Margit Sandemo - Miasto Strachu

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Miasto Strachu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Miasto Strachu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Miasto Strachu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W zimny styczniowy dzień roku 1937 do portu Halden przybił statek z Rotterdamu. Na ląd zszedł pasażer na gapę, a za nim krok w krok podążała Śmierć. Wśród osób, których życie zawisło na włosku, znalazła się nieszczęśliwa Vinnie Dahlen. Policjant Rikard Brink otrzymał zadanie powstrzymania zagrażającej całemu miastu katastrofy, ale by tego dokonać, musiał najpierw zdobyć zaufanie przerażonej Vinnie…

Miasto Strachu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Miasto Strachu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Czy mógłbyś pojechać automobilem do Saprsborg, do nowego domu Lavinii (adres zapiszę ci na dole kartki), i jak najszybciej odnaleźć szyfonierę? Mebel rozpada się z tyłu, wsuń rękę i wyciągnij kopertę, która tam leży. Zniszcz ją! Kiedy przeczytasz jej zawartość, zrozumiesz, dlaczego masz tak postąpić. Vinnie jeszcze tego nie widziała, a świadkowie nie stanowią niebezpieczeństwa, nic więcej nie mogą już zdziałać.

Pastor Prunck obiecał nam wszystkim miejsce w niebie, Hansie-Magnusie, ale by tam wejść, musimy coś ofiarować, to nie Lavinia zapłaci mu ten trybut!

Hans-Magnus zmarszczył Pięknie ukształtowane brwi. Nie był głupi, prędko zrozumiał, że chodzi o bardzo niewygodny testament.

– Ty też tego nie zrobisz, mamusiu – mruknął. – Ten obrzydliwy pastor nie położy łapy na moich pieniądzach, już ja do tego nie dopuszczę!

Nie miał czasu, by nazajutrz jechać do Sarpsborg, wzywała go służba wojskowa. Ale później wszystko załatwi…

Vannie obudziła się, kiedy na dworze nastał szary świt.

Wrażenie ze snu, że coś ściska ją w piersi, nie ustąpiło. Usiadła na posłaniu, plecami opierając się o drewnianą ściankę, oddzielającą jej przegrodę, i podciągnęła kolana, kuląc się przed światem.

Jakie tu wszystko nieprzyjemne!

Mimo że w pieczarze zainstalowano ogrzewanie, od skalnych ścian, choć były przesłonięte, ciągnęło chłodem i wilgocią. Zewsząd dobiegało posapywanie i chrapanie, ścianki działowe były cienkie. Ludzie wzdychali ciężko, wiercili się na posłaniach, pochrząkiwali przez sen. Przeszkadzali jej.

W powietrzu czuć też było ciężki, przenikliwy odór potu.

Pragnęła wrócić do domu. Ale babcia już odeszła, a ją samą przecież wypędzono. Zresztą tam wcale nie było miło, nigdy, uniemożliwiała to obecność Kammy.

Teraz ciotka spała tuż obok niej. Bliskość ciążyła im obu. Blancheflor też usnął.

Vinnie czuła się samotna i zagubiona. Tutaj także nikt jej nie lubił. Pojmowała, że była w tym wina Kammy. Człowiek stłamszony, unikający towarzystwa z obawy przed drwiną albo zastaje wyśmiany, albo też całkiem nie zwraca się nań uwagi. Tutaj nikt zdawał się Vinnie nie dostrzegać, jej obecność dla nikogo nie miała znaczenia. Gdy ktoś chciał porozmawiać, zwracał się do Kammy.

No, może tylko pastor Prunck… W ostatnich dniach zrobił się taki miły. Vinnie jednak trudno było uwierzyć w jego życzliwość, częściowo dla tego, że nigdy nie umiała docenić samej siebie, a poza tym od jego ciepłych uśmiechów wiało chłodem…

Dziwnie to brzmi, pomyślała, ale inaczej nie umiała tego określić. Vannie nigdy nie nauczyła się właściwie wyrażać swoich myśli. Ciotka zawsze w pół słowa ucinała jej nieśmiałe odpowiedzi ostrym: „Niczego nie pojmujesz!” Albo pytała: „Czyś ty spała na lekcjach norweskiego? Nie umiesz nawet porządnie mówić!”

Nie wywierało to wcale dobrego wpływu na biedną Vinnie.

Tak jak przedwczoraj wieczorem, kiedy wróciła do domu za spaceru z Blancheflorem…

„Dlaczego wracasz tak późno? Gdzieś ty była? Zobacz, jak wygląda twoje ubranie, zdejmij je, ja to wyczyszczę! Gdzie byłaś, pytałam!”

Vinnie jąkając się usiłowała opowiedzieć ciotce o człowieku na przystani. „Musiałam pomóc pewnej pani pomóc mężczyźnie wsiąść do łodzi…” „Pomóc pewnej pani pomóc mężczyźnie? Wielkie nieba, czy nie mażesz wyrażać się porządniej? Dlaczego zadawałaś się z obcymi ludźmi?” „On był chory, podtrzymałam go, żeby mu pomóc. Tamta pani była mała i słaba, nie miała dość sił” „Chory? Na co chory?” „Nie wiem. Chyba miał gorączkę i kiedy dotknęłam jego nadgarstków, zobaczyłam, że ma na nich coś okropnego”. „Nadgarstki? Co to wszystka ma znaczyć?”

