Яцек Дукай - Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2

Здесь есть возможность читать онлайн «Яцек Дукай - Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1976, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zbiór opowiadań zawiera 4 opowiadania różnych lat
-      Afryka
-      Medjugorje (2000)
-      Iacte (1997)
-      Baśń 2 (1997)

Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2 — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Rozmawiali po angielsku, ale poіowy sіуw nie rozumiaі i domyњlaі siк ich znaczenia z kontekstu; myliі go rуwnieї ten przedziwny akcent.

- ...musieli je wygasiж. Pomijaj№c juї destabilizacjк plazmy, wspуіczynnikabsorbcji czaszy skoczyі w gуrк. Poza tym siada caіa hydraulika ramion. S№ przecieki. Parк dni temu rozsadziіo czwarty pierњcieс cumowniczy. Dekompresja.DeWonte i jego ludzie tn№ wszystko na kawaіki i іaduj№ na te szybowce.

- Czemu? Co z wahadіowcami?

- Zostawili sobie jeden dla bezpiecznej ewakuacji, jako szybowiec komfortowy. Bo i taki z nich poїytek. Niedawno na Piszczelach prуbowaliњmy podnieњж kilka.

- I co?

- Czworo zabitych. Teraz juї nikt ci nie wsi№dzie. A na automatykк nie masz co liczyж. Na orbicie jeszcze jakoњ to idzie, ale tu... przecieї wiesz - kalkulatorуw moїesz uїyж co najwyїej w charakterze њwiecideіek dla Trupуw.

- Chyba siк upijк...Charlie , na miіoњж bosk№, to byіy przecieї ledwo dwa tygodnie!

-Fitzpatrick zaczyna budowaж lepianki.

-Fitzpatrick jest wariat.

-Budweiser ?

- Nic mocniejszego?

- Niestety.

- Sk№d masz?

- Podwкdziіem z ostatniego zrzutu.

Coњ trzasnкіo, rozlegі siк syk; Biaіy Diabeі westchn№і ciкїko.

- Co zrobisz z tym dzikusem? - spytaі ten drugi.

- To tropiciel, geniusz polowania. Rozumiesz, francusko-angielskie pogranicze, Ameryka Pуіnocna, osiemnasty wiek. Indianin, ale ojciec biaіy, їeby siк moїna byіo w ogуle dogadaж. Zastanawiaіem siк nad Pigmejami, ale to juї przesada.

- Uch... ale cuchnie. Na co ci on?

- A jak myњlisz? Wytropi miSaint-Pierce’a .

- No tak... twoja stara obsesja. Odpuњciіbyњ sobie.

- Przecieї to wszystko jego wina!

Dіuїsz№ chwilк milczeli. Pod№їaj№cy Za Cieniem analizowaі niezrozumiaіe sіowa i zdania.

- Moїe lepiej juї siк zbieraj - mrukn№іCharlie . - Do Piszczeli jest kawaіek.

- Jak tamlandrover ? Na chodzie?

-Mhm ... ktoњ go sobie poїyczyі. Moїesz wzi№ж tylko tego jeepa. Ej, puszki s№ teraz cholernie cenne! I weџ mi tu nie њmieж.

Biaіy Diabeі - rozpoznaі go tropiciel po zapachu - zіapaіCayugк za ramiк i zacz№і nim potrz№saж i szarpaж. - Pobudka, pobudka - mruczaі.

Pod№їaj№cy Za Cieniem otworzyі oczy.

- Wstawaj, szamanie - uњmiechn№і siк doс szyderczo olbrzym. - Nastaі dla ciebie czas cudуw. Trafiіeњ do Krainy Wiecznych Јowуw. No, uwolniк ciк, jak tylko siк przekonam, їe nie zamierzasz popeіniж jakiegoњ szaleсstwa.

Cayuganie odpowiedziaі. Rozgl№daі siк po wnкtrzu. Byіa to zwykіa,niskostropowa chata, wzniesiony z drewna jednoizbowy budynek o paru w№skich oknach i mocnych drzwiach - myњliwska chata obronna. Potem zogniskowaі spojrzenie na meblach i mniejszych przedmiotach wypeіniaj№cych pomieszczenie - i skojarzenie mu umknкіo. Powtуrnie przejrzaі na oczy. To drewno - w istocie nie byіo drewnem, ciaіem drzew, jakie znaі. Szyby w oknach - tylko przezroczystoњci№ przywodziіy na myњl szkіo. A kiedy zacz№і siк zastanawiaж nad zalegaj№cymi pod њcianami stosami metalu - najrуїniejszego ksztaіtu, barwy i stopnia zniszczenia - zupeіnie straciі panowanie nad wyobraџni№.

Przypomniaі sobie przedњmiertny widok ciemnoniebieskiego pogуrza i bіotnistego nieba. Krzykn№і bezgіoњnie na krуtkim wydechu.

Drugi z rozmуwcуw -Charlie - niewiele byі niїszy od Biaіego Diabіa. Siedziaі przy stole na krzeњle wykonanym z dziwnego materiaіu, ubrany jedynie w niemal pozbawion№ nogawek, gуrn№ czкњж spodni, i bawiі siк metalicznie poіyskuj№cym przedmiotem walcowatego ksztaіtu, pokrytym jaskrawymi malunkami i krzywymi њciegami czegoњ, co wygl№daіo na pismo: Pod№їaj№cy Za Cieniem nie umiaі czytaж.

- Biedak jest przeraїony - ziewn№іCharlie .

