie zabraknie. Dostała też mamkę.

– Dzięki, dzięki, droga pani. Ale ja nie chcę wiedzieć, gdzie ona jest. Żeby mnie nie kusiło ją zobaczyć i potem tęsknić.

– Rozumiem. Życzę ci pociechy z tamtych dzieci!

Elisabet pobiegła pustymi ulicami do dyliżansu i zdążyła dosłownie w ostatniej chwili.

Podróż pełna była kurzu, trzęsło przez całą drogę i wlokła się to wszystko strasznie długo. Skoro jej jednak nie było stać na wierzchowego konia, musiała się uzbroić w cierpliwość.

Niestety, siedziała naprzeciwko jakiegoś jegomościa, który uważał się widocznie za wielkiego uwodziciela. Przez cały czas uprawiał z nią tak zwany kolanowy flirt, uśmiechał się przy tym bezczelnie, bardzo pewny siebie. Elisabet była coraz bardziej wściekła, w dyliżansie panował tłok, nie mogła się nigdzie przesiąść. Gdziekolwiek by przesunęła kolana, on natychmiast przesuwał tam swoje.

W końcu straciła panowanie i wymierzyła mu takiego kopniaka w goleń, że aż jęknął.

Gdy wreszcie natręt wysiadł w Bragernes, odetchnęła z ulgą. Pozostali pasażerowie roześmiali się i zapanowała bardzo miła atmosfera.

Późnym wieczorem dotarli do małej osady handlowej Holmestrand. Elisabet poszła do najbliższej gospody i natychmiast zaczęła wypytywać właścicielkę. Nie wiedziała zbyt wiele, o co więc miała pytać? Przede wszystkim o majątek Tarków.

– Tark? Słyszałam to nazwisko, ale… Proszę zaczekać, zaraz zapytam.

Zniknęła w kuchni. Trochę trwało, zanim wróciła.

– No tak! Oni tu już nie mieszkają.

– Ja wiem. Muszę tylko odwiedzić majątek, który kiedyś do nich należał.

– To jest trochę dalej, za miasteczkiem, moja dziewczyna kuchenna narysowała, jak tam dojść. Czarujący ludzie, powiada dziewczyna.

A tak, coś takiego Elisabet już słyszała!

Następnego dnia wcześnie rano wyruszyła w drogę, kierując się mapką, którą dostała w gospodzie. Odnalazła dwór, ale ani nie tak duży, ani nie tak piękny jak Lekenes.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dom Upiorów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dom Upiorów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Dom W Eldafjord
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Dom Hańby
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Dom Upiorów»

Обсуждение, отзывы о книге «Dom Upiorów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x