Akurat w tej chwili przerwał im telefon pastora Pruncka. Zapanował chaos, musiały jak najprędzej się spakować, żeby dotrzeć na czas do groty.

Vinnie zacisnęła powieki, by nie wybuchnąć płaczem, choć wiedziała, że nie potrafi już płakać, była jakby odrętwiała. Nie mogła pojąć, dlaczego ma dalej żyć, dlaczego właśnie ona? Jeśli cały świat ulegnie zagładzie, ona może zginąć wraz z nim. Po cóż miała żyć? Ciotce Kammie wyrwało się kiedyś, że Vinnie ma pełnić rolę zastępcy Hansa-Magnusa. Ta znaczy chyba, że ona sama, Vinnie, nic nie jest warta?

Tak, tak chyba jest w istocie, wiedziała przecież o tym od dawna.

Po cóż więc dłużej oddychać?

Oddychanie – to jej główne zajęcie na tym świecie.

Gdyby tylko… Gdyby tylko…

Nie, nie potrafiła wyrazić, czego pragnie. Nie umiała tego nazwać słowami. W głębi duszy jednak wiedziała, jak bardzo jest to proste: gdyby tylko miała przyjaciela, kogoś, komu mogłaby zaufać, kto by ją lubił i kogo jej wolno by było polubić! Wówczas miałaby po co żyć.

Vinnie jednak brakowało wiary w siebie, nawet nie ośmielała się przypuszczać, że kiedykolwiek będzie to możliwe. Dlatego też myśl ta kołatała się tylko gdzieś w głębi jej podświadomości.

Z zewnątrz, ze świata, który wydał jej się niezwykle daleki, dobiegł ledwie słyszalny odgłos fabrycznej syreny.

Budził się dzień. Oni jednak, zamknięci we wnętrzu czarnej góry, o niczym nie wiedzieli. Jedyne, dość upiorne, podobne do księżycowego blasku światło dawała piętnastowatowa żarówka na suficie. Pastor nie należał do osób gotowych płacić za silniejsze oświetlenie.

W jakiejś innej przegrodzie obudziło się dziecko i najprawdopodobniej przerażone obcym, nieznanym miejscem zaczęło przeraźliwie krzyczeć, budząc wszystkich zebranych w grocie. Rozległy się gniewne komentarze, nakazy, by uciszyć malucha. Ktoś cisnął nawet butem w cienką płytę ze sklejki.

Tolerancja i wyrozumiałość nie były najwyraźniej cechami wyróżniającymi gromadkę pastora spośród innych ludzi.

Najmłodsza i najładniejsza wśród wybrańców pastora Pruncka, Bjorg, była jego ulubienicą. On co prawda określał to inaczej, twierdził, że jest wybranką Pana. Ach, jak pięknie wyglądać będzie wśród anielskich zastępów. Usiądzie po lewicy Boga Ojca… Nie, nie, Chrystus siedzi po prawicy, lewa strona pozostaje wolna. Bjarg nie była o tym przekonana, słyszała, że miejsce po lewej ręce Boga było już zajęte, przez Marię Pannę, a może przez Ducha Świętego? No, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by usiadła u stóp Pana.

Bjorg nie była znów tak wiele młodsza od Vinnie, lecz pastor interesował się Vinnie tylko i wyłącznie ze względów materialnych, z wyglądu uważał ją za niegodną siebie.

Natomiast Bjorg…

Podczas nakładania rąk zatrzymywał się przy niej zawsze szczególnie długo, wdychając jej kobiecy zapach. Dziewczyna też dziwnie często wzywana była do najświętszego miejsca, składziku z zapasami. Pastor nakazywał jej tam, by wyznała swoje grzechy, i kiedy Bjorg spełniała jego polecenie, stawał blisko i połykał ją głodnymi oczami. Spoconymi dłońmi gładził jej ciało, ściskał, cały drżąc. Dziewczyna, choć nieszczególnie rozgarnięta, ale obdarzona swoją porcją chłopskiego rozumu, zorientowała się wkrótce, że im bardziej intymne i dramatyczne stają się jej wyznania, tym większe podniecenie ogarnia pastora. A że uważała go za przystojnego, pociągającego mężczyznę, każdego dnia dodawała coś nowego. Wiedziała, że pastor szczególnie lubi słuchać o grzesznych myślach, jakie nawiedzają ją tu, w świątyni, zmyślała więc marzenia o pewnym mężczyźnie, z którym, choć przemilczała jego nazwisko, Prunck natychmiast się utożsamił. Właśnie zdyszani, zasapani spletli się w uściskach przerywanych okrzykami: „Ależ, pastorze!” i: „Oczywiście, nie będę…”, kiedy sielankę zakłócił im grobowy głos płynący z radia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Miasto Strachu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Miasto Strachu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Tajemnice Starego Dworu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Miasto Strachu»

Обсуждение, отзывы о книге «Miasto Strachu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x