– Za nic na świecie! – chórem zaoponowali obaj chłopcy.
Heike cieszył się, że może wymówić się koniecznością wyruszenia w dalszą podróż do Skandynawii, i tak był już o miesiąc opóźniony. A Petera nawet setką koni nie dałoby się zaciągnąć w tamte okolice.
Stanęło na tym, że wyrysowali w miarę możliwości dokładną mapę trasy, jaką przebyli. Sprawę ułatwił fakt, że znali nazwę wioski, do której dotarli po zejściu z gór.
Geograf natychmiast oznajmił, iż ma zamiar wysłać ekspedycję, by odszukała miasteczko. Chłopcy bardzo się z tego ucieszyli, myśląc o zmarłych, znalezionych w twierdzy. Ktoś powinien odmówić modlitwę za ich dusze.
Nadszedł czas rozstania z Heikem. Krewniacy Petera okazali się ludźmi dość zamożnymi i obdarowali Heikego zarówno prowiantem na drogę, jak i pieniędzmi. Gotowi mu byli nieba przychylić za to, że uratował życie Peterowi.
Kiedy mieli się żegnać, Heike zauważył, że Peter i Mira trzymają się za ręce. Zaczerwienili się, chichocząc z zawstydzeniem. Peter powiedział, że znalazł Mirze mieszkanie w mieście i z czasem być może zwiążą się na stałe, kto wie? Heike serdecznie im pogratulował, nie mogąc pojąć, kiedy zdążyli uświadomić sobie swoje uczucia, ale miłość przecież potrafi rozkwitnąć w każdych okolicznościach. Jak i kiedy, wiedzą o tym tylko zainteresowani.
Późną jesienią ekspedycja naukowa dotarła do Targul Stregesti. Badacze z przerażeniem stwierdzili, iż chłopcy mówili prawdę. Las był już teraz całkiem martwy. Znaleźli ruiny i cmentarz, który pobłogosławił ksiądz będący jednym z członków ekspedycji, resztki kościoła, starsze miasteczko i Cetatea de Strega!
Głęboko wśród ruin twierdzy odnaleźli zwłoki Francuzów i innych zmarłych mężczyzn, leżące wokół trumny. Ciała pochowano na cmentarzu i odmówiono modlitwy za pokój ich dusz. Nie ruszano jednak zawartości trumny. W środku znajdowała się straszliwa mumia z ziejącą otchłanią ust, całkowicie łysa. Nikt nie mógł znieść jej widoku, wszyscy odwracali się w popłochu, bez końca czyniąc znak krzyża. Nawet ksiądz nie chciał mieć do czynienia z nieziemską szkaradą.
Zasypali tylko piwnicę kamieniami, a potem opuścili dolinę, ukrytą w najdzikszych górskich okolicach po drugiej stronie przełęczy.
Ale wówczas Heike Lind z Ludzi Lodu był już daleko w Europie, w drodze przez Danię na Północ, do swych krewniaków w Szwecji i Norwegii. W drodze do tych, których nigdy nie widział i którzy nie wiedzieli nawet o istnieniu potomka Solvego, zaginionego syna Daniela.
***