Margit Sandemo - Magiczne księgi

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Magiczne księgi» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Magiczne księgi: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Magiczne księgi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja pierwszego tomu rozpoczyna się w Bergen w Norwegii pod koniec XVII wieku. Tiril Dahl jest samotnym dzieckiem, które dorasta w cieniu ślicznej siostry Carli. Z czasem wokół obu sióstr zaczynają się dziać bardzo złe rzeczy. Tiril staje wobec niezwykle trudnego dylematu, jej życiu zagraża prawdziwe niebezpieczeństwo. Pomocną dłoń wyciąga do niej młody przedsiębiorca Erling, ale jednocześnie w jej otoczeniu pojawia się tajemniczy, budzący grozę Islandczyk. Jego imię brzmi Móri, ma on w życiu tylko jeden cel: stać się najpotężniejszym czarownikiem wszech czasów.

Magiczne księgi — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Magiczne księgi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mogłaby go uściskać z wdzięczności i szczęścia. Ale czy można obejmować kogoś takiego jak Móri? Absolutnie nie.

A przy tym mówił jednak rzeczy naprawdę straszne i dotychczas całkowicie dla niej obce.

Jak to… o tym, jak jego matka wraz z innymi czarownikami została pojmana przez ludzi lensmana i postawiona przed Alltingiem w Thingvellir. O makabrycznej podróży koło Myrka, gdzie jakoby miał się pokazywać zmarły dawno diakon, a także o wędrówce przez bezlitosne Sprengisandur i w pobliżu biskupiej siedziby w Skalholt, gdzie, jak wiedział, została pochowana druga „Gråskinna” i spoczywała tam dotychczas obok znającego się na czarach eremity.

O tym, jak zdołał uciec do Kaldidalur, miejsca schronienia wszystkich wyjętych spod prawa, podczas gdy matka i dwaj inni czarownicy zostali straceni…

– Och, Móri – szepnęła Tiril ze łzami w głosie. – Tak mi przykro.

– Kiedy się o tym dowiedziałem – ciągnął – coś w mojej duszy umarło. Stałem się zimny i niewrażliwy, zdecydowany zrobić wszystko, by osiągnąć w życiu jeden cel: stać się najznakomitszym czarnoksiężnikiem na świecie! Do tego jednak potrzebne mi są księgi: „Rödskinna” i „Gråskinna” druga.

Następnie opowiedział jej jeszcze o tym, jak trafił do Szkoły Łacińskiej w Skalholt, gdzie dowiedział się, że „Gråskinna” została już wywołana z ziemi przez człowieka nazwiskiem Eirikur z Vogsos. Móri poznał całą treść księgi znajdującej się w szkole, a potem pobierał nauki u owego Eirikura.

Był to dość wesoły okres jego życia, więc też i nastrój w małym domku na Laksevåg bardzo się poprawił, kiedy o tym opowiadał. Tiril zaśmiewała się serdecznie z rywalizacji między Eirikurem a kobietą imieniem Stokkseyri-Disa i z przygody Móriego z małymi diabełkami.

– A potem znowu musiałem uciekać – powiedział Móri; oczy mu pociemniały na wspomnienie tamtych wydarzeń.

– Chciałbym zdobyć „Rödskinnę”, bo wtedy moje wykształcenie byłoby, pełne. Ale wyznaczono cenę za moją głowę i nie mogłem się pojawić ani w Holar, ani w ogóle na Północy. Pozostało mi tylko opuścić kraj.

– No i pojawiłeś się tutaj – stwierdziła Tiril. – Z czego ja cieszę się bardzo. Ale to się chyba nie stało tak całkiem niedawno, prawda? Moim zdaniem jesteś w Norwegii od kilku lat.

– Tak, przenosiłem się z miejsca na miejsce. Gdybym potrafił zerwać z uprawianiem magii, mógłbym się gdzieś osiedlić na stałe. Ale nie chcę odrzucać całej wiedzy, jaką posiadłem, tylko z powodu głupoty i przesądów ludzi. Tiril, ja nie robię nic złego, chociaż mógłbym, bo czarna magia, na której znam się bardzo dobrze, posiada straszną siłę.

Tiril ujęła jego dłoń.

– Ja wiem, że nie chcesz robić nic złego – powiedziała serdecznie. – Spotkanie z tobą to najlepsze, co mi się w życiu przydarzyło.

Spoglądał na nią w zamyśleniu, a ona miała wrażenie, że w duchu zadaje jej pytanie: „No, a co z Erlingiem?”, ale jakby nie chciał ani nie mógł zadać go głośno. To było dziwne uczucie, coś jakby milcząca wymiana myśli. A przecież Tiril nie miała żadnych tego rodzaju uzdolnień.

Ale Tiril wyczuwała coś bardzo istotnego. Bo w telepatii ważniejsze są zdolności nadawcy niż odbiorcy.

– Dziękuję ci, Tiril. Teraz jednak spróbuj zasnąć.

– No, a ty?

– Masz rację – odparł z uśmiechem. – Mnie się też przyda chwila snu. Dobranoc!

– Dobranoc, Móri, mój najlepszy przyjacielu. A może raczej powinniśmy powiedzieć: Dzień dobry?