Biaіy Diabeі spojrzaі badawczo tropicielowi w oczy;Cayuga nie odwrуciі wzroku, znaі ten rytuaі. Diabeі - ktуry, pozostawszy w swych myњliwskich spodniach, miast kurtki miaі na sobie jedyniebezrкkawn№ , wci№gan№ najwyraџniej przez gіowк, jednolicie czarn№, a niemoїliwie cienk№ koszulkк - zacz№і grzebaж po kieszeniach, w koсcu coњ wyj№і, rozlegі siк trzask iwybіystnкіo mu z dіoni smukіe ostrze noїa. Kilkunastoma szybkimi ciкciami uwolniі tropiciela.

Pod№їaj№cy Za Cieniem powoli usiadі, wstaі i odsun№і siк od biaіych. Nigdzie nie dostrzegі swoich rzeczy: byі bezbronny. Uniуsі na wszelki wypadek puste dіonie.

- Wyzbywam siк zemsty na tobie, Biaіy Diable - rzekі po angielsku. - Choж mam do niej wszelkie prawa. Nie chcк z tob№ walczyж. Pozwуl mi odejњж w pokoju. Pozwуl mi wrуciж do domu, Biaіy Diable.

Tamci popatrzyli po sobie; olbrzym schowaі nуї.

- Cуї - czkn№іCharlie - pozwуl mu wrуciж do domu, co, Biaіy Diable? - rozchichotaі siк dziko.

Olbrzym w lustrzanym geњcie pokazaі puste rкce. - Nazywam siкAnoukiSpieglass . Mуw miAnouki . Przykro mi,Luis , ale twуj powrуt do domu nie jest moїliwy. - Teї byі podpity, ta powolnoњж wymowy braіa siк nie tylko z jej starannoњci.

- Chcк jedynie wrуciж.

- Wiem. Przykro mi. To niemoїliwe.

- Po prostu wrуcк.

- To niemoїliwe, rozumiesz?Nie-mo-їli-we .

- Pozwуl mi wyjњж. Zwrуж moje rzeczy.

Wі№czyі siкCharlie . - Sіuchaj no, m№dralo. Jak ciAnouki mуwi, їe niemoїliwe, to niemoїliwe. Dok№d chcesz wrуciж? Tamtego miejsca juї nie ma. Nie istnieje.

- Czy jestem wiкџniem? Czy mogк wyjњж?

Charliezazezowaіw gі№b walca. - Bкdziesz miaі z nim ciкїk№ przeprawк - mrukn№і.

Biaіy Diabeі dіug№ chwilк staі tak w milczeniu. Wreszcie skin№і na Pod№їaj№cego Za Cieniem i ruszyі ku drzwiom.

Wyszli na zewn№trz. Byі wieczуr; poza k№tem padania promieni chorego sіoсca niewiele siк zmieniіo, niemal ten sam widokCayuga zapamiкtaі sprzed њmierci. Gdy siк obejrzaі, dojrzaі powyїej w stromym stoku gуry - wcale nie wygl№daіa jak gуra - уw otwуr, іono koszmaru, ciemn№ dziurк, z ktуrej wyіonili siк byli na obcy њwiat. Chata staіa o sto krokуw od niej. Byіa wiкksza, niї myњlaі, posiadaіa inne pomieszczenia z osobnym wejњciem. Za ni№, czкњciowo przesіoniкty, staі maіy, niski, koњlawo przysadzisty, metalowy wуz.

Tropiciel wskazaі wyci№gniкtym ramieniem pуіkк i dziurк w skale.

- Rankiem wejdк. Pokaї mi potrzebne czary.

- Teraz jest ranek.

Pod№їaj№cy Za Cieniem spojrzaі naсbezwyrazowo ; nawet w њmiertelnym strachu czy w najwyїszej ekstazie posiadaі podobnie puste spojrzenie.

Anoukimachn№і w stronк horyzontu. - Sіoсce wschodzi nie z tej strony, co myњlisz. Nie њwieci w ten sposуb, do jakiego siк przyzwyczaiіeњ.

- Pуjdк teraz.

- Chryste Panie, przecieї ci mуwiіem... Nie; chwilк, zaczekaj, zaraz wracam. - Przerwawszy w ten sposуb samemu sobie, zawrуciі na piкcie i znikn№і w jednych z bocznych drzwi chaty. Tropiciel poњwiкciі tк chwilк na przyjrzenie siк szybom: to nie byіy szyby. Nie chciaі patrzeж na pogуrze, granatow№niepuszczк ; przeraїaі go sam zapach wiatru.

Biaіy Diabeі wrуciі z sakw№ i broni№ Pod№їaj№cego Za Cieniem.

- Teraz ci to zwrуcк, ale daj sіowo, їe mnie wysіuchasz.

Pod№їaj№cy Za Cieniem bez wahania skin№і gіow№. Skrzyїowawszy nogi, usiadі na ziemi, na czarnym poroњcie - ktуry przecieї nie mуgі byж traw№ - a obok zіoїyі swoje rzeczy. Tomahawk i nуї miaі na wyci№gniкcie rкki. Byі gotуw wysіuchaж olbrzyma. Dobrze jest wiedzieж o przeciwniku jak najwiкcej.

Olbrzym ciкїko siadі dwa kroki dalej, oparі siк o њcianк chaty, jej cieс ci№і go krzywo przez brodк i pierњ. Wyj№і z kieszeni spodni i zapaliі bryіk№ metalu papierow№ tulejkк z jakimњ zielskiem w њrodku.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2»

Обсуждение, отзывы о книге «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x