Яцек Дукай - Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2
Здесь есть возможность читать онлайн «Яцек Дукай - Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1976, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2
- Автор:
- Жанр:
- Год:1976
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
- Afryka
- Medjugorje (2000)
- Iacte (1997)
- Baśń 2 (1997)
Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2 — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Jakieњ zwierzк przemknкіo obok, rуwnolegle dopohuraganowego zawaіu - cieс ciemny poњrуd cieni zielonych. Tropiciel wci№gn№і powietrze przez nos: nic nie wyczuі, wiatr byі z nim. Gdzieњ dalekorozstukaі siк dziкcioі, odpowiedziaіo mu echo. Tropy znikaіy, to znуw siк pojawiaіy - nie zwracaі na nie uwagi, biegі na pamiкж.
W Dolinie Czasu rzeczywistoњж jest silniejsza, nie sposуb siк jej oprzeж, ulegіby jej њlepy, gіuchy, pozbawiony wкchu i czucia. Tu nawet sny s№ prawdziwsze. Doznania atakuj№ czіowieka z bolesn№ nachalnoњci№. Woda jest sto razy bardziej wilgotna, roњliny i zwierzкta tysi№c razy bardziej їywe, powietrzem moїna siк upiж. Trzeba siк naprawdк staraж, by nie ulec przypadkowemu zauroczeniu przez kamieсњrуdkorzenny , barwк kory, rozedrganie krawкdzi liњcia, pieњс wiatru. To њwiкte, њwiкte miejsce. Nie przelano tu ludzkiej krwi od niepamiкtnych lat. Ale teї nigdy dot№d nie postaіa tu stopa biaіego.
W Dolinie Czasu, gdzie wszystko jest nowe i pierwsze - nie zostanк, nie chcк zostaж pierwszym morderc№.
Sіoсce staіo dwie dіonie nad grani№, gdy Pod№їaj№cy Za Cieniem dotarі do їlebu, za ktуrym koсczyі siк jego stary trop. Zwolniі i zdj№і z plecуw іuk, wyїszy od niego samego. Wspi№і siк na zbocze i skrкciі ku strumieniowi, wybieraj№c drogк na skrуty. Szedі teraz powoli, naprzeciw nieregularnym porywom wiatru, wsіuchuj№c siк w kaїdy szept puszczy; przekrzywiaі lekko gіowк, jakby usiіuj№c pochwyciж jakieњ zakazane dla zwykіych њmiertelnikуw gіosy z s№siedniego њwiata - dіugie, czarne, proste wіosy opadaіy mu w nieіadzie na pierњ i plecy, dziwnie wygl№daі w takiej pozie. Szedі. Ziemia przyjmowaіa jego stopy miкkko, bezgіoњnie. Omijaіy go gaікzie. Oczy jego prawie siк nie poruszaіy: dawno opanowaі byі sztukк kontroli postrzegania peryferyjnego, nie umykaі mu їaden ruch, a teraz nie wzrok, lecz sіuch stanowiі zmysі dominuj№cy. Mijaі drzewa jak ludzi w zapatrzonym w celebrк tіumie. Teren j№і ponownie opadaж: zbliїaі siк Pod№їaj№cy Za Cieniem do strumienia, od przeciwnej, niї poprzednio strony. Jak zawsze, w chwili napiкcia, w preludium niebezpieczeсstwa -rozswкdziaіy go boleњnie blizny po straconych palcach.
Szum wody na kamieniach. Przeњwityњrуddrzewne .
Zatrzymaі siк za wysokopienn№ sosn№; st№d widziaі strumieс i skalny zawaі, przez ktуry siк on pieniі. Wolna od zaroњli przestrzeс szeroka byіa na jakieњ trzydzieњci krokуw. Na drugim brzegu znajdowaіa siк piaszczysta polana, czarna plama zgaszonego ogniska њci№gaіa spojrzenie do jej њrodka. Nad wod№ unosiіy siк chmury owadуw. Wњrуd kamieni zawaіu sun№і w№ї. Zachodz№ce sіoсcerozrуїowiaіo wiecznie zbeіtan№ powierzchniк potoku.
Instynkt. Padі na ziemiк na жwierж oddechu przed uderzeniem kuli w pieс sosny. Posypaіy siк naс odіamki kory. Nie mуgі poj№ж co siк dzieje. Nie byіo, nie byіo najcichszego nawet huku wystrzaіu. Jedyne wyjaњnienie, jakie przyszіo mu do gіowy: przypadkowy pocisk ze zbyt wielkiej na dџwiкk odlegіoњci - odpadіo po pierwszym zerkniкciu na bliznк po kuli na ciele sosny: strzelano z doіu, z drugiej strony strumienia, spod zbocza.
Przypіaszczony do ziemi, wycofaі siк znad szczytu skarpy, wкїowym sposobem bardziej siк wij№c, aniїeli czoіgaj№c; od zapachu њciуіki przemknкіo mu wspomnienie dusznego, upalnego lata z dzieciсstwa. Dochodziіy go zza strumienia jakieњ haіasy, lecz nie mуgі siк w nie pilniej wsіuchaж, nie miaі czasu i okazji, musiaі uciekaж, licz№c na to, iї strzelec zajкty jest ponownym nabijaniem broni.
- Zatrzymaj siк! - krzykn№і po angielsku niewidoczny mкїczyzna. - Wrуж!