– Chyba tak.

Móri opuścił alkierzyk.

Tiril układała się do snu z uśmiechem zadowolenia. Czuła się tutaj całkowicie bezpieczna.

Erling wrócił koło południa i wtedy Móri jeszcze spał. Nie chcieli go budzić, usiedli oboje z Tiril na sękatej ławce pod ścianą domu. Erling żartował z jej kropkowanej cery.

– Wietrzna ospa. Mam nadzieję, że ty też się zaraziłeś – odwzajemniła złośliwość. – Móri dał mi wieczorem lekarstwo przeciw gorączce i dzisiaj czuję się już całkiem nieźle. W każdym razie nie chce mi się leżeć w łóżku. No? A co słychać w mieście?

– Sprawa Móriego nie wygląda najlepiej – oświadczył Erling. – Wójt i pastor postawili na nogi wszystkich swoich ludzi, mają jak najszybciej znaleźć człowieka, który się w naszym mieście zajmuje czarami. Tu i ówdzie ludzie gadają, że robi to mężczyzna. Czarnoksiężnik. Pogłoski dotarły aż do Stavanger, gdzie podobno niedawno wzburzył całe miasto, przywracając zdrowie śmiertelnie choremu człowiekowi.

– Powinni mu być za to wdzięczni!

– Ale nie lekarze. Doktor, który uznał człowieka za nieuleczalnie chorego, nie zniesie takiego zagrożenia dla swojej reputacji. Nieuleczalnie chory pacjent powinien umrzeć i nikt nie ma prawa zmieniać wyroku.

– Jesteś złośliwy – uśmiechnęła się Tiril. – Ale rozumiem, że Móri jest w niebezpieczeństwie. Tylko że ja bardzo nie chcę, żeby wyjechał, nie chciałabym go utracić.

– Masz przecież mnie – powiedział Erling żartobliwie, lecz wrażliwe ucho wyłowiłoby napięcie w jego głosie.

Ale Tiril nie miała wrażliwego ucha.

– Wiem, że mam ciebie – uśmiechnęła się serdecznie. – I bardzo ci za to dziękuję.

– I wiesz, oczywiście, że pomogę ci z pogrzebem twoich przybranych rodziców – rzekł znowu, a Tiril ogarnęły okropne wyrzuty sumienia. W ogóle o tym nie pomyślała. – Później, kiedy już się uspokoi, będziesz z pewnością mogła wrócić do domu. Wszystko tam przecież należy do ciebie. I Nero będzie mógł zamieszkać z tobą, dopóki zechcesz.

– Jakoś nie zastanawiałam się nad sprawami praktycznymi – przyznała zgnębiona. Skuliła się, jakby jej było zimno. – Akurat teraz nie mam najmniejszej ochoty wracać do domu.

– Rozumiem cię. Zresztą wcale nie musisz tego robić. W każdym razie jeszcze nie teraz. Wciąż za mało wiemy, kto na ciebie napadł i dlaczego.

– Za mało, powiadasz? My przecież nie wiemy nic.

Z domu wyszedł Móri i powitali go chóralnym: „Dzień dobry, śpiochu!”, a potem Erling zaczął opowiadać, czego dowiedział się w mieście.

– Jakichś dwóch obcych ludzi dostało się wczoraj do domu konsula, jeszcze zanim umarła twoja przybrana matka. Podobno widziano ich wcześniej, i to wychodzących. Być może po śmierci konsula, ale trudno ustalić godzinę.

– W jaki sposób tam weszli? – zapytał Móri, witając się jednocześnie z uszczęśliwionym Nerem. Psy witają człowieka zawsze tak samo radośnie, niezależnie od tego, czy go nie było rok, czy kilka minut.

– Oświadczyli, że są stolarzami i że konsul ich zamówił.

– A jak wyglądali? – zapytała Tiril.

Erling odwrócił się do niej.

– Jeden był w średnim wieku i miał kozią bródkę, a drugiego trudno opisać. Młodszy, bez znaków szczególnych.

Tiril aż podskoczyła.

– To oni! – zawołała. – To oni napadli na mnie koło cmentarza. Jeden ma na imię Georg, teraz sobie przypomniałam.

– Bardzo dobrze, wiemy w każdym razie, że wszystkie napady mają ze sobą jakiś związek – stwierdził Erling. – No, ale też tego się właśnie przez cały czas domyślaliśmy. Tiril, musimy odwiedzić żonę kowala, żeby uzupełnić nasze informacje o twoich prawdziwych rodzicach.

Nagle Tiril spostrzegła, jaki pochmurny jest dzisiejszy dzień.

– Rodzice, powiadasz? Dotychczas mowa była tylko o matce.

– Tak, no i to zresztą logiczne, bo przecież mówiono, że urodziła cię w tajemnicy.

– Masz rację.

– A tymczasem ojciec może odgrywać znacznie ważniejszą rolę, niż przypuszczamy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Magiczne księgi»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Magiczne księgi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Książę Czarnych Sal
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczny Księżyc
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Magiczne księgi»

Обсуждение, отзывы о книге «Magiczne księgi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x