• Пожаловаться

Borys Strugacki: Bezsilni tego swiata

Здесь есть возможность читать онлайн «Borys Strugacki: Bezsilni tego swiata» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 2004, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Borys Strugacki Bezsilni tego swiata

Bezsilni tego swiata: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bezsilni tego swiata»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zbliżają się wybory gubernatora Petersburga. Spiskowcy, stosując przemoc i tortury, chcą zapewnić wygraną swojemu kandydatowi. Na nic się to jednak nie zdaje, bo zwycięzca zostaje zabity strumieniem…

Borys Strugacki: другие книги автора


Кто написал Bezsilni tego swiata? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Bezsilni tego swiata — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bezsilni tego swiata», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Oszołomiony i na wpół zdeptany Pracodawca nieśmiało bronił się, mówiąc, że co się stało, to się nie odstanie, czemu się pani tak denerwuje, mój Boże, nic wielkiego się nie stało, niech wraca do zdrowia, zdzwonimy się, proszę mu przekazać najszczersze wyrazy współczucia, nic się nie poradzi, proszę się tak nie denerwować, na Boga… A potem zaczęli szeptać stłumionymi głosami.

Gdy cała ta scena dobiegła końca (zamaszysta dama oddaliła się tak samo gwałtownie, jak nadleciała: zerwała się z miejsca i wzięła szturmem „czwórkę”, która właśnie podjechała, tratując po drodze jakąś nieuważną staruszkę). Nie kryjąc ogromnej ulgi, spoglądając najpierw w lewo, potem w prawo, Pracodawca zaczął iść, powłócząc nogami, w górę ulicy Basenowej, w kierunku stacji metra. Po odczekaniu wymaganych dwóch minut Jurij poszedł za nim krokiem urzędnika spóźniającego się do pracy. Spotkali się w przejściu podziemnym.

— A swoją drogą, dlaczego szeptem? — zapytał Jurij, przypominając sobie stary dowcip o samochodzie generała na rządowej trasie.

— Po łaźni łyknęliśmy sobie zimnego piwa… — odpowiedział ochrypłym głosem Pracodawca, najwyraźniej przypominając sobie ten sam dowcip. — Nie mam pojęcia, co on jej naplótł, że się jej zebrało na konspirację… Muszę ci powiedzieć, że to w ogóle jakaś dziwna historia. Atak

korzonków, który pojawia się jak na zawołanie, w najbardziej nieodpowie…

Przerywając sobie dosłownie w pół słowa, Pracodawca zamilkł i zamyślił się głęboko. Jurij również spróbował przemyśleć sobie tamtą scenę, ale nie doszedł do żadnych interesujących wniosków. Nigdy się nie wyróżniał umiejętnością dedukcji i indukcji, nie miał głowy do całej tej logiki formalnej. Zazwyczaj widział jedynie istotę rzeczy, kompletnie przy tym nie dostrzegając ukrytego drugiego dna. Człowiek wyznaczył spotkanie, ale dostał ataku korzonków, co w tym dziwnego…? Zdarza się. Przysłał zamiast siebie babę, bo uważał, że nieuprzejme byłoby tak po prostu nie przyjść… Gdzie tu problem?

Jurij widział zupełnie inny problem. Pracodawca jest skąpy jak dwudziestu czterech Szkotów razem wziętych. Zapłaci teraz za niedoszły seans czy będzie się uchylał? W końcu mógłby równie dobrze nie zapłacić! Dlaczego płacić, jeśli nie ma za co? Wychodziło na to (po zastosowaniu dedukcji i indukcji), że dwadzieścia grzywien (w nawiasie: dolców) właśnie nakryło się miedzianą miednicą — starą, dziurawą i pordzewiałą. Z długą, gładką rączką — żeby wygodniej było nakrywać. Próbował sobie przypomnieć, ile mu zostało na książeczce, ale się nie udało. Pamiętał tylko, że niedużo. Sto, może dwieście czarnozielonych.

Tymczasem szli wzdłuż ogrodzenia parku Wolności. Deszcz stawał się coraz mocniejszy i coraz bardziej nieprzyjemny; wszyscy przechodnie byli mokrzy i czarni, niczym topielcy, którzy właśnie wyszli z wody, z parującego przerębla. Przechodnie przypominali nieboszczyków w przeciwieństwie do Pracodawcy, nawet pogrążonego rozmyślaniach. Ale Myśliciela Rodina Pracodawca i tak nie przypominał. Miał gęstą, siwą grzywę włosów i zawsze czerwoną, prawie malinową twarz skandynawskiego szypra albo konsumenta napojów alkoholowych.

— W taką pogodę — odezwał się Jurij, ścierając z twarzy łaskoczące krople deszczu — przyzwoity właściciel psa by nie wygonił. Bez parasola.

— A kto mu broni wziąć parasol? — zareagował od razu Pracodawca, nie wynurzając się z zamyślenia.

— Komu?

— Psu.