Cуї to za gіupiec niesіychany, zdumiaі siк Pod№їaj№cy Za Cieniem; po natкїeniu i nikіym pogіosie krzyku oceniі dziel№c№ ich odlegіoњж na jakieњ sto krokуw. Wystarczy. Osіoniкty od strony strumienia szerokim pniem wiekowego dкbu, wstaі i wyprostowaі siк, juї ze strzaі№ na ciкciwie i іukiemwpуіnapiкtym , њciskanym wtrуjpalcej dіoni. Nie bardzo rozumiaі jakim cudem zostaі spostrzeїony, ale skoro staіo siк, nie miaіo to teraz znaczenia - nie myњleж o tym: przeszіo, minкіo - obojкtne. Zastanawiaіo go natomiast niemalїe szaleсcze postкpowanie strzelca. Czyїby faktycznie wariat? Opкtany olbrzym?
Sіyszaі go doskonale, jak wspinaі siк na skarpк nadwodn№ i przedzieraі przez las, nie cichszy od rannego niedџwiedzia.
Bliїej i bliїej. Tak blisko, їe Pod№їaj№cy Za Cieniem odіoїyі іuk i wyj№і zza pasa tomahawk; tamten przebiegnie tuї obok. I rzeczywiњcie. Juї sіyszaі jego oddech. Jкki ziemi ugniatanej tymi wielkimi stopami. Zamarі, przyciњniкty do pnia, sprкїony niczym drapieїnik przed skokiem.
A potem wszystko siк jakoњ skotіowaіo, pomieszaіo, chaos zapanowaі absolutny w porz№dku wydarzeс - i w pamiкci tropiciela zapisaіy siк one mozaik№ bladych faktуw, pozbawionych przyczyny i skutku.
Wiкc uderzyі, trafiі olbrzyma, tego byі pewien, widziaі obuch tomahawka odskakuj№cy od jego czaszki. Odst№pili, zakrкcili siк wokуі siebie. Ktуryњ z nich krzyczaі. Czy Pod№їaj№cy Za Cieniem uderzyі po raz drugi? Czy teї to tamten go zaatakowaі? Nie mуgі sobie pуџniej przypomnieж. Ci№gіoњж czasu powrуciіa w chwili, gdy obaj stali naprzeciwko siebie, o trzy kroki oddaleni, mierz№c siк wzrokiem; olbrzym celowaі w Pod№їaj№cego Za Cieniem z tej swojej strzelby, a sam Pod№їaj№cy Za Cieniem zamarі w pуі zamachu tomahawkiem, boj№c siк sprowokowaж mimowolny strzaі. Olbrzym dyszaі.
-LuisLavier - sapn№і po chwili - nie uciekaj, nie chcк ci uczyniж krzywdy. - A wci№ї mierzyі z biodra do tropiciela, ta jego przedziwnakrуtkolufa broс (a nie pistolet przecieї!) ani drgnкіa.
Cayugazastanawiaі siк w panice nad czymњ innym; w istocie ledwo zarejestrowaі sіowa biaіego i fakt, їe zna on jego francuskie nazwisko. Martwiіo Pod№їaj№cego Za Cieniem czy aby nie rozgniewaі duchуw tego miejsca, czy nie zbezczeњciі Doliny, czy nie dopuњciі siк њwiкtokradztwa atakuj№c tu czіowieka. Moїe to dlatego jego cios - wszak њmiertelny - nie wyrz№dziі olbrzymowi їadnej szkody? Czy duchy byіy przeciw niemu? To niepokoj№ca perspektywa.
- Nie spodziewaіem siк ciebie z tej strony, nie rozpoznaіem ciк. Nie chcк ciк zabijaж. Jesteњ mi potrzebny. Poszedіem za tob№, їeby ciк wynaj№ж.
Co mam robiж? - myњlaі tropiciel. Naleїy siк wystrzegaж gniewu zmarіych. Niebezpiecznie jest mieж w nich wrogуw. Obym tylko ich bardziej nie rozsierdziі.
Powoli wsun№і tomahawk za pas i uniуsі na wysokoњж twarzy puste dіonie. Јuk leїaі pod dкbem; nawet naс nie spojrzaі.
Biaіy lekko opuњciі broс. Sprуbowaі siк uњmiechn№ж; niezbyt mu to wyszіo.
Pod№їaj№cy Za Cieniem zacz№і siк cofaж, powoli stawiaі wstecz nogк za nog№. Teraz mуgі siк przypatrzeж olbrzymowi; jedynie przez porуwnanie wydawaі siк on wielki, zbudowany byі proporcjonalnie i nie wygl№daі na їadnego dziwol№ga. Za to ubranie doprawdy miaі dziwne i z dziwnym akcentem mуwiі. Popatrywaі cokolwiek skonsternowany spode іba; dіugie jasne wіosy spiкte miaі na karku, pozbawionego blizn wysokiego czoіa nie znaczyіa їadna zmarszczka: mіodszy byі odCayugi , mіodziej wygl№daі.
- Pуjdziesz za mn№ - powiedziaі bez њladu intonacji pytaj№cej. Uniуsі strzelbк. Rozstawiі szerzej nogi. Wszystko w nim byіo groџb№. Czaiіa siк ona i w lњnieniu tych metalowych przedmiotуw, ktуre wisiaіy mu przy pasie i na sprz№czkach kurtki.
Pod№їaj№cy Za Cieniem na tyle dіugo їyі wњrуd biaіych, by przyswoiж sobie ich sposуb rozrуїniania tchуrzostwa od ostroїnoњci. Teraz wiкc tylko powoli post№piі w bok, pochyliі siк i podniуsі іuk. Nie spuszczaі oczu z jasnowіosego; a i tamten z niego.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Zbiór opowiadań Afryka Medjugorje Iacte Baśń 2» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.