Jurij nie wiedział, co na to powiedzieć, i przez jakiś czas szli w milczeniu, omijając ażurowe ogrodzenie parku, w stronę parkingu, gdzie mókł samochód Pracodawcy — łada niwa posępna i brudna jak ciągnik w samym środku wykopków. Wsiedli do środka. Wszystkie okna w samochodzie od razu zaparowały i nic nie było widać. Pracodawca zaczął je przecierać brudną ściereczką, a Jurij siedział bez zajęcia i myślał, że w samochodzie pachnie kotem. Rany boskie, ale cuchnie, a przecież już pół roku minęło od tego strasznego dnia, gdy wieźli Rudzielca Pracodawcy do kliniki weterynaryjnej i nieprzyzwyczajony do jazdy samochodem, oszalały ze strachu kocur zmoczył wszystko: siedzenia, podłogę i na koniec Jurija, który przepełniony był głębokim, acz bezsilnym współczuciem dla nieszczęsnego zwierzęcia.

— Nadal nie rozumiem — oznajmił nagle Pracodawca, który przetarł już najważniejsze szklane powierzchnie, a teraz ohydnie skrzypiącymi wycieraczkami czyścił przednią szybę. — Nie rozumiem, po co było tak bezczelnie kłamać?

— A któż cię tak, biedaku, okłamał? — zapytał Jurij z zawodową czujnością.

— Ten babsztyl z czerwonymi włosami… Niechby powiedziała, że się facet przeziębił. Albo że został pilnie wezwany do pracy. A ta zaraz atak korzonków, kule, zastrzyk… Jaki znowu zastrzyk, na korzonki?

Jurij zerknął na niego podejrzliwie. Sprawdza go czy co? Testuje, używając jego ulubionego wyrażenia? Nie wygląda na to. Pracodawca jest skąpy, ale sprawiedliwy. W pobudliwej wyobraźni znowu zamajaczyła wizja szeleszczącego jacksona.

— Wszystko, co powiedziała, było absolutną prawdą — powiedział z całym przekonaniem, na jakie było go stać.

— To znaczy? — Pracodawca odwrócił się do niego całym ciałem i utkwił w nim złośliwe, jadowicie zielone oczy.

— To znaczy, że absolutnie nie kłamała.

— Ręczysz?

— Tak.

— Na pewno?

— Tak! — powiedział Jurij z naciskiem i dla większej pewności od razu dodał: — W końcu za coś mi płacisz.

Pracodawca pokręcił malinową twarzą.

— Słusznie. Taką przynajmniej mam nadzieję, że za coś… A jednocześnie nie przestaję się dziwić. Słowo daję. Dobra, jedziemy.

I pojechali. Silnik mruczał na czarnym, mokrym asfalcie ulicy Bohaterów Szypki, oświetlonej pomarańczowymi latarniami, a oni jechali przez padający deszcz pół na pół z mgłą, niebezpiecznie, wyjeżdżając na przeciwny pas i wymijając gigantyczne ciężarówki i niekończące się dalekobieżne tiry, a potem skręcili w prawo (po żółtej, z lewego pasa) i zanurkowali w tunel pod placem Wolności.

Obaj milczeli. Jurij milczał, ponieważ znajdował się w stanie głodnego przedsmaku zapracowanej w pocie czoła dwudziestki. A Pracodawca milczał, bo taki miał zwyczaj. Czekał ich kontakt, a Pracodawca nie lubił paplać byle czego przed kontaktem, nawet najbardziej nieistotnym, a teraz najwyraźniej czekał ich trudny kontakt, wymagający absolutnego skupienia, koncentracji uwagi i wewnętrznego nastawienia się na obiekt. W milczeniu dojechali do swojej ulicy Ełabużskiej, w milczeniu wysiedli, w milczeniu weszli do klatki. Ochroniarz Wołodia, siedzący przy stoliku przed wejściem do S.A. Intelekt, pomachał im na powitanie ręką, a oni w milczeniu skinęli mu głowami. Weszli po szerokich, staroświeckich schodach (niegdyś z białego marmuru, obecnie, po remoncie, z imitacji marmuru) na pierwsze piętro: Pracodawca przodem, Jurij za nim, dwa schodki niżej, z należnym szacunkiem, jak przystało na pracownika najemnego. Zatrzymali się przed drzwiami do biura, gdzie Pracodawca z niewyraźnym sykiem poprawił po raz kolejny przekrzywioną tymczasową, napisaną odręcznie (przez Jurija) tabliczkę Prywatna Agencja Detektywistyczna „Poszukiwania Stells”, po czym weszli do przedsionka.

Tutaj było jasno i — chwała Bogu — ciepło. Sekretarka Miriam Solomonowna rozmawiała przez telefon. Na ich widok zrobiła surową minę i długim, czarno — purpurowym paznokciem wskazała Pracodawcę.

— Tak, właśnie przyszedł, sekundkę — powiedziała do słuchawki i zakrywając mikrofon ręką, powiedziała: — To Kuguszew. Bardzo niezadowolony, dzwoni już drugi raz.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bezsilni tego swiata»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bezsilni tego swiata» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Отзывы о книге «Bezsilni tego swiata»

Обсуждение, отзывы о книге «Bezsilni tego swiata» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.